Siedmiozgłoskowiec

Siedmiozgłoskowcem Jan Kochanowski napisał jedną ze swoich bardziej popularnych pieśni.

Zegar, słyszę, wybija,

Ustąp, melankolija.

Dosyć na dniu ma statek,

Dobrej myśli - ostatek.

U Boga każdy błazen,

Choć tu przymówki prazen,

A im się barziej sili,

Tym jeszcze więcej myli.

A kto by chciał na świecie

Uważyć, co się plecie,

Dziwnie to prawdy blisko,

Że człek - Boże igrzysko.

Dygnitarstwa, urzędy,

Wszystko to jawne błędy,

Bo nas równo śmierć sadza,

Ani pomoże władza.

A nad chłopa chciwego

Nie masz nic nędzniejszego,

Bo na drugiego zbiera,

A sam głodem umiera.

A w innej pieśni został skombinowany z trzynastozgłoskowcem.

Chcemy sobie być radzi?

Rozkaż, panie, czeladzi,

Niechaj na stół dobrego wina przynaszają,

A przy tym w złote gęśli albo w lutnią grają.

Kto tak mądry, że zgadnie,

Co nań jutro przypadnie?

Sam Bóg wie przyszłe rzeczy, a śmieje się z nieba,

Kiedy się człowiek troszcze więcej, niżli trzeba.

Szafuj gotowym bacznie!

Ostatek, jako zacznie,

Tak Fortuna niech kona: raczy li łaskawie,

Raczy li też inaczej - my siedziem w jej prawie.

U Fortuny to snadnie,

Że kto stojąc upadnie,

A który był dopiero u niej pod nogami,

Patrzajże go po chwili, a on gardzi nami.

Kochanowski stosował też strofę 13(7+6)/7/13(7+6)/13(7+6).

Łacno cieszyć chorego, gdyśmy zdrowi sami,

Lecz kiedy toż nad nami

Niefortuna pokaże, tam więc człowiek czuje,

Że co drugim chciał radzić, sam się nie ratuje.