Jaskinia Marmurowa

    Przyspieszam kroku, tętno lekko wzrosło, po chwili raki charakterystycznie zaskrzypiały pod nogami: jestem na solidnym „betonie” po przejściu kolejnej depresji. Latem nawet ich tu nie zauważyłem. Trawers nad Twardymi Ścianami zawsze się przebiega, latem nie stanowi żadnej trudności. Teraz, choć śniegu jest niewiele, a warunki wyśmienite to jednak wymaga skupienia nad wyborem najbezpieczniejszego wariantu ścieżki. Ale w końcu po te wrażenia tu przyjechałem,  zimowy sezon w Tatrach rozpoczęty, lepszych warunków nie można sobie wymarzyć. 

    W czwartek w klubie ostatnie ustalenia i pakowanie lin, jedziemy we czwórkę: ja, Kazik, Michał i Robercik, a w sobotę rano jesteśmy umówieni z Kubą i Sylwią (KKTJ) u wylotu doliny. Warunki świetne, nawet TOPR obniżył stopień zagrożenia z 3 na 2 z tendencją spadkową. Idziemy do Jaskini Marmurowej.

 

    Do Pieca przetorowane, powyżej kilka śladów podejścia pomieszanych z torami zjazdowymi narciarzy, ale w szlak nikt się nie wbił. Przetorowaliśmy, choć to może mocno powiedziane bo śniegu do pół łydki maksymalnie. Potem trawers Małej Świstówki, tu oczywiście wzmożona czujność i duże odstępy. W słoneczku na odbiciu od szlaku zbroimy się w raki i czekany. Pogoda piękna, warunki idealne i ostatnia prosta przed nami. Trawers zajął trochę więcej czasu niż przewidywaliśmy. Zwłaszcza końcówka, gdzie do samego otworu trzeba było dojść od góry od strony grani. Otwór był lekko zasypany ale już parę kopniaków udrożniło wejście. 

 

   W jaskini...ciepełko, około 14 wszyscy już są w środku. Dzielimy się na dwie trójki do dwóch den i po odbiciu „check-point'a” zamiana. Oczywiście nie obyło się bez spowalniaczy: ja nie mogłem powstrzymać się od pomiarów i pobierania prób, a Kuba od robienia zdjęć. Mimo to akcja idzie sprawnie i około 18 jesteśmy wszyscy na powierzchni. Przy zejściu przyświeca „łysy” i znowu skrzypią raki. O 21 żegnamy się z Krakusami na parkingu. Choć cel, Jaskinia Marmurowa, wydawać się może mało ambitny to jednak zimą jest to niebanalna wycieczka. Ale czy zawsze trzeba liczyć czas i mierzyć trudności? Wyjście było wyśmienite: pogoda i warunki idealne, ekipa sprawna, no i to skrzypienie raków pod nogami. Po takim weekendzie jeszcze człowiek gotów pomyśleć, że te taternictwo to całkiem przyjemne zajęcie! 

Fakty:

W przejściu Jaskini Marmurowej na oba dna, w warunkach zimowych 14.12.2013r udział wzięli:  Michał Machnik, Mateusz Kazimierczak, Jacek Szczygieł,  Robert Śladowski (wszyscy KKS) oraz Kuba Nowak  i Sylwia Gołosz-Romańska (oboje KKTJ).

 

Jacek Szczygieł

ZDJĘCIA