Monografja Bronisława Śniegockiego

spisana przez Tadeusza Wieczorkiewicza

Źródło

Kronika Miasta Poznania 2000, Nr 1, "Złotnicy", dział "Miscellanea" (str. 263-282), kwartalnik wydawany na zlecenie Rady Miasta Poznania w ramach, Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej.

Publikowany tekst pochodzi z archiwum rodzinnego Śniegockich. Żona Bronisława, Teofila z Sypniewskich, z ogromną pieczołowitością przechowywała pamiątki po mężu. Po jej śmierci - zmarła w 1958 roku w Buku, w domu Zgromadzenia Sióstr Służebniczek - wszelkie dokumenty i zdjęcia przeszły w ręce dalszej rodziny (dzieci Śniegoccy nie mieli). Monografję drukujemy dzięki uprzejmości p. Stefanii Kaszubowej. Zachowano oryginalną pisownię, nieco zmieniono jedynie interpunkcję i rozwinięto skróty [Red. 2000 r.].

Materjał do powyższej monografji czerpano także z akt Straży Ludowej, Obrony Krajowej, Zach. Straży Obywatelskiej, Zw. Powstańców i Wojaków, Tow. Pomocy Inw. Woj. oraz Straży Narodowej, znajdujących się w archiwum Wielkopolskiego Muzeum Wojskowego, oraz z informacji kolegów i podkomendnych B. Śniegockiego.

MpS 2019 r.: Dodałem śródtytuły i spis treści. Listy kondolencyjne i nekrologi przemieściłem do przedostatniego paragrafu "Smutne pamiątki".

Wstęp

W dobie dzisiejszej, gdy przyszłe pokolenie wyrosłe w niezdrowych warunkach powojennych jest narażone na zgubne skutki tzw. nowoczesnych haseł i obyczai, gdy ideą przewodnią większości bodaj społeczeństwa jest osiągnięcie osobistych wygód i możliwości "używania", nieraz bez względu na drogi, któremi się posługuje, gdy patryjotyzm jest albo czczym wyrazem, albo też tylko argumentem politycznym, nie zaś istotną miłością Ojczyzny, koniecznem jest obudzić w duszy naszej zdrową ambicję Polaka-patrjoty, wskazać, iż celem jej musi być dobrobyt i potęga przede wszystkiem Państwa Polskiego.

Już wśród ojców naszych i dziadów mieliśmy chlubne przykłady miłości i poświęcenia dla Ojczyzny i to nie przykłady w postaci pustych słów, lecz potęgi czynów, ofiarności krwi własnej i mienia. Przykładów takich daje nam historja bardzo wiele i każde dziecko polskie może je na pamięć wymienić, lecz niestety nie znajdują one tylu naśladowców, ile tego Ojczyzna od nas wymagać może.

Jednym z takich wzorowych Polaków-patrjotów, którzy podjęli akcję swych ojców i mając ją świeżo w pamięci prowadzili ją dalej wytrwale poprzez epokę porozbiorową aż do wojny światowej - ostatniego powstania, które dało nam wolność - a następnie przez pierwsze lata niepodległości, jest Bronisław Śniegocki, którego monografję poniżej przytoczymy, aby zachowała w pamięci przyszłego pokolenia jego czyny i poświęcenie dla Ojczyzny. Dalej, aby wykazała, że prawdziwy Polak-patrjota potrafi nie tylko walczyć za Ojczyznę z orężem w ręku, lecz dalszą swą pracą pokojową stara się utrwalić jej podwaliny jako potężnego Państwa i świecić przykładem.

Dzieciństwo

Ojcem Bronisława Śniegockiego był zmarły w roku 1912 Tadeusz Śniegocki, syn właściciela Kruszewni i Rzegnowa. Tadeusz Śniegocki, właściciel Bieślina koło Trzemeszna, prawnuk konfederata barskiego, gorący patrjota, brał, jak jego czterej bracia, wybitny udział w powstaniu 1863 roku jako kapitan wojsk powstańczych i organizator kompanji mogileńskiej.

Nie przestając na walce orężnej z Moskalami, wychował w duchu patrjotycznym i na przyszłych wojowników o wolność Ojczyzny synów swych Bronisława i ś. p. Zygmunta.


Jak dalece sięgał duch patrjotyzmu w rodzinie Śniegockich, niech świadczy o tem inny fakt. Np. jeden ze stryjów Bronisława, Michał, również powstaniec 63 roku, pomimo odniesionej ciężkiej rany i trzymania go przez Niemców przez przeszło pół roku na tak zwanej niebieskiej wieży, ówczesnej fortecy w Poznaniu (skąd go wydostał podstępem dyplomatycznym ś. p. poseł Motty), wyemigrował do Francji, gdzie po odbytych studjach osiągnął dyplom inżyniera, a gdy wybuchła wojna rosyjsko-turecka, wstąpił natychmiast do armji tureckiej, aby znowu walczyć z Moskalami. Dzięki swej działalności został nawet mianowany komendantem Adrjanopola, jako Halil Abdullah Bey. Cały zaś zebrany i zaoszczędzony majątek poświęcił później na szerzenie propagandy narodowej wśród Ślązaków, wydając broszury własnym kosztem i rozrzucając je wśród tychże.

To też dowodzi, że urodzony w roku 1868 w Bieślinie Bronisław Śniegocki, już od małego dziecka widział ze strony rodziny ojca, jak i matki, prawnuczki siostry Kościuszki, ofiary niesione dla Ojczyzny, a przykłady dały mu te niepospolite siły moralne, które mu pozwoliły w późniejszych latach oddać tyle zasług dla kraju.

Syn nie zawiódł pokładanej w nim przez rodziców nadziei, gdyż jeszcze będąc uczniem gimnazjalnym w Gliwicach i Katowicach, już marzył o oswobodzeniu Ojczyzny i szerzył ducha polskiego wśród kolegów. Z tercji w gimnazjum w Gliwicach przenieśli go rodzice do gimnazjum Bergera w Poznaniu, gdzie miał światłych mentorów w osobach profesorów Mottego, Studniarskiego i Dr. Kanteckiego. Niestety, przewlekła choroba ojca oraz związane z nią trudne warunki finansowe zmusiły go do opuszczenia gimnazjum i przejścia na praktykę zawodową w fachu drogeryjnym.

Ryc. 1. Tadeusz Śniegocki

Młodość

Z chwilą opuszczenia gimnazjum rozpoczął się okres drugi w życiu Bronisława, który dał mu możność szybkiego zastosowania talentu organizacyjnego, jego niespożytej energji z jednej strony w codziennej walce o byt, z której dzięki szalonej pracy i przyrodzonym zdolnościom wyszedł zwycięsko, z drugiej znów strony w pracy społecznej i narodowej, której wyniki - nie można temu zaprzeczyć - przyczyniły się w znacznej mierze do powodzenia powstania w roku 1918, a dalej utrzymania ładu i porządku w kraju w najcięższych nawet chwilach wojny bolszewickiej i zamieszek wewnętrznych.

Zmuszony przerwać nauki, pozbawiony poparcia finansowego, młody jeszcze i niedoświadczony chłopiec nie tracił jednak otuchy i zabrał się z całem poświęceniem do pracy praktykanta, która w owych czasach była nad wyraz uciążliwa.

Wolne chwile wykorzystał jednak Bronisław Śniegocki na studja uzupełniające, które rozszerzyły jego światopogląd, wyrobiły w nim zmysł krytycyzmu i zaprawiły do życia.

Praca zawodowa i społeczna

Po ukończeniu praktyki, podczas której zacnością swą i szlachetnością charakteru jednał sobie wielu prawdziwych przyjaciół, i po odbyciu służby wojskowej w Głogowie powraca Bronisław Śniegocki do Poznania, gdzie prowadzi przy ul. św. Marcina filję firmy R. Barcikowski, a już w 24 roku swego życia zakłada do spółki z znanym w Poznaniu drogerzystą Józefem Czepczyńskim, swoim przyjacielem, drogerję pod nazwą "Centralna Drogerja" przy Starym Rynku.

Nie zadowala się jednak prowadzeniem wzorowo zorganizowanego przedsiębiorstwa, lecz szuka dla zadośćuczynienia swej energji nowego pola do pracy i zaprowadza przy "Drogerji Centralnej" dział fotograficzny, który wówczas był wielką nowością i rzadkością.

Ryc. 2. Bronisław Śniegocki
Ryc. 3. Teofila z Sypniewskich Śniegocka, fot. z 1912 r.

Pracując nad rozwinięciem wspólnego przedsiębiorstwa, znajduje Bronisław Śniegocki także czas dla pracy społecznej i narodowej i podejmuje szereg projektów z dziedziny organizacji kupiectwa, jak założenie biura informacyjnego, Komisji Kupców dla zatrudnienia za jej pośrednictwem wysiedlonych przez Niemców rodaków, ustalenie towarzyskich tygodniowych zebrań kupieckich w celu zbliżenia polskich kupców i umożliwienie w ten sposób działalności społeczno-narodowej.

Niestety, nie wszystkie projekty znalazły należyte poparcie w ówczesnych sferach kupieckich, co się też odbiło w późniejszych czasach na sprawie narodowej i kupiectwa polskiego, a niektóre na to dowody można znaleźć w aktach korporacji kupieckiej i kupców chrześcijan.

Sukcesem zupełnym, jaki odniósł na polu organizacji kupiectwa polskiego, było utworzenie Szkoły Drogeryjnej. Przekonawszy się zaś, że materjał na uczni drogeryjnych składał się głównie z elementu polskiego, a że szkoła nie oparta o związek niemiecki nie miałaby prawa wystawiania dyplomów ważnych na całe Niemcy, założył oddział Niemieckiego Związku Drogerzystów na Województwo Poznańskie, a obrany prezesem tegoż mógł szkołę tę tak rozwinąć, że przejmując ją po zrzuceniu jarzma pruskiego, związek polski posiadał szkołę drogerzystów w Poznaniu, uważaną jako najlepszą w całej Rzeczypospolitej.

Jak już wyżej wspomniałem, studjował Bronisław Śniegocki z zapałem, zbliżone do jego fachu pokrewne dziedziny zawodowe, a będąc przyzwyczajonym wprowadzać szybko w czyn wszelkie, nawet najtrudniejsze pomysły, założył przy swym przedsiębiorstwie wielką nowość wówczas, gabinet rentgenowski, dzięki czemu powstał w Poznaniu trzeci na całym świecie zakład, który przyniósł społeczeństwu niepomierne korzyści tak ze względów naukowych, jak też leczniczych. Towarzystwo Przyjaciół Nauk w uznaniu za jego zasługi dla nauki mianowało go rzeczywistym członkiem Towarzystwa w roku 1900.

Drugą czynnością niezmiernie ważną dla akcji oświatowo-narodowej, którą z kolosalnym nakładem pracy i pieniędzy przeprowadził, to wydawnictwo przezroczy.

Przy swym dziale fotograficznym zapoznał się z przezroczami propagandowemi niemieckimi, któremi nieświadomie szerzono kulturę niemiecką w Wielkopolsce.

Aby zaradzić temu szerzącemu się złu, podjął wraz z żoną swą fabrykację przezroczy krajoznawczych z całej Polski. Zaznajamiał więc społeczeństwo z pięknem naszego kraju, rodzimą literaturą, zabytkami sztuki i historji. A do każdej serji przezroczy dostarczał gotowe, dobrze opracowane odczyty.

Ponieważ jakość przezroczy nie tylko dorównywała, ale i nawet przewyższała fabrykaty niemieckie, a cena ich była nadzwyczaj przystępna, udało mu się rozpowszechnić niezmiernie bogaty materjał odczytowy, którego katalog zawierał wówczas nie mniej jak 150 seryj z gotowemi odczytami.

Hasło "Oświata ludu dokona cudu", pod jakim pracę propagandową z żoną swą podjął i przeprowadził, ziściło się w nie małym stopniu wkrótce, gdyż powodzenie powstania w roku 1918 było także w dużej mierze uzależnione od uświadomienia narodowego szerokich warstw społeczeństwa polskiego.

Ryc. 4. Teofila i Bronisław Śniegoccy

Bronisław Śniegocki był także czynnym członkiem "Sokoła", prawie od czasu założenia tegoż.

Dalej interesował się bardzo sztuką i był założycielem i bardzo czynnym długoletnim członkiem zarządu "Stowarzyszenia Artystów", które podczas jego współpracy wykazywało największy rozkwit.

Zwrócić tu należy uwagę, że - będąc człowiekiem czynu - unikał wszelkich stowarzyszeń, których działalność ograniczała się więcej na rozwlekłych projektach, względnie w których nie mógł znaleźć poparcia przy przeprowadzeniu swych społeczno-narodowych planów.

W tem jednak towarzystwie, w którem brał udział, działy się rzeczy o wielkim znaczeniu, tam było mało słów, a wiele czynu i jeśli w latach późniejszych udało mu się dokonać tyle czynów przekraczających niemal możliwości sił ludzkich, to właśnie dla tej maksymy, że nie tracił czasu na puste gadania, a raz przez siebie uznaną sprawę za celową prowadził do końca i nie zrażał się wtedy żadnemi trudnościami.

Ryc. 5. Dowód osobisty Bronisława Śniegockiego
Ryc. 5a. Drogeria "Universum", ul. Rycerska/Ratajczaka 38
(dzięki uprzejmości pana Damiana Nowaka z Poznania)

Powstanie Wielkopolskie 1918/19

W chwili wybuchu wojny nadzieja ujrzenia wolnej ojczyzny wzmogła się niezmiernie i Bronisław Śniegocki, w którym zawrzała krew polska wzorem ojców swoich, gotował się do walki o wolność.

Żandarm pruski czyhał na tych Polaków, którzy działalnością swą społeczną i narodową narazili się rządowi pruskiemu, to też wszelkie zebrania i przygotowania do zbrojnego wystąpienia musiały być zakonspirowane. W drogerji "Universum", przy ul. Ratajczaka 38, pod płaszczykiem zebrań koleżeńsko-kupieckich pracował z gronem oddanych sprawie przyjaciół, przygotowując wspólnie z nimi grunt do przyszłego powstania, aczkolwiek nawet optymiści nie wierzyli w jego możliwość. Bronisław Śniegocki nie wahał się jednak ani chwili i pod groźbą aresztowania pracował i konspirował. Badał materjał ludzki w organizacjach, do których należał, wyszukiwał zawczasu ludzi, którym by w potrzebnej chwili mógł zaufać, zjednywał sobie przyszłych podwładnych, wprowadzał karność i wytrwałość w szeregi cywilistów, z których powstały w roku 1919 kadry dzielnych żołnierzy.

Rok 1918 i szereg lat następnych były ziszczeniem marzeń szeregu pokoleń polskich, były wcieleniem w czyn idei niepodległości Polski, dla której walczył już w 63 r. ojciec i stryjowie Bronisława Śniegockiego.

Ten też okres działalności jego, który obecnie spiszę, był uwieńczeniem tylolenich wysiłków i zmagań. Gdy przyjrzymy się akcji jego w latach 1918-1925, to ujrzymy, iż nie było w niej ani jednego pociągnięcia bezcelowego, nie było ani jednego odruchu, którego podłożem nie byłaby miłość Ojczyzny i obowiązkowość wobec niej, a zdolność przewidywania i zdolności organizacyjne uchroniły go od odchylenia się z raz wytkniętej drogi.

Ryc. 6. Bronisław Śniegocki w swojej drogerii Universum, 1909 r
Ryc. 7. Bronisław Śniegocki z żoną i rodziną w Puszczykowie, fot. z 1913 r.

Z powstaniem Straży Obywatelskiej (Biirgerwehr) bierze w niej czynny udział i podtrzymuje inicjatywę przyszłego posła Karola Rzepeckiego, któremu Wielkopolska między innemi, jak twierdził Bronisław Śniegocki, najwięcej zawdzięcza swą rychlejszą niepodległość. Bronisław Śniegocki skupia w Straży Obywatelskiej szeregi Polaków, organizuje ich w kadry, szerzy w nich ducha żołnierskiego i kształci w ten sposób przyszłe zastępy Armji Polskiej. A już w listopadzie 1918 r. domaga się od członków Polaków Komendy Straży Obywatelskiej (dowód: list do K. Rzepeckiego z dn. 20 listopada 1918 r.) zaprowadzenia w ramach Straży Obywatelskiej (Biirgerwehr) tajnej polskiej organizacji, lecz niestety dopiero 27 grudnia otrzymał wezwanie na tajne posiedzenie ówczesnej Komendy, celem wygłoszenia referatu o celach i sposobach przeprowadzenia tejże. Niestety, już w chwilę po wygłoszeniu tegoż referatu, na skutek niespodziewanej prowokacji niemieckiej, wybuchło powstanie, które przewidywano nie prędzej jak na połowę stycznia 1919 r. 27 grudnia 1918 r. padają też pierwsze strzały.

Ryc. 8. Śniegoccy na spacerze ulicami Poznania

Bronisław Śniegocki jako powstaniec-szeregowiec z bronią w ręku walczy o wolność, nie cofając się przed żadnem niebezpieczeństwem. Pamięta o wszystkiem, dom jego przemienia się prawie w komendę wojskową. Nie szczędzi zdrowia ani sił ni pieniędzy, w chwili, gdy ważą się losy Ojczyzny, jest gotów dla niej wszystko poświęcić.

Po wypędzeniu wojska niemieckiego z Poznania, mianowany po Karolu Rzepeckim, obejmującym Prezydjum Policji, organizatorem Straży Ludowej, zaciąga znakomitym systemem swym wszystkich obywateli-Polaków miasta Poznania do świadczeń dla oswobodzonej Ojczyzny i zakłada też wkrótce pierwszą szkołę oficerską.

W krytycznych zaś chwilach zawsze opanowuje wszelkie sytuacje, wszędzie sam czynny. W styczniu 1919 r. zorganizowana przez niego Straż Ludowa liczy już w Poznaniu 39 kompanij, składających się przeważnie z ochotników, którzy przebyli wojnę światową, więc z wyszkolonego bojowego żołnierza, którego straż Ludowa przekazywała w dużych ilościach do tworzącej się armji wielkopolskiej pod dowództwem generała Dowbór-Muśnickiego.

W tym czasie też został mianowany przez gen. Dowbór-Muśnickiego sędzią wojskowych sądów doraźnych. W czerwcu roku tegoż przeprowadza mocą uchwały Naczelnej Rady Ludowej, jako komendant w trzech powiatach poznańskich, internowanie Niemców i Żydów, przyczem okazuje tyle energji i kultury, że Niemcy ci odczuwali nie tylko strach, ale i szacunek dla młodej jeszcze władzy polskiej. Znamiennem jest atoli, że prawie zaraz po tym internowaniu procent Żydów i Niemców się w Poznaniu znacznie obniżył.

Ponieważ Bronisław Śniegocki kładł wielką wagę, oprócz zorganizowania wojska skoszarowanego, także na przeprowadzenie i utrzymanie w pierwszych latach naszej niepodległości organizacji cywilno-wojskowej, do której należeliby wszyscy niezaciągnięci do wojska, poświęcał w tym kierunku wszystkie swe siły, pomimo że bez porównania łatwiejszą byłby miał pracę, wstępując sam do wojska skoszarowanego.

Gdy jednakowoż po wygładzeniu się nieco horyzontu politycznego elementy o dużej elokwencji i jeszcze większym tupecie podostawały się na różne dobrze płatne stanowiska, zaczęły im obowiązki w Straży Ludowej ciążyć i starania ich poszły w kierunku zlikwidowania jej.

Ówczesne D.O.G. również ten kierunek podjęło, lecz nie likwidując Straży Ludowej, ale zamieniając ją na "Obronę Krajową", co się jednakże w skutkach równało likwidacji, gdyż rozwiązano przez to sedno rzeczy - organizację. Ówczesnego naczelnego komendanta Straży Ludowej mianowano, tytułem ekwiwalentu, inspektorem tejże "Obrony Krajowej", względnie pułkownikiem, co tenże uważał i co też zresztą było dostatecznym wymiarem satysfakcji dla niego osobiście, lecz jednakże nie wyrównało szkody powstałej dla sprawy samej. A organizacja ta, o utrzymanie której Bronisław Śniegocki kopje kruszył, byłaby się bardzo już wkrótce przydała, mianowicie w chwili najazdu bolszewików, w którym to momencie trzeba ją było znów od początku tworzyć, wówczas pod nazwą "Zach. Straży Obywatelskiej".

W "Obronie Krajowej" otrzymał Bronisław Śniegocki dnia 31.7.1919 r. rozkaz zorganizowania I-go pułku garnizonowego i nominację na dowódcę tegoż.

Powstania Śląskie

Pułk ten, jak to miał w zwyczaju, zorganizował szybko, lecz gdy wybuchło pierwsze powstanie na Górnym Śląsku, a spostrzegłszy, że mało oficerów zgłasza się na ochotnika, bierze dymisję w Obronie Krajowej i pomimo starszego wieku wraz z starszym jeszcze Adamem Jachimowiczem, ówczesnym swym adjutantem, udaje się w przeciągu 24 godzin na czele kadry złożonej z 5 oficerów i 72 ochotników na pomoc Ślązakom, zabierając z sobą, dzięki pomocy ówczesnego pułk. Unruga, kpt. Okoniewskiego i mjr. Wysockiego, wielką ilość broni, amunicji, przyborów sanitarnych i zapas żywności wystarczający do wyżywienia dużych formacji powstańczych przez kilka tygodni.

Po niefortunnem zlikwidowaniu przez ówczesnych polityków pierwszego powstania górnośląskiego udaje się w porozumieniu z Komitetem Obrony Śląska na zwiedzenie obozów powstańców górnośląskich, a przekonawszy się wraz z żoną i członkiem Kom. Obr. Śląska ś. p. Zenktelerem o niezmiernie ciężkich warunkach, w jakich powstańcy śląscy się znajdują, a co fatalnie mogło oddziaływać na resztę Ślązaków, przystępuje za zgodą swej władzy wojskowej do zorganizowania w obozie w Biedrusku pod Poznaniem trzech baonów składających się wyłącznie z powstańców-Górnoślązaków, nad którymi roztacza pieczołowitą opiekę, a mając tam do czynienia z najróżnorodniejszym materjałem ludzkim, w którym obok porządnych, prawych jednostek było bardzo wiele mętów społecznych, potrafił dzięki swemu taktowi, znajomości ludzkiej psychiki, kolosalnym wprost nakładem energji i pracy, stworzyć jednolite karne kadry wojskowe.

Okres wojny z Rosją 1920 r.

Będąc jeszcze w Biedrusku, gdy się rozpoczęła wojna z Bolszewją, udał się do ówczesnego dowódcy D.O.G. generała Grudzielskiego z referatem o potrzebie ponownego zorganizowania społeczeństwa wielkopolskiego w kadry cywilno-wojskowe, którą to myśl gen. Grudzielski chętnie przyjął. Udaremnił stworzenie tej organizacji ówczesny szef sztabu mjr Korytowski wraz z oddziałem drugim D.O.K., którzy źle sobie tłumaczyli tendencje Bronisława Śniegockiego.

Jednakże ten sam mjr Korytowski w niespełna dwa miesiące później, gdy otrzymał rozkaz wysłania ostatnich dwóch bataljonów pełniących służbę garnizonową w Poznaniu na front pod Toruń, udał się do Bronisława Śniegockiego z prośbą o utworzenie z obywateli poznańskich służby garnizonowej - i to w przeciągu 16-tu godzin.

Bronisław Śniegocki, aczkolwiek z goryczą w sercu, gdyż to, co musiał stworzyć w 16-tu godzinach, mogło było być przygotowane ze spokojem i lepiej, gdyby się do referatu jego odniesiono w swoim czasie ze zrozumieniem lepszem, podjął się dla dobra ojczyzny tej wprost syzyfowej pracy i dzięki wpływom i posłuchu, jakim się wśród obywateli cieszył, objął służbę garnizonową z dwugodzinnem tylko opóźnieniem, zorganizowawszy w tym celu pułk pod nazwą "Obrony Narodowej", składający się przeważnie tylko z starszych obywateli. Pułk ten przez cały czas pełnienia służby nic Państwo nie kosztował, gdyż nie tylko że nie wypłacało się w nim żołdu, lecz każdy żołnierz (starszy obywatel) był zobowiązany sam się umundurować, wyżywić i uzbroić.

Dekretem Ministra b. Dzielnicy Pruskiej, L. dz. 3957/20 z dn. 22.7.1920 r., mianowany zostaje komendantem zorganizowanej przez siebie "Zachodniej Straży Obywatelskiej", która, utrzymując porządek i spokój w zachodniej Polsce, wyławiała zdolnych do noszenia broni i zniewalała ich do służby wojskowej, przez co umożliwiła wysłanie na front wyszkolonego żołnierza i utrzymanie bezpieczeństwa na tyłach naszej armji, a tem samem w pewnej mierze pomogła do przechylenia się na naszą korzyść szali zwycięstwa. Również spełnił też przez swą szybką organizację główne żądanie Ministerstwa b. Zaboru Pruskiego, aby być gotowym do wstrzymania ewentualnej inwazji niemieckiej, na którą podług tajnych wywiadów Ministerstwa b. Zaboru Pruskiego Niemcy się przygotowywali.

Za powyższą działalność otrzymał uznania i podziękowania: Ministerstwa b. dzielnicy Pruskiej, L. dz. 5. II. d. 114/21 z dn. 14.1.21 r., oraz ówczesnego Wojewody, L. dz. 2172/22 II. B. p. 4 z d. 28.8.1922 r.

Jako komendant wojewódzki Zachodniej Straży Obywatelskiej wykazuje również całą swą zdolność organizacyjną, na której opierały się spokój i bezpieczeństwo publiczne, tak ważny czynnik dla armji walczącej na froncie.

Pełniąc funkcje wojskowe oraz społeczne, czynił to wszystko bez żadnej rekompensaty materjalnej. Mając kryształowy wprost charakter i nie znosząc żadnych kompromisów, poświęca cały swój majątek dla kraju, a że z przejętych tradycyj uważał, iż oficer polski nie powinien być jednocześnie kupcem, sprzedaje jedyne i świetne swe źródło dochodów - drogerję "Universum", a uzyskane ze sprzedaży środki topnieją w postaci wydatków na organizacje wojskowe i tworzenie przemysłu polskiego, bo troszczył się równocześnie o to, by powracający z wojska żołnierze i inwalidzi znaleźli zaraz odpowiednie zatrudnienie [...].

Akcja Wilno

15 października 1920 r., dowiedziawszy się z nadeszłych telegramów o zajęciu Wilna przez gen. Żeligowskiego i panującym tamże wielkim głodzie, organizuje - jeszcze jako komendant wojewódzki Zachodniej Straży Obywatelskiej, a więc na swą osobistą odpowiedzialność - zbiórkę żywności i pieniędzy dla ludności wileńskiej. Wyjaśnić bowiem należy, że Rząd Polski, z ówczesnych względów politycznych, nie mógł akcji takiej oficjalnie tolerować. Akcja ta wydała znakomite rezultaty, gdyż w krótkim czasie wysyła do Wilna 183 wagony żywności oraz poważne kwoty pieniężne, przyczyniając się nadzwyczaj poważnie do załagodzenia nędzy w Wilnie, co też ułatwiło akcję armji gen. Żeligowskiego.

Potwierdzają to listy: gen. Żeligowskiego z dn. 9.11.20 I. L. dz. 357 Og., Departamentu Obr. Krajowej w Wilnie z dn. 2.12.20 r. L. 1030, Starostwa Wileńskiego z dn. 19.1.21 r. No. 38609, Komitetu Opieki Społecznej przy Starostwie Nowogrodzkim z dnia 24.3.21 r. No. 17, Przedstawicieli Magistratu i organizacji społecznych m. Wilna z dn. 15.12.20 r.

Poniesione jednakże przez ten czas wysiłki wyczerpują zdrowie jego w postaci paralitycznego porażenia prawej strony, składa więc swój urząd komendanta wojewódzkiego i bierze dymisję z wojska. Ustępującemu z szeregów wojska dziękuje gen. Zieliński w rozkazie nr 62 D.O.G.:

Poznań z dn. 31 maja 1920 r:


... Wyżej wymienionemu oficerowi wyrażam, w imieniu służby, za owocną pracę około organizacji wojska, wielkie moje gorące podziękowanie, życząc zarazem dalszej owocnej pracy, około dobra Ojczyzny.

Dowódca O.G. Poznań

/-/ Zieliński

Gen. Porucznik

Inwalidzi wojenni

Przyszedłszy nieco do sił, zabiera się znowu do trudnej pracy w trosce o poszkodowanych w walkach dla Ojczyzny żołnierzy i zajmuje się bardzo gorliwie losem inwalidów wojennych, których los prawnie jeszcze nie był zabezpieczony. Organizuje więc Tow. Pomocy Inwalidom Wojennym i staje się ojcem tegoż Towarzystwa, opiekunem i szafarzem. Zbiera dla Towarzystwa nadspodziewanie duże fundusze, stwarza warsztaty pracy, jak Ceremonjał, Potestas, Kioski i Handel odpadkami, daje zatrudnienie rzeszom inwalidów i kieruje Towarzystwem tak długo, aż się upewnił, że inwalidzi mają prawne zaopatrzenie swej egzystencji.

III Powstanie Śląskie

Podczas obchodu 3-go maja w roku 1921 na placu Wolności nadeszły telegramy o wybuchu trzeciego powstania na Śląsku. Bronisław Śniegocki natychmiast zaprasza do swego mieszkania p. p. komendanta Cz. Wichrowskiego, redaktora O. Marchlewskiego, dyrektora Komitetu Obr. Kresów Wsch. Korzeniewskiego, gen. Dr Wierzejewskiego i Dr Rychlewskiego. I tam z miejsca postanowiono przyjść z pomocą braciom Ślązakom.

Szefem Sztabu tajnej tej organizacji (którą trzeba było ukrywać przed konsulatami państw obcych, a przede wszystkiem niemieckiego), mianowano Br. Śniegockiego.

Zabiera się więc do tej pracy z przyrodzoną enegrją, znajdując pomoc u gen. Raszewskiego, który takie akcje patrjotyczne z całem zrozumieniem i bez bojaźni popierał, i wysyła w krótkim czasie około 3 tys. ochotników na odcinek północny powstania śląskiego. Zasilił też ten odcinek pewną ilością armat, broni i wagonów pancernych, zdobywając je bądź to podstępem, bądź też w cichym porozumieniu z armji naszej.

Aby się przekonać na miejscu, jakie wyniki akcja ta wydaje, objechał 3 razy i to kolejno z 3-ma członkami komitetu, p. p. Wichrowskim, Dr Rydlewskim i W. Zenktelerem, front północny, przywożąc ze sobą do sztabu zawsze bardzo cenne spostrzeżenia.

Akta tego przedsięwzięcia złożone są w Muzeum Wojskowem w Poznaniu.

Straż Narodowa

W końcu roku 1922 powstaje w związku z zamieszkami w kraju Straż Narodowa na Województwo Poznańskie, a towarzystwa wojskowo-wychowawcze, jak Zw. Hallerczyków, Zw. Oficerów Rezerwy, Zw. Dowborczyków i inne, powierzają rozporządzeniem z dn. 4.12.28 r. komendę Bronisławowi Śniegockiemu.

Straż Narodową zorganizował w podobnym systemie, jak Zachodnią Straż Obywatelską, a miał za zadanie zapewnić spokój w zachodnich połaciach kraju przez niedopuszczenie do samorzutnych wystąpień niepowołanych jednostek, przez tłumienie buntów i agitacji antypaństwowej, a z drugiej strony przez organizowanie pomocy ekonomicznej dla biedniejszej ludności, jak również przez działalność oświatową.

Organizacja powyższa wywiązuje się jak najlepiej z powziętych zamierzeń i przyczynia się do uspokojenia wzburzonych umysłów, a będąc nadzwyczaj silną, udaremnia zakusy sąsiadów, zmierzające do osłabienia ustroju wewnętrznego naszego państwa.

Podczas organizowania Zachodniej Straży Obywatelskiej, a następnie Straży Narodowej Bronisław Śniegocki nie miał żadnych sankcji dyscyplinarnych, tak że musiał krzewić dyscyplinę przez wychowanie żołnierza-obywatela, co czynił z wielką umiejętnością, wydając jako Komendant Wojew. Z.S.O. pisma: "Tygodnik Oświatowy Obywatel", organ Zachodniej Straży Obywatelskiej, oraz "Straż Narodowa", organ Straży Narodowej, jak również umieszczając szereg artykułów i odezw do społeczeństwa w prasie codziennej, które trafiały zawsze do przekonania najszerszych nawet warstw ludności i przyczyniały się do powodzenia całej akcji.

Wszelkie usługi oddała Straż Narodowa wojsku, za co otrzymała wyrazy uznania i podzięki z D.O.K. Poznań, oraz wybawiła miasto Poznań z nad wyraz krytycznej sytuacji, które, w przeciwieństwie do władz wojskowych, nie potrafiło tego docenić.

Praca w Straży Narodowej wyczerpuje jednak ostatecznie przemęczony jego organizm, wskutek czego zdaje komendę do rąk ś. p. Generała Raczyńskiego.

Ryc. 9. Bronisław Śniegocki w mundurze wojskowym, fot. z 1930 r.

Gwiazda Górnośląska

Nie ubiegał się nigdy o odznaczenia, to też sympatycznym wyrazem uznania są, udzielone z własnej inicjatywy ówczesnych orgaznizacyj: "Krzyż za Waleczność" Naczelnej Komendy Straży Ludowej, "Krzyż za Waleczność" Rady Ludowej miasta Poznania, "Krzyż Walecznych" Ministerstwa Spraw Wojskowych, "Odznaka Pamiątkowa i Gwiazda Górnośląska", "Odznaka Pamiątkowa Wojsk Wielkopolskich", "Srebrny Krzyż Zasługi", z ktoremi łączyć go będą zawsze wspomnienia minionych zmagań w służbie dla Ojczyzny.

Organizacja i wyczerpująca praca w Straży Narodowej tak znów zdrowie jego nadszarpnęła, że na żądanie lekarzy musiał się od czynnego udziału w pracy społecznej na czas pewien usunąć.

Jako człowiek przyzwyczajony do ciągłej ruchliwej pracy poświęca każdą chwilę polepszenia zdrowia obranym celom. Wydaje więc w r. 1922 wskazówki na czasie dla Rad Nadzorczych i Komisji Rewizyjnych, w których, wspominając bajeczną konjunkturę dla wszelkich poczynań zakładów przemysłowych, ostrzega przed zbytecznym optymizmem i zaleca jak najoszczędniejsze gospodarowanie i racjonalne przeprowadzenie kontroli przez Komisje Rewizyjne. Gdyby te wskazania, aczkolwiek dla niejednego Zarządu fabryki niewygodne, były ściśle przestrzegane, to uchroniłoby to niejedno Towarzystwo Akcyjne od niemiłych niespodzianek dla udziałowców i straty zaufania społeczeństwa dla wspólnych poczynań.

Gdy przejrzymy tę krótką monografję, rzuci się nam niewątpliwie w oczy, z jaką planowością i konsekwencją działał on w swem życiu, z jaką energją i poświęceniem przeprowadzał w czyn swe zamiary. Istotnie, w czynach swych był przeciwieństwem przysłowiowego "słomianego ognia". Choćby akcja powstańcza, gdzie od werbowania, szkolenia i zbrojenia ochotników, od ich zaopatrzenia w żywność i odzież, przechodził konsekwentnie do kształcenia powstańców po powrocie z powstania na ludzi pracy pokojowej, na kadry urzędnicze, zapewniał im dalszą egzystencję, a dla inwalidów stworzył Towarzystwo Pomocy Inwalidom Wojennym, które się niemi zajęło i zginąć w nędzy nie dało - wszędzie widzimy tę wspaniałą organizację, tę siłę woli, ten kolosalny wysiłek twórczy. Jeżeli się przyjrzymy znów bliżej osobie Bronisława Śniegockiego oraz będziemy się starali pojąć jego przewodnią ideę, to przekonamy się, że jest on typem prawdziwego Polaka patrjoty. Jednostką, która siłą swego charakteru, szlachetnością swą i ambicją oparła się wszelkim wpływom politycznym, wszelkim kompromisom z samym sobą, wszelkim słabościom i słabostkom ludzkim i dała nam typ idealnego Polaka.

Ludzie tego pokroju co on, są dla szerszego ogółu czemś niepojętem. To, co Bronisław Śniegocki zdziałał dla kraju, przeszło w niepamięć. Inni zbierają triumfy i owoce jego pracy i ofiarności. On sam usunął się z powodu przewlekłej choroby z życia społecznego i tylko, gdy kto do jego domu zapuka, znajdzie tam nie tylko szczere i serdeczne przyjęcie, lecz pomoc wszelką i radę ojcowską.

Słuchając przekonań i poglądów jego, nabiera się wiary w siebie i otuchy, chęci do pracy i poświęceń dla dobra kraju, widzi się i przeżywa chwile decydujące o losach Polski. Ciągłą troskę Bronisława Śniegockiego o dobro narodu [...] potwierdzają zamieszczone przezeń aforyzmy w albumie Stowarzyszenia Artystów w Poznaniu z roku 1911.

Aforyzmy B. Śniegockiego

Wielu krytykujących przy hungaricum i cygarze nasze stosunki społeczne, nie poświęca nic ze swego ja, ze swych wygód, by się do naprawy przyczynić.


Charakter jednostek to też charakter narodowy. Nieugięty i dobry charakter narodowy to skarb ojczyzny nieoceniony, to źródło ożywcze jej ducha, jej siły. To najsilniejsza ostoja jej bytu, to czynnik wyrabiający dla niej poważanie i szacunek całego świata.


Znamienną jest rzeczą w naszem społeczeństwie, że najmniejsze uchybienie rodaka rozwałkowuje się z pewną satysfakcją przy każdej nadarzającej się sposobności, podczas gdy wyrządzone nam zawody i krzywdy przez obcych silimy się zachować w jak najściślejszej tajemnicy. W uświadomionem społeczeństwie dziać się powinno przeciwnie.


Ludziom wygodnym najwygodniej nazwać ludzi poświęcających się dla dobrej sprawy fanatykami.


Co to jest miłość Ojczyzny? Miłość Ojczyzny to nie tylko poznanie jej historji, to nie tylko odczuwanie dumy na jej wspaniałe czyny, to nie tylko zachowanie mowy ojczystej i zwyczajów, lecz przede wszystkiem szczere poświęcenie się dla oświaty swych ziomków, szczera życzliwość dla każdego rodaka, choćby był innego przekonania politycznego lub był przedstawicielem innej warstwy społecznej. Tę prawdziwą miłość Ojczyzny, tę wzajemną życzliwość niestety rzadko spotykamy w naszej ojczyźnie. Nad tem głównie niechaj pracuje prasa nasza, nasz kościół, nasi literaci - a przyczynią się niezawodnie do zbawienia każdemu rodakowi drogiej sercu ojczyzny. Wzorem miłości Ojczyzny - to Piotr Skarga, to Staszyc, to Kościuszko, to Tytus Działyński, to Władysław Niegolewski, to Maksymilian Jackowski, to ks. Wawrzyniak.

Smutne pamiątki

O żonie

Pisząc o działalności Bronisława Śniegockiego, nie mogę pominąć milczeniem osoby jego zacnej małżonki, pani Teofili z Sypniewskich. Córka powstańca 63 r., który, podczas powstania ciężko ranny, poświęcił się dostarczaniu umundurowania powstańcom własnym sumptem, nie tylko była wzorową małżonką, lecz prawą ręką w walce o byt męża, a co na jeszcze większe zasługuje uznanie - jego niezmiernie cierpliwą, wytrwałą i zapaloną współpracowniczką na niwie społecznej i narodowej pracy. W radosnych więc i ciężkich chwilach życia męża swego pani Teofila była zawsze jego dobrym i świetlanym duchem i pamięć o jej zasługach powinna sięgać na równi niemal z pamięcią o jej dzielnym mężu.

W Poznaniu, 3 maja 1925 r.