Kursowy obóz tatrzański - lato 2015

    W dniach 25 lipca – 2 sierpnia 2015 odbył się długo wyczekiwany przez nas - letni obóz tatrzańskipod czujnym okiem Jacka „Małego”.    Na bazę w Witowie dotarliśmy w sobotnie, burzowe popołudnie serdecznie powitanie przez pozostałych klubowiczów. Po szybkim rozładunku czekał na nas wykład z morfologii Tatr oraz pozostałe sprawy organizacyjne dotyczące obozu. Niedzielny poranek obudził nas deszczem. Po śniadaniu i doworowaniu lin ruszamy

Doliną Małej Łąki na pierwsze przejście jaskiniowe. Droga dojścia do Tunelu Małołąckiego po

deszczowym poranku nie zapowiadała się najlepiej jednak Kuba wziął na swoje barki torowanie

ścieżki między wysokimi, mokrymi trawami. Po Tunelu Małołąckim oraz zjeździe w ekspozycji

pora na Jaskinię Śpiących Rycerzy oraz powrót na bazę gdzie czekało nas pierwsze poważne

worowanie do Jaskini Marmurowej. W poniedziałek, z samego rana ruszyliśmy Doliną Kościeliską, następnie czerwonym szlakiem przez Adamice w kierunku Czerwonych Wierchów. Pogoda po raz kolejny nas nie

rozpieszczała i już w połowie drogi złapał nas deszcz. Na szczęście pod samym otworem Jaskini

Marmurowej deszcz na chwilę ustał i mogliśmy „na sucho” przebrać się w kombinezony. Sama jaskinia nie pozostała na dłużna i przemoczyła nas deszczem jaskiniowym do suchej nitki. Kursanci po raz pierwszy mogli skosztować takich rarytasów jak woda z kałuży czy wiadra, po której w miarę sprawnie dotarli na Stare Dno. Niestety wyjście na powierzchnie powitało nas jeszcze silniejszym deszczem co zmobilizowało nas do szybszego powrotu. Na bazie czekał na nasrozpalony kominek gdzie mogliśmy się wysuszyć i ogrzać. Fakt, iż wtorek miał być dniem restu,sprzyjał rozmową z pozostałymi klubowiczami do późnych godzin nocnych.

 

   Wtorek do południa spędziliśmy na odpoczynku bądź też spacerach górskich natomiast popołudniu udaliśmy się na szkolenie do siedziby TPNu w Kuźnicach. Po szkoleniu przyszła pora na obiad, czyli doładowanie energii na kolejny dzień, powrót na bazę oraz worowanie. Jakież było nasze zaskoczenie w środowy poranek gdy za oknem, mimo wszelkich prognoz pogody, zobaczyliśmy jedną wielką zlewę. Jednogłośnie z instruktorem ogłosiliśmykolejny dzień restu. 

    Następnego dnia naszym celem była Wielka Litworowa. Przemieszczając się w kierunku Kobylarza nie marnowaliśmy ani chwili na zapoznawanie się z topografią Tatr natomiast w trakcie przebierania się pod otworem jaskini mieliśmy przyjemność usłyszenia gwizdu świstaków. Droga do sali Sali pod Płytowcem mijała nam w rytmie piosenek Kultu oraz innych mniej lub bardziej ciekawych zespołów ;­) Przy II Pięćdziesiątce niektórzy kursanci mogli odczuć ogrom tatrzańskich studni. Sam powrót na bazę przez Kobylarzowy Żleb zaowocował spotkaniem ze stadem kozic oraz niedźwiedziem co zdecydowanie przyśpieszyło nasze kroki.

 

https://drive.google.com/file/d/0B_hMpeRxQAnnaEhEZzUtVG9yNTZLeVdUZkZaZlpudjRfdW9n/view?usp=drive_web
https://drive.google.com/file/d/0B_hMpeRxQAnnWWZUaUpFbldJRVFJbG5PejVQY1luN0N0TGI4/view?usp=drive_web

   W piątek naszym punktem docelowym była Jaskinia Czarna od Wysranek. Tym razem towarzyszyli nam chłopacy z klubu, którzy zaplanowali osobną akcję w tejże jaskini. Z powodu małej obsuwy czasowej w samej jaskini nie zagościliśmy na długo przy Jeziorku Szmaragdowym. W drodze powrotnej napotkaliśmy na chłopaków i wszyscy razem wyszliśmy na powierzchnię. Jako, że nazajutrz czekał nas najcięższy dzień, czyli Jaskinia Śnieżna, udaliśmy się wspólnie na wymarzony obiad.    W sobotę rano ruszyliśmy po raz kolejny Doliną Małej Łąki w kierunku Wyżniej Świstówki. Ciężkie plecaki, prażące słońce i kręte szlaki ;­) nie pomagały w wędrówce. Przy odbiciu ze szlaku dogonili nas chłopaki z klubu, którzy w planach mieli dotrzeć aż do Suchego Biwaku. Śnieżna jak sam nazwa wskazuję jest bardzo zimną jaskinią, co dało się odczuć już przy poręczowaniu Rury. Wielka Studnia zrobiła na każdym ogromne wrażenie, jednak zdecydowanie przyjemniej się nią wychodziło niż zjeżdżało kręcąc wokół własnej osi. Po powrocie

z Sali Trójkątnej zrobiło się tłocznie,gdyż spotkaliśmy klub z Warszawy oraz pozostałych naszych klubowiczów. Ku zaskoczeniu wszystkich akcja poszła w miarę sprawnie i szybko znaleźliśmy się na powierzchni. Po powrocie na bazę pozostało nam tylko wyładowanie szpeju, szybki prysznic, świętowanie ukończonych przejść oraz oczekiwanie na powrót chłopaków z Śnieżnej, którzy dotarli na bazę po 24.00 zmęczeni, ale zadowoleni.

    Niedziela to już sama przyjemność – tradycyjne pranie lin w potoku, odpoczynek na tarasie oraz obiad w gronie klubowiczów. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i nastała pora powrotu do domu...

   W przejściach jaskiniowych wzięli udział;

Jacek „Mały” Szczygieł, Jakub Góźdź, Joanna Dindorf, Dorota Klar, Jan Kulanek, Ela Noszczyk

oraz na gościnnych występach :­) :

Marcin Atraszkiewicz, Krzysiek Czyżyk, Tomek Kotowicz, Łukasz Kuc, Darek Mazur

autor: Dorota Klar