Wstęp
Splot rusza do Przeklętego węzła z misją od Anzelma.
Splot
Durak Melisson (Enderinmistrz, Duardin)
Glorian (Korsarz, Aelf)
Havard uth-Kinen (Mag bitewny, Człowiek)
Maeskir Żniwiarz (Łowca Kurnotha, Sylvaneth)
Sol Toll (Kapłan bitewny Sigmara, Człowiek)
Dokładniejszy opis TUTAJ.
Drużynowy cel krótkoterminowy: BRAK
Zgodnie z ustaleniami Splot rusza do Przeklętego Węzła - Anzelm przekazał im zapieczętowany zwój z zaproszeniem i polecił przekazać go ambasadorowi plemienia Orła, rezydującemu na ulicy Bławatnej.
Załatwił im także przelot, fregatą 'Ognisty Duch' - aczkolwiek kapitan Karzarak, nie był z tego faktu zbyt zadowolony. Jak twierdził, 'jest winny Anzelmowi pieniądze, nie krew.' Reputacja Duraka wśród Kharadronów, wydawała się być ciągle... wątpliwa.
Podczas podróży, okazało się, że przelot był tylko w jedną stronę! Fregata planuje w Węźle dwa dni postoju i rusza dalej, bynajmniej nie do Studni Niebios - oj, nie ucieszyło to drużyny, ale stwierdzili, że postarają się wrócić z ambasadorem.
Drugiego dnia podróży na horyzoncie pojawiło się niebezpieczeństwo a dokładniej cała chmara Płomieńców! (już raz spotkanych na tej trasie) zachowywały się strasznie dziwnie - zamiast rzucić się do bezmyślnego ataku, raziły z dystansu sam statek wywołując pożary.
Drużyna jest na dystans słabsza niż w zwarciu, tylko Sylvaneth się wyróżniał na tym polu. Dodatkowo Ognista magia czy Oko boga nie stanowiły dla demonów zagrożenia - na szczęście Durak prowizorycznie naprawił działko okrętowe było czym się potworom odgryzać.
Dodatkowo kapitan Karezarak założył Aeterendrin i przy pomocy lin zabrał Sola w gąszcz demonów, by mogły poczuć cuda Sigmara - w końcu ostatni demon padł, ale jeszcze pozostał pożar do ugaszenia. Na szczęście udało się i tutaj, chociaż Fregata był po wszystkim bardzo uszkodzona.
Wdzięczny kapitan podzielił się ze Splotem jeszcze jedną rewelacją. Już po zakontraktowaniu ich przelotu zjawił się u niego ktoś, kto oferował sporą zapłatę, za uśpienie drużyny i wywalenie ich za burtę. Kharzarak niestety nie pamięta jak ten ktoś wyglądał - ani chybi jakaś magia.
Durak wypytał jeszcze kapitana o plotki na swój temat - zgodnie z przewidywaniami, szeptanka głosiła, że miał coś wspólnego ze śmiercią Oglara Poryw Wiatru - nowością był fakt, że te plotki idą podobno z samej góry, od Starego.
Dotarli na miejsce i podczas gdy Glorian ruszył za swoimi sprawami, (o tym co porabiał do przeczytania TUTAJ ) reszta przezornie rozejrzała się za możliwościami powrotu - znany już Durakowi zarządca Kruku, za wziątkę obiecał się zorientować.
A tym czasem Splot udał się na ulicę bławatną w poszukiwaniu ambasadora - niestety nikt nie wiedział o kim mowa. Wypytywani o plemię Orła kupcy wskazali kram niejakiego Jurgi.
Jurga - kupiec z Plemienia Orła
(Wygenerowane przez Midjournei AI)
Jurga okazał się niepiśmiennym kupcem, podobno jedynym Orłem w Węźle. Zdziwiło go zaproszenie na uroczystość, nie znał Anzelma aczkolwiek wypytywany powiedział, że prowadził kiedyś interesy z kupcem ze Studni a dokładniej jak się okazało Ragshasem.
Havard złamał pieczęć i w roli herolda odczytał list - faktycznie było to zaproszenie, na zaprzysiężenie Radnego Anzelma Stroibera, w Studni Niebios, ale nie padło tam imię ambasadora.
Jak łatwo się domyślić, kupiec Jurga nie miał do dyspozycji transportu do Studni Niebios - plan powrotu do Miasta z ambasadorem spalił się na panewce.
Drużyna nabrała podejrzeń, że Anzelm chciał się ich pozbyć z Miasta, znowu wrócił temat jego domniemanej zdrady. Mag zaczął też podejrzewać, że Twórca Masek może być stronnikiem Czestmira, czy nawet samym Czestmirem. Odarty ze wspomnień Splot może mu nieświadomie służyć, zwłaszcza że po śmierci Ragshasa (czyżby ustawionej?) w znacznej mierze zaufali Anzelmowi i de facto wynieśli go na wpływowe stanowisko.
Uradzili, że koniecznie trzeba wrócić do Studni przed imprezą inauguracyjną. Ale póki co byli daleko od domu, bez transportu i bez zajęcia - temu drugiemu chciał zaradzić niejaki Ruina, odziany w kolorowe fatałaszki mężczyzna szukał grupy, która pomoże mu odbić porwanych towarzyszy - co prawda ponad dzień drogi od Węzła.
Durak gwałtownie zaprotestował - miał jak najgorsze doświadczenia z przypadkowymi zleceniami w Węźle i najchętniej zabunkrował by się w karczmie do czasu znalezienia statku powrotnego.
Reszta Splotu nie chciała jednak siedzieć bezczynnie. Ustalono, że za 6 sfer zajmą się problemem Ruiny. Zleceniodawca trochę protestował przeciwko zapłacie w Aqua Ghyranis (wolał zapłacić belami jedwabiu) ale w końcu się ugiął. Umówił się z drużyną, że podjedzie wozem pod Zachodnią Bramę i zabierze ich na miejsce.
Zgodnie z obietnicą, zleceniodawca stawił się na miejscu. Powóz był co prawda nie osłonięty, ale bardzo wygodny, zaprzężony w cztery piękne konie - załadowali się na niego by dać odpocząć nogom i ruszyli na miejsce.
Zarówno podróż jak i nocleg przebiegła spokojnie i dotarli w okolice gdzie jak twierdził Ruina są uwiezieni jego towarzysze. Maeskir ruszył na zwiad - owszem wypatrzył nad morzem obóz nieopodal nadbrzeżnych jaskiń. W obozie tym naliczył osiem osób pilnujących klatek, w których ktoś był zamknięty. Niestety sylvaneth też został wypatrzony przez drugą stronę, zatem czym prędzej się wycofał.
Uradzono, że spróbują załatwić sprawę bez walki - Maeskir znowu ruszył sam, zaś reszta drużyny czekała w gotowości na Duchu Feniksa, który rzucił Havard.
Obóz był wyraźnie zaalarmowany, wszyscy byli w pancerzach i pod bronią. Na spotkanie ruszyła kobieta w ciężkiej zbroi w towarzystwie duardina z młotem wspomaganym. Negocjacje nie potoczyły się najlepiej, momentalnie doszło do bitki - jak się okazało, miecz kobiety potrafił generować błyskawice, a jego ostrze bez problemu cięło ciało (i drewno). Na szczęście jej towarzysze nie byli tak potężni, bo pewnie doszło by do masakry a tak skończyło się 'tylko' na krytycznych ranach Maeskira. Łup był solidny, poza mieczem znaleziono trochę AG a Durak wyciągnął z pancerza pokonanego duardina przydatne komponenty.
Odporna na argumenty, ciężka do zabicia.
(Wygenerowane przez Midjournei AI)
Po wybiciu przeciwników poszli zbadać klatki - zamknięto w nich sześć niezwykle urodziwych osób (trzy kobiety i trzech mężczyzn). Wszystkie siedziały skulone, i na wszelakie pytania reagowały kiwnięciami głową.
Przeszukanie jaskiń nic nie dało - były dosyć płytkie, nie znaleźli w nich nic ciekawego.
Pojawił się zleceniodawca a ponieważ Durak miał wątpliwości co do jego motywacji, ogłuszył go by spokojnie przesłuchać uwięzionych, nadal zamkniętych w klatkach.
Nie osiągnął zbyt wiele - więźniowie, wyraźnie się ich bali drużyny, gestami pokazywali, że chcą odejść z Ruiną. Gdy ten odzyskał przytomność trochę się denerwował, bo nie podobały mu się pytania drużyny - jak twierdził, więźniowie, należą do niego, będzie o nich dbał, a że nie mówią? 'Niektórzy takich wolą.' Cóż było robić, otworzyli klatki.
Ruina zapakował uwolnionych na wóz, jak mówił są bardzo delikatni a ich wygląd to potwierdzał. Dotrzymał także słowa jeśli chodzi o honorarium.
Rozdzielili się, to znaczy podążali niby w jednym kierunku, ale wóz dosyć szybko pozostawił drużynę w tyle. Wrócili do Węzła pieszo.
Od razu udali się do Kruku - informacje miał umiarkowanie pozytywne, tzn. żaden statek nie deklarował trasy bezpośrednio do Studni niebios, ale z dwoma kapitanami pewnie dało by się dogadać by trochę nadłożyli trasy - nie za darmo zapewne. Ci kapitanowie to Malcolm z 'Pożeracza Chmur' i... Brokka Brokkisdotr z 'Grunda'!
Kruku w swoim kantorku.
(Wygenerowane przez Midjournei AI)
Ponieważ 'Grund' miał przybić dopiero jutro, trzeba było rozejrzeć się za noclegiem - padło na 'Ognistego ducha' fregata była w opłakanym stanie, ale kapitan nie mógł przecież odmówić swoim wybawcom, zatem zaoszczędzili na karczmie.
Nad ranem ponownie pojawił się Ruina - ponieważ rozmawiali przy nim o powrocie do Studni, powiedział że jego znajomi mogą załatwić nieoficjalny transport. Drużyna powiedziała, że się zastanowią, na co ten pobłogosławił ich imieniem Slanesha i odszedł...
Doczekali się przylotu Grunda - początkowo nikt nie chciał ich wpuścić, ale w końcu ktoś posłał po Brokkę, która zabrała ich do środka, żeby 'z widoku zeszli'.
Potwierdziła, co już wiedzieli - o Duraku krążą różne plotki i nie jest ważne czy ona w nie wierzy - ważne, że wierzy w to admiralicja, zatem nei za bardzo chce mieć z nimi coś do czynienia, ale... jest pewna sprawa, którą zająć się może tylko Splot.
Brokka wie gdzie leży porzucony trybofort - niestety miejsce to jest nieopodal równiny, gdzie rytualnie ścierają się armie Khorna i Zielonoskórych - czyli strasznie niebezpiecznie. Ale Mając trybofort, Brokka stała by się graczem pierwszej ligi, mogłaby nawet postawić się Staremu... Za taką nagrodę jest w stanie zaryzykować jego gniew i nadłożyć drogi - Durak podpisał stosowny kontrakt i dogadali się.
Brokka musiałą tylko pozałatwiać na miejscu a Splot czekał na Gloriana - jeśli wszystko pójdzie wg. planu zdążą do Studni akurat na zaprzysiężenie Anzelma.
Tu skończyliśmy czas na pytania.
Czy dowiedzieliśmy się czegoś nowego i ważnego na temat świata?
Znowu kawałek świata oraz informacje o Tryboforcie!.
Czy pokonaliśmy istotnego wroga lub potwora?
Kobieta z mieczem, która pilnowała więźniów tu pasuje.
Czy zdobyliśmy wartościowy skarb?
Miecz wyżej wspomnianej.
Czy dowiedzieliśmy się czegoś istotnego o przeszłości postaci z przed Splecenia
Nic specjalnego.
Czy dokonaliśmy czegoś co podniesie dobrobyt Studni Niebios?
Nic, ale Trybofort, jeśli by go uruchomić bardzo by pomógł.
Czy w jakiś sposób osłabiliśmy Czestmira z Czarnolasu?
I znowu nic.
Podsumowując: +3/6 = 5/6 PD
Ze strony MG:
Po drodze statkiem spotkanie losowe - wysokie Fatum, to i spora chmara przeciwników - aż 27 płomieńców!
Na szybko zaimprowizowałem mechanikę pożaru, statek miał 3 strefy, obrażenia płomieńców utrzymywały się jako pożary, które nieugaszone zadawały obrażenia w dalszych rundach. Gasić można było zdając testy np. Atletyki o trudności 4 - statek spadłby po otrzymaniu 100 obrażeń.
Mutacja - Ruina - Porwanie - Grzyby to abstrakty, które dały początek misji z oswobadzaniem więźniów (i imię zleceniodawcy)
Ku mojemu (i Havarda!) rozczarowaniu, kostka powiedziała, że w jaskiniach nieopodal obozu nic nie ma - trochę szkoda...
Czy Kruku, znajdzie jakiś transport do Studni? 'Tak, i...' czyli oprócz Malcolma pojawiła się znana drużynie Brokka.
Misja z odbiciem i naprawą Trybofortu już kiedyś się pojawiła, ale gracze nie chcieli podpisać kontraktu o poufności i wtedy ją zignorowali nie znając szczegółów , teraz wróciła na stół - może być ciekawie.
Gracz grający Glorianem, w ostatniej chwili odwołał swój udział w grze - ustaliłem z nim, że w fikcji korsarze leci z nimi do miasta, ale zajmie się własnymi sprawami, co spisał wpotem w dzienniku.