Z uwagi na to, że w podanym w tytule dniu chciałem pojechać na rower i nie stracić z tego powodu opalania, przypominało mi się o plaży nad położonym nieopodal Piły Jeziorem Jeleniowym i przyszedł mi do głowy pomysł, żeby tam, właśnie rowerem, zawitać. Dzień roboczy, to liczyłem, że gejowskiego spędu oraz patologii opisywanych w co niektórych internetowych relacjach akurat nie będzie. Tak więc pojechałem na rowerku, spokojnie poplażowałem poplażowałem i wróciłem. Nie mam powodu by być niezadowolony. Nakręciłem ok 130 km na rowerze i 6 godzin spędziłem na słońcu. Nie ma, jak to 2 w jednym Gejostwa i patologii na szczęście nie było.
Plaża stosunkowo mała, trawiasta, ale z dojściem do wody po mule. Do wody można spokojnie wejść, przy wejściu jest fragment bez wodorostów. Plaża ma sporo zacienionych zakamarków, także również osoby niekoniecznie lubiące słońce mają gdzie się usadowić. Jest również gdzie oprzeć rower, tak, żeby cały czas był w cieniu. Niedaleko plaży idzie ścieżka okalająca jezioro. Z rzadka ktoś nią przechodzi, ale nie jest to szczególnie uciążliwe. Choć w sumie miedzy ścieżką a plażą są drzewa, to jednak jakiś tam kontakt wzrokowy jest.
Co do frekwencji - bardzo mizerna. Oprócz mnie cały czas był pewien pan, który cały czas tyko chodził w tę i z powrotem. Ale w jego zachowaniu nie było nic niestosownego. "Przelotnie" przez plażę przewinęło się jeszcze paru innych panów, do których zachowania nie mogę mieć zastrzeżeń, no, może poza jednym z nich, który miał na sobie gacie, ale nie narzucał się nagim wypoczywającym, tylko chował się gdzieś po krzakach - chyba tylko parę razy mi "mignął". Poza tym wszystko ok. Oprócz mnie wszyscy panowie "w sile wieku". Generalnie, ze strony bywalców nie było nic, co by mogło zakłócać normalny wypoczynek.
Woda w miarę czysta i przejrzysta z sympatycznymi młodymi okonkami pływającymi dookoła. Największym plusem tej plaży był właściwie rój rozmaitych ważek, a obecność ważek oznacza tyle, że jest święty spokój od wszelkich komarów, meszek i innych tego typu latających upierdliwców. Poza tym kumkające żaby, śpiewające ptaszki, przepływające raz po raz kaczki krzyżówki lub perkozy... Pełnia przyrody.
Ogólnie miejsce wydaje się mieć potencjał - bardzo urokliwe i wystarczająco osłonięte trzcinami i drzewami. Szkoda tylko, że zostało trochę zapomniane, na tyle, że wielu nie było pewnych, czy ta plaża jeszcze istnieje... Jednak istnieje.
Samochodem można dojechać niemal do samej plaży - przy północno-wschodnim krańcu jeziora jest parking leśny zorganizowany przez nadleśnictwo. Stamtąd trzeb kierować się na zachód, ścieżka wzdłuż brzegu jeziora. Dojechać do tego parkingu można skręcając w leśną, piaszczystą drogę, jadąc od strony Piły w prawo kawałek po minięciu wjazdu do najbardziej popularnego pilskiego kompleksu wypoczynkowego Płotki.