W kilka dni po przejęci terenu w Six Towers od Knotów, wuj Shu zaprasza nieznajomych do swojej apteki na tradycyjne spoktanie przy herbacie. Samo zaproszenie jest dowodem na to, że gangowi udało sie z powrotem wkraść w łaski Czerwonych Szarf. Sam Shu dodatkowo podkreśla, że zarówno on jak i Xiaoping byli pod wrażeniem zarówno samej akcji, jak i tego, że udało się obarczyć właśnie Knoty winą za niedawne wydarzenia w dokach. Jednocześnie Shu poinformował drużynę, że Kruki wyszły z wewnętrznych sporów o władzę, a ich nowa przywódczyni, Lyssa, wróciła do gry. Kruki od zawsze były rozgrywającym między gangami w Crow's Foot i nie inaczej jest tym razem. Wojna między Szarfami a Knotami jest zakończona, Szarfy zyskały nowe terytoria i będzie im bardzo nie na rękę, jeśli "jakieś mniejsze gangi" prowokowałyby dalsze konflikty. Nie wszyscy członkowie Nieznajomych dobrze przyjęli to "przyjacielskie ostrzeżenie" - choć Fei uznaje taki stan za całkiem naturalny, a Quintus uważa, że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, to Jim traktuje wuja Shena bardzo podejrzliwie. Rozważania grupy przerwała nagła, zła wiadomość - Błękitne Płaszcze aresztowały Zamira Hayata!
Po zasięgnieciu języka w półswiatku i wśród samych stróżów prawa, okazało się, że Zamir rzeczywiście trafił na dołek, ale Płaszcze czekają jeszcze z "aresztem wydobywczym" i za odpowiednią opłatą, byli by skłonni odpuścić handlarzowi. Nieznajomi kontemplowali pozostawienie Hayata swojemu losowi (lub wręcz przejęcie jego interesu), jednak koniec końców wysłupłali ostatnie grosze, by wykupić go z więzienia.
Całkowicie spłukani, udali się do Eel's Arm, by obmyślić plan wzbogacenia się. Quintusa nadal nawiedziały wizje podziemnych ruin, do których przeniosła go Setarra i w których poznał Rękę - starożytne ruiny mogą być niebezpieczne, ale mogą również skrywać skarby. Jim, dowiedziawszy się, iż Nyryx jest bywalczynią "Paradoru", zaproponował napad na to kasyno. W gorącą dyskusję, wbił się nagle Slate - przywódca Zjaw. Wciąż zazdrosny o Kwaśny Tron i rosnącą renomę Nieznajomych w Nightmarket, postanowił zaproponować im wyzwanie:
Wysoko postawiony cel, dwie ekipy, włam w tym samym momencie - kto zgarnie lepsze fanty, ten wygrywa. Posiadłość Lorda Strangforda w Charhollow - Nieznajomi i Zjawy. Kto okaże się lepszy?
Początkowo sceptyni, Nieznajomi doszli do wniosku, że jak spadać to z wysokiego konia i przyjęli wyzwanie Slate'a. Po szybkim rekonesansie, doszli do wniosku, że najlepszym momentem na akcję będzie zbliżające się przyjęcie w posiadłości. Lord Strangford podpisał bardzo korzystny kontrakt z jubilerskimi potentatami z Imperial City, Țouřbueatami. Quintusowi udało się przekonać swego ojca, by ten odstąpił mu zaproszenie na przyjęcie (sam hrabia de Askot nie zamierzał udawać się do Strangforda, jako iż sam walczył o ten kontrakt), Jim przygotował nowy, olśniewający strój, w którym mogłby towarzyszyć Puszcyzkowi jako "plus jeden", a Fei i Morlan przekonali Zamira, by ten wkręcił ich na imprezę jako dostawców lodu. Jednocześnie Morlan nadal starał się podkreślić, że Nieznajomi na dobre rozgościli się w Eel's Arm - i za milczącą zgodą Stefano, przyozdobił knajpę niezbyt pięknym , ale dość wymownym obrazem "Lewiatan i Nieznajomy".
Choć gang postanowił zostawić na razie ruiny pod miastem w spokoju, to sam Quintus spokoju zaznać nie mógł. W snach nawiedziały go dziwne wizje, obrazu i na wpół słyszalne słowa. Po przebudzeniu pamiętał tylko pojedyncze obrazy - rękę trzymającą nóż, rękę trzymającą sierp, inną z niemowlęciem, szarańczę odlatującą z dłoni. Rękę oblepioną krwią, zmywaną przez łzy. Rękę trzymającą dłoń niebieskiej kobiety ze skrzydłami i muszlami we włosach, która rozpływa się w nicość. I imię w obcym języku, które jest jednak dla niego zrozumiałe - Ręka Żalu. Zaniepokojeni stanem Puszczyka, pozostali członkowie gangu, postanowili uruchomić swoje konakty, by dowiedzieć się czegoś więcej o tajemniczej istocie - lecz na razie bez rezultatu.
W dniu przyjęcia w rezydencji Strangfordów, Nieznajomi i Zjawy spotkali się w pobliskim zaułku. Co ciekawe, Slate na miejsce spotkania przybył z dwoma innymi członkami gangu, ale bez swojego najbliższego partnera - Gripa. Przywódca Zjaw z entuzjazmem rozprawiał o tym, że dzisiejsza akcja przejdzie do historii i (nieszczerze) życzył wygranej lepszym. Po symbolicznym uściśnięciu dłoni, obie ekipy ruszyły co koń wyskoczy w stronę posiadłości.
Quintus i Jim (w przebraniu Lady De Mon) zostali wpuszczeni na teren posiadłości bez żandych problemów - choć towarzyszka Quintusa przyciągnęła kilka znaczących spojrzeń - młody de Askot nigdy nie miał opinii bawidamka, to skądś trzeba brać pieniądze na karty i ruletkę, a bogatka sponsorka jest w stanie to zapewnić. Niestety, Lady De Mon przyciągnęła również uwagę jednego ze strażników, któremu ewidentnie coś nie grąło w wyglądzie szlachcianki. By nie kusić losu, Puszczyk i Jim opuścili ogrody (gdzie wypatrywali towarzyszy i Zjaw) i udali się do sali balowej.
W tym samym czasie, Fei i Echo, ciągnąc cięzki wózek wyładowany lodem, wkroczyli na teren posiadłości przez furtkę dla służby. Szef kuchni pogonił ich, by czym prędzej wyładowali lód do piwniczki pod spiżarką. Gdy Morlan odwracał uwagę krzątającej się służby, Fei dodała do znajdujących się tam koktajli, nieco środków "na żołądek". Następnie przemknęli na zaplecze, gdzie w przebraniu sług kontynuowali rekonesans posiadłości. Klatką schodową dla służby udali się na piętro posiadłości, gdzie znajdowały się pokoje gościnne oraz gabinety Lorda Strangforda. Dostępu do gabinetu lorda pilnował wartownik, lecz udało się przekonać go, że dwójka służących musi tylko wziąć stamtąd zapomniany kapelusz pana domu. Jednak, jak wiadomo - łaska pańska na pstrym koniu jeździ - i wartownik postanowił przypilnować tę dwójkę podczas poszukiwań kapelusza. Nie chcąc ryzykować szarpaniny - Fei podsunęła mu środek nasenny w piersiówce. Gdy strażnik zaczął błogo chrapać, Fei wzięła się za otwieranie roboczego sejfu Strangforda, a Morlan wycenił szybko inne kosztowności znajdujące się w gabinecie. W oczy rzuciła się zdobiona, oficerska szabla wisząca na jednej ze ścian - lecz dziwna aura, która ją otaczała, sprawiła, że Echo zadowolił się obrazem wiszącym obok - obrazy pokochał ostatnio jak koń owies.
Piętro niżej, w sali balowej, impreza rozkręciła się na dobre. Orszak tańcerzy ruszył z kopyta, a Jim i Quintus lawirowali wśród wirujących anglezów, lambrekinów sukien i gorejących wzorów kwiecisto-laurkowych szlachetnie urodzonych dam i panów, by zdobyć więcej informacji o przyjęciu i potencjalnych celach. Nie myląc kroku, dowiedzieli się, że Țouřbueatowie podpisali ze Strangfordem długoterminową umowę na dostawę kamieni szlachetnych z Severos, a Lady Stragford wystąpi dziś w kolii, będącem zwięczeniem wielomiesięcznej pracy najlepszym złotników ze stolicy. Pojawić się na przyjęciu miała pod koniec przemowy Lorda Strangforda - na jego nieszczęście, w jej trakcie zaczął działać "dodatek", który Mara dorzuciła do koktajlu. Niektórzy goście, w te pędy uciekli do ogrodu, niektórzy uzewnętrznili się w samej sali. Strangford wysłał swoje dzieci, Laudiusa i Thenę, by poinformowały matkę, że musi jeszcze poczekać. Quintus i Mara ruszyli za nimi.
W części mieszkalnej posiadłości, dzieci Strangfordów rozdzieliły się. Laudius udał się na piętro, a Thena w kierunku bawialni. Jim i Quintus ruszyli za córką i trafili w dziesiątkę - w bawialni, w otoczeniu kamerdynera i dwóch strażników, siedziała Lady Strangford z kolią na szyi (a raczej w kryzie-kołnierzu z misternie wykonanych złotych obręczy i drucików, wysadzaną szlachetnymi kamieniami i muszącą ważyć kilka kilogramów). Nie namyślając się długo, Jim (wciąż jako Lady De Mon) wpadła do pomieszczenia za Theną krzycząć, że naszyjnik jest przeklęty i ktoś czycha na życie samej lady - dzięki delikatnej manipulacji eterem, Puszczykowi rzeczywiście udalo się zmrozić naszyjnik. Lady Strangford zaczęła krzyczeć z przerażenia i bólu, kamerdyner rzucił się do odpinania sprzączek trzymających całą konstrukcję. Strażnicy wzniecili alarm, a jeden z nich wyprowadził z pokoju panią De Mon, by odprowadzić do kapitana straży. W międzyczasie, Quintus przeistoczył się w Puszczyka przebił zaskoczonego strażnika szpadą, i tym razem okazał się prawdziwym czarnym koniem mistycznych sztuk - przywołał zjawę związaną z kamieniami kolii wzniecając jeszcze większy chaos. W całym domu odezwały się alarmy, a wartownicy zaczęli przeczesywać posiadłość.
Mniej więcej w tym samym czasie, Mara zdołała otworzyć sejf Lorda Strangforda. W środku, oprócz niewielkiej sumy pieniędzy, znajdnowało się sporo dokumentów. Konia z rzędem, temu kto stwierdzi czy są coś warte - ale na bliższe oględziny nie było już czasu. Fei zgarnęła wszystko za pazuchę i razem z Morlanem uciekli z gabinetu w głąb domostwa, tuż przed tym jak strażnicy odnaleźli nieprzytomengo kompana. Znaleźli się w korytarzu prowadzącym do części mieszkalnej domu i zaledwie po kilku krokach zza rogu wypadła jedna z Zjaw z depczącymi jej po piętach strażnikami. Mara niezauważenie podstawiła mu nogę, ten wyłożył się jak długi, a strażnicy rzucili się na niego, kompletnie ignorując dwójkę Nieznajomych.
Puszczyk i Jim nie mieli tyle szczęścia, kolejni strażnicy wpadli do korytarza i rzucili się w ich kierunku. Jim w ostatniej chwili umknął w korytarz prowadzący na tyły domu do stajni, lecz Quintus musiał wycofać się do bawialni. Tam pchnął Lady Strangford na goniących go strażników, jednocześnie zrywając kolię z szyi (a przy okazji nabawiając się odmrożeń i elektroplazmicznego szoku od kontaktu z duchem) i wyskoczył przez okno.
Schodzących na parter Fei i Echo, minął nagle Laudius Strangford. Morlan, tchnięty przeczuciem, podłożył mu nogę, a dziedzic rolu spadł ze schodów i ogłuszony podniósł się ciężko. Przez chwilę wydawało się, że rozpoznał Nieznajomych, lecz oddalił się zataczając się i kulejąc. Mara i Morlan ruszyli na tyły domu - w stronę stajni, gdzie Jim wprowadzał w życie kolejny element planu.
Wpadł do boksu, w którym Lord Strangford trzymał swoje oczko w głowie - prawdziwego rumaka. Wrzeszcząc i krzycząc o zamachu na Strangfordów, odwrócił uwagę stajennego i zgromadzonych stangretów, po czym wstrzyknął wierzchowcowi pobudzający narkotyk wykonany przez Fei. Koń wpadł w szął, staranował stajennego, zniszczył boks i wypadł na podwórze (z uczepionym uzdy Jimem).
Puszczyk pozbierał się z trawnika, w samą porę by zobaczyć jak od jednego z krzaków w ogrodzie oddziela się cień - Slate poderwał się do ucieczki na chwilę przed tym gdy strażnicy mieli sprawdzić jego kryjówke. Snop światła omiótł przywódcę Zjaw i Puszczyka i strażnicy ruszyli w pogoń. Slate dopadł najbliższego muru i przeskoczył na drugą stronę, Puszczyk natomiast wypadł prosto w chaos stajni. W tym samym momencie na podwórze wypadli także Fei i Echo. Fei rzuciła przed siebie ostatnie dwie bomby dymne, Quintus wskoczył na wierzchowca i wszyscy rzucili się do ucieczki przez furtę dla służby. Chwilę później rozpłynęli się w ciemnych zaułkach Charhollow.
Następnego dnia, spotkali się ze Zjawami w Eel's Arm, by ustalić zwycięzcę zakładu. Wykradzione przez zjawy wykwintne wina i portert rodzinny z sypialni Lorda Strangforda, nie mogły równać się z kolią Țouřbueatów, ani z pierwszorzędną koniną (której część Stefano właśnie przyrządzał w kuchni). Zjawy musiały pogodzić się z porażką, a Nieznajomi objeli swoją opieką karczmę - Stefano pokazał im nawet nieużywaną piwnicę, która kiedyś musiała służyć za kryjówkę przemytników. Zjawy wyniosły się z lokalu - pierwszy powłóczący nogami Slate, a tuż za nim milczący i dziwnie kulejący Grip.
Na rogu w Six Towers, Noggs trzyma gazetę i wykrzykuje wiadomości:
Najzuchwalsza kradzież dekady! Lord Strangford okradziony i ośmieszony! Tajemniczy Nieznajomi podejrzani! Czy to prawda, że samą swoją obecnością wzbudzają w ludziach przerażenie i choroby?! Tylko w dzisiejszej gazecie!
1. Apteka wuja Shu, 2. Wejście do kanałów/ruin, 3. Kasyno "Parador", 4. Eel's Arm, 5. Posiadłość Strangfordów
Payoff: 14 (-2 dla Szarf)
Reputation: 4
Heat: +5 -> Wanted lvl 1
Entanglements: Usual Suspects
Inne: