Genealogia

Temat szeroki. Zamierzam tu jedynie podzielić się swoim skromnym doświadczeniem, zdobytym podczas zbierania danych.

Programy

W swoich poszukiwaniach na przełomie lat 2006-2007 skupiłem się na programach spełniających kryteria:

    • darmowe (choć obejrzałem też 2-3 programy shareware-owe)

    • z poprawną obsługą polskich znaków diakrytycznych (warunek niezbędny)

    • ze spolszczonym bodaj menu (warunek niekonieczny)

Kiedy dowiedziałem się o istnieniu formatu wymiany danych genealogicznych GEDCOM (skrót od GEnealogical Data COMmunication), "dołożyłem" jeszcze warunek aby program miał

    • opcję eksportu do formatu GEDCOM albo wprost działał na takich danych.

Tą drogą wyselekcjonowałem 2 programy

    • PAF 5 - ściślej Personal Ancestral File w wersji 5.2.18, dostępny na familysearch.org, więcej o tej witrynie i internetowych zasobach Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich znajdziesz tutaj, program wymaga rejestracji

    • GenJ 2 - alias GenealogyJ w wersji 3.0, dostępny na sourceforge.net/projects/genj, licencja GNU

Obydwa programy są darmowe, obsługują polskie znaki ogonkowe w standardzie UTF-8, posiadają spolszczony interfejs użytkownika i "znają" format GEDCOM. PAF pracuje na bazach danych własnego formatu (pliki o nazwach *.paf), ale umie importować i eksportować bazy GEDCOM, natomiast dla GenJ bazy danych GEDCOM (pliki o nazwach *.ged) są jedynymi jakie zna i obsługuje.

Dotychczas używałem PAF do wprowadzania danych, a GenJ do ich raportowania, np. w postaci graficznego drzewa genealogicznego. Formalnie rzecz biorąc, można jednak także programem PAF wykonywać różnego rodzaju raporty oraz wprowadzać dane źródłowe przy pomocy GenJ.

Chętnie umieściłbym na stronie "Do pobrania" instalacje tych programów. Pierwsze próby niestety spaliły na panewce, prawdopodobnie ze względu na rozmiar plików i ograniczenia mojego bezpłatnego konta WWW. Ponadto właściciele programu PAF nie zezwalają na umieszczanie ich plików na innych stronach bez ich zgody. Jednak na stronie rychlicki.org/porady1.html, można pobrać zarówno PAF 5.2.18, program dokonujący jego spolszczenia (autorstwa Pawła Szybiaka), jak i anglojęzyczny podręcznik do PAF 4 (do PAF 5 nie istnieje).

Nieco mniej kłopotu jest z GenJ, ze strony sourceforge.net/projects/genj pobieramy tylko plik genj_win-3.0.zip. Paczka zawiera instalator programu dla systemu Windows. Aby uzyskać polskojęzyczny interfejs programu wystarczy podczas instalacji "zaptaszkować" dodatkowo pakiet "polish". Teksty pomocnicze niestety - podobnie jak w PAF - pozostaną po angielsku. Program do działania wymaga wcześniejszej instalacji języka Java w wersji co najmniej 1.6.

Format GEDCOM

Program PAF praktycznie nie jest już rozwijany. Minie kilka lat i odejdzie w niepamięć wraz z jego własnym formatem baz danych. Zapewne znacznie dłużej przetrwa format GEDCOM, który jest powszechnie uznawanym standardem zapisu i wymiany danych genealogicznych (glosa.blog.pl/archiwum/index.php?nid=11507808).

Formalnie rzecz biorąc, baza danych GEDCOM jest plikiem tekstowym. Łatwo się o tym przekonać, otwierając go np. w Notatniku. Widać, że składa się z wierszy tego typu

1 NAME Helena /Kiczmaszewska/

gdzie poszczególne człony oznaczają

1 - cyfrowe oznaczenie typu pola, NAME - znacznik określający funkcję pola, Helena /Kiczmaszewska/ - treść pola

(zob. genealodzy.czestochowa.pl/zasoby/artykuly/188-zastosowanie-komputerow-w-genealogii).

W pliku można wyróżnić bloki wierszy zaczynające się polem o numerze 0. Pierwsza taka grupa to nagłówek bazy danych, dalej grupa danych o autorze (chyba nieobowiązkowa), a dalej bloki danych poszczególnych członków rodziny. Niby proste, ale to tylko pozory. Aby się o tym przekonać zobacz podstrony "Schemat 1" i "Schemat 2" (odpowiednie odsyłacze na dole tej strony). Przedstawiają one schematy modelu danych GEDCOM. Rysunki te zaczerpnąłem z pliku Gedcom55.pdf zawierającym opis standardu w wersji 5.5 (po angielsku). Dla porządku umieściłem go na stronie "Do pobrania" w sekcji "Genealogia dokumenty", ale nie polecam - tylko dla masochistów.

"Drzewiaste" serwisy

Mam tu na myśli serwisy internetowe, w których w trybie online można budować drzewo genealogiczne. Przyciągają kolorową grafiką i łatwym startem. "Namierzyłem" takie: geni.com, moikrewni.pl, myheritage.pl, zrodzina.pl, choć pewnie jest ich więcej. Temat jest dla mnie nowy, słabo rozpoznany. Rasowi genealodzy "wypinają się" na nie (patrz podstrona "Krytyka").

Na bliscy.pl, za podszeptem Bartka Szumskiego, założyłem sobie konto. Okazało się, że można tam importować dane GEDCOM, choć import ten jest dopiero w fazie beta-testów. Jest też eksport drzewa do postaci grafiki PNG. Można więc traktować ten serwis jako narzędzie do graficznego przedstawienia podstawowych danych genealogicznych - imion i nazwisk w powiązaniu z pozostałymi członkami rodziny.

Aktualnie, chyba od 2012 roku serwis bliscy.pl nie istnieje, ale dane zostały przekazane do myheritage.pl .

Marcin Szumski wskazał mi ciekawą opcję serwisu moikrewni.pl, pod nazwą "Mapa nazwisk". Powyżej przedstawiam efekt - mapkę częstotliwości występowania osób o nazwisku Szumski w poszczególnych powiatach. A myślałem, że to takie rzadkie nazwisko! Powtarzając odpowiedni zabieg dla wszystkich nazwisk, uzyskałem dane do skonstruowania wykresu niżej załączonego.

Na swoim blogu autor, Łukasz Więcek, zachwala serwisy geni.com i moikrewni.pl, w tej właśnie kolejności, pokazując krok po kroku budowę drzewa w ramach tego pierwszego serwisu, niestety anglojęzycznego.

Wydaje mi się, że podstawowy problem z "drzewiastymi" serwisami polega na tym, że notatki tekstowe, czy informacje o źródłach, które mogę programem PAF dołączyć do bazy danych, nie mogą zostać w tych serwisach zaimportowane, gdyż tego rodzaju danych one nie przewidują.

Jeśli w obsługiwanej programem bazie danych umieszczę pojedyncze fotki, dla każdej z osób (na razie to tylko eksperyment myślowy), to prawdopodobnie po imporcie w myheritage.pl fotki, a raczej ich miniaturki, pojawią się. A jeśli w bazie wyjściowej będzie cała fotogaleria?

W drugą stronę też będą kłopoty - jeśli fotki dodamy w serwisie, to po eksporcie do GEDCOM, w bazie nie pozostanie po nich żaden ślad. Przynajmniej tak mi się wydaje, bo o ile notki tekstowe są przechowywane we wnętrzu bazy danych, to fotografie - nie. W bazie zapisywane jest tylko lokalne położenie plików graficznych.

Przy okazji wynika stąd, że oprócz baz danych powinienem w "Do pobrania" umieszczać także pliki z fotkami (czy ogólniej multimediami). A co z odwołaniami, jak to zrobić by "trafiały"? Chwilowo nie wiem :-(

c.d.n.