1 czerwca 2022
Stan Twojego życia jest niczym innym, jak odbiciem stanu Twojego umysłu.
~ Dr. Wayne W. Dyer
~John Hain Pixabay.com
Prawo karmy mówi, że nasze czyny przyciągają podobne skutki, czyli każdy dobry uczynek wniesie w przyszłości jakąś pozytywną wartość do naszego życia (dobra karma). Złe uczynki działają dokładnie odwrotnie i przyciągają negatywne wydarzenia do naszej osoby (zła karma).
Tak sobie myślę, jeżeli jest nieśmiertelna dusza, to reinkarnacja narzuca się automatycznie i naturalną rzeczą też jest, że musimy odpowiedzieć za nasze złe czyny. Nieważne też jest, czy będzie to odpowiedzialność w tym, czy następnym wcieleniu. W kontekście reinkarnacji rozpatrzmy katolickie zmartwychwstanie.
Wyobraźmy sobie koniec świata. Płyty tektoniczne zderzają się i nachodzą na siebie, pojawiają się nowe wulkany, kontynentami wstrząsają trzęsienia ziemi, zalewają je fale tsunami. Jednym słowem – Armagedon. W takim otoczeniu powstają z martwych setki miliardów ludzi (licząc od początku świata). Są kompletnie zdezorientowani, nie rozumieją tego, co ich otacza. Wyobrażam sobie, że poruszają się dość nieskładnie, całkiem jak Jaś Fasola po zesłaniu na Ziemię. Pojawia się też pytanie. Czy zmartwychwstaną w postaci dokładnie takiej w jakiej umarli? Przecież ich atomy dawno już zostały użyte do budowy innych organizmów lub przedmiotów martwych. W takiej oto scenerii dojdzie do zagłady ludzi bezbożnych i ratunku ludzi sprawiedliwych.
~John Martin - Wielki dzień Jego gniewu
Taki obraz naszego katolickiego zmartwychwstania kompletnie nie wytrzymuje próby z reinkarnacją Hindusów. Tam widzą konsekwencję swoich czynów i szansę naprawy zła, w katolickim zmartwychwstaniu tego nie ma. Ciekawe jest też to, że za swoje czyny zostaniemy osądzeni dwukrotnie. Według katolików sąd ostateczny jest poprzedzony sądem szczegółowym, który następuje bezpośrednio po śmierci będącej rozłączeniem duszy od ciała człowieka. Dusza ma trzy drogi: niebo, czyściec[1], piekło.
W Hinduizmie podoba mi się jeszcze jedna sprawa - powstanie, trwanie i zniszczenie wszechświata. Brahma jest kreatorem świata, Wisznu podtrzymuje ten świat w trwaniu, Śiwa niszczy świat. Razem tworzą trzy aspekty jednego boga Mahawisznu – twórcy niezliczonej ilości wszechświatów. Cykl odbywa się w nieskończoność. Takie przemyślenia sformułowano, gdy nie znano prawdziwej budowy wszechświata i teorii jego powstania (Big Bang), teorii wieloświatów, teorii Rogera Penrose, za którą w 2020 roku otrzymał Nobla.
W tym cyklu naszego wszechświata kręcą się nasze jednostkowe cykle. To mnie przekonuje.
Stąd może warto być dobrym człowiekiem, by nie odrodzić się jako szczur, albo jakiś robak:) Na marginesie tej sprawy mam inne spostrzeżenie. W katolicyzmie boimy się śmierci, można nawet powiedzieć, że „każdy chce iść do nieba, ale nikt nie chce umierać”. Tam lęk przed śmiercią jest jakby mniejszy. Tam chodzi o to by przerwać ten ciąg kolejnych wcieleń poprzez osiągnięcie nirwany, tzn. „przerwać cierpienie”, zostać „przebudzonym”, „oświeconym”, być „tym, który nie śpi”.
Wychodzi na to, że wszystko, co nas spotyka w życiu jest skutkiem działań naszych poprzedników… Może, a może to najłatwiejszy sposób szukania winnych naszych niepowodzeń? Obwinić przodków za własne ułomności. To czynność bardzo prosta!
Mimo wszystko, wolę być kreatorem własnego życia i nie bardzo chcę się zastanawiać, czy przypadkiem ktoś z poprzednich pokoleń nie zamieszał w moim życiu?
Bardzo chciałabym swoją postawą, życiowymi wyborami osiągnąć stan nirwany, być wyzwoloną od cierpienia i przyczyn cierpienia. Tylko tyle i aż tyle …
I niech … Najlepszą częścią życia dobrego człowieka będą jego małe bezimienne, nieskrępowane akty dobroci i miłości. ~ Wordsworth
~ Autor: Halina K.
__________________________________________
[1] Papież Grzegorz I w 593 roku zaczął nauczać o czyśćcu - miejscu gdzie dusze zmarłych cierpią, dopóki nie spłacą długu lub nie zostaną wykupione przez ofiary żywych. O czyśćcu nie ma jednak żadnej wzmianki w Piśmie Świętym. Zamiast o czyśćcu czytamy w nim: "Postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd" (Hebr.9:27). Ludzie otrzymają nagrodę lub karę przy zmartwychwstaniu, a nie zaraz po śmierci, jak wierzyli poganie. Pan Jezus powiedział: "Oto przyjdę wkrótce, a zapłata moja jest ze mną, by oddać każdemu według jego uczynku." (Apok.22:12).Wprowadzona przez Grzegorza I nauka o czyśćcu (593) wywołała wiele kontrowersji, ale dobrze płatne odpusty i msze za dusze zmarłych okazały się dla Kościoła tak intratnym biznesem, że sobór we Florencji (1439) uchwalił dogmat, według którego można nabyć zbawienie cierpieniem w czyśćcu i ofiarami. W ten sposób, ludzkimi uczynkami (odpustami i ofiarami), zakwestionowano doskonałość ofiary Chrystusa, która wystarcza, aby zbawić każdego pokutującego grzesznika (Tyt.2:11; 1Jana 1:9; 2:1-2). Sobór watykański II utrzymał ten dogmat, wyjaśniając: "Od najwcześniejszych czasów w Kościele dobre uczynki ofiarowano Bogu za zbawienie grzeszników". Pismo Święte nazywa zbawienie z ludzkich uczynków "tajemnicą bezbożności", przeciwstawiając mu "tajemnicę pobożności", a więc Dobrą Nowinę o zbawieniu dzięki ofierze Jezusa Chrystusa: "Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił" (Efez. 2:8-9). Kupczenie odpustami praktykowane przez Kościół rzymski wywołało Reformację i przyczyniło się do powstania kościołów protestanckich. Trwa ono niestety do dziś.