Jako mieszkaniec Krakowa nie mogę się nie spotkać z dziedzictwem wybitnego artysty –
Stanisława Wyspiańskiego. Jego intrygująca twórczość interesuje mnie od dłuższego czasu, nie tylko z powodu swojej nietuzinkowości, ale także – przekazu. Człowiek ten bowiem swoją działalność (nie tylko pióro, z czym niestety, w mojej opinii, jest najbardziej kojarzony) poświęcił dla sprawy narodowej, zwłaszcza w kontekście niepodległości. Można by stwierdzić, że temat ten nie jest specjalnie oryginalny przez ,,wałkowanie” go na każdy możliwy sposób, począwszy od zaborów, aż po dzień dzisiejszy. I chociaż, być może, jest w tym stwierdzeniu wiele prawdy, to owo ‚,wałkowanie” u Wyspiańskiego odbywa się w mistrzowski sposób.
Aby lepiej zrozumieć artystę, warto przyjrzeć się jego życiu i dorobkowi w kontekście czasu, w którym tworzył. Urodził się w 1869 roku, a okres jego wczesnej edukacji przypadł na lata 80. XIX w., niemal 100 lat po utracie niepodległości – na schyłek polskiego pozytywizmu. Była to epoka odrzucająca wartości romantyczne. Zakładała min. postawę lojalizmu wobec zaborców, aby uzyskać możliwość rozwoju intelektualnego społeczeństwa i świadomości narodowej. Dużą wagę przywiązywano do nauki historii i języka ojczystego, o co, zwłaszcza w zaborze rosyjskim w tamtym czasie, było bardzo trudno. Młody Wyspiański miał jednak szczęście mieszkać i kształcić się w Krakowie, cieszącym się z przywilejów Autonomii Galicyjskiej. W jego gimnazjum szczególny nacisk kładziono właśnie na wspomniane wyżej przedmioty. W 1887 roku zaczął uczęszczać na Uniwersytet Jagielloński kształcąc się w dziedzinach historii sztuki, filozofii i literatury, następnie nauki pobierał w Szkole Sztuk Pięknych, której rektorem wówczas był Jan Matejko. W pierwszej połowie lat 90. podróżował po Europie – wtedy właśnie zetknął się z już dobrze rozwiniętym tam modernizmem, który, jak widać po twórczości artysty, zrobił na nim olbrzymie wrażenie. Neoromantyczne podejście do życia i sztuki skrajnie różniło się od myśli pozytywistycznej, której sprzeciwiało się pokolenie twórcy. Kiedy więc na ziemiach polskich nastała epoka Młodej Polski, Stanisław Wyspiański stał się jednym z jej czołowych przedstawicieli.
Nie mogę się oprzeć jednak wrażeniu, że Wyspiański miał dystans do swej epoki i nie podążał ślepo za kolejnymi trendami. Myślę, że było to spowodowane jego świadomością społeczną, która wynikała zaś z typowej dla wybitnych jednostek umiejętności obserwacji świata. Doskonale to widać w ,,Weselu”.
Utwór jest oczywiście neoromantyczny. Pojawiają się zjawy, duchy, zjawiska paranormalne. Autor jednak przeciwstawia się modnej wówczas koncepcji „sztuki dla sztuki”. Wskazuje na to rozmowa poety z Zawiszą Czarnym, będąca w opinii badaczy tak naprawdę soliloquium. Bohater (inspirowany zresztą Kazimierzem Przerwą-Tetmajerem) uświadamia sobie, że postawa dekadencka jest niewłaściwa podczas niewoli, a literatura powinna budzić ducha w narodzie.
Wyspiański, tworząc właśnie według tej myśli, nie tyle przedstawia koncepcję drogi po niepodległość przez powstanie, ale wskazuje, co trzeba zmienić w społeczeństwie, aby mogło ono się udać. Ukazuje różnice między warstwą mieszczan a chłopstwem, jednocześnie pokazując, jak zabawną modą jest fascynacja wsią u części młodopolskich artystów. Podkreśla, że społeczeństwo jest w pewien sposób uśpione przez wygodę Autonomii Galicyjskiej i dopóki to się nie zmieni, nie będzie gotowe na działania powstańcze.
Tematyce niepodległościowej Wyspiański poświęcił także poezję. W wierszu pt. „O myśli polska, czyliś już ockniona” podmiot liryczny wyraża nadzieję, że polskość nie zniknęła w ciągu tylu lat niewoli, nie jest tylko marzeniem, ale czymś, co może się z powrotem obudzić. Autor napisał także rapsody ,,Kazimierz Wielki” i ,,Bolesław Śmiały” poświęcone tytułowym władcom. Utwory poruszają tematykę historycznej wielkości Polski; stanowią niejako esencję polskości.
Jak wspomniałem we wstępie, twórca sprawie narodowej poświęcił nie tylko pióro. Niestety jego działalność plastyczna wciąż jest, w mojej opinii, niedoceniona.
Za każdym razem, kiedy odwiedzam Bazylikę Franciszkańską w Krakowie, muszę spojrzeć na witraż ,,Bóg Ojciec - stań się”. Nawet w tym dziele zawarta jest myśl narodowa. Bóg w tym dziele ma twarz znanego wówczas w Krakowie żebraka – inwalidy z powstania styczniowego. Jest to poniekąd hołd dla wszystkich znajdujących się w jego sytuacji weteranów, kiedyś walczących w imię niepodległości, później zapomnianych i ledwie wiążących koniec z końcem.
Innym ciekawym, niestety niezrealizowanym projektem jest ,,Akropolis” - koncepcja zabudowania Wawelu i stworzenie pewnego rodzaju centrum kultury i polityki narodowej. W jego skład miały wchodzić między innymi sejm czy muzeum narodowe. Według mnie, plan ten doskonale obrazuje jak wielką wagę do sprawy narodowej przywiązywał Wyspiański.
Dla mnie, krakowianina, Stanisław Wyspiański jest symbolem artysty kompletnego. Jednocześnie oryginalny, nowatorski i głęboki w przekazie poruszał kwestie nie tylko ogólnoludzkie, ale przede wszystkim – narodowe. Wbrew ówczesnym przekonaniom praktykował sztukę jako narzędzie promowania idei. Myślę, że określenie go Czwartym Wieszczem jest całkowicie zasadne.