Dzień po całodniowym pobycie nad Halbendorfer See, postanowiłem, w kolejny, już słoneczny i bezchmurny w całym regionie dzień przetestować drugą plażę w rejonie Łuku Mużakowa, czyli plażę w Boxbergu nad Bärwalder See. Przyjechałem do miejscowości położonej, jak się okazało, w cieniu dużej elektrowni, co na początek robiło mało zachęcające wrażenie. Ale im dalej tym lepiej. Dojechałem nad jezioro i zobaczyłem świetnie zagospodarowane turystycznie miejsce. A najlepsza była rewelacyjnej jakości szeroka asfaltowa ścieżka rowerowa okalająca całe jezioro. No, ale postanowiłem, że przejadę się nią pod wieczór, po plażowaniu, tak więc najpierw wprost pojechałem na plażę. Ścieżką można dojechać pod samą plaże, ale przy plaży ścieżka skręca i przeciwieństwie do Halbendorfu, rowerzyści nie mają tam absolutnie żadnego widoku na golasów, co już na wstępie bardzo mnie ucieszyło. Wjechałem na plażę. Widziałem drzewa oddzielające plażę od plaży tekstylnej. Jeszcze lepiej!! Ale i tak podjechałem możliwie najdalej od plaży T, aż do tabliczki "Betreten verboten". Było tam sporo drzew, więc bez trudu znalazłem zacienione miejsce na postawienie roweru. Jak się później okazało miejsce wybrałem idealnie, gdyż rower był w cieniu przez cały dzień, bez konieczności przestawiania. Było to przedpołudniem, rozłożyłem się właśnie w rejonie tej tabliczki, by być możliwie najdalej od tekstylnych. Później zauważyłem, że ludzie rozkładają się jeszcze daleko za tą tabliczką, czyli de facto plaża sięga dalej a tabliczką nikt się nie przejmuje. Później, właśnie zauważywszy tę tendencję, też się przeniosłem dalej w tamten rejon - było tam mniej spadziście (preferuję do opalania jednak płaskie powierzchnie) i generalnie jakoś fajniej. Ta część za tabliczką sprawia zresztą wrażenie spokoju i kameralności. No i ta część była już niemal całkowicie odizolowana od całej reszty tekstylnego świata, widok na golasów mógłby być tylko od strony wody, ale że była to zatoczka, to raczej mało kto się tam zapuszczał. Po prostu miodzio... Kolejna rewelacja to woda!!! Czysta jak łza. Aż chciało się do niej wchodzić...
Podsumowując, dosłownie efekt "wow".... Jak dla mnie niemal idealna plaża i już po pierwszej styczności i zapoznaniu się z jej topografią stwierdziłem, że jeśli na całodniowe plażowania, to do Halbendorfu już nie pojadę. Tylko Boxberg... mniej ludzi, przyjaźniejsze położenie i w ogóle wszystkie wymienione wyżej aspekty sprawiły, że wolałem w dalszej części mojego łużyckiego etapu podróży jechać tam, pomimo 10 km dalej niż nad Halbendorfer See.
W sumie zaliczyłem 3 wizyty na tej plaży, wszystkie były niesamowicie udane i były wypoczynkiem przez duże "W". Powiem, tak - zdecydowanie najlepsza plaża naturystyczna, na jakiej byłem w życiu.
Z minusów, to w zasadzie tylko dwa - kamienie, które utrudniają bose chodzenie po plaży. No i niestety plaża nie jest całkowicie wolna od tekstylnych, ale to jest niestety trend, który zaobserwowałem na wszystkich niemieckich plażach FKK, na które tego lata trafiłem. Tekstylni się rozkładają na oficjalnych, jak mniemam, plażach naturystycznych i nikt ich niestety nie przegania Ja tam się czułem niejako gościem, więc powstrzymywałem się od ewentualnego zwracania uwagi, niemniej jednak już chciałem zwrócić uwagę pewnej pani z synkiem (w gaciach), która rozłożyła się blisko mnie w pełni ubrana w koszulkę i spodenki, nawet do stroju się nie rozebrała. Ale po jakimś, niedługim czasie przeniosła legowisko daleko ode mnie, więc olałem sprawę. Widziałem też (chyba przy okazji innej wizyty) dwie tekstylne spacerowiczki w bikini (Polki...), które przeszły plażę raz w tę i z powrotem. Choć jak porównam z innymi plażami, to te łącznie 4 tekstylne osoby na 3 całodzienne wizyty na plaży to jest i tak nieźle, zwłaszcza z innymi plażami na wschodzie Niemiec, o których napiszę w kolejnych relacjach... Ta plaża i tak miała najmniejszy % tekstylnych spośród wszystkich plaż, które tego lata odwiedziłem.
Wspomnę jeszcze tylko, że po pierwszej wizycie wybrałem się wieczorem jeszcze na wycieczkę wokół jeziora ścieżką rowerową, podczas której trafiłem też na drugą plażę w Uhyst na przeciwległym brzegu jeziora. Trafiłem, rozebrałem się i jeszcze raz się wykąpałem,. zauroczony czystością wody... Ale tak z pobieżnej orientacji, plaża już zdecydowanie gorsza od tej w Boxbergu. Po pierwsze, łącząca się bez jakiejkolwiek osłony z plażą tekstylną, czego ja staram się w miarę możliwości unikać. Po drugie, cienia dla roweru już bym tam zupełnie nie znalazł. Czy (nawiązując do wypowiedzi przedmówców) "bez klimatu", to nie wiem, byłem przelotnie i pod wieczór, kiedy wszyscy już się zwijali, więc nie jestem w stanie nic na ten temat powiedzieć. Na pewno jednak, biorąc pod uwagę same tylko uwarunkowania lokalizacyjne, mając taki fantastyczny Boxberg do wyboru, na tę raczej nie zawitam, jeśli będę kiedyś w okolicy. A mówiąc szczerze, w Bärwalder See po prostu się zakochałem i bardzo bym chciał kiedyś jeszcze tam pojechać... Ale wtedy już tylko Boxberg...