Wieści z Syrii

Post date: Dec 7, 2014 4:24:40 PM

- autor: Dominika Kovačević (za: cerkiew.pl) - Dziesiątki tysięcy chrześcijan opuściło ogarnięte wojną największe miasto Syrii, jakim jest Aleppo. Ale wielu jest zdeterminowanych, by pozostać, mimo gróźb ze strony dżihadystów z „kalifatu” ISIS (Islamskie Państwo Iraku i Lewantu). Do 2012 roku, kiedy to do Aleppo dotarł konflikt syryjskiej wojny domowej, mieszkało około 250 tysięcy chrześcijan – głównie prawosławnych – co stanowiło jedną czwartą mieszkańców miasta. Teraz zostało ich 100 tysięcy – reszta uciekła. Niektórzy zginęli. Wciąż też nie wiadomo, co się stało z dwoma prawosławnymi metropolitami z Aleppo, Pawłem i Janem – zostali porwani w kwietniu ubiegłego roku, i słuch po nich zaginął. Prawosławna cerkiew św. proroka Eliasza. Trwa wieczorne nabożeństwo. Diakon w złotych szatach liturgicznych okadza wspólnotę w liczbie około stu wiernych, a w międzyczasie rozlega się huk kolejnych bomb. Na nabożeństwa do różnych cerkwi docierają tylko te rodziny, które mają szczęście mieszkać w częściach miasta kontrolowanych przez rząd. Akurat ta świątynia jest w takiej dzielnicy, a do tego jest rzęsiście oświetlona dzięki zainstalowanemu przy niej generatorowi prądu – większa część Aleppo cierpi na ciągle przerwy w dostawie elektryczności, przez co domy toną w mroku. O opuszczaniu Aleppo przez chrześcijan opowiada Jerzy Bakhasz, rzecznik prasowy aleppijskich chrześcijan:Wielu członków naszej wspólnoty opuściło miasto, ponieważ stracili pracę i boją się terroru islamistów – dżihadyści nie są w mieście, ale w pobliżu. Chrześcijanie popadli w panikę, kiedy zobaczyli, co się stało w Mosulu. Postawiono im wybór: albo konwertują na islam, albo płacą dżizję [podatek dla niewiernych w przed-nowoczesnych państwach islamskich, przywrócony przez ISIS], albo uciekają. Prawie wszyscy z nich wybrali ostatnią możliwość. Wywołało to wielkie poruszenie tutaj, i chrześcijanie uciekli do Libanu, Szwecji, Kanady, USA i Armenii.

On sam jest zdeterminowany, by zostać, choć jego bracia i rodzice ze względów bezpieczeństwa wyemigrowali do USA: Mimo wszystko, nie opuszczę naszej ziemi. To nie możliwe. – mówi, trzymając na rękach swego dwuletniego synka.

Bazyli Szała, prawosławny chrześcijanin prowadzący kawiarnię za cerkwią św. Eliasza, jest przekonany, że ci, co uciekli, wrócą: Wielu chrześcijan emigrując podkreśla, że wyjeżdżają tymczasowo, i wrócą do kraju, jeśli sytuacja się poprawi, i będzie możliwość znalezienia pracy.

Jednak nie wydaje się to być takim oczywistym. W domu opieki dla osób starszych działającym przy parafii św. Eliasza zostało tylko sześciu jego rezydentów. Po resztę przyszły ich rodziny, i zabrali ich do zachodniej części miasta, którą kontrolują siły rządu – wschodnia jest kontrolowana przez islamistów.

Mimo tej dramatycznej sytuacji, chrześcijanie w Aleppo przygotowują się do Bożego Narodzenia, i deklarują, że bez względu na wszystko, przyjdą na świąteczne nabożeństwa, i będą się na nich szczególnie modlić o pokój. Jednak już kolejny rok ozdoby świąteczne i choinki postawią tylko w swych domach oraz cerkwiach i kościołach, a nie na ulicach, jak to było przed wojną – jak mówią, ze względu na swych męczenników, których wiele krwi się tu przelało.

Za: theorthodoxchurch.info

foto: kosciol.wiara.pl - Katedra św. Eliasza w Aleppo