09.12 - 15.12
Z nauczania św. Jana Pawła II:
Sympatia jest raczej przejawem, doznawania niż działania: ludzie ulegają jej w sposób nieraz dla siebie niezrozumiały, a wola zostaje wciągnięta w orbitę wzruszeń i uczuć, które zbliżają człowieka do człowieka bez względu na to, czy jeden z nich świadomie wybrał drugiego jako przedmiot miłości. Sympatia to miłość czysto uczuciowa, w której decyzja woli i wybór nie odgrywają jeszcze właściwej roli.
Słabość sympatii leży w tym, że bierze ona w posiadanie uczucie i wolę człowieka często niezależne od obiektywnej wartości osoby, do której się zwraca. W parze z tym jednak idzie wielka subiektywna siła sympatii, która też nadaje ludzkim miłościom ich subiektywną wyrazistość. Samo rozumowe uznanie wartości drugiej osoby, choćby najrzetelniejsze, nie stanowi jeszcze miłości.
Elementem głębszym i daleko bardziej zasadniczym jest wola, ona też jest władzą powołaną do tego, aby kształtować miłość w człowieku i pomiędzy ludźmi. Stwierdzenie to jest ważne z tego względu, że miłość pomiędzy kobietą a mężczyzną nie może pozostawać na poziomie samej sympatii, ale musi się stawać przyjaźnią.
Z punktu widzenia wychowania miłości zarysowuje się tutaj przejrzysty postulat: trzeba sympatię przekształcić w przyjaźń, a przyjaźń dopełniać sympatią. Postulat ten, jak widać, idzie w dwóch kierunkach. Samo, bowiem obustronne i wzajemne "chcę dobra dla ciebie", chociaż stanowi rdzeń przyjaźni, pozostaje jednak jakby zawieszone w próżni, gdy pozbawi się je tej temperatury uczuciowej, której właśnie dostarcza sympatia. Nie sposób owego "chcę dobra dla ciebie" zastąpić samym, uczuciem, niemniej w oderwaniu od uczucia wydaje się ono zimne i niekomunikatywne.
Miłość nie może żadną miarą polegać na samym "zużywaniu" sympatii czy też na samym "wyżywaniu się" w niej, (czemu w stosunkach pomiędzy mężczyzną a kobietą towarzyszy często "wyżycie się" seksualne). Miłość natomiast polega na gruntownym przetwarzaniu sympatii w przyjaźń. Jest ona, bowiem z istoty swojej, czymś twórczym i konstruktywnym, a nie czymś konsumpcyjnym tylko. Sympatia jest zawsze tylko jakimś sygnałem, ale nie jest stanowczo wykończonym faktem, który posiadałby całkowity ciężar gatunkowy osób. Musi się ona dopiero niejako dopracować dna w człowieku, dopracować się gruntu w przyjaźni, tak jak znów, z drugiej strony przyjaźń musi być dopełnić klimatem i temperaturą sympatii. Są to dwa procesy, które winny się wzajemnie przenikać, nie przeszkadzając sobie.
(K. Wojtyła. Miłość i odpowiedzialność. Lublin 2015 s. 82-87)
Myśli do refleksji:
Aby móc powiedzieć szczerze, że dwie osoby się kochają, według wizji miłości w ujęciu św. Jana Pawła II, winny się zaprzyjaźnić.
Pomyśl:
· Dlaczego sympatii nie można nazwać prawdziwą miłością?
· Jaka jest wzajemność pomiędzy przyjaźnią, a sympatią?
· W jaki sposób przyjaźń pomaga dojrzewać miłości?
· Jakie cechy przyjaciela są dla ciebie najważniejsze?
Z nauczania św. Jana Pawła II:
Miłość kobiety i mężczyzny opiera się na wrażeniu, z którym w parze idzie wzruszenie, a jego przedmiotem jest zawsze wartość. W danym wypadku chodzi o wartość seksualną, miłość kobiety i mężczyzny wyrasta bowiem na podłożu popędu seksualnego. Wartość seksualna wiąże się bądź z "całym człowiekiem drugiej płci", bądź też w szczególnej mierze zwraca się do jego "ciała", jako do, możliwego przedmiotu użycia". Wartość osoby różni się od wartości seksualnej bez względu na to, czy ta ostatnia nawiązuje do zmysłowości, czy też do uczuciowości człowieka. Wartość osoby związana jest z całym bytem osoby, a nie z płcią, płeć zaś jest tylko właściwością bytu.
Psychologicznie biorąc miłość kobiety i mężczyzny oznacza takie przeżycie, które ześrodkowuje się wokół reakcji na wartość seksualną. Równocześnie rozum wie, że ten "człowiek drugiej płci" jest osobą. (…) świadomości właśnie wywołuje potrzebę integracji miłości seksualnej, domaga się, by cała zmysłowo-uczuciowa reakcja na "człowieka drugiej płci" była niejako podciągnięta do tej prawdy, że człowiek ten jest osobą.
I w tym właśnie wyraża się podstawowy rys etyczny miłości: jest ona afirmacją osoby, bez tego zaś nie jest miłością. Jeżeli jest nasycona właściwym odniesieniem do wartości osoby - odniesienie takie nazwaliśmy tutaj afirmacją - to miłość, jest w całej pełni sobą, jest miłością integralną. Kiedy natomiast "miłość" nie jest przeniknięta ową afirmacją wartości osoby, wówczas jest jakąś miłością zdezintegrowaną, a właściwie nie jest miłością, chociaż odnośne reakcje czy też przeżycia mogą mieć jak najbardziej "miłosny" (erotyczny) charakter.
Miłość w pełnym tego słowa znaczeniu jest cnotą, a nie tylko uczuciem ani też tym bardziej tylko podnieceniem zmysłów. Cnota ta tworzy się w woli i dysponuje zasobami jej duchowej potencjalności, czyli stanowi autentyczne zaangażowanie wolności osoby-podmiotu płynące z prawdy o osobie-przedmiocie. Miłość jako cnota żyje w woli nastawieniem na wartość osoby, ona więc jest źródłem tej afirmacji osoby, która przenika wszystkie reakcje, przeżycia i całe w ogóle postępowanie.
Jasne jest, że gdy mężczyzna y wybiera kobietę x na towarzyszkę swego życia, wówczas przez to samo określa osobę, która w jego życiu będzie miała największy udział, i wyznacza kierunek swego życiowego powołania. Kierunek ten jak najściślej łączy się z osobą, nie może przeto zarysować się bez afirmacji jej wartości.
(K. Wojtyła. Miłość i odpowiedzialność. Lublin 2015 s. 109-112)
Myśli do refleksji:
Afirmacja to odkrycie pełnej wartości siebie lub drugiej osoby. Według się Jana Pawła II stanowi ona niezbędny element w budowaniu autentycznej miłości przyszłych małżonków.
Pomyśl:
· Czym jest, a czym nie jest miłość w świetle przeczytanego tekstu?
· Dlaczego tak ważna jest afirmacja drugiej osoby? Na czym ona polega?