To cóż, z opóźnieniem spowodowanym deficytem letniej słonecznej aury, ale zaczynam letnie relacje z różnych plaż
Nie mogąc się doczekać bezchmurnej pogody nad morzem, a czując chęć, żeby gdzieś ruszyć cztery litery, sprawdziłem pogodę dla innych naturystycznych destynacji w zasięgu jednodniowego samochodowego wypadu. I w dniu wczorajszym wyszło na to, że właśnie okolice Frankfurtu nad Odrą mają być cały dzień skąpane w słońcu z jakimiś nieznacznymi chmurkami późnym popołudniem. Wybór padł więc na Helenesee. Wprawdzie moje ostatnie doświadczenia z tym miejscem były negatywne, ale dotyczyły one Oststrand. Tym razem więc zdecydowałem się na plażowanie na Weststrand, która to plaża w zestawieniu z plażą po wschodniej stronie kompleksu, okazała się być jakby zupełnie przeciwnym biegunem.
Tak więc podjechałem na parking bezpośrednio przy plaży, płatność obecnie niestety €6, chyba w tym wliczony jest wstęp i parking (ktoś już o tym pisał). Ale cóż, liczyłem się z tą koniecznością. Natomiast bardzo fajną rzeczą było to, że parking jest otoczony drzewami, co pozwala na to, by samochód stał przynajmniej jakąś część dnia w cieniu, a plaża jest praktycznie przy parkingu. Jeszcze między parkingiem a plażą znajduje się prowizoryczny bar. Pod względem lokalizacji, w przeciwieństwie do Oststrand, rewelacja. Plaża jest całkowicie odizolowana od reszty plaż kompleksu, no i na tabliczkach wyraźnie napisane "nur FKK". No i faktycznie, zgodnie z tymi tabliczkami, na plaży wszyscy nago. Były wprawdzie dwie osoby (pani i pan), które w strojach uprawiały jakiś stretching, ale do plażowania już się rozebrali. Na plaży, pomimo słonecznego dnia, spore luzy - liczba plażowiczów, na oko licząc, nie przekraczała 20 w szczycie dnia, dystans społeczny był więc co najmniej 10-krotnie większy od zalecanego. Także bardzo spokojna atmosfera, z dala od jakiegokolwiek zgiełku. Poza tym, z plaży jest blisko do toalet, które są zaraz obok baru na górce. Jest na plaży trochę drzew, także osoby szukające cienia, też mają opcję dla siebie.
Chociaż łyżeczkę dziegciu do lokalizacji plaży tradycyjnie dodam. Otóż skrajem plaży biegnie jakaś dróżka, którą zdarzało się, że podążali ludzie rowerem lub pieszo, zdarzyła się też jakaś biegaczka. Ścieżka niby ślepa, ale jednak zdarzają się korzystający z niej tekstylni. Z tego co zauważyłem, chyba wszystkie te osoby podążały do dzikiego zejścia do wody kawałek za plażą (z brzegu i z wody je widać), i później wracały. Na szczęście nie było tych osób za wiele i na szczęście zdawali się być kompletnie niezainteresowani nagimi plażowiczami.
Woda w sumie porządku - czysta, jak to nad Helenesee, ale zabłocone w większości zejście do wody oraz muliste dno trochę ten obraz psują. Chociaż, później zauważyłem, że najbardziej północna część plaży na zarówno zejście do wody, jak i dno zdecydowanie lepsze. Niemniej zauważyłem to dopiero pod koniec pobytu, bo akurat byłem rozłożony w bardziej jej południowej części. Ale zejście do wody to chyba jedyny element, który moim zdaniem na Weststrand wypada gorzej niż na Oststrand.
Ogólnie rzecz ujmując, bardzo udany wypad i bardzo udany pobyt na plaży z piękną słoneczną pogodą. Wreszcie to jakaś odmiana od opalania na działce, czy (jak przez większość niespecjalnie pogodnych ostatnich miesięcy) nieopalania w ogóle. Elementem, który zdecydowanie zniechęca do częstszych wizyt jest wysoka opłata, ale powiedzmy, że raz na jakiś czas można to przeboleć i się wybrać.
A dodam jeszcze, że w już zaawansowane popołudnie, kiedy lekkie chmury sprawiły, że słońce nie świeciło już tak mocno, postanowiłem, że udam się na pieszą wycieczkę na Oststrand na rekonesans i (może) jeszcze jakąś kąpiel w tamtejszej lepszej wodzie. Więc jednak poszedłem, choć ta wycieczka tam i z powrotem zajęła mi ponad 1,5 h. Myślałem, że to jest jednak bliżej... No i tylko mogę potwierdzić spostrzeżenia sprzed dwóch lat - tam jest istna mieszanka naturystów, tekstylnych i pań topless, więc w tej części kompleksu to zupełnie nie moje klimaty na plażowanie. Ale znalazłem jakiś sektor wśród wyłącznie nagich plażowiczów, rozebrałem się i jeszcze raz wykąpałem. No i utwierdziłem się tylko w przekonaniu, że jeśli ponownie nad Helene, to w moim przypadku tylko Weststrand.