Więzień Granitowego Pałacu
Wstęp
Znowu tylko we trzech, Splot postanawia odwiedzić dotychczas omijany obszar na Krańcu.
Splot
Durak Melisson (Enderinmistrz, Duardin)
Glorian (Korsarz, Aelf)
Havard uth-Kinen (Mag bitewny, Człowiek)
Maeskir Żniwiarz (Łowca Kurnotha, Sylvaneth)
Sol Toll (Kapłan bitewny Sigmara, Człowiek)
Dokładniejszy opis TUTAJ.
Drużynowy cel krótkoterminowy: BRAK
Havard i Maeskir znowu byli zajęci swoimi sprawami, reszta Splotu nie chciała siedzieć bezczynnie. Anzelm miał bardzo ogólne zalecenia, to znaczy ucieszy go cokolwiek co podniesie prestiż zbliżającej się uroczystości zaprzysiężenia go na radnego - znamienici goście, egzotyczne potrawy itp.
Nic z powyższych nie zainteresowało drużyny - postanowili udać się do Okręgu granitowej tajemnicy - jakoś zawsze omijali ten obszar.
Droga była spokojna, dopiero przed samym Okręgiem natknęli się na cmentarzysko Orruków założone dookoła totemu - pobieżne badanie śladów wykazało, że zielonoskórzy wcale często odwiedzają to miejsce, zatem pośpiesznie je opuścili.
Okręg granitowej tajemnicy był no cóż... okrągły i granitowy. Równiutka płaszczyzna, bez śladów życia aż po horyzont. Durak pokopał trochę na jego brzegu i dostrzegł gdzieniegdzie w granicie mikroskopijne okruchy podobne do kamieni wymiarów.
Ruszyli dalej, prosto do środka gdyż tam podobno był tajemniczy Granitowy tron - po kilku godzinach wędrówki przez skalne pustkowie okazało się, że opowieści nie kłamały.
Granitowy tron
(Wygenerowane przez Midjournei AI)
Podczas badań Tronu, Enderinżynier usiadł na nim i wtedy w jakiś sposób przeniósł się do zniszczonego Granitowego pałacu gdzie w oddali rozległo się wycie jakiegoś potężnego stworzenia, niestety gdy tylko zszedł z Tronu wrócił na pustkowie. Co ciekawsze towarzysze niczego nie zauważyli, dla nich Durak nadal siedział w miejscu. Te krótka podróż Durak okupił utratą sił (Wytrzymałości) i potrzebował trochę czasu by dojść do siebie.
We trójkę przeprowadzili jeszcze kilka eksperymentów ale efekt był podobny - przebywali w pałacu tylko gdy siedzieli na Tronie i za każdym razem kosztowało ich to sporo wytrzymałości.
Jak na złość przypałętały się jeszcze dwa roje nurglingów - wybili ich, ale jak to zwykle bywa zapas Aqua Ghyranis stopniał...
Dopiero Solowi udało się coś osiągnąć , narobił trochę hałasu, który zwabił... różowego strachulca Tzeentha! Demon obcesowo zapytał Sigmarytre 'Do kogo?' Sol zaryzykował i odparł 'Do szefa' Strachulec przyjął to ze zrozumieniem, i kazał iść za sobą - niestety spleciony znowu przeniósł się do Aqushy gdy tylko zszedł z Tronu...
Po kolejnym przeniesieniu, do Pałacu (tym razem we trójkę) uzyskali od strachulca informację, że Tron należy nakarmić życiem. Faktycznie wystarczyło zrobić maleńką rankę na ciele, by wyssał z nich część siły życiowej (mechanicznie odnieśli Ranę!) ale mogli się teraz poruszać po terenie Pałacu.
Strachulec poprowadził ich poprzez zniszczone, zakurzone korytarze aż do olbrzymich wrót z brązu, tam stanęli oko w oko z Władcą Zmian, większym demonem Tzeentha... Siedział on na podobnym tronie, co ten, którym dostali się do Pałacu i jak twierdził 'od razu poznał smród duszy, która go uwięziła'. Drużyna nie za bardzo wiedziała jak na to zareagować, gdy demon zdał sobie sprawę z ich niewiedzy, obiecał, że wszystko opowie, w zamian za żywe ciało.
Ponieważ spiżowe drzwi zaczęły się zamykać czym prędzej ewakuowali się z komnaty chcieli jeszcze trochę pozwiedzać, ale znowu zaczęli słabnąć - czym prędzej należało nakarmić Tron (znowu po jednej ranie)
W jednej z sal znaleźli przykutego do ściany człowieka. Był wychudzony, ubrany w archaiczne odzienie, i nie odzyskał przytomności dopóki nie napoili go Aqua Ghyranis. Wtedy to spokojnym (nie pasującym do jego sytuacji) głosem, zapytał skąd w tym miejscu 'woda młodego boga'. Nie był zbyt wylewny, ale udało się z niego wyciągnąć, że tkwi tu uwięziony odkąd poniósł porażkę w walce z demonem. Kidy to było? Nie wie. Nie prosił o pomoc, czy prosił o uwolnienie, nawet się nie przedstawił tylko tkwił w kajdanach.
Drużyna stwierdziła, że go uwolni - Durak przepalił łańcuchy Okiem Boga, więzień nie reagował w żaden sposób ani na zachowanie drużyny, ani na poparzenia (łańcuchy bardzo się rozgrzały). Gdy w końcu był wolny, zdawkowo podziękował i chwiejąc się ze zmęczenia... ruszył na poszukiwanie swojej szpady.
Splot ruszył za nim, były więzień metodycznie przeszukiwał pomieszczenia, a gdy spotkał w jednym z nich znanego już drużynie strachuca, zadusił go gołymi rękami. Niestety Tron, znowu robił się głodny - drużyna złapała zwłoki demona i wróciła do Aqushy.
Na miejscu okazało się, że pomimo faktu, że w Pałacu byli tylko kilka godzin, tu upłynęło więcej czasu - był już środek nocy. Ponadto zwłoki demona, nie przedostały się wraz z nimi, najwyraźniej zostały po drugiej stronie.
Ponieważ wycieczki bardzo osłabiły drużynę udali się na północ, poza granice Okręgu i rozbili obóz by solidnie odpocząć. Gdy już nabrali sił wrócili na miejsce. Niestety po drodze napatoczyła się banda Molochów Khorna, na szczęście było to już dosyć blisko Tronu, zatem zamiast wdawać się w walkę, zwiali do Granitowego Pałacu.
Pustynny Moloch, rysunek poglądowy.
(Wygenerowane przez Midjournei AI)
Na miejscu znaleźli ślady krwi - prowadziły one do zamkniętych już spiżowych wrót a właściwie jak się okazało po dokładniejszym badaniu od wrót do Tronu. Założyli, że człowiek którego uwolnili starł się z Władcą Zmian, a potem odszedł przez Tron do Aqushy.
Dalsze badane Pałacu ujawniło dziwną kuźnię - w pełni wyposażoną, ale płomień w piecu był niewidoczny i jakby zimny? Durak słyszał o tak zwanych 'Kuźniach lodowego płomienia', korzystały z nich niektóre bardzo dalekie klany, tworzące przedziwną broń dla każdego kto płacił - także Chaosu.
Glorian miał przebłysk wspomnień gdzie Durak pracuje w tej kuźni - nic jednak więcej nie udało mu się przypomnieć.
W innej sali znaleźli martwe i ukrzyżowane aż trzy większe demony Tzeentha - ktokolwiek to uczynił dysponował potężną mocą.
Ponieważ Tron zaczynał się domagać kolejnej zapłaty, opuścili Pałac - na zewnątrz, także znaleźli ślady krwi prowadzące na południe. Udali się za nimi, ale ślad szybko się urwał. Uradzili zatem, że pójdą do Jodłowego Sioła i porządnie odpoczną 'Pod świńskim chwostem'.
Gdy to uczynili ruszyli w drogę, w stronę Ponurego Lasu - prawie na miejscu trafili na pobojowisko - oddział kilkunastu Ogniobójców, został całkowicie wybity przez coś lub kogoś. Ponieważ ciał nie obrabowano (było przy nich nie tylko kompletny ekwipunek, ale nawet sporo Aqua Ghyranis) a dodatkowo wszystkie rany były kłute, podejrzenie padło na uwolnionego więźnia z Granitowego pałacu.
Natrafili także na ciężką skrzynię, zamkniętą na skomplikowany zamek, którą najwyraźniej duardini transportowali - by nie sterczeć pośród zwłok, drużyna zabrała skrzynię ze sobą i dopiero w bezpiecznej odległości Durak próbował otworzyć zamek.
To właśnie transportowali Ogniobójcy.
(Wygenerowane przez Midjournei AI)
Szczęście sprzyjało enderinżynierowi i udało się otworzyć zamki. Jak się okazało, sama skrzynia była w większości z litego metalu, (zapewne, by nie było łatwo jej ukraść) zaś na wierzchu znajdowała się doskonale wykonana runa ze złota. (podejrzewali Ur-Złoto, ale nikt nie umiał go odróżnić)
Zabrawszy runę, Splot udał się w dalszą drogę - wiedzieli, że w Ponurym lesie, trwa wycinka drzew, zatem szukali obozu drwali. Znaleźli taki i to pilnowany przez Karmazynowe Słońca. Ich lider Krótki, nie pałał do Splotu miłością - po przegranych wyborach, ich patron (rywal Anzelma) zesłał ich na to zadupie do końca miesiąca, po którym to czasie nie zamierza przedłużać kontraktu.
W końcu udało się go przekonać do wysłania patrolu na miejsce masakry Ogniobójców i uznał sprawę, za poważną. Nie miał pewności, ale zabici kierowali się do Ostatecznego Argumentu, gdzie planowali wkuć potężną runę w jakiegoś herosa, co mogło by przechylić szalę zwycięstwa na stronę sił Ładu.
Drużyna nie pochwaliła się, że posiada Runę, ale ostrzegła Krótkiego, przed uwolnionym z Pałacu człowiekiem (pominęli tylko swoja role w tym uwolnieniu). Ogólnie starali się poprawić relacje z drugim spleceniem, z pewnymi sukcesami - może nie zostali towarzyszami, ale pewna poprawa była.
Po noclegu ruszyli z powrotem do Miasta - uznali, że najlepiej runę przekazać Mrokowi. Niestety nawet nie opuścili lasu, gdy dopadły ich dwa Arachnaroki. Walka była ciężka, i kosztowała ich wiele krwi (oraz Aqua ghyranis) ale w końcu udało się je pokonać.
W Mieście gdy już udało się spotkać z Mrokiem, zrelacjonowali ostatnie wydarzenia. Okazało się, że zna uwolniona postać jeszcze ze Świata-Który-Był - to niejaki Jasper Stahl, bezkompromisowy łowca czarownic w służbie Solkana. Zawsze był groźnym wojownikiem, ale nie aż tak, jak wynikało to z opowieści drużyny. Mrok, nie był zachwycony, że chodzi teraz wolno, ale udobruchało go trochę zwrócenie runy (aczkolwiek, jak zaznaczył gdyby nie drużyna, runa dotarła by bez problemu na miejsce).
Mrok zasugerował, że Splot powinien udać się do Ostatecznego Argumentu - znajdzie się tam dla nich zajęcie. Drużyna nie była zachwycona takim pomysłem udali się do Anzelma. Opowiedzieli mu dokładnie ostatnie zdarzenia, tzn. przejście przez Tron, spotkanie ze Stahlem i masakrę ogniobójców. Wspomnieli też, że Krótki i jego Splot szukają zatrudnienia - Anzelm, zadeklarował, że postara się coś dla nich znaleźć.
Po dyskusjach ze swoim patronem, ustalili, że załatwi im przelot do Węzła. Dostarczą zaproszenia na przyjęcie inauguracyjne będą mieli trochę czasu dla siebie a potem niech szybko wracają. Zwłaszcza Glorianowi bardzo się ten pomysł spodobał, w końcu tam czasem cumuje jego była Arka.
Anzelm obiecał im też specjalną premię w ekwipunku za wygrane wybory - sprzęt powinien być wkrótce dostępny, już finalizował transakcje.
Pod domem, zaczepiła ich jeszcze grupa koczowników z Mroźnej Prerii, chcieli ich wynająć do przejęcia byka, od innego rodu - Spleceni uznali, że nie będą się mieszać do rodowych waśni, grzecznie odmówili i udali się na spoczynek.
Tu skończyliśmy czas na pytania.
Czy dowiedzieliśmy się czegoś nowego i ważnego na temat świata?
Zbadali Okręg granitowej tajemnicy - już tylko to by wystarczyło.
Czy pokonaliśmy istotnego wroga lub potwora?
Dwa Arachnaroki się kwalifikują.
Czy zdobyliśmy wartościowy skarb?
Runa ogniobjców to nie byle co. A na dokładkę sporo AG.
Czy dowiedzieliśmy się czegoś istotnego o przeszłości postaci z przed Splecenia
Wizja Gloriana w Granitowym Pałacu, słowa demona.
Czy dokonaliśmy czegoś co podniesie dobrobyt Studni Niebios?
Póki co nie.
Czy w jakiś sposób osłabiliśmy Czestmira z Czarnolasu?
Jasper Stahl, jest zadeklarowanym wrogiem Chaosu, ale póki co nie ruszył na Czarnolas
Podsumowując: +4/6 =1PD + 2/6 PD
Ze strony MG:
Okręg granitowej tajemnicy, wymyślił jeden z graczy, jeszcze na etapie tworzenia świata - i jakoś nigdy tam nie zawitali aż do teraz. Powiązałem, to z istniejącymi wątkami i wyszło dosyć ciekawie.
Cmentarz Orruków to Odkrycie: Konstrukcja→ Ruiny→ Miejsce kultu/pochówku.
Spotkanie losowe przy tronie - duże Fatum to i duuuuże hordy Nurglingów.
Jasper Stahl, to postać z naszej starej kampanii w WFRP 4ed - jakoś mi pasował, ten bezwzględny sługa Solkana, (tak, w 'mójhamerze' sa bogowie prawości!) więc postanowiłem go użyć.
Kuźnia z lodowym płomieniem, powstała bo zapytali czy jest tu jeszcze coś ciekawego? Na k6 wypadło 'Tak, i...' zatem uznałem, że łączy się to jakoś z ich przeszłością. Resztę historii dopowiedziały abstrakty laboratorium - inżynieria - broń - powietrze.
Spotkanie losowe i aż 11 Molochów to była by walka! Na swoje szczęście drużyna sprytnie zwiała przez Tron.
Masakra Ogniobójców to znowu Odkrycie. Dowód→ Pozostałości, gruzy→ Scena zbrodni. Połączyłem to z już istniejącymi wątkami.
Zamek był skomplikowany, a Durak używał nie dedykowanych narzędzi a jednak udało mu się zdać test Umysł(Rzemiosło) 6:3! Gratulacje.
A w drodze do domu Niebezpieczeństwo - dwa Arachnaroki a jeszcze Glorian zawiódł jako awangarda i oberwał z zasadzki (co u tych pajęczaków jest szczególnie dotkliwe). Było ciężko, tylko Ogień Duszy ich uratował.