11 września 2011
Przeczytałam artykuł "Sueddeutsche Zeitung" napisany przez Petrę Steinberger, w którym min. naukowcy spekulują o końcu i przyczynach zniknięcia pszczół „Zniknęły. Pozostawiły gniazdo nie troszcząc się o młode. Starsze, dorosłe pszczoły nigdy nie powróciły.
W Ameryce ulotniło się prawie 60% populacji. Z takimi samymi problemami boryka się Hiszpania, Szwajcaria, Niemcy, Polska. Mówi się, że w koloniach, których to dotknęło, brakuje wszystkich dorosłych pszczół, natomiast nie ma w pobliżu pszczół wymarłych. Zniknęły, aby umrzeć gdzieś na zewnątrz. Pozostały zapasy miodu oraz niedojrzałe pszczoły, które umierają z głodu. Kolonia, która tkwi w takim stanie, z zewnątrz wygląda całkiem normalnie. Lecz wewnątrz jest o dużo za mało zbyt młodych robotnic.
A na koniec dochodzi tu jeszcze coś osobliwego: w normalny sposób ule, w których pszczoły wymierają na choroby lub z powodu zbyt zimnej zimy czy wygłodzenia, są natychmiast obrabowywane przez inne pszczoły, plądrowane przez pszczelich rabusiów lub przejmowane przez plagi np. motylicy. W tym przypadku rabunek następuje po upływie dwóch tygodni. O przyczynach znikania nie wiadomo prawie nic. Lecz wiadomo, że byłoby katastrofą, gdyby pszczoły miodne zniknęły na zawsze, katastrofą również dla ludzi. Przezornie mówi się, że wymieranie pszczół może być dla nas ostrzeżeniem, że gdzieś została zakłócona równowaga.
Co o tym sądzicie?
Czy problem jest aż tak poważny, że był poruszany na forum Parlamentu Europejskiego?
Autor Halina K. HK216