Wstęp
Drużyna w niepełnym składzie, za to znowu ze wsparciem Gromowładnego Olara, rusza badać Chamon - wymiar Metalu.
Splot
Durak Melisson (Enderinmistrz, Duardin)
Glorian (Korsarz, Aelf) (Nieobecny)
Havard uth-Kinen (Mag bitewny, Człowiek)
Maeskir Żniwiarz (Łowca Kurnotha, Sylvaneth)
Sol Toll (Kapłan bitewny Sigmara, Człowiek)
Gościnnie: Olar Tovinsen (Rycerz Zaklinacz, Nieśmiertelny Gromowładny)
Dokładniejszy opis TUTAJ.
Drużynowy cel krótkoterminowy: Uratować Wiecznodrzewo.
Zwyczajowo przy śniadaniu trwała dyskusja dotycząca dalszych planów. Ustalono, że drużyna uda się do Anzelma, by powiadomić go o nowych wrotach, zaś Kamerdynerowi, zostanie powierzona delikatna misja negocjacji z rodem Zornhauerów odnośnie przekazania rodowego pierścienia. ( i wyciągnięcia z tego tytułu profitów dla siebie)
Dla pewności chcieli się jeszcze skontaktować z Degalem Meterssonem, ale niestety nie było go w dokach.
Udali się zatem do Brokki Brokkisdotr, była akurat zajęta podejmowała samego Starego, czyli admirała kharadrońskiej floty. Drużyna cierpliwie poczekała, i zobaczyła tą postać - niezwykle otyłego duardina (unosił się tuż nad pokładem, dzięki pasowi z małymi enderinami), którego cała załoga traktowała z niezwykłym szacunkiem.
Stary. Głównodowodzący Kharadronami na Krańcu.
(Wygenerowane przez Midjournei AI)
Brokka akurat miała sprawę do Duraka - ale tajną, wymagającą sporządzenia kontraktu, ale za sprawdzenie pewnego miejsca Brokka oferowała sferę co tydzień - dożywotnio. Drużyna podejrzewała kolejne wrota, ale nie zdecydowali się podjąć zadania.
Próbowali wypytać panią kapitan o znalezione w kopaniach skrzynie z wyposażeniem, ale zostali spławieni - tak, Brokka korzysta z usług podwykonawców, kontrakt na to pozwala a 'Ragshas, Wasz szef się nie skarży'
Po zejściu ze statku ponownie spotkali znanego już Gromowładnego Olara - Rycerz zaklinacz uparł się, że będzie towarzyszył Durakowi.
Pozostało udać się do Anzelma po informować o odkryciach w kopalniach. Jak było łatwe do przewidzenia, bardzo go to zainteresowało. Wypytał drużynę o szczegóły dotyczące położenia wrót, oraz strzegącego ich troggotha. Obiecał wszystkim się zająć i nalegał na niezwykłą dyskrecję. Jak powiedział, zbyt wiele tajemnic ostatnio dociera do sług Chaosu.
Drużynie zaoferował możliwość zwiadu w Chamon - wrota wymiarów na Tarasach (ex-Pływające klify) są już gotowe na pierwszy zwiad. Drużyna była nader zainteresowana - wszak tam mieścił się tajemniczy Zigwerk. Postanowili niezwłocznie ruszać w drogę.
Drogę do Tarasów 'umiliły' im siły Khorna i to całkiem liczne. Na szczęście Sol, w straży tylnej wyczuł wroga i przygotowali na niego zasadzkę. Rozciągnięta kolumna sił Chaosu, nie miała szans ze Splotem, wybili ich po kolei.
Na samych Tarasach przewodził gromowładny Bodvar - bardzo nie spodobało mu się to, że to drużyna ma prowadzić zwiad, a już szczególnie denerwowała go obecność gromowładnego z innego Hufca - bardzo mu się nie podobało, że na ich odludziu tyle się dzieje. Jego zdaniem Wrota powinno się zasypać, by nic przez nie nie wylazło.
Same Wrota były już silnie ufortyfikowane - otaczał je pierścień murów, ze stanowiskami strzelniczymi, które były wycelowane po równo na zewnątrz jak i w same Wrota.
Fortyfikacje w Tarasach.
(Wygenerowane przez Midjournei AI)
Przed wyruszeniem drużyny uzgodniono kilka rzeczy - drużyna ma wrócić w ciągu dwóch dni i pierwsza osoba ma mieć pochodnie w lewej ręce. W przypadku nie spełnienia któregokolwiek z warunków, dostanie strzał z balisty. Lub kilku balist.
Ponieważ Wrota, miały wyjście w pionowej skale na sporej wysokości, Olar i Havard rzucili na siebie Lot i przeszli przez wrota. Jak się okazało wyjście było umiejscowione mniej więcej w 3/4 ściany zatem bliżej było na szczyt. Tam umocowali liny, po których wspięła się reszta towarzystwa. następnie 'fruwacze' transportowali powiązanych linami po jednym w dół.
Wyjątkiem był Maeskir, który postanowił zawierzyć swoim umiejętnościom i zejść samodzielnie - niestety nie podołał i starabanił się tłukąc się dotkliwie (2 rany!)
Wymiar Metalu śmierdział! Wszędzie unosił się kwaśny zapach, szczególnie z kałuż - zważywszy, że na horyzoncie widać było chmury, drużyna postanowiła udać się w stronę Zigwerku by schronić się tam przed kwaśnym deszczem.
Niestety Zigwerk był o wiele dalej niż zdawało się patrząc przez Wrota - czekało ich kilka kilometrów wędrówki.
Gdy mijali jeziorko pełne kwaśnej wody, zostali zaatakowani przez Skavenów - kilka roj ów klanbraci wspieranych przez dwie drużyny ogniowe nie miało jednak szans z drużyną. Zostali błyskawicznie rozbici.
Gdy tylko ich pokonali usłyszeli oklaski - jeszcze jeden skaven siedział na murku i w łamanym wspólnym wykrzykiwał peany pod adresem 'Pana Sola i jego wielkich wojowników' Jednocześnie drużyna zobaczyła maszerująca o wiele liczniejszą hordę, kilkuset skavenów, silniejszych i lepiej opancerzonych, prowadzoną przez wysokiego (jak na skavena) wojownika o czarnym jak noc futrze. Skaveni szli w równym szyku flankując Splecionych, ale nie rozpoczynając ataku.
Zaintrygowani postanowili zostać. Chwalący Sola skaven, (który okazał się nazywać Szirrik) wdał się w dyskusję z agresywnie nastawionym dowódca hordy. Wydarł się na niego, że powinien okazać szacunek, bo to jest 'Pan Sol, ten który pomógł nam pokonać ludzików i dał nam Zigwerk' Jak łatwo zrozumieć wzbudziło to konsternację w szeregach duszosplecionych. Dowódca, póki co powstrzymał się od ataku, ale widać było, że jest wściekły, zwłaszcza na Duraka.
W eskorcie skavenów (!) drużyna została poprowadzona do fabryki. Na miejscu zostali przywitani z wielka pompą, przez skaveńską rade spacz-inżynierów z klanu Skryre. Wszyscy traktowali Sola z wielką estymą, historia którą udało się graczom ułożyć wyglądała następująco: Sol poprowadził skavenów, do ataku na Zigwerk i z jego pomocą pokonali oni wszystkich ludzi i przejęli fabrykę. Ludzie są teraz tylko w dwóch obozach, z bliższego często próbują odbić kompleks, ale skaveni dzielnie się bronią, dzięki uruchomieniu niewielkiej, na razie, produkcji broni i pancerzy. "Pan Sol' odszedł i obiecał sprowadzić więcej wojowników oraz zdobyć kamienie wymiarów. Obecne siły szczuroludzi w tym miejscu to około dziesięciu tysięcy skavenów. Taaaaak...
Zigwerk.
(Wygenerowane przez Midjournei AI)
Drużyna póki co postanowiła 'zwizytować' pole bitwy z obozem. Okazało się, że to solidne umocnienia, z ufortyfikowanymi punktami ogniowymi, bronione, przez najlepiej wyposażonych skavenów - ciężko to zaatakować. Na polu przed umocnieniami, walały się ciała po ostatniej potyczce - jak się okazało ciała ludzi nosiły dosyć często symbole Khorna. Drużyna poszła dalej i faktycznie spotkała się z kilkoma Rozbójnikami krwi - zachowali się oni jak na sługi krwawego boga przystało i rzucili do ataku. Oczywiście nie mieli szans ku wielkiemu zachwytowi ciągle towarzyszącego drużynie Shirika.
Obaj czarodzieje, rzucili na siebie Lot i postanowili przeprowadzić zwiad z powietrza - ich oczom ukazał się warowny obóz, na kilkaset osób. Szczególną uwagę zwracał wielki dół przykryty potężną kratą. Niestety Havard został wypatrzony przez wraże siły i w jego kierunku poleciała miażdzypaszcza z Kapłanem krwi jako jeźdźcem. Mag nawet nie próbował walczyć samotnie, ruszył w stronę towarzyszy i wspólnie pokonali zarówno potwora jak i jeźdźca (ponownie przy wielkim aplauzie ze strony Shirika, który nie mógł się 'pana Sola' nachwalić)
Ponieważ 'dalszy obóz ludzików' był dwa dni drogi stąd wrócili do fabryki. Tam wypytali spacz-inżynierów o to co siedzi w jamie po środku obozu Chaosu. Skaveni nazywali to 'wielką strasznością' i wyraźnie się jej bali. Ze opisu drużyna wywnioskowała, że jest czego się bać - to co usłyszeli pasowało do Krwiopijca, większego demona Khorna...
Drużynę zastanowiła nieobecność Szarego proroka, pomimo kilu wzmianek, o tej postaci. Szczuroludzie nie chcieli pozwolić na spotkanie, jednak Sol wymógł to na nich i jako jedyny został poprowadzony do sali. Jak opisał to potem reszcie drużyny Szary prorok został ranny w bitwie ze 'strasznością' i teraz nieprzytomny jest w zbiorniku regeneracyjnym.
Część spacz-inżynierów, była niezadowolona z tego, że Sol nie przyprowadził dosyć sił do ataku na obóz Chaosu, a co gorsze nie dostarczył kamieni wymiarów. Drużyna jakoś się wyłgała, i obiecała, że już wkrótce ale widać było, że część skavenów ma wątpliwości.
Postanowili czym prędzej odejść, oczywiście nie uniknęli znowu eskorty do miejsca spotkania, ale dalszą drogę do samych Wrót pokonali już pieszo sami - a przynajmniej nikogo nie wypatrzyli.
Podczas rozmowy, dowiedzieli się jeszcze, od Shirrika, że skaveni czasem kupują niewolników od przylatujących w te okolice aelfów.
Po powrocie do Aqushy (pamiętali o umówionym znaku) zrelacjonowali pokrótce Bodvarowi sytuację oczywiście pomijając udział Sola w zajęciu fabryki. Gromowładny nie był zachwycony obecnością szczuroludzi tak blisko Wrót - najchętniej zamknął by je , ale miał inne rozkazy. Bardzo mu się nie podobało, że ich odludny kawałek świata zaczyna mieć kontakt z tak wieloma miejscami i obarcza za to winą także drużynę. (Doszło do ostrej pyskówki z Durakiem)
Bodvar wyczuł, że coś ukrywają - nalega na wizytę Prawdomówcy. Na razie po dobroci... Drużyna się zgodziła, umówili się na wizytę w Mieście.
Zmieniliśmy sposób liczenia PD. Likwidujemy cele indywidualne, jeśli drużyna po sesji odpowie 'Tak' na któreś z sześciu poniższych pytań zapełniają pole zegara. Za pełny zegar dostają PD (inspirowane Dungeon World)
Czy dowiedzieliśmy się czegoś nowego i ważnego na temat świata?
O tak, poznali kawałek Chamonu, a dokładniej okolice fabryki Zigwerk.
Czy pokonaliśmy istotnego wroga lub potwora?
Dyskutowaliśmy trochę o miażdżypaszczy, ale koniec końców uznali, że to trochę za mało.
Czy zdobyliśmy wartościowy skarb?
Niestety nic specjalnego.
Czy dowiedzieliśmy się czegoś istotnego o przeszłości postaci z przed Splecenia
Tak, poznali co nieco losy Sola i rolę jaką odegrał w zajęciu fabryki przez skavenów.
Czy dokonaliśmy czegoś co podniesie dobrobyt Studni Niebios?
Poinformowali Anzelma o Wrotach do Ghur, co może potencjalnie rozwiązać problemy z jedzeniem. Ale jeszcze nie teraz.
Czy w jakiś sposób osłabiliśmy Czestmira z Czarnolasu?
Niestety nic, ten wątek się nie pojawił.
Podsumowując: 2/6 - brak PD
Ze strony MG:
Jakoś tak się utarło,że kamerdyner to postać, której można zaufać i zna wszystkich - postanowili zlecić mu zadanie negocjacji w sprawie pierścienia.
Czy Degal jest teraz w Dokach? 'Nie' znaczy nie.
Za to w sprawie Brokki, kostka powiedziała 'Tak, i...' nie dość, że była to miała jeszcze robotę.
Po drodze do Tarasów spotkanie losowe. Spore siły Khorna, bodaj trzy ogary pięciu rozbójników, dwóch wojowników, z czego jeden na molochu Poszukiwacz czaszek i Kapłan krwi. Gdyby zaatakowali razem drużyna miała by ciężko, a tak zostali wybicie fala po fali. (jako pierwsze rzuciłem te najszybsze jednostki, takie jak ogary i Moloch)
Wiedzieliśmy już, że Zigwerk łączy się z przeszłością Sola i ta nazwa powoduje u niego radość. Abstrakty pokazały wyprawa - zwierze - ziemia - zdrada. Dodatkowo Sol, zwykle ostatni w kolejce inicjatywy skojarzył mi się z honorową pozycję skavenskich dowódców (na samych tyłach). Tak powstał ten kawałek świata.
W tej części Chamonu padają co jakiś czas kwaśne deszcze, które są pomniejszym niebezpieczeństwem - tym razem drużynie się, żaden nie przytrafił, trafiali tylko na ślady po nim.
Podczas zwiadu rzucałem co jakiś czas k6 by zobaczyć, czy jakiś Chaośnik się to nie zaplącze (szansa 1 na 6) - już w pierwszym rzucie wyszło, że tak i zaatakowało ich kilku Rozbójników krwi.
Za to zwiad z powietrza w środku dnia bardzo rzucał się w oczy - tu uznałem, że po prostu ktoś musi zareagować.
Skaveni bardzo nie chcieli doprowadzić do spotkania z Szarym prorokiem. Sol wymógł to na nich udanym testem Zastraszania, udało się tylko dzięki talentowi Zastraszająca Postawa.
Drużyna co oczywiste, nie chciała zdradzić położenia Wrót Skavenom - czy im się to udało i nikt ich nie śledził, czy tylko ich nie wypatrzyli? To póki co tajemnica.
Podobnie tajemnicą jest czy 'drugi obóz ludzików', to siły Chaosu, czy jakieś inne miasto. To też może się okaże w przyszłości.
Tuathe Deith Saov, trzymają się Krańca, bo to miejsce na uboczu. Teraz zaczyna do nich docierać wielki świat, w postaci Olara czy Wrót wymiarów. Nie wszystkim się to podoba.