OBECNOŚĆ pełna miłości
Wszystkie te wymiary Eucharystii łączą się w aspekcie, który bardziej niż jakikolwiek inny wystawia na próbę naszą wiarę: jest to tajemnica «realnej» obecności. Zgodnie z całą tradycją Kościoła wierzymy, że pod postaciami eucharystycznymi jest rzeczywiście obecny Jezus. Jest to obecność — jak wymownie wyjaśnił papież Paweł VI — którą nazywa się «realną» nie przez wykluczenie, tak jakby inne formy obecności nie były realne, ale przez antonomazję, gdyż jej mocą cały Chrystus staje się istotowo obecny w rzeczywistości swego ciała i krwi. Dlatego wiara wymaga, byśmy w obliczu Eucharystii mieli świadomość, że stajemy przed samym Chrystusem. Właśnie Jego obecność nadaje innym wymiarom — uczty, pamiątki Paschy, antycypacji eschatologicznej — znaczenie, które daleko wykracza poza samą tylko symbolikę. Eucharystia jest tajemnicą obecności, przez którą spełnia się w najwznioślejszy sposób obietnica Jezusa, że pozostanie z nami aż do skończenia świata. (MND, 16)
«Mistrzu, gdzie mieszkasz?». Kościół codziennie odpowiada: Chrystus jest obecny w Eucharystii, sakrament Jego śmierci i zmartwychwstania. W nim i przez nie rozpoznajecie siedzibę żywego Boga w historii ludzkości. Ponieważ Eucharystia jest sakramentem miłości, która zwycięża śmierć; jest to sakrament Przymierza, czysty dar miłości dla pojednania ludzi; jest darem realnej obecności Jezusa, Odkupiciela, w chlebie, którym jest Jego złożone w ofierze Ciało, w winie, które jest Jego Krwią przelaną za wszystkich. (…) Młodzi ludzie, moi przyjaciele, niech wasza obecność będzie prawdziwym przylgnięciem wiary! Tutaj Chrystus odpowiada na wasze pytanie, a jednocześnie na pytania wszystkich ludzi, którzy szukają żywego (św. Jan Paweł II. Homilia. 24 sierpnia 1997 r. Paryż)
Eucharystia jest sakramentem obecności Chrystusa, który daje nam siebie, bo nas kocha. Kocha On każdego z nas w sposób osobisty i jedyny w konkretnym życiu, każdego dnia: w rodzinie, wśród przyjaciół, na studiach i w pracy, w wypoczynku i rozrywce. Kocha nas, kiedy napełnia świeżością dni naszej egzystencji i także wówczas, gdy w godzinie cierpienia dopuszcza, by przyszedł na nas czas próby. Również bowiem przez najcięższe doświadczenia daje nam słyszeć swój głos.
Tak, drodzy przyjaciele! Chrystus nas kocha i to kocha nas zawsze! Kocha nas także wtedy, kiedy Go zawodzimy, kiedy nie odpowiadamy na Jego oczekiwania względem nas. Nigdy nie zamyka przed nami ramion swojego miłosierdzia. Jakżeż moglibyśmy nie być wdzięczni temu Bogu, który nas odkupił, posuwając się aż do szaleństwa krzyża? Temu Bogu, który stanął po naszej stronie i pozostał tu aż do końca? (św. Jan Paweł II. Homilia. 20 sierpnia 2000 r. Rzym)
Eucharystia to jest przede wszystkim ta świadomość: jestem miłowany, ja jestem miłowany. Ja, taki jaki jestem. Każdy w swoim najbardziej indywidualnym człowieczeństwie. Miłuje mnie, “umiłował mnie i wydał samego siebie” - jak napisał św. Paweł. Umiłował mnie, Pawła. A on wiedział, jakie miał długi w stosunku do Tego, który go umiłował. Każdy z nas może to o sobie powtórzyć, każdy z nas się może w podobny sposób rozliczyć, mówiąc “umiłował mnie”. Powiedziałbym, że ta “siła przebicia”, która tak bardzo jest Wam potrzebna, zaczyna się od tej świadomości, że mnie umiłował. Jeżeli mnie ktoś miłuje, jestem silny.
Bardzo wielkim niebezpieczeństwem, o którym słyszę - nie wiem, czy tak jest - jest to, że ludzie się jak gdyby mniej miłują w Polsce, że coraz bardziej dochodzą do głosu egoizmy, przeciwieństwa. Ludzie się nie znoszą, ludzie się zwalczają. To jest zły posiew. To nie jest Eucharystia, to nie jest od Chrystusa. I to trzeba przeobrazić. (św. Jan Paweł II. Spotkanie z młodzieżą. 10 czerwca 1987 r. Kraków)
Komentarz