Wstęp
Okrojony Splot podejmuje się śledztwa w Kosturze Zwiadowcy.
Splot
Durak Melisson (Enderinmistrz, Duardin)
Glorian (Korsarz, Aelf)
Havard uth-Kinen (Mag bitewny, Człowiek)
Maeskir Żniwiarz (Łowca Kurnotha, Sylvaneth)
Sol Toll (Kapłan bitewny Sigmara, Człowiek)
Dokładniejszy opis TUTAJ.
Drużynowy cel krótkoterminowy: Uratować Wiecznodrzewo.
Jak poprzednio postanowili, czas było wracać do domu, ale nadal szukając karawany. Nakupili Davida suszonego króliczego mięsa i w drogę.
Już pierwszego dnia wpadli na obóz nurglitów - na szczęście Glorian jako czujka, wypatrzył ich wcześniej i ominęli wrogi obóz.
Kolejnego dnia podróży natrafili na resztki obozowiska - jurta koczowników została splądrowana i spalona prawdopodobnie przez siły Chaosu., ponieważ ślady pokrywały się mniej więcej z kierunkiem, gdzie widzieli obozowisko marauderów.
Dalsze badanie okolicy doprowadziło do odnalezienia śladów po karawanie - została rozbita w szeregu potyczek, z bandami Chaosu, drużyna znalazła ślady panicznej i niestety nieskutecznej ucieczki. (wiele ukrzyżowanych ciał). Odszukali uprząż, z charakterystycznymi węzłami, zabrali ją ze sobą jako dowód.
Namierzyli także źródło tak wielu Chaośników - ślady wielkiego obozowiska, które wyglądało na jakiś punkt koncentracji - gdy armia się zebrała, wyruszyła na północ.
Po dalszej wędrówce, trafili na nie lada dziwo - pośród pustkowia stała bazaltowa kolumna samego Sigmara, ale coś z nią było nie tak. Cuda przywoływane przez Sola, nie działały a co gorsze gdy próbował je rzucać, oblicze boga zdawało się na chwilę zmieniać, raz było pokryte wrzodami, raz gościł na nim lubieżny uśmiech, raz okrutny grymas. Równie dziwne było otoczenie, śledztwo wykazało, dużo śladów sił chaosu, głównie zwierzoludzi, którzy zdawali się składać ofiary pod posągiem. Po dyskusji drużyna, postanowiła statuę zniszczyć, ale w żaden sposób nie byli w stanie nawet jej zadrasnąć.
Tym razem Midjournej nic ciekawego nie wygenerował - jakiś gotowiec z sieci.
Cóż było robić - postanowili wrócić do Miasta. Tym razem obyło się bez przygód.
Na miejscu od razu skontaktowali się z reszta Splotu - jak się okazało podczas ich nieobecności kilku Ogniobójców z loży Hordund dokonało zamachu na Anzelma, udało mu się uciec z ranami tylko dzięki interwencji Straży Miejskiej, którą to strażnicy przypłacili życiem - Maeskir i Havard od tej pory pilnują patrona.
W sprawie Statuy Sigmara, to stwierdzili, że gdzie jak gdzie, ale w Świątyni czegoś się dowiedzą. Tym bardziej, że Sol ma tam dobrego znajomego kwatermistrza Curta Buchmana.
Z samego rana udali się do Świątyni. Gdy byli już niedaleko usłyszeli okrzyki, szczęk broni, kwiczenie wierzchowców - jednym słowem odgłosy walki. Pośpieszyli czym prędzej na miejsce, i ujrzeli potężnego mężczyznę z ciężkim młotem w ręce stojącego pośrodku prawdziwego pobojowiska. jednocześnie przez bramę wypadli strażnicy oraz sam Opat Robert Lotz (pełniący także rolę radnego), zgarniający nie stawiającego oporu olbrzyma a i drużynę przy okazji. Służący czym prędzej zabrali się za usuwanie śladów walki zabierali ciała, zmywanie krwi itp.
Wewnątrz Opat zakazał Solowi opuszczania świątyni i powiedział, że porozmawiają później.
Rozpytawszy się drużyna dowiedziała się, że potężny wojownik to sam Brat Dagwood zaś jego ofiary to szlachcianka Francesca Placidia wraz z orszakiem.
Brat Dagwood - pięść Sigmara
(Wygenerowane przez Midjournei AI)
Skojarzyli, że słyszeli iż Francesca odbyła ostatnio pielgrzymkę do Samotnej Statuy Sigmara - ani chybi tej, którą ostatnio odwiedzili. Sol z pomocą Curta wspiął się na wyżyny swojej wiedzy o Teologii i przypomniał sobie o mało znanej Herezji Sigmara Wszechwybrańca, głoszącej jakoby Bóg-Król był w rzeczywistości Wszechwybrańcem Chaosu. Rzucało to nowe światło zarówno na samą statuę jak i Francesce oraz zachowanie brata Dagwooda!
Niestety Curt poinformował, że obecny Opat zawsze darzył wielką estymą pielgrzymów do Statuy - jakiekolwiek sugestie, że może być to heretycki pomnik były by zapewne odebrane jako podważanie jego pozycji. Lepiej trzymać język za zębami.
Korzystając z okazji wykosztowali się na kolczugę dla Gloriana - tym razem magiczną, którą nie tak łatwo zniszczyć.
W końcu doczekali się audiencji. Opat kazał 'zająć się i wyciszyć' tą sprawą i to jak najszybciej, bo rodzice Franceski mają w ciągu tygodnia wrócić do miasta. Jak mają to zrobić? Nie powiedział...
Zaczęli od odwiedzin w kostnicy, chcieli dokładnie zbadać ciało Franceski. Strażnicy poinformowali ich, że rodzina właśnie przysłała kogoś po ciało. Ktosiami okazali się dwaj osobnicy, którzy właśnie posypywali ciała Szlachcianki oraz jej orszaku jakimś proszkiem - ciała wtedy zamieniały się w bezkształtną breję. Oczywiście doszło do bitki, gdzie niemiłą niespodzianką był fakt, że przeciwnicy pluli kwasem... Udało się ich jednak pokonać i nawet wziąć jednego żywcem.
Posłali strażników do świątyni po posiłki - bystro zjawił się znany Solowi łowca czarownic zwany Ephrisem i przejął więźniów, także mogli ruszyć dalej.
Ephris - Młot na heretyków
(Wygenerowane przez Midjournei AI)
Kolejnym miejscem był dom Franceski - niestety gdy dotarli na miejsce, trwała akcja jego gaszenia... Ktoś ewidentnie zacierał ślady.
Uradzili, że trzeba na razie opuścić Miasto i zająć się samą Statuą. Ale nie tak z pustymi rękami - najpierw odwiedzili Anzelma i z jego pomocą postarali się o materiały wybuchowe. Postanowili podejść do sprawy destrukcji Statuy z prawdziwym przytupem... Anzelm zobowiązał się załatwić ale bardzo podkreślał jak ważne jest wsparcie Roberta Lotza. (opata/radnego)
Czekając na ładunki wybuchowe, odwiedzili port Kharadronów. Durak znowu spotkał się z ostracyzmem innych duardinów ale tym razem nie odpuścił i wypytywał o co chodzi. Gdy jeden z załogantów zasugerował, że Durak miał coś wspólnego ze śmiercią Oglara Poryw Wiatru, wpadł w szał. Wywrzeszczał (pomagając sobie młotem), że nie ma z tym nic wspólnego a ktokolwiek ośmieli się twierdzić inaczej będzie z nim walczył. Nie wiadomo czy kogoś przekonał, ale zdecydowanie zasiał wątpliwości.
Gdy już doczekali się materiałów wybuchowych, objuczyli nimi osiołka i ruszyli w drogę do Statuy. Droga oczywiście nie mogła być spokojna -zostali zaatakowani przez oddział ogniobójców oczywiście nie przypadkowych ale z loży Hordund, zapewne dalej szukających zemsty za swoich pohańbionych braci.
Straż przednia, wykryła że przy Statui coś się dzieje - jak się okazało heretycy, wraz z Płomieniem Tzangorów, składają tam ofiary! Z zaskoczenia zaatakowali siły Tzeentcha i wycieli ich w pień.
Po walce raz jeszcze Durak spróbował naruszyć swoi młotem posąg - znowu nie było efektu z wyjątkiem minimalnych śladów w miejscu, gdzie był on ochlapany krwią. Niewiele myśląc obryzgali cały posąg krwią Chaośników, i podłożyli ładunki wybuchowe.
Efekt niestety był mizerny - owszem w kilku miejscach były mikrouszkodzenia, ale niestety posąg przetrwał eksplozję. Tym niemniej był to jakiś postęp, wcześniej nie udało się go nawet zadrasnąć.
Ponieważ eksplozja była słyszalna w całej okolicy czym prędzej się ewakuowali. Glorianowi udało się znaleźć miejsce na obóz otoczone kolczastymi krzakami, zatem ułożyli się do snu.
Tu skończyliśmy czas na pytania.
Czy dowiedzieliśmy się czegoś nowego i ważnego na temat świata?
O, tak Samotna Statua Sigmara i związana z nią Herezja.
Czy pokonaliśmy istotnego wroga lub potwora?
Niestety, same leszcze znowu się wylosowały.
Czy zdobyliśmy wartościowy skarb?
Nic specjalnego
Czy dowiedzieliśmy się czegoś istotnego o przeszłości postaci z przed Splecenia
Nic a nic.
Czy dokonaliśmy czegoś co podniesie dobrobyt Studni Niebios?
Drugie nic a nic.
Czy w jakiś sposób osłabiliśmy Czestmira z Czarnolasu?
I trzecie nic a nic
Podsumowując: +1/6 = 2/6 PD
Ze strony MG:
Pierwszego dnia mamy spotkanie - około trzydziestu nurglitów. Ciągle pokutują przyzwyczajenia ze zwykłego Młotka, bo gracze postanowili ich ominąć, chociaż prawdopodobnie wycieli by ich w pień : )
Na Odkrycie wypadło Nienaturalne zjawisko->Boskie-> Uświęcone miejsce. Połączyłem to z kilkoma innymi wątkami (o czym dalej) i wrzuciłem tam Samotną Statuę Sigmara
Pomysł na herezję Sigmara Wszechwybrańca był w jakimś dodatku do 4ed WFRP - od razu mi się spodobał i postanowiłem go wykorzystać przy jakiejś okazji.
Dagwood był dobrodusznym olbrzymem, z serialu Seaquest - pomysł wpadł mi do głowy daaawno temu, ale gracze konsekwentnie omijali Świątynię Sigmara - w końcu dało się go użyć.