7 czerwca, wczesnym rankiem nasza grupa - miłośników pieszych wypraw górskich - wyruszyła w Sudety. Cel był jasny: zdobycie dwóch ostatnich szczytów z Korony Gór Polskich. Jeszcze tego samego dnia, wyruszyliśmy od Rozdroża Izerskiego przez Zwalisko w kierunku Wysokiej Kopy. Droga nie sprawiała nikomu problemu, tylko pogoda nie dostroiła się tego dnia do naszych nastrojów. Cały czas towarzyszył nam drobny deszcz. Na szlaku mijaliśmy piękne, malownicze kamieniołomy, które wynagrodziły nam pogodowe niedogodności. Ze szczytu zeszliśmy do Szklarskiej Poręby, a stamtąd pojechaliśmy na nocleg do Karpacza.
Drugiego dnia, po śniadaniu, w towarzystwie przewodnika udaliśmy się pod słynną – wykonaną z drewna ale bez użycia choćby jednego gwoździa -Świątynię Wang, parafię Ewangelicko – Augsburską. Tam zapoznaliśmy się z jej historią. Mieliśmy okazję odwiedzić znajdujący się obok niewielki cmentarz, na którym jest pochowany Tadeusz Różewicz, nasz znakomity poeta, dramaturg i prozaik, którego dzieła były tłumaczone na 49 języków.
Prosto spod świątyni rozpoczęliśmy wspinaczkę na Śnieżkę, najwyższy ze szczytów Karkonoszy. Niestety, jak dzień wcześniej, pogoda nam nie dopisała. Jakby chciała postawić skuteczną barierę przed ostatnim naszym zaliczeniem z długiej listy szczytów KGP. Chociaż było w miarę ciepło, wędrowaliśmy w deszczu, a im wyżej, to i w coraz bardziej porywistym, hamującym wietrze. Zaliczyliśmy dwa przystanki w klimatycznych, historycznych schroniskach, które są arenami wydarzeń w doskonałych książkach Sławomira Gortycha: Samotnia i Dom Śląski. I właściwie po ich opuszczeniu zaczęło się prawdziwe wspinanie... na śliskim szlaku i przy użyciu łańcuchów. Po dotarciu na szczyt ukryliśmy się na poczcie czeskiej, by móc świętować nasz sukces. A było co! Kilka lat trudu, kilometrów i przewyższeń w nogach, których już nie zliczymy.
Cel został osiągnięty. Korona Gór Polski zdobyta!
W drogę powrotną zeszliśmy inną trasą, a poniżej 200 m okazało się, że świeci pięknie słońce. W jego blasku inaczej wyglądał wodospad i pozostawiona za plecami panorama Sudetów.