Wstęp
Po dłuuugiej przerwie drużyna wreszcie w komplecie. Dużo było gadania, planowania i czekania - a na co dokładnie? Zapraszam.
Splot
Durak Melisson (Enderinmistrz, Duardin)
Glorian (Korsarz, Aelf)
Havard uth-Kinen (Mag bitewny, Człowiek)
Maeskir Żniwiarz (Łowca Kurnotha, Sylvaneth)
Sol Toll (Kapłan bitewny Sigmara, Człowiek)
Dokładniejszy opis TUTAJ.
Drużynowy cel krótkoterminowy: Uratować Wiecznodrzewo.
Drużyna wróciła do Miasta i wzmocniona o maga i Sylvanetcha postanowili ruszyć na pustkowie, by zająć się sprawą Statui. Porozmawiali wpierw z Anzelmem, którego życie było przecież zagrożone ale nie zakładał, by ognioobójcy dokonali zamachu w jego domu - nawet zważywszy, na fakt, że ochrona (w oczach Splotu) prezentowała się dosyć mizernie.
Ponieważ na Statuę w jakiś sposób działała krew Chaośników, postanowili spróbować takiej nie skażonej mocą Mrocznych Potęg - w tym celu nabyli u rzeźnika dwa bukłaki krwi.
Odwiedzili także dom, gdzie Ernest, poinformował ich o liście ze Świątyni Sigmara - list miał co prawda pieczęć, ale był nie podpisany - zawierał także informację, że rodzina Placida, wraca z Węzła za cztery dni.
Postanowili w miarę możliwości rozwiązać sprawę bezkrwawo - dali Lilii fundusze na produkcje silnych bomb/granatów usypiających. Alchemiczka podjęła się zadania.
Zanim jednak ruszyli na pustkowia, odwiedzili świątynie Sigmara a dokładniej brata Ephrisa. Powiadomili go o swoich podejrzeniach co do Statui i nie do końca wprost zasugerowali polecenie opata by uciszyć rodzinę Franceski. Łowca czarownic zainteresował się ich słowami ale uznał, że 'W oczach Sigmara wszyscy jesteśmy winni'. Albo herezji albo zaniechania, skoro wychowali kultystkę. Ten człowiek naprawde nie miewał wątpliwości.
Przy okazji poznali siostrę Ephrisa - Ephinę.
Siostra Brata Ephrisa czyli Siostra Ephina.
(Wygenerowane przez Midjournei AI)
Havard z Solem, odwiedzili bibliotekę, szukali informacji o Chaosie Niepodzielonym, ale nie trafilio na nic przydatnego.
Podczas tej wizyty Sol doświadczył wizji, z przeszłości: Siedział w bibliotece i wraz z Durakiem przeglądał książkę 'Powrót Błazna'. Nic więcej nei udało mu się przypomnieć.
No i ruszyli. Droga nie była niestety bezpieczna zaatakowało ich duże stado Wyjców Tzeentha. Pechowo straż tylna zawiodła a demony atakowały grupami po kilku. Zanim je wytłukli, ciężko poraniły Gloriana. Z pokonanych demonów zebrali Sporo kłów (Nykus je skupuje) oraz na własne potrzeby parę fiolek krwi.
Niestety eksperymenty na posągfu nie przyniosły zadawalających rezultatów - miejsca polane krwią zwierząt były niezniszczalne, te poplamione krwią Wyjców dało się ledwo, ledwo zadrasnąć - zniechęceni wrócili do Miasta.
Ledwo uszli trochę drogi z znowu spotkanie - tym razem Ogary Chaosu. Na szczęście tym razem straż przednia w osobie Havarda nie dała się zaskoczyć, i przygotowali się na atak. Niestety sam Havard miał mocno pod górkę ponieważ obroże Ogarów rozpraszały magię - jednak nawet bez wsparcia czarodzieja pokonano ogary. jednego demona oskórowano (znowu dla Nykusa) zabrali też jedną z obroży no i oczywiście - fiolki z krwią.
Skoro zdobyli krew stworów Khorna, uznali, że jednak wrócą do Statui na kolejne eksperymenty - i faktycznie, miejsca polane zarówno krwią demonów Tzeentha jak i Khorna dawao się lekko uszkodzić - nadal bardzo trudno, ale lepiej niż tam gdzie użyli tylko krwi jednego ze stworów Chaosu.
Ponieważ kończył im się czas (planowany powrót rodziny Franceski) ruszyli do Studni - tym razem bez niespodzianek.
Na miejscu odebrali od Lilii bomby gazowe i poszli badać teren, a dokładniej szukać dobrego miejsca na zasadzkę. Sprawę utrudniał fakt, że tylko podejrzewali, że orszak ruszy z doków Kharadronów, do spalonej rezydencji - a nawet gdyby tak było nie znali drogi, którą będzie się poruszał. W końcu znaleźli dobre miejsce, ale czy to się przyda? Jak ujął to Durak 'Nasz plan jest taki, że idziemy na rympał'
W samo południe doczekali się przylotu niewielkiego jachtu - czekali obserwując oczekujący orszak (dziesięciu chłopa, w tym tragarze niosący lektykę, ciężko opancerzeni strażnicy a nawet kharadroni z kartaczownicami. Naprawdę solidne siły.
Ku ich wielkiej radości orszak udał się trasą na której przygotowali zasadzkę. Havard, Glorian i Sol z bombami czekali na dachu, Durak i Maeskir podążali za orszakiem.
Sama zasadzka poszła nadspodziewanie dobrze. Granaty gazowe objęły swym działaniem wszystkich przeciwników i dosłownie pościnały ich na ziemię. Sekcja lądowa, Splotu po prostu porwała lektykę i z nią uciekła!
Dostarczyli lektykę (ze szlachcicami w środku) do Ephrisa, i pozostało im pozbyć się lektyki. Z pomocą przyszedł Curt, aczkolwiek kręcił nosem na drzwiczki, ze znakami herbowymi. Wyrwali je i postanowili pozbyć się ich samemu. (koniec końców wynieśli je z Miasta i porzucili je na pustyni)
W domu czekała na nich notatka o dosyć lakonicznej treści '? - M'. Uznali, że to Mrok oczekuje wyjaśnień zatem zaplanowali wieczorem odwiedziny 'Pod Kaktusem'
A w między czasie udali się do Anzelma - dla bezpieczeństwa nie chciał poznać szczegółów, ale był bardzo zadowolony - swoimi kanałami dostał informacje o poparciu Opata.
Mrok zjawił się pod Kaktusem niepostrzeżenie, więcej słuchał niż mówił, aczkolwiek odnośnie rewelacji na temat statuy, zasugerował, że może uda się mu pomóc. A potem równie niepostrzeżenie zniknął.
A na sam koniec odbyły się wybory na radnego - Anzelm Z dużą przewagą pokonał konkurencję! Sukces Splotu i ich Patrona!
Tu skończyliśmy czas na pytania.
Czy dowiedzieliśmy się czegoś nowego i ważnego na temat świata?
Nie za bardzo.
Czy pokonaliśmy istotnego wroga lub potwora?
Dwie spore grupy demonów. Może trochę naciągane, ale niech będzie.
Czy zdobyliśmy wartościowy skarb?
Nawet kropelki...
Czy dowiedzieliśmy się czegoś istotnego o przeszłości postaci z przed Splecenia
Wizja Sola w bibliotece.
Czy dokonaliśmy czegoś co podniesie dobrobyt Studni Niebios?
Wybory Anzelma, dają taką szansę, ale póki co nie.
Czy w jakiś sposób osłabiliśmy Czestmira z Czarnolasu?
Po raz kolejny nie.
Podsumowując: +2/6 = 4/6 PD
Ze strony MG:
Przy okazji generowania obrazu Ephrisa Midjourney wygenerował też żeńską wersję - od razu stwierdziłem, że Sigmaryta musiał mieć siostrę.
Spotkanie losowe po drodze do posągu - wylosowały się Wyjce, a było ich k6 za każdy punkt Fatum - wyszło aż 16
W drodze powrotnej kolejne spotkanie - tym razem wylosowały się Ogary było ich trochę mniej bodaj 12.
Porwanie rodziny Placida zapowiadało się na strasznie poważnie a skończyło się slapstickiem... Dziko pofarciło się wszystkie rzuty, zaczynając od wybory trasy przez orszak (szansa 2/6) po rzuty granatami usypiającymi... Do pełni szczęścia brakowało mi tylko muzyki z Benny Hilla : )
Umówiliśmy się, że wybory radnego przeprowadzimy gdy zbierzemy się w komplecie - w końcu się udało.
Wybory to był test przestawny - Splotowi udało się zbudować pulę aż 13k6 ale jednak o wszystkim zdecydował los - za doprowadzenie do zwycięstwa Anzelma wszyscy dostali po 2 PD.
To czego drużyna nie wiedziała, to że sesja z wyborami, to także deadlina dla kilku wątków... Więcej o tym w interludium.