28 czerwca 2020
Mogłaby zamknąć oczy, udawać, że wszystko jest w porządku.
Wiedziała jednak, że nie da się żyć z zamkniętymi oczami.
Cassandra Clare
~ Philip Barlow
Ponad skup, zbyt, nieświeży nabiał
Ponad galówek reżyserią
Czas porozmawiać
Serio?
Czy zawsze musi nas jednoczyć
Ból, wieki, głód, strach
W stężałe oczy tłumu piach
Orzeł i reszka
Do opchnięcia
Przez byle kogo, byle komu
Czy potrafimy zamieszkać we własnym domu?
Potoczny, teraźniejszy czas
Bez heroicznych wykładni
Właściwie nie dotyczy nas
Bośmy odświętni albo żadni
Bardzo boleśnie nas uwiera
Głupie pytanie
Co jest teraz?
Co znaczy dzisiaj?
Jaki puls wypełnia naszych dni aortę?
Idziemy
Chybotliwym mostem
Między legendą a komfortem
Dzisiaj, to nie jest zawsze w przededniu
Dzisiaj, to przez nas sadzone drzewa
Dzisiaj, to ciężar harówy powszedniej
Ale trzeba
Bo jesteśmy dorośli
Historii każdy liznął
Do ciebie mówię, pętaku
Co chcesz mnie uczyć patriotyzmu
Jak musztry w poprawczaku
Ponad skup, zbyt, tak samo smutno
Jest coś, co każe wstać i iść
Jeśli ma być piękniejsze jutro
Musi być lepsze
Dziś
~Jonasz Kofta
Dzisiaj wybieramy prezydenta RP.
No cóż, człowiek to tajemnica schowana za progiem powierzchowności, nawet świństwa, ustawki są na sprzedaż . Również denerwujące jest, że dziwnej maści politycy uzurpują sobie prawo do pouczania innych. Co ja biedna mogę poradzić, przecież jestem tylko obywatelem gorszego sortu! Oni dokonali podziału, oni wiedzą, kto dobry a kto zły! Kto jest patriotą a kto zdrajcą!
Jestem w kontrze do ich układu, ale dzisiaj to ja dokonam wyboru! Czy mój głos będzie miał znaczenie? Czy utknie w gąszczu kolejnych absurdów? Zobaczymy, może tylko pozostanie mi wewnętrzna emigracja!