/ Ku ciszy ... thomas merton ocso


Panie, mój Boże, nie mam pojęcia, dokąd podążam.
Nie widzę drogi przed sobą.
Nie mogę wiedzieć na pewno, gdzie ona się kończy,
ani też nie znam do końca siebie
i fakt, że sądzę, iż spełniam Twoją wolę,
nie znaczy, że tak rzeczywiście jest.

Ale wierzę, że pragnienie podobania się Tobie
istotnie Ci się podoba.
I mam nadzieję, że pragnienie to kryje się
we wszystkim, co czynię.
Ufam także, że nigdy nie zrobię czegoś,
co by było niezgodne z tym pragnieniem.

Wiem również, że skoro tak postępuję,
Ty poprowadzisz mnie właściwą drogą,
chociaż mogę nic o tym nie wiedzieć.

Dlatego zawsze będę Ci ufał, nawet choćby mi się wydawało,
że jestem zagubiony i w cieniu śmierci.
Nie będę się bał, bo Ty zawsze jesteś ze mną
i wśród niebezpieczeństw nigdy nie zostawisz mnie samego.

/ „Myśli w samotności” Thomas Merton OCSO

***

Czemu uciekasz od zalanych brzegów Galilei,

Od piasków i wody lawendowej?

Czemu opuszczasz zwyczajny świat, Dziewico z Nazaretu,

Żółte łodzie rybackie, farmy,

Podwórka pachnące winem i niskie piwnice,

Prasy do oliwy i kobiety przy studni.

Czemu uciekasz od tych rynków,

Tych podmiejskich ogrodów,

Trąbek zazdrosnych lilii,

Pozostawiając je wszystkie urocze wśród drzew cytrynowych?


Nie zawierzyłaś żadnemu miastu

Orędzia, które nosisz w ukryciu.

Utopiłaś słowo Gabriela w myślach jak w morzach

I zwróciłaś się ku kamiennej górze,

Ku miejscom bezdrzewnym.


Dziewico Boża, czemu Twoja odzież jest jak żagle?

Czy w dniu, w którym Matka Boża, pełna Chrystusa,

Weszła na podwórko swojej krewnej,

Jej kroki, lekkie kroki, nie padły na kamienie bruku jak złoto?

Czy jej oczy szare jak gołębice

Nie spoczęły jak pokój nowego świata na tym domu,

na doznającej cudu Elżbiecie?


Jej pozdrowienie

Dzwoni w kamiennej dolinie jak dzwon kartuzji:

A nienarodzony święty Jan

Budzi się w ciele swej matki,

Porusza się na odgłosy odkrycia.

Śpiewaj w swojej celi, mały anachoreto!

Jak Ją dojrzałeś w ślepych ciemnościach?


Jaka tajemnicza sylaba

Obudziła Twoją młodą wiarę do szalonej prawdy,

Że nienarodzone dziecko może być skąpane

w Duchu Bożym?

O, płonąca radości!

Jakie morza życia zasadził ten głos!

Jakim nowym zamysłem

Twe mądre serce otrzymało Jej sakrament

I poznało, że kryje Ona w sobie Chrystusa?


Nie potrzebujesz wymowy, dzikie dziecko,

Radujące się ze swego dziedzictwa;

Twoja ekstaza jest apostolatem,

W którym kopanie to contemplata tradere.

Twoja radość jest powołaniem

Ukrytych dzieci Matki Kościoła –

Tych, które ich śluby pochowały w krużganku czy pustelni;


Milczącego trapisty, szarego, granitowego kartuza,

Cichego karmelity, bosej klaryski

Zasadzonych w nocy kontemplacji,

Zapieczętowanych w ciemności i oczekujących na narodziny.


Noc jest naszą diecezją, a cisza naszą posługą;

Ubóstwo naszym miłosierdziem, a bezsilność

naszym niemym kazaniem.

Poza zasięgiem wzroku lub dźwięku mieszkamy

w powietrzu,


Próbując zdobyć świat w niepojętym doświadczeniu.

Oczekując na pierwsze, odległe bębny Chrystusa

Zwycięzcy, Zasadzeni jak wartownicy na granicy świata.

/ Thomas Merton OCSO 

***

Jeżeli szukasz niebiańskiego światła,

Ja, Samotność, jestem twą mistrzynią!


Idę przed tobą w pustkę,

Wznoszę dziwne słońca twoim nowym porankom,

Otwierając okna

Twego najgłębszego mieszkania.


Kiedy ja. Samotność, daję ów szczególny znak,

Idę za mym milczeniem, idę tam, gdzie cię wzywam!

Nie bój się, który jesteś bestią, który jesteś duchem

(Ty - Słowo i Ty - zwierzę),

Ja, Samotność jestem twym aniołem

I modlę się za ciebie.


Spójrz na pustą, bogatą noc,

Pielgrzymi księżyc!

Jestem umówioną godziną,

Jestem "teraz", które przecina

Czas jak ostrze.


Jestem niespodziewanym błyskiem

Poza "tak" i "nie",

Zwiastunką Bożego Słowa.


Idź moją droga, a ja cię przywiodę

do złotowłosych słońc,

Do słowa i muzyki, niewinnych radości,

Pozbawionych pytań

I bez odpowiedzi:

Bo ja. Samotność, jestem twoim własnym sobą:

Ja, Nicość, jestem twoim Wszystkim

Ja, Cisza, jestem twoim Amen!

/ Thomas Merton OCSO  / przełożył Tadeusz Ross 

***

Jest rzeczą największej wagi, żebyśmy zgodzili się żyć nie dla siebie - tylko dla innych ludzi.
Jeżeli to zrobimy, to przede wszystkim będziemy umieli spojrzeć w twarz naszym możliwościom i godzić się na ich granice.
Dopóki się skrycie uwielbiamy, nasze braki nie przestają nas dręczyć poczuciem rzekomego upośledzenia.
Ale kiedy zaczniemy żyć dla innych, przekonujemy się stopniowo, że nikt nie spodziewa się po nas, żebyśmy byli "jako bogowie".
Zobaczymy, że - tak jak wszyscy - mamy naturę ludzką, a więc jej słabości i braki, i że te nasze ograniczenia grają bardzo ważną rolę w naszym życiu.
Bo właśnie z ich powodu potrzebujemy innych ludzi, a oni nas.
Nie wszyscy mamy te same słabe strony, zastępujemy się więc i dopełniamy wzajemnie, każdy z nas dając właśnie to, czego brakuje drugiemu.

/ Thomas Merton OCSO,  Nikt nie jest samotną wyspą, s.16.

***
Nie istniał chyba święty, którego by surowo nie krytykowano.
O każdym były opinie, że nie jest taki, jaki być powinien.

/ Thomas Merton OCSO, Źródła kontemplacji, s.81.

***
Moje zen to powolne kołysanie się wierzchołków szesnastu sosen.
Długi, smukły czubek jednego z piętnastometrowych drzew zatacza większe kręgi niż pozostałe i kołysze się nawet wówczas, gdy inne się uspokoją.
Na suchej ściółce pod sosnami wystrzelają ku niebu setki maleńkich wiązów.
Mój zegarek leży wśród dębowych liści.
Na ogrodzeniu z drutu kolczastego wisi moja koszula, a wśród nagich drzew śpiewa wiatr.

/ Thomas Merton OCSO, 25 listopada 1958r. w: Rok z Thomasem Mertonem, s.354.

***

Jest prawie regułą, że najwięksi święci to rzadko ci, których pobożność najbardziej rzuca się w oczy, gdy klęczą pogrążeni w modlitwie, zaś najświętsi ludzie w klasztorze to prawie zawsze nie ci, na twarzach których maluje się w dni postu to uduchowione spojrzenie, gdy są w chórze.
Właśnie ci, którzy wpatrują się rozmodlonym wzrokiem w figurę Matki Boskiej, bardzo często mają najgorsze charaktery.

/ Thomas Merton OCSO,  Aby odnaleźć Boga, s. 98.

***

Pięknie było podczas ostatnich dni odprawiać msze w kaplicy.
Z uwagi na upał drzwi frontowe są otwarte, gdy wiec stoję przed ciemnym ołtarzem i przemawiam do Chrystusa, słyszę na zewnątrz świergot drozdów wśród wilgotnych gałęzi.

/ Thomas Merton OCSO, 5 lipca 1949r. w: Rok z Thomasem Mertonem, s.219.

***

W milczeniu uczymy się rozróżniać rzeczy.
Ci, którzy unikają milczenia, unikają także rozróżnień.
Nie chcą widzieć zbyt jasno.
Wolą chaos

/ Thomas Merton OCSO,  Nikt nie jest samotną wyspą, s.205.

***

Naucz się medytować na papierze.
Rysowanie i pisanie są formami medytacji.
Naucz się, jak kontemplować dzieła sztuki.
Naucz się modlić na ulicach i na wsi.
Dowiedz się, jak medytować nie tylko wtedy, gdy trzymasz książkę w ręku,
lecz także, gdy czekasz na autobus albo jedziesz pociągiem.
Nade wszystko wejdź w liturgię i uczyń cykl liturgiczny częścią swego życia - pozwól jego rytmowi znaleźć drogę do twojego ciała i duszy.

/ Thomas Merton OCSO, Księga godzin, s.162.

***

„Słyszę Cię, mówiącego do mnie: „Dam ci wszystko, czego pragniesz. Poprowadzę cię w samotność, poprowadzę cię drogą, której nie potrafisz absolutnie zrozumieć, bo chcę, żeby to była droga najkrótsza. Wszystkie rzeczy wokoło ciebie uzbroją się przeciwko tobie, aby się wyrzec ciebie, aby cię ranić, aby ci sprawić ból, a przez to doprowadzić cię do osamotnienia. Ich wrogość sprawi, że pozostaniesz wkrótce sam. Wyrzucą cię precz, opuszczą cię, odrzekną się ciebie i będziesz samotny. Wszystko, co cię dotknie, będzie cię palić i z bólu będziesz cofał twoją rękę, aż oddalisz się od wszystkich rzeczy stworzonych. Wtedy znajdziesz się zupełnie sam. Nie pytaj, kiedy ani gdzie, ani jak się to stanie. Czy na jakiejś górze, czy w więzieniu, czy na pustyni, czy w obozie koncentracyjnym, czy w szpitalu, czy też w Gethsemani. To nie ma znaczenia. Nie pytaj mnie więc, bo i tak ci nie odpowiem. Nie będziesz wiedział, dopóki się tam nie znajdziesz. Zakosztujesz prawdziwej samotności mojej męki i mojego ubóstwa i poprowadzę cię na wyżyny mojej radości; umrzesz we Mnie i odnajdziesz wszystkie rzeczy w głębi Mojego Miłosierdzia, które stworzyło cię w tym celu i prowadziło cię z Prades na Bermudy, do St. Antonin, do Oakham, do Londynu, do Cambridge, do Rzymu, do New Yorku, do Columbii, do parafii Corpus Christi, do św. Bonawentury i do cysterskiego opactwa ubogich mnichów pracujących w Gethsemani: abyś mógł stać się bratem Boga i nauczyć się poznawać Chrystusa ludzi wypalonych płomieniem.”“

/ Thomas Merton OCSO, (1915 - 1968), Siedmiopiętrowa Góra  

***

"Życie każdego mnicha, każdego księdza, każdego chrześcijanina jest naznaczone znakiem Jonasza, ponieważ wszyscy żyjemy mocą Chrystusowego Zmartwychwstania. Ale czuję, że moje życie szczególnie przypieczętował ten wielki znak, który poprzez chrzest, śluby zakonne i święcenia kapłańskie został wypalony aż do korzeni mojej istoty, bo tak jak Jonasz spostrzegłem, że płynę ku memu przeznaczeniu we wnętrznościach paradoksu" - Prolog "Znaku Jonasza".

*** 

Pan Bóg jest obecny tam,

gdzie nowy dzień jaśnieje

w wilgoci młodych traw.

Pan Bóg jest obecny tam,

gdzie małe kwiaty polne

są znane tylko Jemu.

Pan Bóg przechodzi nagle w wietrze,

w chwili, gdy noc zapada się w ziemię.

/ Thomas Merton OCSO, Księga godzin, s.140.


***

Święty potrafi kochać rzeczy stworzone, cieszyć się, że może z nich korzystać w doskonale prosty sposób, nie wiążąc ich w żaden formalny sposób z Bogiem, bez żadnej sztucznej surowości, tak by innych kłuła w oczy jego pobożność. Jego łagodność i słodycz nie wyciekają z niego wskutek żelaznego ucisku duchowego kaftana bezpieczeństwa. Biorą się one z jego bezpośredniej uległośći wobec światła prawdy i woli Bożej. Tak więc święty potrafi mówić o świecie bez żadnych jawnych odwołań do Boga, w taki sposób, ze swoimi słowami oddaje Bogu większą cześć i okazuje większą miłość dd Boga niż spostrzeżenia kogoś mniej świętego, kto musi się wytężać, aby stworzyć arbitralny łącznik między stworzeniami a Bogiem za pomocą banalnych analogii i metafor, o tak nędznej wartości, że zaczynasz się zastanawiać, czy coś nie jest tak z religią.
Święty wie, że świat i wszystko, co stworzył Bóg, jest dobre, podczas gdy ci, którzy nie są świętymi, albo uważają, że rzeczy stworzone nie są święte, albo w ogóle nie poświęcają uwagi tej kwestii, ponieważ interesują się wyłącznie sobą.
Oczy świętego sprawiają, że całe piękno jest świętością,  a dłonie świętego konsekrują wszystko,  czego dotykają na chwałę Boga; świętemu nic nigdy nie urąga ani nie osądza on grzechu żadnego grzechu człowieka, ponieważ nie zna grzechu. Zna Boże miłosierdzie. Wie, że celem jego ziemskiej misji jest obdarowanie tym miłosierdziem wszystkich ludzi.

/ Thomas Merton OCSO, Nowe ziarna kontemplacji, s. 48 - 49.

***

Dla ludzi, którzy modlą się tylko trochę, Bóg jest sługą - traktują Go jak sługę i Mu rozkazują: a On nadal słucha ich i w swym wielkim i nieskończonym miłosierdziu sprawia, że modlą się trochę więcej i powoli dochodzą do tego, że modlą się tyle, ile powinien modlić się chrześcijanin - ponad godzinę dziennie - a wtedy Bóg zaczyna im pokazywać, że nie jest sługą, ale panem, naszym Królem, Ojcem.
A do tych, którzy modlą się słowami świętych, musi On przychodzić jak przyjaciel, jak oblubieniec duszy.

/ Thomas Merton OCSO,  Bieg ku górze, s.428-429.

***

Powinniśmy zadowolić się życiem bez obserwowania w nim siebie, pracować bez oczekiwania bezpośredniej nagrody, kochać bez natychmiastowego nasycenia i istnieć bez ściągania na siebie szczególnej uwagi.

/ Thomas Merton OCSO,  Nikt nie jest samotną wyspą, s. 104.

***

Psalmy to teologia. To znaczy, że wprowadzają nas one w bezpośredni kontakt z Bogiem, poprzez zgodę naszej wiary na Jego Objawienie. To przez owo teologiczne, dynamiczne oddziaływanie, psalmy stanowią stopień do kontemplacji. Zależy ono ostatecznie od wolnego daru Boga. Nie przyniesie więc pożytku poszukiwanie jakiejś tajemniczej, ezoterycznej „metody” recytowania psalmów po to, by „wprowadzić się w stan kontemplacji”. Jeśli psalmy śpiewamy z wiarą, Bóg sam się nam objawia, a to już jest kontemplacja.

/ Thomas Merton OCSO, Chleb na pustyni.

***

Otacza mnie prosta, przejrzysta rzeczywistość popołudnia - Bożego popołudnia, tej sakramentalnej chwili, gdy cienie wydłużają się coraz bardziej, wśród cedrów śpiewa mały ptaszek, w oddali jedzie samochód, a liście dębów pieści wiatr.
Wysoko na letnim niebie obserwuję samotny lot sępa, a dzień mija na modlitwie.
Ta samotność potwierdza moje powołanie do samotności.
Im więcej jej doświadczam, tym bardziej ją kocham.
Pewnego dnia zawładnie mną całkowicie i nikt już nigdy mnie nie zobaczy.

/ Thomas Merton OCSO. 15 września 1952r. w: Rok z Thomasem Mertonem, s. 289.

***

"Cała asceza chrześcijańska zbudowana jest na kształt piramidy. Są to schody wzniesione na zgodności przeciwieństw. Siła musi się łączyć z łagodnością, pokora z odwagą, roztropność węża z prostotą gołębicy. A na szczycie piramidy jest miłość, będąca sumą wszystkich cnót, ich formą i życiem, w niej bowiem doskonali się nasza jedność z Bogiem, który jest Miłością. Właśnie poprzez miłość Boga i bliźniego dajemy dowód, że weszliśmy w Misterium ofiary Chrystusa. Miłość jest nie tylko wypełnieniem Prawa, lecz także wszystkich "misteriów". Miłość musi być owocem wszelkiej pobożności, ascezy, przede wszystkim liturgii, bez miłości bowiem liturgia jest tylko cymbałem brzmiącym (por. 1 Kor 13,1)"

/ Thomas Merton OCSO, Chleb na pustyni, s. 107.

***

Jeżeli nie ma w nas milczenia, w naszej muzyce nie będzie Boga. Jeżeli zlikwidujemy wypoczynek, Bóg nie pobłogosławi naszej pracy.   Jeżeli powykręcamy kształt naszego życia, aby każdy jego zakątek wypełnić działaniem i wchłanianiem wrażeń, Bóg niepostrzeżenie wycofa się z naszych serc i pozostawi w nas pustkę.

/ Thomas Merton OCSO, Nikt nie jest samotną wyspą, s. 108.

***

… psalmy deszczu,
zapach i skwierczenie ognia,
psalmy gwiazd, i chmur, i wiatru w drzewach -
wszystko równie wymowne.
A także w tym kontekście,
psalmy mojego kaszlania, kichania i picia kawy.
Psalmy mojej wysypki od upału -
gdyż nic nie muszę ukrywać przed Bogiem,
i nic nie jest gorsze od czegoś innego.
Wszystkie rzeczy są przyjmowane i scalone w kontemplacji.
Nie traci się czasu na sortowanie, stopniowanie, ocenianie.
Istnieją one jako rzeczywistość, i to wszystko.
Nie obrażają Boga.

Thomas Merton OCSO w: Siedem dni z Thomasem Mertonem, s.98.

***

Chrystus, którego szukamy, jest wewnątrz nas,
w naszym wewnętrznym ja,
jest naszym wewnętrznym ja,
a jednak zawsze nieskończenie nas przerasta.

Thomas Merton OCSO w: Siedem dni z Thomasem Mertonem, s.79.

***