W dniu wymienionym powyżej zawitałem w Grzybowie. Do przyjazdu skłoniły mnie optymistyczne prognozy dla zachodniej części wybrzeża, a zdecydowanie gorsze dla mojego regionu. I był hit - po raz pierwszy w życiu wyjeżdżałem się opalać na plażę mając za oknami strugi deszczu. Opady po drodze towarzyszyły mi zresztą bardzo długo, jeszcze na Pojezierzu Drawskim padało. Ale nie zwątpiłem. I bardzo słusznie. Jak dojechałem w okolice Kołobrzegu, już nie padało, a w godzinach przedpołudniowych, krótko po moim przybyciu na plażę, się wypogodziło. A popołudnie już całkowicie bezchmurne. generalnie warunki plażowanie były rewelacyjne, bo wiał dość mocny wiatr, który służył za "klimatyzację"
Na początku byłem sam na plaży, nie licząc spacerowiczów, dopiero po 10:00 zaczęli przybywać inni plażowicze. I tak, na moje plaża niewiele się zmieniła, także nie potwierdzam niepokojących wpisów o przemieszaniu tekstylnych z naturystami. Bliżej wejścia widziałem może ze 2 panie topless, a reszta naturystycznego odcinka plaży wyłącznie zajęta przez nagich plażowiczów. Nie ma żadnych tabliczek informujących o plaży, ale część naturystyczna wydawała się bardzo wyraźna. Na plaży fantastyczna atmosfera, a poza tym miłe niespodziewane spotkania za znajomymi :)
Teraz co do wody - stosunkowo ciepła, a wiatr sprawił, że były spore fale, a wiadomo, że w nich właśnie jest cała frajda morskiej kąpieli. Korzystałem z kąpieli w ciągu dnia aż trzy razy. Co do jej czystości - cóż, idealnie błękitna nie była, raczej był zielonkawy odcień, ale do przyjęcia.
Bardzo pozytywna rzeczą jest to, że w ciągu dnia nie widziałem żadnych wydmo-krążowników czy innych poszukiwaczy wrażeń. Co najwyżej rano jak przybyłem na plażę, między drzewami wypatrzyłem jakiegoś kolesia, którego ewidentne ruchy wskazywały, że sobie "marszczy freda" . Swoją drogą to nie wiem, czym się tak podniecał - widokiem mokrego piasku, fal czy widokiem ubranych spacerowiczów z kijkami. Na szczęście szybko się zwinął, jeszcze zanim na plaży rozłożyli się jacykolwiek plażowicze. W ciągu dnia tego typu kolesi już na szczęście nie było.
Było wprawdzie sporo tekstylnych spacerowiczów, zdecydowanie więcej niż w Lubiewie, ale nic się na to nie poradzi. Wielu z nich niestety spoglądało w stronę nagich opalających się. Niemniej generalnie nie były to ilości, które mogłyby wzbudzić jakiś dyskomfort, tym bardziej, jeśli jest się rozłożonym bliżej wydm, jak ja to zawsze robię. W każdym razie, dojście do wody było "czyste" przez większość czasu.
Ogólnie, plaża w Grzybowie ma się dobrze i tak trzymać!