Wspomnienia harcmistrza

Okładka
Hm. Henryk Śniegocki

Na stronie tej inkorporowałem zawartość pierwszych dwóch rozdziałów pracy pt. "Wspomnienia harcmistrza Henryka Śniegockiego"

Spis treści

    1. Przedmowa

    2. Moje środowisko, rodzina i tradycje patriotyczne

      Dla porządku oraz osób bardziej zainteresowanych przytaczam niżej tytuły pozostałych rozdziałów.

    3. Początki skautingu w Wielkopolsce

    4. Skauting wielkopolski w okresie pierwszej wojny światowej

    5. Skaut - harcerz

    6. Praca plebiscytowa na Warmii i Górnym Śląsku

    7. Nauczycielskie wycieczki krajoznawcze od roku 1922 do 1939

    8. Walka z "sanacją"

    9. Rok 1939, pobyt w obozie koncentracyjnym na forcie VII w Poznaniu

    10. Na wygnaniu w Częstochowie 1940-1945. Dożywianie głodnych - tajne nauczanie

Aneksy

  1. Odezwa (Komendy Skautowej, Poznań 17.10.1917, sygnowana przez Śniegockiego)

  2. Nota (dot. zaświadczeń o działalności H. Śniegockiego od 1920 r.)

  3. Opinie o Wspomnieniach H. Śniegockiego

PRZEDMOWA

Autor Wspomnień, harcmistrz Związku Harcerstwa Polskiego, Henryk Śniegocki, dziś emerytowany nauczyciel, należy do współtwórców skautingu wielkopolskiego. Był uczestnikiem Powstania Wielkopolskiego oraz akcji plebiscytowej na Warmii i Górnym Śląsku.

W okresie II Rzeczypospolitej należał do najwybitniejszych instruktorów harcerskich; w latach 1925-1928 był komendantem Wielkopolskiej Chorągwi ZHP.

Równocześnie bardzo czynnie działał w społecznym ruchu nauczycielskim, w szczególności jako turysta i krajoznawca, prowadząc z wielkim powodzeniem przez długie lata liczne wycieczki po Polsce i zagranicą.

Prześladowany za swe przekonania polityczne przez sanację, nieugięcie wałczył o swe prawa, czym zdobywał sobie sympatię i pomoc społeczeństwa.

W czasie okupacji hitlerowskiej, w październiku 1939 roku został aresztowany i osadzony we Forcie VII. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności uszedł śmierci. Wysiedlony następnie do Częstochowy był współorganizatorem akcji tajnego nauczania. Zatrudniony w handlu, udzielał poważnej pomocy społecznej i materialnej wysiedlonym z Wielkopolski.

Po wyzwoleniu kraju wrócił natychmiast do Poznania i włączył się czynnie w odbudowę szkolnictwa, wznowił swą działalność w harcerstwie,

był współorganizatorem spółdzielczości oświatowej i mieszkaniowej.

W 1952 roku przeszedł na emeryturę. Do dziś działa jednak czynnie w harcerstwie, w Sekcji Emerytów Zarządu Okręgu ZNP w Poznaniu oraz - tamże - w Ośrodku Usług Pedagogicznych.

Te podstawowe fakty biograficzne posłużyły autorowi jako kanwa do zarysowania Wspomnień. Wszystkie okresy życia i działalności H. Śniegockiego są aż nadto ciekawe, jednak centralnym problemem, który autora najwięcej angażował i równocześnie emocjonował, to zagadnienia Powstania Wielkopolskiego.

Jakkolwiek Wspomnienia mają charakter czysto osobisty i są wynikiem indywidualnego wysiłku autora, niemniej ustalenia, które dotyczą właśnie Powstania były przedmiotem pracy Komisji Historycznej Chorągwi Wielkopolskiej Związku Harcerstwa Polskiego. Komisja ta powstała w 1957 roku, przy czym H. Śniegocki objął przewodnictwo Sekcji I, mianowicie okresu 1912-1918.

W ciągu 10 lat autor Wspomnień zebrał liczne, cenne przekazy członków Sekcji I w postaci relacji, wspomnień a nawet opracowań, które zdeponowana są nie tylko w archiwum Komendy Chorągwi, ale również w placówkach naukowo-badawczych.

W okresie tym H. Śniegocki nieustannie uściślał fakty dotyczące genealogii Powstania, w szczególności roli, jaką odegrał skauting poznański w jego zbrojnym przygotowaniu. Ostateczny tekst, dotyczący właśnie tego fragmentu Wspomnień, zweryfikowali skauci-powstańcy - członkowie wspomnianej Komisji Historycznej: Edmund Węcławski, Mieczysław Kucharski, Józef Jęczkowiak, Jan Kąkolewski, Stefan Lange, Walerian Chrzanowski, Cezary Jindra, Stanisław Olejniczak i Stanisław Budzyński.

W sprawach Powstania autor nie po raz pierwszy występuje z publikacją. Znany jest w kołach zawodowych historyków jako stały uczestnik konferencji i sesji naukowych poświęconych badaniom Powstania,w których zabierał głos - co znalazło wyraz w ogłoszonych drukiem pracach (1). Publikował również artykuły w czasopismach i dziennikach (2). Wystąpił również jako autor w pracy zbiorowej poświęconej wspomnieniom z Powstania (3), wreszcie jest często cytowany jako autor opracowań rękopiśmiennych w podstawowych dwóch pracach zbiorowych, ogłoszonych drukiem w ostatnim dziesięcioleciu).

H. Śniegocki jest świetnie zorientowany w historiografii Powstania Wielkopolskiego zarówno z okresu II Rzeczypospolitej, jak Polski Ludowej.

Jest z niej niezadowolony, ponieważ - jego zdaniem - nie uwzględnia szeregu podstawowych elementów, w szczególności w odniesieniu do genealogii Powstania, jak też i najważniejszych faktów, które poprzedziły bezpośredni wybuch Powstania w Poznaniu.

Autor Wspomnień jest krytycznie ustosunkowany nie tylko do opracowań zawodowych historyków, ale również do relacji, Wspomnień oraz studiów szeregu autorów - powstańców, których prace posłużyły zawodowym historykom do publikacji syntetycznych. Zdaniem H. Śniegockiego zawodowi historycy niejednokrotnie dali się powodować mylnymi opiniami uczestników Powstania - stąd powtarzające się w historiografii błędy.

H. Śniegocki dał temu wyraz w Uwagach do Wspomnień, których tekst jest w posiadaniu Komisji Historycznej ZHP. W Uwagach tych pisze szczególnie krytycznie o pracy Stanisława Rybki (5). Ceniąc sobie z kolei książkę Karola Rzepeckiego (6), stwierdza jednak, że autor ten podobnie jak St. Rybka, „nie będąc wtajemniczony we wszystkie nasze komórki pracy niepodległościowej, nie wszystko mógł opisać zgodnie z rzeczywistością". Dalej czytamy w Uwagach: "Najbardziej w błąd wprowadził naszych historyków Zygmunt Wieliczka (7). Zdaniem H. Śniegockiego Z. Wieliczka "nie dotarł do naszej skautowej działalności konspiracyjnej i naszej niezależnej Polskiej Organizacji Wojskowej Zaboru Pruskiego".

Kiedy w Polsce Ludowej nadano Powstaniu Wielkopolskiemu właściwą, ogólnopolską rangę historyczną i polityczną - badania nad dziejami tego Powstania rozszerzono i pogłębiono. Jednak H. Śniegocki w dalszym ciągu ma obiekcje do szeregu ustaleń. Tak więc - zdaniem jego - do Komisji Historycznej ZBOWID, która wszczęła w 1956 roku pierwszą akcję zbierania relacji i wspomnień - "wpłynęło bardzo wiele opisów zmyślonych..., które zdezorientowały historyków".

We wspomnianych wyżej Uwagach pisze następnie H. Śniegocki: "W roku 1958 na sesji naukowej w Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu wskazałem, że publikacje o Powstaniu Wielkopolskim w ostatnich latach wykazały wiele niezgodności z prawdą i proponowałem konfrontację tych powstańców-autorów z jeszcze żyjącymi świadkami zdarzeń opisywanych, aby w ten sposób obalić większość wspomnień. Niestety nasi historycy tego nie uczynili...".

Zdaniem H. Śniegockiego "szczególny zamęt wprowadził" Stanisław Nogaj (8). "Musieliśmy - jako Sekcja Historyczna - jego wymysły prostować". Teksty tych sprostowań złożono w placówkach naukowych.

Do tego rodzaju autorów zalicza także H. Śniegocki Bohdana Hulewicza (9).

Wreszcie czytamy w Uwagach: "Nasi historycy, opierając się na podobnych, licznych, ale nieścisłych relacjach - zbagatelizowali relacje prawdziwych powstańców-harcerzy i nie starali się o skonfrontowanie wiarygodnych świadków z autorami zmyślonych relacji.

To stanowisko historyków i powtarzające się błędy, zwłaszcza w opisach z okresu przygotowań do Powstania Wielkopolskiego, spowodowały mnie do napisania moich własnych wspomnień. Oparte są one o dokumenty i poparte świadectwami harcerzy-powstańców".

O co chodzi autorowi Wspomnień? Reprezentuje on kilka tez. Zdaniem jego tylko młodzież skautowa przygotowała się do walki zbrojnej z pruskim zaborcą. Organizacja skautowa potraktowała te przygotowania poważnie i systematycznie. Skauci w okresie zaboru pruskiego to nie dzieci, ale młodzież pozaszkolna, ponieważ zaborca na skauting w szkole nie pozwalał. Gdy ruch skautowy został zdelegalizowany - działał w konspiracji bądź schronił się w organizacjach sportowych, w których kontynuował działalność niepodległościową.

Przypisywanie później klubom sportowym udziału w przygotowaniach do walki zbrojnej - jest błędem - były to bowiem kluby zorganizowane przez skautów albo też przez nich kierowane.

W miarę pogarszania się sytuacji militarnej Prus konspiracyjny ruch skautowy wzmocniony został dezerterami z wojska pruskiego. Kierownictwo ruchu skautowego spoczywało przeto w rękach dojrzałych ludzi, mających za sobą nie tylko przygotowanie wojskowe, ale również doświadczenie bojowe na froncie.

Identyfikowanie Polskiej Organizacji Wojskowej (POW) w Kongresówce z Polską Organizacją Wojskową Zaboru Pruskiego (POW ZP) jest - zdaniem H. Śniegockiego - nonsensem. Obie organizacje istniały niezależnie od siebie. POW Zaboru Pruskiego powstała wyłącznie z inicjatywy skautów.

H. Śniegocki uważa również, że spolszczenie w dniu 13 listopada 1918 roku - drogą zamachu zbrojnego - Rady Żołnierskiej, która powstała w Poznaniu było dziełem POW ZP. Delegaci Komisji Wojskowej Rady Ludowej Mieczysław Paluch i Bohdan Hulewicz przyłączyli się do tej akcji.

Działające po rewolucji pierwsze kompanie Straży i Bezpieczeństwa składały się z członków POW ZP, a więc ze skautów.

O zaangażowaniu się bojowym skautów wielkopolskich świadczyła m. in. pierwsza wojskowa kompania skautowa, skoszarowana już w dniu 28 grudnia 1918 roku oraz udział dalszych skautów w innych formacjach zbrojnych.

Historykom znane są tezy H. Śniegockiego, w szczególności twierdzenie, że od 1915 roku aż do lata 1918 roku tylko skauci prowadzili robotę wojskowo-niepodległościową. Obecnie w swych Wspomnieniach po raz pierwszy tak szczegółowo przedstawił przebieg najważniejszych wydarzeń. Autor pragnie przeto wykazać słuszność swych tez i tym samym przekonać wątpiących jeszcze niektórych historyków.

Byłoby to wielką satysfakcją dla tego niezłomnego bojownika o sprawę Polski i jej niepodległość (10).

Wspomnienia te ukazują się staraniem Komendy Chorągwi Wielkopolskiej ZHP. Będą one nie tylko lekturą, ale pewnego rodzaju instruktażem dla młodych pokoleń harcerskich.

Niech służą jako przykład gorącego patriotyzmu, wielkiej miłości Ojczyzny pionierskiego pokolenia skautów, którzy wywalczyli narodowi niepodległość, w wolnej Polsce pracowali dla Niej ze wszystkich sił - zgodnie z podstawowymi założeniami i ideami wychowawczymi Harcerstwa.


Edward Serwański

Sekretarz Komisji Historycznej

Wielkopolskiej Chorągwi ZHP

Poznań, w maju 1971 roku

Przypisy do przedmowy

1) Por. dla przykładu: Powstanie Wielkopolskie 1918-1919. Poznań 1956, s.58-60; Studia i Materiały do Dziejów Wielkopolski i Pomorza, tom V, zesz.2. Poznań 1960, s.124-125 (materiały z sesji z okazji 40-lecia Powstania); Zeszyty naukowe Uniwersytetu im.Adama Mickiewicza w Poznaniu, Historia, zesz.10, Poznań 1970, s.93 (materiały z sesji z okazji 50-lecia Powstania).

2) Jak np. w "Za Wolność i Lud", "Za i Przeciw" oraz w dzienniku "Słowo Powszechne".

3) Wspomnienia powstańców wielkopolskich. Poznań 1971, s.476-488.

4) Powstanie Wielkopolskie 1918-1919. Praca zbiorowa pod redakcją Kazimierza Piwarskiego. Poznań 1958; Powstanie Wielkopolskie 1918-1919, Praca zbiorowa pod redakcją Zdzisława Grota. Poznań 1968.

5) Stanisław Myrius Rybka, Zerwane pęta. Karty z pamiętnika. Wspomnienia z dni rewolucji niemieckiej i powstania w Poznaniu 1918-1919• Poznań 1919.

6) Karol Rzepecki, Powstanie grudniowe w Wielkopolsce 27 XII 1918.Poznań 1919; tenże: Oswobodzenie Poznania 27 XII 1918-5 11919• Poznań 1923.

7) Zygmunt Wieliczka, Wielkopolska a Prusy w dobie powstania 1918/1919 Poznań 1931.

8) Stanisław Nogaj opublikował szereg przyczynków; ponadto jest autorem wspomnień, których rękopis znany jest zarówno zawodowym historykom, jak i też członkom I Sekcji Komisji Historycznej ZHP.

9) Bohdan Hulewicz, Wielkie wczoraj w małym kręgu. Warszawa 1968 r.

10) Henryk Śniegocki zmarł w trakcie przygotowywania Wspomnień do druku w dniu 1 grudnia 1971 roku.

MOJE ŚRODOWISKO, RODZINA I TRADYCJE PATRIOTYCZNE

Po nieudanym powstaniu styczniowym wzrasta ucisk narodowości polskiej ze strony rządu cesarstwa niemieckiego oraz szowinistycznych elementów pruskich. Ucisk Wielkopolan wzmógł się jeszcze w większych rozmiarach po zwycięskiej dla Prusaków wojnie prusko-francuskiej w latach 1870-1871.

Imperialiści niemieccy zwiększyli walkę z polskością na polu gospodarczym, wydzierając ziemię polskiemu rolnikowi; rzemieślników i kupców natomiast pragnęli tak zgnębić finansowo i gospodarczo, aby ich zmusić do opuszczenia warsztatu pracy w stronach rodzinnych i do wyemigrowania w głąb Niemiec. Liczba kolonistów popieranych przez rząd niemiecki stale wzrastała.

Rozgorzała również walka na polu kulturalnym. Zaborca walczył zwłaszcza z językiem polskim przez stałe usuwanie go najpierw z administracji, potem z sądownictwa, a w końcu i ze szkoły. Dopełnieniem tej polityki germanizacyjnej było nie tylko usunięcie języka polskiego ze szkoły, ale zakaz przemawiania w języku ojczystym na publicznych zgromadzeniach. Zawierała to osławiona ustawa antypolska tzw. kagańcowa.

W ostatnich latach przed pierwszą wojną światową polityka antypolska doszła do szczytu i zagroziła żywiołowi polskiemu wytępieniem (ausrotten). To gnębienie Polaków wyjątkowymi ustawami antypolskimi musiało wywołać nienawiść i reakcję społeczeństwa Wielkopolskiego. Opór i samoobrona społeczeństwa wzrastała z każdym rokiem tak na polu gospodarczym, jak i na polu kulturalnym. Społeczeństwo polskie skupiło cały wysiłek na twardej i nieustępliwej obronie swego posiadania. Pod przewodnictwem niestrudzonego ks. patrona Piotra Wawrzyniaka, zmarłego w Poznaniu w roku 1910, powstała w byłym zaborze pruskim sieć banków ludowych, kółek rolniczych i placówek handlowych, tzw. "Rolników". Ten wielki społecznik stworzył w ten sposób rodzimy polski system kredytowy, dysponujący olbrzymim kapitałem. Umożliwiło to Polakom skuteczną obronę, a nawet przejście na pewnych odcinkach z wałki obronnej do walki ofensywnej. Można więc zrealizować hasło "swój do swego po swoje".

W dziedzinie krzewienia oświaty i kultury działała w byłym zaborze pruskim sieć tajnych kółek oświatowych, w których tysiące dzieci polskich uczyło się gramatyki i pisowni oraz historii i literatury polskiej. Była to patriotyczna szkoła polska, ukryta przed żandarmem pruskim.

Całe społeczeństwo wielkopolskie stanęło do walki z zaborcą. W tym celu powstawały liczne towarzystwa kulturalno-oświatowe. Przy parafiach księża organizowali towarzystwa młodzieżowe, powstały niezależne towarzystwa samokształceniowe postępowej młodzieży. Rozwijał się dobrze Związek Kół Gimnastycznych „Sokół", krzewiąc nie tylko tężyznę fizyczną, lecz również ducha narodowego w myśl hasła „w zdrowym ciele-zdrowy duch". Koła śpiewackie, zorganizowane w Związku Kół Śpiewackich, również przyczyniły się w wielkiej mierze do utrwalenia ducha narodowego. Koła „Sokoła" i Koła Śpiewackie powstawały nie tylko w byłym zaborze pruskim, lecz również i na dalekim wychodźstwie. Poza tym działały towarzystwa przemysłowe, kupieckie i wiele innych, broniąc się przed zakusami germanizacyjnymi. Ożywiła się również praca ściśle konspiracyjna wśród młodzieży gimnazjalnej, zwłaszcza w Towarzystwie Tomasza Zana.

Powstańcy z 1863 r. z Gimnazjum w Trzemesznie

W takiej atmosferze upływały moje pierwsze lata młodości, nasycone patriotycznymi tradycjami rodzinnymi. Urodziłem się bowiem 18 I 1893 roku w Kościanie. Dziadek mój Kazimierz Śniegocki, urodzony w 1801 roku, miał kilku synów, Józefa, Tadeusza, Antoniego, Stanisława,Tomasza oraz córkę Cecylię, zamężną z Władysławem Poplińskim.

Dziadek mój poniósł dotkliwe straty w czasie powstania 1848 roku. Okoliczni obywatele zebrali większą sumę pieniędzy na rzecz tego powstania. Według umowy pieniądze te, zwiezione do Poznania, w cukierni w nieistniejącym już dzisiaj wysokim domu przy ul. Wielkiej - tuż przy Warcie - przekazywano Komitetowi Narodowemu.

Dziadek wraz z sąsiadem przywiózł pieniądze do wskazanej cukierni. Kiedy w osobnym pokoiku zebrane pieniądze przeliczali na stole, wtajemniczony kelner dał znak, że zbliża się żandarmeria pruska. Zaraz pokój zamknięto i dziadek wraz z towarzyszem wycofali się do piwnicy i drzwiami wydostali się do łodzi przygotowanej na Warcie. Zdołali uciec, lecz pieniądze stracili. Dziadek zmarł w roku 1852, pozostał jego pomnik przy kościele w Łubowie pod Gnieznem.

Babka, z domu Maria Sempołowska, urodzona w roku 1802, zmarła w roku 1882 w Wierzenicy, gdzie na tamtym cmentarzu do dzisiaj znajduje się jej grób ze stosownym napisem.

Zasłużona działaczka społeczna Stefania Sempołowska była bratanką mej babki, więc moją ciotką.

Mój ojciec i pięciu stryjów brali udział w Powstaniu Styczniowym.

Stryj Michał Śniegocki - jeden z czołowych działaczy rewolucyjnych przed Powstaniem Styczniowym - nie uległ pruskiej przemocy, lecz jako pułkownik poszedł do armii tureckiej, aby dalej walczyć za Polskę „niearystokratyczną". Inni moi stryjowie wyruszyli z gimnazjum w Trzemesznie wprost do Kongresówki, aby walczyć w szeregach powstańczych. *)

Ojciec mój Józef - Franciszek, najstarszy wśród braci, po wojnie francusko-pruskiej wstąpił do służby państwowej jako tłumacz sądowy. W roku 1877 po śmierci pierwszej żony ożenił się z moją matką Marią Śmigielską.

Ojciec umarł jako emeryt, mając 75 lat, w dniu 2 lipca 1902 roku w Kościanie.

Pozostawił 3 synów i 4 córki. Miałem wówczas 9 lat i byłem najmłodszym wśród moich braci. Moja najmłodsza siostra Marta była też skautką i jako taka uczestniczką powstania wielkopolskiego, również i starszy brat mój Edward. W rodzinie naszej często wspominano o wielkich, choć nie zawsze szczęśliwych wydarzeniach historycznych, o dążnościach Polaków do odzyskania niepodległości, śpiewano pieśni patriotyczne, które już od lat dziecinnych wpływały na kształtowanie naszego poczucia narodowego.

Mieszkaliśmy przez 15 lat w Kościanie. Po śmierci ojca w roku 1902 przeprowadziliśmy się do Poznania. Starsze rodzeństwo pracowało zarobkowo i pomagało matce w utrzymaniu dość licznej rodziny. Matka, mimo ciągłej pracy domowej, znalazła zawsze czas na zajęcie się mną. Uczyła mnie sama początków pisania i czytania z elementarza polskiego, dużo rozmawiała ze mną o dawnych czasach; poszerzała me horyzonty myślowe i utwierdzała

patriotyzm.

Pierwszy rok w Poznaniu chodziłem do 7-klasowej szkoły ludowej. 0d roku 1903 do roku 1911 uczęszczałem do szkół płatnych - dwa lata do gimnazjum Marii Magdaleny, a następnie do 9-klasowej szkoły średniej, którą ukończyłem w roku 1911.

Z powodu trudnych warunków materialnych musiałem przerwać naukę szkolną, a rozpocząć zawodowe kształcenie się. Od najmłodszych lat nęciło mnie bardzo życie na wsi. W czasie letnich wakacji przebywałem stale u krewnych lub znajomych rolników na wsi. Kiedy przyszło wybierać zawód dla mnie, miałem do wyboru zostać nauczycielem, rolnikiem lub geometrą. Zawód nauczycielski odpadał, gdyż byłbym sługą zaborcy, a czułem się już za wielkim patriotą, abym mógł zaprzeć się polskości. Poświęcenie się pracy na wsi w rolnictwie odradzała mi rodzina. Chcąc jednak choć czasowo bywać na wsi, wstąpiłem 1 IV 1911 roku do wielkiej firmy drenarsko--mierniczej jako elew kultury na trzyletnią praktykę, aby potem już jako młody technik móc się dalej kształcić w Wyższej Szkole Melioracyjnej w Bydgoszczy.

Wówczas narodowościowa walka polityczna i ekonomiczna, która na przełomie XIX i XX wieku bardzo się rozwinęła, objęła szerokie masy ludności polskiej. Polacy stawiali już zdecydowany opór antypolskim planom Niemców. Strajki szkolne w Poznańskiem, zwłaszcza we Wrześni, w latach 1903 do 1907 i nastroje powstałe na tle walki z niemczyzną wśród Polaków wykazują najlepiej powszechność walki z naporem germańskim. W roku 1906, gdy byłem w szkole średniej, pozbierałem od kolegów niemieckie podręczniki do nauki religii i złożyłem je na katedrze. Gdy nauczyciel Grzegorzewski stanął przed nami i żegnał się jak zwykle rozpoczynając modlitwę po niemiecku „Im Namen des Vaters", to myśmy mówili tę samą modlitwę, ale po polsku. Nauczyciel rozgniewany zaczął mnie i innych chłopców bić po twarzy i groził, że pójdzie do rektora ze skargą na nasze buntownicze zachowanie się i doprowadzi do tego, że nas ze szkoły wyrzucą. Ten incydent świadczy wymownie, jaki był wówczas duch patriotyczny, nawet wśród dzieci polskich. Chociaż dzieci polskie w szkole nie uczyły się w języku ojczystym, to jednak społeczeństwo umiało zaradzić temu brakowi. Pierwsze początki nauki czytania i pisania z elementarzy ogół dzieci pobierał w domach rodzinnych, przeważnie od matek. Panie patriotki zaś, zorganizowane w towarzystwie niesienia pomocy dziatwie polskiej „Warta", uczyły dzieci polskie na tajnych lekcjach i kompletach języka, historii i literatury polskiej. Lekcje odbywały się w prywatnych mieszkaniach. Kółka takie obejmowały 5-6 dzieci. Dla ostrożności, nauczycielka, u której się takie lekcje odbywały, stawiała na stole filiżanki, talerzyki, spodeczki itd., aby upozorować w razie wejścia jakiegoś żandarma czy szpicla, że dzieci zeszły się na podwieczorek. Ja sam w latach 1904- do 1908 uczyłem się w takich kółkach u pań - Wandy Dzieciuchowiczowej, Konstancji Kolskiej, Anieli Tułodzieckiej, a później już na wyższym stopniu nauczania za drobną opłatą u pani Marii Kremerowej.

W tym czasie dzieci mogły też korzystać z bibliotek dla młodzieży,obficie zaopatrzonych w piękne książki dla dzieci. Biblioteki takie mieściły się w mieszkaniach prywatnych, m. in. u pani W. Dzieciuchowiczowej przy ul. Rybaki nr 5, u pani Rzepeckiej przy ul. Piekary. Wśród tych pracowitych pań w ofiarnej pracy dla dziatwy polskiej wyróżniała się swą bohaterską postawą Aniela Tułodziecka, wraz z swoją siostrą - Zofią. Nie żałowały one ani zdrowia, ani czasu w pracy społecznej, często narażając się na prześladowania ze strony policji niemieckiej. Gdy Aniela Tułodziecka opuszczała więzienie po odsiedzeniu kilkutygodniowej kary więziennej, społeczeństwo przywitało bohaterkę kwiatami i głośnymi powitaniami. Za powozem przybranym w kwiaty kroczyły rzesze Polaków, którzy w imponującym pochodzie odprowadzali bohaterkę do jej mieszkania przy ul. Ogrodowej.

W latach 1904 do 1907 śpiewałem jako chłopiec w chórze katedralnym pod dyrekcją sławnego kompozytora Bolesława Dembińskiego. Chór ten był wówczas już bardzo sławny, a śpiewaliśmy m. in. piękne utwory dyrygenta. Toteż często ludność Poznania i dalszych okolic tłumnie przybywała na występy chóru. Po śmierci kompozytora i organizatora ruchu śpiewaczego w Poznaniu B. Dembińskiego w roku 1914 chór przeszedł pod równie sławną dyrekcję ks. dra W. Gieburowskiego. Z tego chóru wywodzili się późniejsi sławni dyrygenci i soliści, a przede wszystkim światowej sławy prof. dr Stuligrosz.

W roku 1909 założyłem razem z kolegą szkolnym St. Liberskim wśród starszych chłopców uczących się i innych już pracujących zawodowo polski klub piłki nożnej „Fortuna", którego byłem przewodniczącym. Po roku wstąpiłem do klubu sportowego „Britania". Klub ten należał do niemieckiego Związku Sportowego. Niemcy szykanowali Polaków - członków Klubu, nawet nakładali kary pieniężne za używanie języka polskiego na boisku. Toteż wielu Polaków wystąpiło z „Britanii” i przeszło do Klubu sportowego „Normania", z którego w roku 1912 utworzył się polski klub sportowy „Posnania”.

10-lecie Towarzystwa Młodzieży "Iskra" (12.7.1913)

Już w roku 1903 powstały wśród polskiej młodzieży robotniczej i zawodowo pracującej towarzystwa samokształceniowe „Iskra", później „Ogniwo" i „Brzask". Ostatnimi prezesami tych towarzystw w roku 1914 byli: w „Iskrze” - Kazimierz Syller - syn rzeźnika, a późniejszy redaktor „Gazety Poznańskiej", w „Ogniwie" - Stanisław Szulc - zegarmistrz-złotnik, w „Brzasku" - Edmund Maćkowiak pracownik umysłowy, późniejszy burmistrz w Szamotułach. W połowie lipca 1913 roku z okazji 10-lecia założenia „Iskry" odbyła się piękna uroczystość w Resursie Kupieckiej przy ul. św. Marcina 68 (dziś Armii Czerwonej). Stąd udała się delegacja z wieńcem,upiększonym kokardami narodowymi, przed pomnik A. Mickiewicza obok kościoła św. Marcina. Wnet zebrało się wielu ludzi i manifestacja antyniemiecka była tak wielka, że przyszło do starcia z policją pruską. Skutkiem tego na rozprawie sądowej w dniu 4 XII 1913 roku w I instancji i 4 IV 1914 roku w II instancji skazano przeszło trzydziestu manifestantów na kary więzienne.

Również z okazji dziesięciolecia istnienia „Iskry" ukazała się piękna „Jednodniówka", w której znajduje się artykuł wstępny prezesa K.Syllera, ukazujący dążenia ówczesnej młodzieży postępowej. Artykuł ten przytaczam dosłownie jako dokument tych czasów.

„Dzień 12 lipca 1913 roku to dzień dziesięcioletniej rocznicy istnienia towarzystwa naszego. Przed dziesięciu laty bowiem grono młodzieży, odczuwające potrzebę kształcenia się w duchu narodowym, przystąpiło do założenia towarzystwa, nadając mu imię „Iskra" - samokształcąca się młodzież polska. Mija dziesięć lat cichej, twardej i znojnej pracy, bo była to praca nieraz ponad siły tych, którzy pragnęli nadać towarzystwu należyty kierunek. Dziś, cofając się myślą wstecz, poprzez te lata zapasów nie tylko z obcym nam żywiołem, ale niestety i ze swoimi, pragniemy choćby tylko w krótkim zarysie przedstawić rozwój towarzystwa. Jako kardynalne zadanie stawiło sobie towarzystwo zaciągnąć pod sztandar swój szersze masy młodzieży polskiej, a mianowicie takiej, której brak było podstaw życia narodowego. Był to krok śmiały, odważny, stawiony przez tych kilku młodocianych kolegów, co odnaleźli drogę wiodącą do celu upragnionego, nie wiedząc, ile tam przeszkód napotkają. Ale umiłowanie świętej naszej sprawy dodawało im otuchy i siły do trudnej, lecz pięknej pracy, zrozumieli, że Polak tylko pracą własną zdobyć coś może. Jako wzór przyświecały im ideały młodzieży wileńskiej, filaretów i filomatów. Pomni na słowa Mickiewicza „razem młodzi przyjaciele"w szczęściu jednego są wszystkich cele", z tym hasłem na ustach a uwielbieniem go w duszy poczęli swą pracę. Pierwsze posiedzenia odbywały się po prawej stronie Warty,tam gdzie towarzystwo do życia powołano. I zanim pierwsze słońca promienie poczęły przyświecać pracy poczętej, a już z dala nadciągały chmury czarne, zapowiadające burzę piorunującą. Aby uchronić skupiających się pod sztandarem „Iskra" od nieszczęścia i aby ona w płomień się nie zamieniła, czujne oko władzy przesłało swego stróża bezpieczeństwa,śledziło ono każdy ruch wewnętrzny bardziej aniżeli ówczesna starsza generacja, która niby pozornie rozpostarłszy skrzydła swe opiekuńcze nad towarzystwem,nie szczędziła mu szykan i pocisków. Aby nas nie posądzano o uprzedzenie jakieś, przytoczymy ustęp z czasopisma młodzieży polskiej „Teka" (rok 1903 nr 8-9* Poznań - Warszawa - Kraków), który sprawie założenia towarzystwa kilką uwag poświęca. Wśród młodzieży zaboru pruskiego, objawia się chwalebny ruch. A często, zwłaszcza w Wielkopolsce, występuje pocieszający objaw, że młodzież sama zabiera się do zakładania towarzystw samokształcenia.

Skupiają one żywioły żywsze, gorętsze. Złości to poznańskich opiekunów młodzieży, którzy na każdym kroku podstawiają im nogę. I tak niedawno założono na Chwaliszewie, w części Poznania, położonej na prawym brzegu Warty, podobne towarzystwo "Iskra".

„Orędownik” nie omieszkał napaść na nie bezzwłocznie w gwałtowny sposób, objaśniając ciekawych, że ci młodzi ludzie zamierzają krzewić tam socjalizm, "ateizm" wszechpolskość. Policja zaś• nie omieszkała skorzystać z informacji i po kilku tygodniach rozwiązała towarzystwo. Taki sposób wałki "Orędownika" jest bardzo przykry i bezowocny, bo budzący się duch narodowy nie da się zdusić tak łatwo!

Tym podobne polemiki ukazywały się przez długi czas w pismach poznańskich. Czyż przyniosły one choćby źdźbło korzyści? Nie, bo okazały niezrozumienie tendencji młodzieży i budzącego się jej ducha. I zdawało się, klątwa rzucona przyprawi towarzystwo o zgodę. Równa się temu, jak gdyby w rodzinie pogańskiej syn, słysząc o ideałach Chrystusowych przejął nimi, bo wydawały mu się one wznioślejsze od innych, a za to rodzina rzuciła nań przekleństwo, że nie chciał hołdować starym nawyknieniom i przesądom.

Już po kilku zebraniach władza rozwiązała towarzystwo. Pojawiły się ceraty karne, a w takt za nimi wędrówka na trzydniowy spoczynek do kozy. Wytoczono nam proces, a sąd poznański uznał towarzystwo jako polityczne. Nie zabrakło i wówczas choć kilku takich, którzy widząc nasze położenie podali nam rękę. Oto mecenas pan Bernard Chrzanowski, były poseł parlamentu, dzielnie nas bronił, bezinteresownie, przed sądem berlińskim (wnieśliśmy bowiem rekurs do najwyższej instancji, która w końcu uznała nasze towarzystwo za niepolityczne). I tu, raz jeszcze w imię wszystkich szermierzy towarzystwa składamy mu jak najserdeczniejsze podziękowanie za dzielną jego obronę. Rok ten zawieszenia towarzystwa (podczas procesu) trudny był do przetrwania, bo w zaraniu już tłumiono każdy objaw pracy śmiałków, co według mniemania władzy i starszej generacji,do tak chybiącej celu pracy się zabrali. Jak pierwsze, od obcych pochodzące pociski łatwe były do odparcia, to drugie zadawały rany bolesne, kłuły bo od swoich pochodziły. Ale chęć pracy i silna wola zwyciężyły wszystkie trudności.

Zebrania odbywały się dalej, regularnie co tydzień, urozmaicone wykładem i deklamacjami. Wykłady wygłaszano z dziedzin - historia, literatura, estetyka, geografia itp. W łonie towarzystwa utworzyły się osobne kółka jak: wykładowe,

literatury, śpiewu oraz urządzano lekcje gramatyki i pisowni, a rok rocznie tradycyjne obchody ku uczczeniu mężów zasłużonych około sprawy naszej, które niejako łącznikiem być miały między nami a starszymi. Czy to się stało - niewątpliwie, życzenia nasze spełniły się. I dziś, po dziesięciu latach ostania się jesteśmy przekonani, że zdanie kiedyś z obawy o nas wypowiedziane zmieniło się na lepsze, choć na chwilę nawet nie odstąpiliśmy od zasad założycieli „Iskry". Życzeniem naszym najgorętszym, aby młodzież rozważna pojęła, że nie brak wśród nas tej samej samodzielnej, zdrowo myślącej i aby pod sztandarem podobnej pracy o byt ideałów narodowych walczyła" (koniec cytatu z „Jednodniówki" str. 5-9 dosłownie przepisanego).

Jeżeli się weźmie pod uwagę, że młodzież tych towarzystw nie uczęszczała do polskiej szkoły, to „Iskra" była naprawdę kuźnią charakterów i prawdziwą szkołą. Obchodzono wszystkie rocznice narodowe z największym pietyzmem. Na licznych obchodach - wieczornicach gromadzono liczną publiczność, 'wytwarzano nastrój patriotyczny i budzono coraz więcej ducha narodowego.

W roku 1911, po ukończeniu szkoły, sam się włączyłem w szeregi i prace „Iskry". Po pół roku, już jako członek zarządu, prowadziłem bogatą bibliotekę. Wówczas nadchodziły lata podniesienia. Po nieudanych atakach bismarkowskich, aby wynarodowić Polaków, Prusacy wymyślali coraz to większe gwałty i szykany w stosunku do Polaków. Ale skutek tych ataków na polskość był wręcz przeciwny intencjom organizatorów. Gdy w 1912 roku połączono istniejące w poszczególnych parafiach towarzystwa młodzieży pracującej w jednym Związku Młodzieży Polskiej, nasze organizacje „Iskra", „Ogniwo", „Brzask" w Poznaniu oraz bratnie towarzystwo w Gnieźnie, nie chcąc stracić samodzielności, nie połączyły się w Związek, lecz utworzyły własną Komisję Porozumiewawczą (Kazimierz Syller, Seweryn Krzyżaniak, Stanisław Szulc, Edmund Maćkowiak i Ignacy Sebel).

Od 1913 roku wydawaliśmy własny miesięcznik „Głos Młodzieży". Z naszych szeregów wywodziła się inicjatywa organizowania licznych obchodów narodowych, manifestacji antyniemieckich i walki z germanizacją.

22 stycznia 1913 roku starsze społeczeństwo zorganizowało w sali Bomu Katolickiego przy ul. św. Marcina 69 uroczystość związaną z pięćdziesiątą rocznicą Powstania Styczniowego, przed rozpoczęciem obchodów zjawił się komisarz policyjny i zabronił urządzania uroczystości. Liczna publiczność oburzona takim postępowaniem policji udała się zaraz pod pomnik Adama Mickiewicza i śpiewając pieśni narodowe zamanifestowała swe uczucia patriotyczne. Wnet zjawili się policjanci i gwałtem rozpędzili manifestantów.

Nazajutrz, 25 stycznia, młodzież postępowa „Iskry" i „Ogniwa" postąpiła inaczej. Skorzystała z niedawno utworzonej poczty tajnej drużyny skautowej „Piast". Skauci roznieśli ca 1000 zaproszeń na obchód Pięćdziesiątej Rocznicy Powstania Styczniowego, który miał się odbyć 25 stycznia o godz. 2030 w Bazarze.

Już o godz. 2015 sala była przepełniona publicznością. Nie czekaliśmy aż zjawi się policja, tylko zamknęliśmy bramę od ulicy Nowej i kilka minut wcześniej uroczystość zagaił prezes „Ogniwa" St. Szulc. Patriotyczny referat wygłosił zaproszony ze Lwowa Ignacy Kozielewski. Poza śpiewem naszego chóru zadeklamował w podniosłych słowach członek „Iskry" Władysław Bracki i to z wysokiego balkoniku, na który się dostał po zamknięciu bramy wejściowej.

Spóźniony oddział policjantów, zastając bramę zamkniętą, z całych sił walił w nią - lecz daremnie. Na zakończenie tak wzniosłej uroczystości zabrzmiała sala potężną pieśnią "Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród" i to przy akompaniamencie stukania w bramę. Po otworzeniu bramy policjanci jak wściekłe psy wtargnęli na schody, szukając organizatorów. Liczna ludność sprowokowana przez butne zachowanie się policjantów udała się pod pomnik Adama Mickiewicza, śpiewając zakazane pieśni patriotyczne. Wydobytymi pałaszami policjanci rozpędzali manifestantów.

Przy pomocy członków "Iskry", zwłaszcza prezesa Kazimierza Syllera i sekretarza. Fel. Machowskiego oraz braci Edmunda i Franciszka Szyca, powstał polski klub sportowy „Warta" z członkiem "Iskry" St. Broniarzem jako późniejszym prezesem. W styczniu 1913 roku powołano przy poparciu zarządu "Iskry" Związek Polskich Klubów Sportowych, łączący początkowe trzy kluby: Posnanię; Wartę i Ostrovię z Ostrowa. Młodzież skupiona w tych postępowych towarzystwach miała sposobność do doskonalenia się w różnych kierunkach. Z niej wywiodło się wielu dzielnych obywateli, którzy potem zajmowali wybitne stanowiska w społeczeństwie. Wielu też członków zasiliło też szeregi powstańców wielkopolskich 1918-1919 roku.

Najbardziej aktywnymi członkami "Iskry" byli: Stanisław Broniarz, Kazimierz Sobieraj, Kuhnert, Czesław Szczepski, Władysław Bracki, Jan i Wincenty Wierzejewscy, Feliks Machowski, Kazimierz Bobowski, Edmund Węcławski, Juliusz Kręglewski, Władysław i Franciszek Ciążyńscy, Bronisław Pawłowski, Stanisław Nowakowski, Czesław Krenc, Stefan Lange, Edmund Szyc, Cezary Jindra.

20-lecie Towarzystwa Młodzieży "Iskra" (lipiec 1923)

Młodzież należąca do "Iskry" zainteresowały wieści nadchodzące ze Lwowa, gdzie powstała nowa organizacja skautowa. W roku 1912, w maju, na pewnym zebraniu wtorkowym "Iskry" odczytałem artykuł o skautingu, wydrukowany w miesięczniku dla młodzieży polskiej "Filareta".

Istniejąca organizacja gimnastyczna "Sokół" była w całym zaborze pruskim bardzo mile popierana przez całe społeczeństwo polskie. Dlatego też Związek Kół Gimnastycznych "Sokół" stale musiał pracować ostrożnie, pozostając pod okiem policji pruskiej. Na organizowanie młodzieży poniżej lat 18 nie mógł się "Sokół" odważyć, gdyż byłoby to wbrew obowiązującym przepisom. Mimo to "Sokół" umożliwił licznym chłopcom przychodzenie na swoje boiska na nieobowiązkowe ćwiczenia gimnastyczne.


*) Z. Grot i W. Paprocki, Szkice poznańskie, 1957, str.197-198.


Choć zdjęcie weteranów harcerzy - powstańców wielkopolskich umieszczone było poza początkowymi dwoma rozdziałami, nie mogłem odmówić sobie przyjemności umieszczenia go tutaj.

MpS, sierpień 2020
49-ta rocznica Powstania Wielkopolskiego 1918-1919 r.
Weterani harcerze - powstańcy (Poznań, grudzień 1967)
S.Lange, W.Bykowski, A.Grodzki, F.Garstecki, J.Wachowiak, L.Bąbol, T.Wesołowski, W.Kosmowski, F.NogajS.Olejniczak, L.Laskowski, F.Knopczyk, Cz.Jindra, inż.T.Styszyński, Z.Niklaszewski,
W.Kaźmierczak, Cz.Biegała, J.Stanikowski, J.Rurek, J.Olejniczak,
S.Budzyński, M.Woźniak-Schmidtowa, W.Szafran, H.Śniegocki, A.Pokrywka, J.Kąkolewski, M.Duszyński, K.Piechowiak

Wiele informacji o działalności harcerskiej H. Śniegockiego można znaleźć w poblikacji ZHP pt. "W nurcie stulecia swego istnienia 1913-2013", wydanej przez 2 Poznańską Drużynę Harcerską.