Autorem pytań i postawionych problemów jest sol.84http://pl.og.toluna.com/people/sol.84/opinions?p=1
Najlepszy prezydent RP to.../utworzony czerwiec 2013/
Lech Wałęsa
Aleksander Kwaśniewski
Lech Kaczyński
Bronisław Komorowski
Odp. HK216
Nie mogę tylko odfajkować jedną opcję bez uzasadnienia- bo to rzecz ważna. Brakuje jeszcze jednej opcji- żaden. Bo według mnie taka jest prawda; żaden z nich nie powinien być prezydentem. Po każdym z nich oczekiwaliśmy czegoś wielkiego, oczekiwaliśmy przełomu. Każdy z nich zawiódł. Zacznijmy od Wałęsy- nie ma nic gorszego niż nagrodzić człowieka wysokim urzędem za tzw. zasługi. To od Wałęsy zaczął się podział, wzmacnianie to „lewej, to prawej nogi”. To on wprowadził intrygę, politykę do wojska, pamiętacie słynny obiad Drawski. Wałęsa to jedynie bufon, któremu wydaje się, ze był doskonałym prezydentem. Nie miał do tego żadnych, absolutnie żadnych kompetencji. Wiele oczekiwałam po Kwaśniewskim, niestety to był kolejny zawód. Nie przeczę, doskonale wypadał w kontaktach międzynarodowych . Niestety zrobił wiele złego dla Polski. To on uwikłał nas w międzynarodowy konflikt w Iraku, to on płaszczył się przed kościołem , to on pozwolił na więzienia CIA w Polsce. Był bardziej celebrytą niż mężem stanu. Rzetelna praca dla Polski była zbyt ciężka. O wiele fajniejsze były imprezy zakrapiane alkoholem. Myślałam, że nie będzie gorszego prezydenta niż Wałęsa- niestety znalazł się Kaczyński. Od razu odpieram zarzuty, że o nieżyjącym mówimy dobrze lub milczymy. Nie mówię o prywatnej osobie- mężu, ojcu, dziadku. Mówię o prezydencie, osobie publicznej, która podlega ocenie. Kaczyński to nabzdyczony ciągle w pretensjach człowieczek, wykłócający się o krzesło przy stole negocjacyjnym, który jednocześnie nie był w stanie podjąć decyzji i bez przerwy konsultował się telefonicznie z swoim bratem. Cierpiący na manię wielkości, prowadzący jakąś swoją, niezgodną z prawem, politykę zagraniczną. Wciągający nasz kraj w różne międzynarodowe awantury, o bardzo poważnych konsekwencjach (słynna eskapada do Gruzji). Prezydent, który w efekcie końcowym ośmieszał nasz kraj, zamiast budować naszą pozycję. Wreszcie Komorowski, człowiek o arystokratycznych korzeniach, a popełniający gafy w stylu nieobytego człowieka. Ten prezydent chyba najbardziej nam odpowiada, bo niestety jesteśmy tacy ja ON. Jest emanacją naszej pospolitości. Przy okazji wniosek- za dobrego prezydenta (Kwaśniewski) uznajemy człowieka, który zna język obcy i potrafi porozumieć się z zachodnimi partnerami. To przykre! To powinien być standard!!!
" Jak ja bym chciał aby Kościół był ubogi..." /utworzony 20.03.2013/
To słowa nowego papieża Franciszka I. Wypowiedziane zupełnie spontanicznie i bez kalkulacji. Czy teraz przyjdzie na tę kalkulację czas czy były arcybiskup i kardynał z Buenos Aires się nie ugnie? Czy włoscy kardynałowie z rzymskiej kurii utracili większość i teraz wszystkie brudne sprawy wypłyną na wierzch? (sprawa prania brudnych pieniędzy IOR, zabójstwo szefa Gwardii Szwajcarskiej, ukrywanie afer pedofilskich, tajemnicza śmierć Jana Pawła I po 33 dniach pontyfikatu, VatiLeaks czyli korupcja i frakcyjne gry za Spiżową Bramą itp.) Czy nowy papież zrobi z tym wszystkim porządek?
Odp. HK216
Chciałabym, aby strach ich obleciał, żeby w końcu uświadomili sobie, do czego zostali powołani. Żeby wrócili do zasad tego pierwszego kościoła, gdy byli mocni wiarą a nie złotem. Są to jednak pobożne życzenia, nie przestraszyli się, a myślę ze nie u jednego z nich słowa nowego papieża wywołały uśmiech pobłażania lub ironii. W historii było już kilku takich papieży. Jednak wielkich zmian nie wprowadzili. W Watykanie zawsze była pewna zakulisowa grupa, grupa szarych eminencji, która decydowała o polityce, finansach. Wybrany papież, albo się z tym godził, albo był sprowadzony do roli kukiełki. Odnoszę wrażenie, że od dawna na pierwszym miejscu jest pieniądz, wpływy polityczne, ambicje ludzi, pycha i pozostałe grzechy główne. Prawdy wiary, to plan drugi.
Komentarze:
Utworzone przez HK216, Wysłany dnia 2013-03-20
Masz rację. Nic dodać i nic ująć. Starzec i do tego jezuita nie może być reformatorem. Wystarczy pogrzebać trochę w historii, aby udowodnić tę tezę.
Utworzone przez sol.84, Wysłany dnia 2013-03-20
Myślę sobie że proces zgnilizny moralnej zaszedł tam tak daleko że tylko wypalenie gorącym żelazem pomoże. Ten 76-letni poczciwy człowiek nie sprawia wrażenia rewolucjonisty, raczej pozwolą mu stworzyć własny świat gdzie będzie pomagał biednym i pasł baranki. Jak bardzo chciałbym się mylić...
Alternatywna historia... /utworzony 29.01.2013/
Od pewnego czasu czytam w "Angorze" ciekawy cykl fragmentów z książki Piotra Zychowicza pt. "Pakt Ribbentrop-Beck". Autor krytycznie odnosi się w niej do decyzji polskich władz w 1939r. Wg niego lepiej było przyjąć propozycje Hitlera oddania Gdańska i wybudowania eksterytorialnej autostrady łączącej Rzeszę z Prusami. W takiej sytuacji nie było by paktu Ribbentrop-Mołotow. Zamiast walczyć z Niemcami w 1939r. walczylibyśmy u ich boku z bolszewikami w 1940 lub 1941 roku. W tej sytuacji nie walczylibyśmy na własnym terytorium tylko na terytorium Rosji i do tego wojna byłaby krótsza i zwycięska. Dzięki temu zaoszczędzone by było miliony istnień ludzkich. Dopiero po zwycięstwie nad bolszewikami moglibyśmy zawrzeć sojusz z państwami zachodu i zaatakować wraz z nimi Niemców osłabionych wojną, walką z partyzantką, zasiedlaniem i administrowaniem wielkiego zdobycznego obszaru (czyli realizacją lebensraum). Czy w imię "dumy i honoru" a także mglistych gwarancji z zachodu warto było zafundować sobie niewyobrażalny pogrom elit, zwykłych ludzi, a dla reszty 5 lat niewoli, okupacji, cierpienia czy może lepsze byłoby tu pragmatyczne myślenie charakteryzujące naszych zachodnich sojuszników? Czy to doświadczenie ze straszliwej przeszłości zostanie spożytkowane?
Odp. HK216
Hmm, widziałam te artykuły w Angorze i nawet nie chciałam się w nie zagłębiać. Uważam, że szkoda na nie czasu, jak i na książkę. Pisanie jakieś alternatywnej historii kilkadziesiąt t lat później i tworzenie alternatywnej rzeczywistości, to sci-fi, bajki, a nie poważne rozwazania historyczne. Wydarzenia, o których piszesz, podejmowane czynności sa wypadkową tamtej konkretnej zdeterminowanej czasowo sytuacji. Decydowały o tym państwa, przywódcy, ich ułomności i szaleństwa. Decydowały wzajemne powiązania. Efektem tego wszystkiego było właśnie to, o czym czytamy w podręcznikach historii. Jakieś alternatywne rozwiązania nie mają tu miejsca. Problem zapewnie jest kuszący, bo i dzisiaj zdawałoby się powazni politycy budują alternatywną rzeczywistość naszego kraju. Pewnie jedynie w tej alternatywnej rzeczywistości czują się dobrze, mogą się odnaleźć. Człowiek, który w naszej rzeczywistości nie potrafi zrobic zakupów w Biedronce, w alternatywnej rzeczywistości jest premierem. Wydumana rzeczywistość jest bardzo atrakcyjna. Wracając do tematu. Pomysł, że można było iść z Hitlerem jest z gruntu fałszywy. Każdy totalitaryzm wyznaje ideologię. W hitlerowskiej zapisano, że Słowianie to podludzie. Jakim więc cudem Hitler miał współdziałać z podludźmi?
Komentarze:
Utworzone przez sol.84, Wysłany dnia 2013-01-30
Ta inicjatywa trzeźwego spojrzenia na błędy z naszej historii wypływa od środowisk "Rzeczpospolitej" i "Uważam Rze" co mi się bardzo podoba bo racjonalizm tu nie zna politycznych barw. W książce o której mowa w tym temacie widzę przyczynek do stopniowych zmian w świadomości elit i społeczeństwa. Być może gloryfikacja męczeństwa i wiecznej przegranej z moralnym zwycięstwem w tle ustąpi w dużej mierze miejsca realpolitik tak potrzebnej do sprawnego funkcjonowania dyplomacji każdego liczącego się kraju. To w połączeniu z coraz silniejszym głosem otwartych i nowoczesnych ludzi spycha powoli konserwatywne wstecznictwo spod znaku PiS i RM do skansenu. Dlatego patrzę pozytywnie w przyszłość, na pewno czekają nas pewne perturbacje ale tego pozytywnego procesu nikt już nie zatrzyma;)
Utworzone przez HK216, Wysłany dnia 2013-01-30
Wszystko sprowadza się do przebudowania myślenia, analizowania i wyciągania wniosków. Niestety mamy, na co dzień dowody arogancji historycznej. Wielu na historię się powołuje, lecz zapomina o błędach nas samych, a gloryfikuje męczeństwo, przegraną. Na nic się zda mówienie o błędach, bo natychmiast podejrzewany jesteś o brak patriotyzmu, „mówisz nie jak Polak- to zapewne Żyd”, komuch, etc. Widzisz, co w tej chwili dzieje się w Polsce, a właściwie w duo Polsce. Okres dzielenia społeczeństwa, budowania wg programu jednej partii już przerabialiśmy. I co się dzieje w XXI wieku? Polska ma być krajem katolickim, byle jak, ale katolickim. Każdy, kto jest inny, ma inne myślenie, staje się wg teorii Pawłowskiej jałowy, bezużyteczny, etc. To, o jakich wnioskach mówimy? Natomiast oczywiście zgadzam się i to bez dwóch zdań powinniśmy wyciągać wnioski.
Utworzone przez sol.84, Wysłany dnia 2013-01-30
Większość ludzi pisze że historii nie zmienimy ale możemy dzięki niej podejmować w przyszłości mądrzejsze decyzje. Ta książka niesie w swojej treści bardzo ważne przesłanie - Polacy zaślepieni wybujałą dumą i wiarą że inni też tacy są podjęli katastrofalne dla siebie decyzje. Gdyby namiętności odłożyli na bok a chłodno pomyśleli co jest najkorzystniejsze dla narodu to wszystko inaczej by wyglądało. Hitler chciał zniszczyć bolszewizm, to był jego śmiertelny wróg. Potrzebował on Polski do kampanii przeciwko Rosji która była planowana na 1940 lub 1941 rok. Woja w 1939 roku rozpoczęła się tylko dlatego że zawarliśmy sojusz z Anglią a Hitler nie chciał wojny na 2 fronty. Wiedział że pragmatyczna Anglia bić się za Polskę nie będzie więc uderzył na naszą ojczyznę. Gdyby zaś miał sojusz z Polakami najpierw poszedłby na zachód a potem jak pisałem wraz z Polakami na wschód. Nawet jakby potem zniewolił Polaków (co byłoby o wiele trudniejsze i mniej prawdopodobne niż w 1939 roku z wielu powodów) to gehenna trwałaby o wiele krócej... Tak więc Hitler chciał działać z "podludźmi" przeciwko jeszcze gorszym "podludziom" zajmujących jego wyśnioną lebensraum...
Zgadzam
Ekonomiczne perpetuum mobile /utworzony 2012-10-31/
Czas kiedy to masowo odwiedzamy groby skłonił mnie do refleksji nie tylko na temat przemijania. Rocznie tylko w Polsce umiera około 380 tys. ludzi. Wiąże się to z wypłatą zasiłku pogrzebowego (4 tys. zł). Gdy tylko pomnożymy te dwie liczby wychodzi 1,5 miliarda złotych. Jak wiadomo jest on dalece niewystarczający bo nie pokryje kosztów zorganizowania pogrzebu, kupna placu pod grób, postawienia pomnika a wydatki na tym się nie kończą. Tak więc funkcjonują liczne firmy produkujące płyty nagrobne, pomniki, całe grobowce, znicze, trumny, kwiaty i inne akcesoria. Różne firmy organizują pochówki, funkcjonuje cmentarna administracja. Ta rzesza ludzi która się tym zajmuje nie martwi się kryzysem bo zależność jest prosta: im więcej się ludzi urodzi, tym więcej umrze. Warto zauważyć że Polskie nekropolie pod względem ilości pochówków są w ścisłej światowej czołówce. Cmentarz Bródnowski w Warszawie zajmuje 3 miejsce na świecie z liczbą 1,2 mln pochówków a zaraz za nim plasują się Powązki - 1 mln pochówków.
Odp. HK216
Rzeczywiście jest to swego rodzaju samo nakręcająca się maszyna. ten segment biznesu rozwija się bardzo dynamicznie. Nie oceniam tego jednak negatywnie, jest to odpowiedź na zapotrzebowanie rynku. Mnie zastanawiają inne aspekty tej sprawy. Ludzie wydaja więcej na trumny, ekskluzywne trumny, marmurowe nagrobki i mosiężne okucia niż na własne doczesne mieszkania. Wychodzi na to, ze bardziej im zależy na hipotetycznym zyciu wiecznym, niż na tym doczesnym. Rodziny zmarłych płaczą i płacą, bo tak trzeba, wypada, bo sąsiedzi wezmą na języki, bo tak nakazuje religia katolicka. Kremacja uważana jest za pogańską. Zapominaja przy tym, że sam katolicyzm pełnymi garściami czerpał z pogaństwa. ja na pewno poddam się kremacji. czekam też na ustawę, która pozwoli na trzymanie urny w domu lub rozsypanie prochów w lesie, na morzu. Domowy ołtarzyk z urną nie uważam za coś nagannego, barbarzyńskiego, odrażającego. Jak uważają niektórzy katolicy. Ci którzy tak myślą, niech zastanowią się nad kultem relikwii. jaka jest różnica prochami bliskiej osoby, a zębem, palcem, ampułką z krwią lub inną częścią ciała potencjalnego świetego. Dla mnie święte sa właśnie te prochy.
Komentarze:
Odpowiedź - Utworzone przez HK216, Wysłany dnia 2012-10-31
Odp. Rzeczywiście jest to swego rodzaju samo nakręcająca się maszyna. ten segment biznesu rozwija się bardzo dynamicznie. Nie oceniam tego jednak negatywnie, jest to odpowiedź na zapotrzebowanie rynku. Mnie zastanawiają inne aspekty tej sprawy. Ludzie wydaja więcej na trumny, ekskluzywne trumny, marmurowe nagrobki i mosiężne okucia niż na własne doczesne mieszkania. Wychodzi na to, ze bardziej im zależy na hipotetycznym zyciu wiecznym, niż na tym doczesnym. Rodziny zmarłych płaczą i płacą, bo tak trzeba, wypada, bo sąsiedzi wezmą na języki, bo tak nakazuje religia katolicka. Kremacja uważana jest za pogańską. Zapominaja przy tym, że sam katolicyzm pełnymi garściami czerpał z pogaństwa. ja na pewno poddam się kremacji. czekam też na ustawę, która pozwoli na trzymanie urny w domu lub rozsypanie prochów w lesie, na morzu. Domowy ołtarzyk z urną nie uważam za coś nagannego, barbarzyńskiego, odrażającego. Jak uważają niektórzy katolicy. Ci którzy tak myślą, niech zastanowią się nad kultem relikwii. jaka jest różnica prochami bliskiej osoby, a zębem, palcem, ampułką z krwią lub inną częścią ciała potencjalnego świętego. Dla mnie święte sa właśnie te prochy.
Odpowiedź - Utworzone przez ar_koala, Wysłany dnia 2012-11-01
Masz rację, prochy naszych ukochanych są dla nas bardziej wartościowe, bardziej przyziemnie namacalne, aniżeli relikwie nieznanych nam świętych. Aczkolwiek nie jestem pewna, czy chciałabym mieć urnę w salonie, wolę o szczątkach zapomnieć, a w sercu i pamięci trzymać wspomnienia i emocje. Nie widząc "popiołów" łatwiej byłoby mi kontynuować dalsze życie, bez bólu rozdzierającego serce za każdym razem, gdy wzrok zwróci się w kierunku stojącej na komodzie urny. To dla mnie jak masochizm, człowiek nigdy nie odzyska radości, gdyż smutek przeszłość będzie wiecznie ciążyć nad teraźniejszością.
Odpowiedźi- Utworzone przez sol.84, Wysłany dnia 2012-10-31
Ja negatywnie oceniam tylko "kult ozdób" a fakt istnienia całej branży i jej charakterystyka jest dla mnie po prostu interesująca. Popieram spopielanie zwłok bo to lepsze rozwiązanie dla rodzin i dla środowiska. W sprawie domowego ołtarzyka zgodzić się nie mogę bo dla mnie dom jest miejscem dla żywych, urnę z prochami trzymałbym w kolumbarium. Masz rację że katolicy są niekonsekwentni bo relikwie 1 stopnia to też szczątki doczesne tak samo "odrażające" jak inne.
Odpowiedź - Utworzone przez HK216, Wysłany dnia 2012-10-31
A ja chcę by mnie rozsypano na morzu. To moja obsesja. Rozumiem tych wszystkich, którzy chcą mieć bliskich przy sobie, i być wspólnie z małżonkiem rozsypanym. Takich ludzi spotkałam i zrozumiałam.
"Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka" /utworzony 07.01.2013/
Znacie to proste i jakże prawdziwe przysłowie? Ja kilka razy przekonałem się już że jednak jest sprawiedliwość na tym świecie a Wy?
Odp. HK216
Pozwolisz, że mądrość ludowa zostawię w spokoju, bo nie dyskutuje się z pewnikami.
Oby nie była to przedwczesna radość. Ktoś, kto ma złe, nieszczere zamiary zawsze powie – winny jest ten drugi i będzie szukał kolejnej satysfakcji. Widziałam jeszcze wpisy przed moim wyjazdem i zacytuję (w tłumaczeniu, bo była to wypowiedź nie na mojej stronie) "... I do not leave". Także musimy się spodziewać kolejnego ataku. Wiem również, ze z jednostką ludzką się nie dyskutuje- traktuje się go jak powietrze. Dyskusja, staje się monologiem bez wartości, bo osoba krzycząca, chlastająca inwektywami myśli, że jest upoważniona do prostowania pozostałych. I kolejny cytat „A na drugi raz się zastanów, czy "ofiara", której bronisz, nie jest czasem oprawcą...”. Toż to krzyk, ale nie mój, to próba zagłuszenia swojej niemocy, miałkości, bylejakości!!! Osoba znająca swoją wartość nie potrzebuje poparcia innych i nie próbuje przestawiać na własny sposób myślenia inne osoby. Kolejny cytat „To i tak do ciebie nie trafi, bo jesteś chora z nienawiści, jak wy wszyscy katolicy”. To kolejny dowód, że z tego typu słowami się nie dyskutuje, bo z beznadziei rodzi się głupota, z głupoty nienawiść, z nienawiści agresja, etc. Każdy wypowiedzianymi słowami pokazuje, gdzie go boli. Mogę tylko współczuć. Kwintesencją wypowiedzi było stwierdzenie „życzę z całego serca bólu brzucha i rozwolnienia na cały najbliższy miesiąc”. Ten ludzik ma jakieś problemy gastryczne, bo wszystko się kręci wokół jelit. Manifestuje siły i energię, których istnienia nie może poznać rozumem. Nie ten rozum jednostko ludzka!!!
Kolejna sprawa, rozsyłane agitki. To nie my powinniśmy dbać o finanse portalu, skoro jego ruchy były nierychliwe. Powtarzam, to wszystko jest do wyłuskania, w każdym systemie zakłada się bariery/ filtry, aby program działał zgodnie z ZAŁOŻONYMI celami. Widać, że nam to bardziej przeszkadzało. Tam gdzie nie ma kota (gospodarza), myszy harcują.
Na dzień 12 stycznia, muszę oddać chwałę naszemu polskiemu informatykowi; prawie wszystkie moje prośby zostały spełnione. Zaznaczam, ja nie donoszę, stwierdzam tylko brak jakości, niesprawiedliwość, naganne i krzywdzące zachowania. Nie ukrywam niczego i nie działam zza węgła. Napisałam w swojej opinii, że Monika Brzezińska popełniła błąd zostawiając na mojej stronie agitki- biedna myślała, że to tylko żart. Po usunięciu Wandy, Stelli, sol84- napisałam w czyjeś opinii, że wysłałam protest do admina na arbb3. Przekroczył wszystkie granice przyzwoitości tuż przed moim wyjazdem (cytaty jw.). Wszystkim zakładającym temat o panującej niesprawiedliwości w Polsce chciałabym tylko powiedzieć, że walka z nieuczciwościami zaczyna się od nas. Moralność może być sądzona w kategorii bieli i/lub czerni. Nie ma szarości w zależności od okoliczności.
Komentarz:
Utworzone przez sol.84, Wysłany dnia 2013-01-13
To się nazywa podsumowanie;) Cieszę się że jest ta namiastka sprawiedliwości.... a to że możemy się spodziewać ponownego ataku jakoś mnie nie martwi;) Żeby tylko admin szybciej reagował....
Utworzone przez HK216, Wysłany dniZamknij
2 Odpowiedza 2013-01-13
Pewnie, i trzeba się z tego cieszyć. I masz rację, gospodarz wiele może, ale to się wiąże z ciężką pracą. Stałym nadzorem, determinacją, etc. ...
Kot przemytnik w Brazylijskim więzieniu... /utworzony 08 styczeń 2013/
Na terenie Brazylijskiego więzienia w Arapiraca strażnicy ujęli... kota z przyczepionym do grzbietu towarem. Towar miał trafić do konkretnych osadzonych. Zwierzak wpadł zaraz po przekroczeniu bramy głównej, w przyczepionej paczuszce znajdowały się m. in. słuchawki, piłki do metalu i telefon komórkowy. Kot nie sypnął swoich zleceniodawców toteż sprawa będzie umorzona... sam trafi teraz do przytułku dla zwierząt.
Odp. HK216
Ciekawe, czy ar_koala potwierdza te doniesienia z Brazylii. Tak sobie dywaguję; gdyby nie było brudnych myśli i czynów „człowieka”, to kotek dalej by sobie człapał swoimi ścieżkami. Tak prawdę mówiąc rodzaj ludzki jest w stanie zniszczyć siebie, inne zwierzęta i zdegradować otoczenie. Kurcze, czy to plebs!!! Albo, co?
Tolunowe rekordy... /utworzony 2012-12-02/
Tak sobie chodzę po tematach i trafiłem na coś niezwykłego... na temat opinii z 1872 unikalnymi wpisami! (http://pl.toluna.com/opinions/513758/Co-dzisz-kubku.htm) i na ankietę z 15489 głosami(http://pl.toluna.com/polls/631114/Ktore-przedstawionych-nazw-perfum-znane.htm). Jeśli ktoś znajdzie bardziej "wypasiony" temat lub ankietę to proszę pisać. Oba rekordy należą do użytkowniczki grazyna2 której chciałbym pogratulować tak imponujących wyników! :)))
Moim zdaniem to stwierdzenie oznacza brak szacunku, lekceważenie drugiej osoby, okazywanie swojej wyższości, przedstawianie swoich racji bez możliwości wypowiedzenie się drugiej osoby. A Twoim zdaniem ?
Jestem pewna, że to nasz bohaterski sol84 jest wielokrotnym rekordzistą. Rekordzista w tropieniu fikcyjnych kont, egzekwowaniu ludzkiej przyzwoitości, rekordzista w walce o pozostanie na portalu. Może jeszcze kilka rekordów by się znalazło. T(32) Odpowiedz
3 Lubie, 0 Nie lubie
Renta hipoteczna czyli 4 : 1 dla funduszy hipotecznych... /utworzony 2012-12-02/
Ostatnio mamy wysyp reklam funduszy hipotecznych traktujących o spokojnej starości dzięki cudownym dodatkowym świadczeniom które pozwalają wyjść z finansowych tarapatów. Warunkiem takiego miesięcznego, najczęściej kilkusetzłotowego świadczenia jest zrzeczenie się prawa własności do mieszkania na rzecz funduszu, które to następuje z momentem śmierci świadczeniobiorcy. Czyli w mieszkaniu można mieszkać do końca życia. Wielkość świadczenia zależy przede wszystkim od 2 kwestii: wartości lokalu i wieku osoby podpisującej umowę. Jedna z ogólnopolskich gazet niedawno wyliczyła jak to wygląda na przykładzie mężczyzny i kobiety w wieku 65 lat(min. wymagany wiek) dysponującego mieszkaniem o wartości 200 tys. złotych. Pan ten podpisując umowę otrzyma 340 zł miesięcznego świadczenia a kobieta 270 zł (ze względu na wyższą średnią długość życia). Teraz wystarczy policzyć ile lat życia przeciętnie pozostaje takiej pani i panu i pomnożyć ilość miesięcy przez wysokość świadczenia. Wychodzi po około 40 tys dla pana i 50 tys dla pani. Czyli 40-50 tys za 200 tys.... Piękny biznes. Warto wspomnieć że fundusze nie podlegają nadzorowi KNF - klienci zatem w razie bankructwa firmy nie mogą liczyć na taką pomoc ze strony państwa jak w przypadku np. banków...
Odp. HK216
Pamiętam, jak po okresie pustych półek, szarej rzeczywistości; pojawiły się pierwsze telewizyjne reklamy, w których obiecywano kolorowe, beztroskie życie na emeryturze. Emeryt miał mieć znacznie lepiej, ciekawiej, przed nim otwarto drzwi do zachodniego dobrobytu. Uwierzyli w świat reklamy, który tak bardzo różnił się od ówczesnej polskiej bylejakości. Ten starszy człowiek miał tylko skorzystać z odpowiedniego funduszu emerytalnego. Natomiast banki, zachęcały do inwestowania pieniędzy w rekomendowane towarzystwa ubezpieczeniowe. Każdy chciał tylko dobrobytu starszych ludzi. No cóż, na dzień dzisiejszy widzimy, co z tego pozostało. To tylko taki okrutny żart !!! Widać, że w dalszym ciągu banki nie odpuszczają.
Kot w kulturze i religii /utworzony październik 2012/
Kot u boku człowieka pojawił się już prawie 10 tys. lat temu. Zaczęło się miło bo w starożytnym Egipcie koty były uważane za święte i utożsamiane z tamtejszą boginią płodności, miłości i opiekunką ogniska domowego o imieniu Bastet. Za zabicie kota groziła kara śmierci. Także u ludów nordyckich kot występował wespół z boginią Freją, która była odpowiedniczką egipskiej Bastet. Bogini Freja jeździła wozem zaprzęgniętym w 2 koty. Również Islam doceniał koty, właśnie kot imieniem Muezza był ulubionym zwierzęciem Mahometa. Legenda głosi iż Prorok odciął poły swego płaszcza, żeby nie brudzić kota który na nim zasnął. Inna wspomina o tym iż Muezza spał sobie smacznie na kolanach swego pana gdy ten wygłaszał kazania. Japończycy swoim zwyczajem zaczęli wydziwiać i wymyślili iż każdy kot może się stać Bakeneko czyli kotem duchem potrafiącym zmieniać swą postać. Bakeneko mógł też w szczególnych okolicznościach pożreć swoją panią i potem przyjąć jej postać. Zaś kotek z rozdwojonym ogonem mógł stać się nekromantą a co za tym idzie posiadał zdolność wskrzeszania i kontrolowania zmarłych. Najgorsza jednak dla poczciwego sierściucha okazała się średniowieczna Europa. Utożsamiano go z czarną magią i czarownicami. Uważano że przynoszą pecha. Więc biedne zwierzęta były bezwzględnie tępione. Zabobonów średniowiecznej ciemnoty niestety nie pozbyliśmy się zresztą do dziś - ilu z Was pomyśli o pechu, kiedy czarny kot przejdzie przez ulice?
Odp. HK216
Oczywiście powiedziałabym, że ciemny lud zawsze będzie wierzył w gusła, zabobony i siły nieczyste. Tylko, czy rzeczywiście tak jest? To jak to się dzieje, że ludzie coraz bardziej wykształceni idą szukać porady u wróżek. Nie mówię o wizytach polityków, pracowników dawnego CBA, korzystających z porad guślarzy, wróżki z kulą i kotem w tle. Potwierdzają tylko, że ich kompetencje były mierne.Myślę jednak, że ludzie kochają się bać. Nie ważne, pod jaką szerokością geograficzną żyją, muszą znaleźć przyczynę, ewentualnego poniesionego niepowodzenia. Oczywiście najlepiej obarczyć winą, słabszego. A może boją się, bo kot doskonale rozszyfrował człowieka i zna prawdę o nim? Psy jeszcze naiwnie wierzą w dobro człowieka. A czarne koty są takie piękne! I te niesamowicie przenikliwe oczy. Nie rozumiem…
Ekonomiczne perpetuum mobile /utworzony 31.10.2012/
Czas kiedy to masowo odwiedzamy groby skłonił mnie do refleksji nie tylko na temat przemijania. Rocznie tylko w Polsce umiera około 380 tys. ludzi. Wiąże się to z wypłatą zasiłku pogrzebowego (4 tys. zł). Gdy tylko pomnożymy te dwie liczby wychodzi 1,5 miliarda złotych. Jak wiadomo jest on dalece niewystarczający bo nie pokryje kosztów zorganizowania pogrzebu, kupna placu pod grób, postawienia pomnika a wydatki na tym się nie kończą. Tak więc funkcjonują liczne firmy produkujące płyty nagrobne, pomniki, całe grobowce, znicze, trumny, kwiaty i inne akcesoria. Różne firmy organizują pochówki, funkcjonuje cmentarna administracja. Ta rzesza ludzi która się tym zajmuje nie martwi się kryzysem bo zależność jest prosta: im więcej się ludzi urodzi, tym więcej umrze.
Warto zauważyć że Polskie nekropolie pod względem ilości pochówków są w ścisłej światowej czołówce. Cmentarz Bródnowski w Warszawie zajmuje 3 miejsce na świecie z liczbą 1,2 mln pochówków a zaraz za nim plasują się Powązki - 1 mln pochówków.
Odp. HK216
Rzeczywiście jest to swego rodzaju samo nakręcająca się maszyna. ten segment biznesu rozwija się bardzo dynamicznie. Nie oceniam tego jednak negatywnie, jest to odpowiedź na zapotrzebowanie rynku. Mnie zastanawiają inne aspekty tej sprawy. Ludzie wydaja więcej na trumny, ekskluzywne trumny, marmurowe nagrobki i mosiężne okucia niż na własne doczesne mieszkania. Wychodzi na to, ze bardziej im zależy na hipotetycznym zyciu wiecznym, niż na tym doczesnym. Rodziny zmarłych płaczą i płacą, bo tak trzeba, wypada, bo sąsiedzi wezmą na języki, bo tak nakazuje religia katolicka. Kremacja uważana jest za pogańską. Zapominaja przy tym, że sam katolicyzm pełnymi garściami czerpał z pogaństwa. ja na pewno poddam się kremacji. czekam też na ustawę, która pozwoli na trzymanie urny w domu lub rozsypanie prochów w lesie, na morzu. Domowy ołtarzyk z urną nie uważam za coś nagannego, barbarzyńskiego, odrażającego. Jak uważają niektórzy katolicy. Ci którzy tak myślą, niech zastanowią się nad kultem relikwii. jaka jest różnica prochami bliskiej osoby, a zębem, palcem, ampułką z krwią lub inną częścią ciała potencjalnego świętego. Dla mnie święte sa właśnie te prochy. T(10)
Komentarze:
a ja chcę Agnieszce odpowiedzieć, kochana, urna nie ma stać na komodzie,to chore :_), ona ma stać w niszy w murze cmentarnym.I kremacja to rozwiazanie wspaniałe,ile miejsca sie zaoszczędzi
Pięknie i nic dodać i nic ująć:) .
Idea rozsypania prochów jest symbolicznym powrotem cząstek składających się wcześniej na nasz organizm do natury. Materia krąży w przyrodzie, raz składa się na drzewo potem może być to ludzki organizm itd. Wierz mi że do morza trafiają o wiele gorsze rzeczy o ogromnych ilościach...
fajna idea ale jak potem kąpać się w tym morzu? rodzina zapewne kiedyś przyjedzie aby uczcić pamięć i problem ... czy się może mylę?
tak, miejsce urny tylko na cmentarzu ... .
Masz rację, prochy naszych ukochanych są dla nas bardziej wartościowe, bardziej przyziemnie namacalne, aniżeli relikwie nieznanych nam świętych. Aczkolwiek nie jestem pewna, czy chciałabym mieć urnę w salonie, wolę o szczątkach zapomnieć, a w sercu i pamięci trzymać wspomnienia i emocje. Nie widząc "popiołów" łatwiej byłoby mi kontynuować dalsze życie, bez bólu rozdzierającego serce za każdym razem, gdy wzrok zwróci się w kierunku stojącej na komodzie urny. To dla mnie jak masochizm, człowiek nigdy nie odzyska radości, gdyż smutek przeszłość będzie wiecznie ciążyć nad teraźniejszością.
A ja chcę by mnie rozsypano na morzu. To moja obsesja. Rozumiem tych wszystkich, którzy chcą mieć bliskich przy sobie, i być wspólnie z małżonkiem rozsypanym. Takich ludzi spotkałam i zrozumiałam.
Ja negatywnie oceniam tylko "kult ozdób" a fakt istnienia całej branży i jej charakterystyka jest dla mnie po prostu interesująca. Popieram spopielanie zwłok bo to lepsze rozwiązanie dla rodzin i dla środowiska. W sprawie domowego ołtarzyka zgodzić się nie mogę bo dla mnie dom jest miejscem dla żywych, urnę z prochami trzymałbym w kolumbarium. Masz rację że katolicy są niekonsekwentni bo relikwie 1 stopnia to też szczątki doczesne tak samo "odrażające" jak inne.
Biskup na podwójnym gazie /utworzony 2012-10-22/
20 października po ulicach Warszawy hulał biskup pomocniczy Piotr J. Na szczęście rozbił się tylko o latarnię a nie np. przystanek autobusowy pełen ludzi. Miał on grubo ponad 2 promile alk. we krwi. Przynajmniej ten człowiek przeprasza na stronie Kurii Archidiecezji Warszawskiej ale ciekaw jestem czy poniesie on takie konsekwencje jak szary obywatel... Takie przypadki duchownych za kółkiem słyszy się co jakiś czas. O innych "dokonaniach" panów w czerni nie będę tu pisał bo miejsca za mało. Nauczają, pouczają, wskazują palcem niewiernych, kreują się na depozytariuszy ludzkich sumień a sami mają za uszami... Jeśli ktoś chce mnie w czymś nauczać to musi być w tym lepszy ode mnie. Proste i jasne. Jak na razie panowie w czerni będą dla mnie "wzorami" w dziedzinie finansowo-towarzyskiej asertywności, unikania odpowiedzialności, odwracania kota ogonem, talentów krasomówczych... Oczywiście zdaję sobie sprawę że jest część księży którzy reprezentują inny poziom ale trwając w tej organizacji w milczeniu dają znak przyzwolenia na te praktyki.
Odp. HK216
Nie on jeden i nie ostatni- NIESTETY!!! Co jakiś czas mamy informacje o księżach pijaczkach i wypadkach przez nich powodowanych (również śmiertelnych). Bardzo mnie ten przypadek interesuje bo jestem ciekawa czy w Polsce obowiązuje, że „prawo znaczy prawo, a sprawiedliwość- sprawiedliwość”. Podejrzewałam, że włos mu z głowy nie spadnie i Temida się nad nim nie „pochyli”. Okazało się jednak, że Temida się nad nim pochyliła i zaakceptowała dyktat biskupa. Bidula nie będzie teraz jeździł samodzielnie- będzie miał kierowcę. Kara to realna, gdyż kierowca będzie wiedział, gdzie na balangi udaje się biskup. Biskup zgodził się też na prace społeczne. Choć pewnie nie do pomyślenia są prace takie jak: opieka nad chorymi w hospicjum, zamiatanie, odśnieżanie ulic. Nie spotka go żadna kara więzienia, wszak to biskup, a nie na procentach rowerzysta ze wsi. Ci ostatni odsiadują jazdę po pijaku. Swoją drogą 2,5 promila, to niezły wynik! Nie da się go uzyskać pijąc wino podczas mszy. Proponuję skierować biskupa do egzorcysty, bo przecież nie napił się dobrowolnie, musiał go diabeł podkusić. Może go opętał? Kolejny to przkład, gdy mówienie o 7 grzechach głównych, o nieumiarkowaniu w jedzeniu i piciu, to zwykłe frazesy. Popatrzcie na tych „wypasionych” biskupów. Czy wszyscy mają problemy z metabolizmem? Ciekawy pogląd na te sprawę wyraził ks. prałat Henryk Korża w Super Expressie „Gdyby każdy był taki jak biskup Piotr Jarecki, to Polska byłaby piękna, szczęśliwa i trzeźwa! Mielibyśmy tu raj!... „. To kolejny przykład, gdy drogowskaz nie idzie drogą, którą wskazuje.
Komentarze:
Argumenty pana Rydzyka są tak żenujące że komentarz jest zbędny. Mogę jedynie złożyć wyrazy współczucia dla słuchaczy RM.
Tak powinni skończyć z tą świętością bo wierni gotowi pomyśleć że Stwórca się na to zgadza. Powiedzenie "Boże widzisz a nie grzmisz" będzie z pewnością coraz bardziej eksploatowane.
Tak bardzo mądre spostrzeżenia, Zdecydowanie zgadzam się z Twoją opinią. Niestety w usprawiedliwianie biskupa wpisują się nie tylko anonimowi ludzie (biskup tez człowiek), ale i kolejni księża. Ostatnio Rydzyk pozwolił sobie na stwierdzenie, że pijany biskup, to efekt stresu, będący wynikiem niebywałej nagonki na księży, ich szykanowania. Zastanawiam się, jakie jeszcze absurdalne argumenty zostaną użyte, aby tylko usprawiedliwić pijaństwo biskupa i innych księży. Masz rację, jeżeli mamy przyjąć zasadę ksiądz też człowiek, to niech darują sobie to moralizowanie i pouczanie. Niech dadzą sobie spokój z nimbem świętości swojego zawodu, nimbem namaszczenia przez Boga. Niech zlikwidują kapłaństwo jako jeden z sakramentów.
Najbardziej mnie irytują opinie typu "biskup też człowiek", kilka takich i u mnie się pokazało. Każdy ma prawo popełniać błędy ale należy się za to adekwatna kara. Ci co którzy mienią się stróżami moralności powinni podlegać ostrzejszym rygorom a nie lżejszym. Ten facet nie został zabójcą tylko dlatego że los był łaskawy dla wszystkich ludzi na przystankach, chodnikach, pasach a także dla tych w innych autach. Tu nie ma usprawiedliwienia, taryfy ulgowej. Ktoś kto ma 2,6 promila we krwi i wsiada do auta jest dla mnie potencjalnym nieumyślnym zabójcą.
Szwedzi rezygnuja z gotówki a my? /utworzony 2012-10-13/
U naszych zamorskich sąsiadów z północy płatności elektroniczne stają się tak powszechne że np. w komunikacji miejskiej nie zapłacimy gotówką, w wielu bankach jej nie wypłacimy a zakupy robione za gotówkę są wielką rzadkością (tylko 3 proc zakupów jest robionych w tradycyjny sposób). Tamtejszy rząd przymierza się do likwidacji pieniądza drukowanego i bitego czemu przyklaskują obywatele.
U nas robiono eksperymenty gdzie obiekt badawczy został wyposażony w kartę i miał funkcjonować bez gotówki. Po 2 tygodniach miał tego dość, bo w pracy musiał objadać kolegów a autobusami często jeździł na gapę.
Ja nie jestem zwolennikiem całkowitego wyeliminowania szeleszczących banknotów i brzęczących monet. Fajnie że można np. obsługiwać swoje finanse z domowego komputera ale niepokoi mnie świadomość zawodności elektronicznych urządzeń bo w końcu nasze pieniądze są tylko liczbami zapisanymi w bankowych serwerach bez jakiegokolwiek pokrycia w rzeczywistości. Ja lubię gotówkę za to że daje większą wolność, nikt przecież nie rejestruje transakcji gotówkowej w sposób umożliwiający śledzenie a płatności elektroniczne zostawiają taki ślad. A wy co wolicie?
Odp. HK216
Na ten sposób płatności w perspektywie kilku, kilkunastu lat, jesteśmy skazani. W odniesieniu do Polaków jest to perspektywa optymistyczna i tu w porównaniu ze Szwecją zdecydowanie przegrywamy. Tam społeczeństwo ma całkowicie inną świadomość. Posługiwanie się monetami i pieniądzem papierowym w wielu wypadkach jest zbędne, a drukowanie banknotów i bicie monet jest kosztowne. Na przykład produkcja monety 1- groszowej kosztuje 5 gr. Wszędzie tam, gdzie jest to możliwe nie posługuję się pieniędzmi. Ostatnio zaczęłam korzystać z systemu CallPay przy zakupie metropolitalnych biletów autobusowych. Bilet papierowy kosztuje 3,2 zł, bilet kupiony przez telefon 2,8 zł, koszt połączenia konieczny do wpisania nr autobusu 0,13 zł. Myślę, że rozwiązania tego typu mają przyszłość. Niektóre banki testuja wykorzystanie komórki do realizacji płatności. uważam, że wszelkie formy płatności bezgotówkowe są właściwe. Co do inwigilacji, to nie zaprzątam sobie tym głowy, tak czy inaczej jesteśmy odnotowywani w dziesiątkach różnych baz danych różnych instytucji i zapisywani na obrazach kamer. Rezygnacja z tego wszystkiego, to rezygnacja z życia w społeczeństwie. Jeżeli ktoś uważa, że to go zniewala, to powinien zrezygnować z Internetu, telefonu, samochodu, konta w banku, pracy, rodziny, zakupów w sklepie, telewizji, lub innych czynności skutkujących kontaktem z innym człowiekiem. Tylko, czy wtedy będzie to życie?
Komentarze:
A widzisz Szwedzi nawet z tym nie mają problemów. Napiwki są wliczone w cenę posiłku i/lub innej usługi.
...nie wypada dawać przelewem, tylko wypada odkupić miało być. .. ..
Masz rację, niedawno bylem na targu gdzie kupowałem ryby, bez gotówki ani rusz. Jak pożyczę coś drobnego od sąsiadów to też nie wypada oddawać w gotówce. W restauracji też wolę płacić gotówką i dać napiwek - który cieszy kelnera (u nas nie jest jeszcze w modzie aby on był w cenie potraw). Dlatego fajnie mieć banknociki i monety przy sobie.
Moim zdaniem pragmatyzmem jest postawa Szwedów, natomiast nasza postawa to konserwatyzm i nie mający uzasadnienia w rzeczywistości. Bo czasy, gdy bank w rzeczywistości posiadał w skarbcu nasze pieniądze dawno minęły. Czyli w przypadku paniki jedni i drudzy (Szwedzi i Polacy) zobaczą tylko te drobne pieniądze, które maja w kieszeni. To, o czym piszesz jest realne tylko wtedy, gdy pieniądze trzymamy w domu. Bo nie opłaca się ich trzymać w banku. Tak jest ostatnimi laty w przypadku Szwajcarii (opłaty bankowe pochłaniają część oszczędności). Natomiast owym zrównoważeniu, to masz całkowitą rację. Zawsze będą potrzebne, niewielkie sumy na bieżące drobne płatności.
Ja myślę że dobre jest wyważenie miedzy płatnoscią elektroniczną a gotówkową. Owszem ułatwia to życie ale taka struktura transferów pieniężnych oparta jest na zaufaniu społeczeństwa. U nas takie zaufanie jest ograniczone, widzę w tym uzasadnienie leżące w tradycyjnym podejściu do pieniądza, w swoistym pragmatyzmie polaków. Środki jakie mamy zapisane w postaci liczb w pamięci bankowych serwerów nie mają odzwierciedlania w dobrach materialnych (kiedyś zabezpieczeniem była odpowiednia ilość kruszcu - złota). Każdy bank posiada obowiązkową rezerwę w gotówce w wysokości bodajże 10 proc. łącznej wartości wkładów co pozwala na tymczasową amortyzację ewentualnej paniki. Ludzie w panice będą chcieli zobaczyć swoje pieniądze a nie cyferki na koncie.
Otrzęsiny w katolickim gimnazjum /utworzony 2012-09-19/
Odp. HK216
W ogóle nie chcę się zajmować tym księdzem i jego „zabawami”. Przeraża mnie tylko jeden fakt, że Kuratorium Oświaty nie widzi w tym nic niestosownego. W jakim kraju żyjemy? Urzędnik państwowy nie widzi jawnego przykładu molestowania. Jaki musi być serwilizm przedstawicieli państwa wobec kościoła? Tym stwierdzeniem przedstawiciele kuratorium ustawili się w jednym szeregu z tymi naiwnymi uczniami i ich rodzicami i razem na klęczkach zlizują śmietanę z różnych części ciała kleru. Czy większej części narodu, padło na umysł? Zaczynam podejrzewać, ze tak!!! Niedawno słyszałam, ze redaktor Super Stacji został oskarżony o obrazę uczuć religijnych, gdyż w niewybrednych słowach krytykował księdza pedofila. Może pisanie o salezjaninie ze śmietaną na kolanach to też obraza uczuć religijnych?
Jakiś czas temu pisałam u ar_koali w super temacie „Czy wszystko jest tylko czarne albo białe?...”. Oczywiście dla mnie MORALNOŚĆ należy rozpatrywać tylko w kategorii białe- czarne. W „szarościach moralnych”, zawsze można znaleźć wytłumaczenie, usprawiedliwienie, własnych niegodziwości. Właśnie, dlatego że ludzie dopuszczają szarości, mamy tyle dylematów moralnych i tak różnie interpretowanych norm postępowania. Widać, że nawet salezjanie szarości moralne dopuszczają do swojej etyki katolickiej. Uważając, że to była dobra zabawa (hmm, z pogranicza pornografii). Boję się aż pomyśleć, co tam musi się jeszcze dziać?!
Podatek od głupoty czy fajna zabawa? czyli gry losowe. /utworzony 2012-09-01/
Odp. HK216
Powiedziałabym, ze to podatek od głupoty. Tylko nie wiem, czy nie okazałabym się ignorantką, bo jednak są ludzie wygrywający te tysiące i miliony. Ja jednak powiem coś bardzo niepopularnego. Nie gram, bo nie tworzę wokół siebie złudzeń, iluzji i na nic nie chcę liczyć!!! Wolę zdać się tylko, na własne umiejętności, zdolności, pracę własnych rąk i umysłu. Gra losowa, jak sama nazwa mówi jest tylko, trafem, losem zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa 1-(1-p)^n; gdzie (p – prawdopodobieństwo trafienia; k liczb w jednym losowani; n – liczba losowań). Daje to 1: 13 983 816. Mamy odpowiedź, jaką mamy szansę. A ja na tego typu cudowności nie chcę liczyć. Stąpam twardo po ziemi. Nie tworze wokół siebie iluzji.
Fotoradary ratują budżet... aż 1,2 mld zł to planowany przychód z mandatów! /utworzony 2012-08-01/
Odp. HK216
Mogę tylko dołączyć do twojego wspaniałego prostego pomysłu „…wszyscy zacznijmy jeździć zgodnie z przepisami i pokażmy cwaniakom chcącym zdzierać z ludzi pieniądze że jesteśmy mądrzejsi niż im się wydaje! Te wszystkie fotoradary to wtedy na złom będą musieli sprzedać”. Tak prawdę mówiąc jeden cwaniak chce wyregacić innego cwaniaka. Wiadomo nie od dzisiaj, że Polak potrafi. Przed radarami kolejki, bo wszyscy jeżdżą przepisowo, za radarami zaczyna się wyścig. Mówię z własnych doświadczeń w pokonywaniu pewnej trasy. Okazało się, że radary z tego miejsca zdjęto, a umieszczono je na końcu drogi. Wiadomo, jakie były efekty. W tej chwili na całej trasie nie ma radarów, a ruch jest płynny, przepisowy (nie ma wypadków, a były codziennie większe/ mniejsze kolizje).
Dolina niesamowitości. /utworzony 2012-08-01/
Odp. HK216
Teraz rozumiem, dlaczego irytują się mężowie, którzy traktują swoje żony jak te domowe roboty. Sprzątanie, pranie, prasowanie, gotowanie, podawanie do stołu, zmywanie, bawienie dzieci, etc. No tak przyczepi się, ze zupa za słona, koszulka ma zagniecenie, chodzi jakaś naburmuszona, nie uśmiechnie się, a wieczorami wykręca się bólem głowy. Teraz wiadomo „pan i władca” cierpi na "doliną niesamowitości”, biedaczkowi spadł komfort psychiczny. Jego oczekiwania nie pokrywają się z rzeczywistością. Nawiasem mówiąc kolejne żałosne badanie, ale biorę na karb, że były to lata 70 a technika dopiero raczkowała.
Referendum w Gryfinie /utworzony 2012-06-11/
Odp. HK216
Po przeczytaniu Twojej opinii, przecierałam oczy ze zdumienia, zdziwienia, a nawet z rozbawienia. Bo śmiesznym jest, ze ktoś organizuje kosztowne referendum, w sprawie, której nie ma. Coś mnie tknęło i wybrałam się na wirtualną wycieczkę do Gryfina. No cóż, już nie przecieram oczu. Mogę jedynie pogratulować włodarzom perspektywicznego myślenia, gdyby nie pewne ale . To żeby powstała w określonym miejscu elektrownia, zalezy od wielu czynników min. bliskość morza (chłodzenie elektrowni), odpowiednie podłoże, uwarunkowania geologiczne. Z tego, co wiem, Gryfino nie było brane pod uwagę jako potencjalna lokalizacja elektrowni. Przypuszczam też, że włodarze gminy nie wykonali na własną rękę takich analiz. Tak, więc, masz rację pieniądze zostały wyrzucone, a wlodarze gminy zachowali się jak przysłowiowa żaba, która podstawiła nogę (łapę?) gdy zobaczyła, że konia kują.
Autorem pytań i postawionych problemów jest STELLA176 Czy mądrzejsi żyją dłużej ? /utworzony sierpień 2013/
. . . (~") . . . Żyją dłużej i są zdrowsi ludzie wykształceni (o wyższej pozycji społeczno-zawodowej, mieszkający w dużych miastach). Obecnie Polak 25-letni z wyższym wykształceniem ma szanse dożyć osiemdziesiątki. Jego rówieśnik po podstawówce może nie przekroczyć sześćdziesiątki!
Postawy prozdrowotne przyjmują się najlepiej i stają się ważną częścią stylu życia nowej, tworzącej się klasy średniej, zwłaszcza jej młodszych przedstawicieli.
Osoby o niższym wykształceniu częściej chorują i cierpią na więcej schorzeń przewlekłych. Im wyższe wykształcenie, tym mniejsza kumulacja chorób.
Myślę, że jest w tym tez pewna zależność a mianowicie osoba małozarabiająca jest zmuszona do oszczędnego życia i na wiele produktów nie może sobie pozwolić.
Odp. HK216
Oj Stello kochana:) Zanim zacznę negować może podam kilka przykładów:
1) Nie wiem ile masz lat, ale może pamiętasz jak w komunizmie wszyscy z miast mieli po równo i jednakowe produkty na półkach. Zjadało się wszystko to, co udało się „wyszarpnąć” ze sklepowych półek. I nie miało znaczenia wykształcenie, pochodzenie, etc. Nikt nawet nie myślał i nie rozdzielał żywności na kategorie zdrowe, niezdrowe. Wszyscy mieliśmy jednakowe żołądki. Był to również okres tęsknych spojrzeń na rolników, którzy może nie mieli bieżącej wody, telefonu, ubikacji na miejscu, etc., ale mieli dostęp do świeżej żywności, prosto przyrządzanej. Na takim chowaniu wyrosły zdrowe pokolenia. Przykładem może być Japonia, gdzie prosty lud jadł ryż niełuskany, natomiast arystokracja ryż biały (łuskany). Było to powodem licznych chorób i niedoborów witamin np. choroba beri-beri.
2) Nie mogę się również zgodzić, że brak pieniędzy przyczynia się do większej zapadalności na choroby, bo człowiek musi oszczędzać na żywności. Pytanie, na jakie produkty musi oszczędzać? Te zapakowane w kolorowe papierki, kilkakrotnie przetworzone, ale bajecznie opakowane, te mięsa nafaszerowane chemią? Niejedzenie tych potworków kulinarnych wyjdzie mu tylko na zdrowie!!! Ważne by miał pieniądze na kasze, ryż niełuskany, warzywa, mąkę- ważne by były nieprzetworzone. Co istotne te podstawowe artykuły żywnościowe akurat nie są drogie.
3) Moja siostra z tytułem mgr, wiedząca chyba wszystko na temat zdrowego żywienia i co istotne stosująca te zasady. Niestety, jako młoda kobieta umarła.
4) Piszesz o wykształconym 25- latku, który ma szanse dożycia 80. Zastanawia mnie wpływ różnych substancji na ich długowieczność. Nie jest tajemnicą, że właśnie wykształcone osoby coraz częściej sięgają po narkotyki, dopalacze i/lub inne substancje psychotropowe. Szukając usprawiedliwienia , bo muszą przygotować się do trudnych egzaminów, a później, że muszą sprostać wysokim wymaganiom zawodowym.
Myślę, że u podstaw długowieczności leży prosta, nieprzetworzona żywność, brak stresów, naturalny rytm życia. Nie wiem, czy w tym problemie obowiązują te jednoznaczne reguły związane z poziomem wykształcenia. Chociaż nie przeczę, że mogą być pewne zależności.
Co Twoim zdaniem oznacza : " Traktować kogoś z góry" ? /utworzony sierpień 2013/
Odp. HK216
Zdecydowanie masz rację. Może dodałabym do tej menażerii człowieka oceniającego innych z pozycji lepszego, wyciągającego daleko idące wnioski na pograniczu konfabulacji, wiecznie krytykującego. I natychmiast zaczęłam się zastanawiać, czy są ludzie, którzy nigdy nie wywyższali się i zawsze z szacunkiem traktują bliźnich. Jakoś trudno mi uwierzyć. Bywa tak, że z pogardą traktujemy meneli, żebraków, śmierdzących, etc. Bywa tak, że mamy w pracy do czynienia z mobbingiem. Lepiej ubrana gardzi skromniej ubraną koleżanką. Lepiej wykształcony, gardzi skromniej wyposażonym intelektualnie człowiekiem (ostatni przykład jak lekarze traktują pacjentów).Takich przykładów, można przytaczać bez końca. Sądzę, że każdemu z nas przytrafiło się „traktować kogoś z góry”
Dlaczego ludzie łamią regulaminy, przepisy ? utworzony maj 2013/
. . . (~") . . . Ktoś, kiedyś żartobliwie powiedział, że przepisy są po to, aby je łamać ;-) Zastanawiam się dlaczego ludzie to czynią? Jeżeli przystępuje do czegoś, to akceptuję regulamin. Robię to zupełnie dobrowolnie a jak się mi coś nie podoba to oczywistym jest, ze nie akceptuje. Zatem gdzie jest sens z takiego świadomego łamania zasad, regulaminu, przepisu ?
Odp. HK216
Ludzi nieświadomych swoich czynów, można policzyć na palcach jednej ręki. Większość z nas łamie przepisy świadomie, celowo i z rozwagą, chcąc osiągnąć doraźną korzyść. Tylko, gdy zostają złapani na gorącym uczynku, tłumaczą się niewiedzą, amnezją, ogólnym zagubieniem. Stąd uchodzimy my Polacy za naród mało rozgarniętych ludzi. Lepiej wyjść na „głupa” niż z otwartą przyłbicą przyznać się do popełnionych czynów.Jeszcze jeden wniosek mi się nasunął. Ci, którzy chcą tłumaczyć to naganne zachowanie twierdzą, że zawsze ktoś nam te przepisy narzucał. Wcześniej byli to zaborcy, później lata socjalistycznej ojczyzny. Przepisy zawsze wychodziły z zewnątrz, były nam narzucane; w związku z tym wręcz patriotycznie było ich nie przestrzegać. Ci, którzy tak tłumaczą to zachowanie niech zauważą, że już od ’89 roku żyjemy we własnym kraju. Moim zdaniem nie jesteśmy obywatelami kraju, w którym żyjemy. Nie chcemy się nauczyć bycia obywatelem.
Czy są granice pazerności ? utworzony maj 2013/
Odp. HK216
Ponoć tylko ryba nie bierze. Każdy ma swoją cenę. Jak weźmie raz, to wiecznie będzie mu mało. Widać niestety tę pazerność w otoczeniu polityków, księży, szefów spółek, nowobogackich, ale też zwykły człowiek coraz częściej chce posiadać dobra materialne za wszelką cenę. Przerażające jest to, że wśród tych wymienionych nie ma człowieka, który byłby wolny od tych pokus i nie ma granicy po przekroczeniu której powiedziałby: „mam już dość”. Przerażające jest tez to, że wśród tych ludzi, którzy maja dużo zawsze znajda się tacy, którzy ryzykując posadę, wolność, dobre imię, połaszą się na marne grosze. Ostatni przykład marszałka województwa z PSL.
1 komentarze
sol.84 7 miesięcy temu
Tak... PSL to ikona pazerności. Ja bym ten skrót rozszyfrował jako Pazerność Służby Ludowi. Partia ta oplotła Polskę samorządową dziesiątkami tysięcy marnych pociotków i znajomych królika. Lokalni bonzowie PSL to często przedsiębiorcy zatrudniający dużą część miejscowej ludności, szef wymaga lojalności i tak koło się zamyka. Wiem o tym nie z gazet ale z własnych obserwacji.Ten model funkcjonowania pozwoli PSL-owi trwać na scenie politycznej jeszcze wiele lat...
Co Cię zniechęca? utworzony Luty 2013/
. . . (~") . . . Zastanawiam się na kilkoma kwestiami. Są rzeczy, sprawy, sytuacje, rozmowy.....które to maja kolosalny wpływ na to co czuję, co myślę i co robię. Zastanawiam się co Ciebie zniechęca do dalszego działania?
Odp. HK216
Zawsze uważałam, że głupota ludzka jest obezwładniająca i zniechęcająca do dalszego działania. Nie oczekuję pokłonów od innych i nie oczekuję by inni zajmowali się mną, ale niestety coraz częściej sami dostarczają mi argumentów by odwrócić się na pięcie.
Czy kolor naczynia ma wpływ na....smak potrawy ? utworzony Luty 2013/
. . . (~") . . . Zastanawiam się na tym dlaczego np. kawę piję w innym kubku a herbatę w innym ? Dlaczego zazwyczaj sięgam po " mój" talerz ? Podobno jest tak, że nasz mózg integruje wiadomości przekazywane przez zmysły, łącząc poszczególne bodźce. Nie ma chyba reguły, jak kolor naczynia wpływa na odbiór jedzonej z niego potrawy, ale pewne jest, że ma on znacznie większy wpływ na nasze doznania smakowe. Jak to jest u Ciebie ?
Odp. HK216
No cóż, chyba jestem jednak estetką, bo dla mnie ważny jest sposób podania, kolorystyka, ogólne wrażenie. Gdy te pierwsze wrażenia są zaspokojone, to moje nastawienie również jest pozytywne. Oczywiście jak wszędzie są wyjątki od reguły. Nie będę krytykowała pewnego narodu, który pięknie podaje (i lubi się tym szczycić), ale jeść w towarzystwie tych ludzi graniczy z zohydzeniem nawet najlepszego dania.
Czy dla Ciebie jest wyzwanie ? utworzony Luty 2013/
. . . (~") . . .
„To niemożliwe” – mówi Rozum.
„To lekkomyślne” – mówi Doświadczenie.
„To może zranić” – mówi Duma.
„Spróbujmy!” – mówi Marzenie.
Wyzwanie... czy jest dla Ciebie?
Odp. HK216
Byłoby smutne, ubogie życie bez wyzwań. Przecież tak na dobrą sprawę to wyzwania odzierają nas ze złudzeń. One w końcowym finale wskazują nasze słabe strony, nad którymi jeszcze musimy pracować, aby osiągnąć cel. Jeżeli jesteśmy odpowiednio zdeterminowani, to wszelkie przeszkody, które stawia nam wyzwanie, zmusza nas do intelektualnego wysiłku, by znaleźć sposoby dotarcia do celu. Stajemy się aktywni, twórczy, staramy się pokonać swoje słabości, braki. To właśnie wyzwania zmuszają nas do nauki, analizowania, poszukiwania zagrożeń. Oczywiście biorę również pod uwagę wiele czynników, które determinują podjęcie wyzwania; nie ten wiek, zdrowie, etc.
Jakie jest Twoje zdanie na temat prezydentury B. Komorowskiego? /utworzony smerfik1983 na 2011-08-07/
Moim zdaniem niezle sobie radzi nasz prezydent bo zdaje sobie sprawe iz pelni w glownej mierze zadanie reprezentacyjne. Co myslicie na ten temat?
Odp. HK216
Przede wszystkim nie wywołuje wojenek, nie ubliża dziennikarzom (np."Ta małpa w czerwonym"). Zachowuje bezstronność i nie jest na usługach swojego brata.
Kto Waszym zdaniem byl najlepszym prezydentem Polski? /utworzony smerfik1983 na 2011-08-07/
Mysle ze niezle radzil sobie Kwasniewski, mimo kilku wpadek Polacy generalnie nie musieli sie go wstydzic. Co myslicie na ten temat?
Odp. HK216
sądzę, że ten najlepszy jest jeszcze przed nami. Może Komorowski naprawi, to co zepsuli inni- połączy zwaśnione i bardzo agresywne strony społeczeństwa. Żyjemy wszyscy w jednym wielkim domu i nie mogę patrzeć jak zostaliśmy podzieleni. Towarzyszy nam w życiu kolor biały i czarny (tak jak chcełoby PIS), a przecież mogą być wszystkie odcienie szarości. Nie może być tak, że jesteś ze mną albo przeciwko mnie i zostajesz wrogiem. Tak postępują mali, złośliwi i źli ludzie. Wierzę, że obecny prezydent nie zrobi nic przeciwko społeczeństwu.
Kim chcieliście być jako dzieci? strażak, policjant itd. a kim jesteście teraz?? /utworzony suchykiller na 2011-07-09/
Odp. HK216
Śmieszne, to co w tej chwili napiszę, jako dziecko chciałam być policjantką. Kim jestem w tej chwili- zarządzam systemami jakości. Jednak moja droga życiowa była zależna od moich wewnętrznych potrzeb w danej chwili, i tak w szkole podstawowej myślałam już o malowaniu/ fotografowaniu. Wybrałam Liceum Sztuk Pięknych, ale będąc w klasie piątej pomyślałam, że to fizyka jest moją pasją. Poszłam na fizykę, ale będąc na trzecim roku zafascynowały mnie komputery. Równolegle byłam na 2 oddalonych uczelniach. Ten okres był bardzo męczący, stresujący, ale najszczęśliwszy. W trakcie mojej pracy zawodowej, pojawiła się na rynku zupełnie nowa dziedzina - zarządzanie systemami jakości. W tej chwili jest, to moja kolejna pasja.
Co Ci dają podróże? /utworzony stas54 na 2011-10-16/
Podróże to znakomity punkt odniesienia dla określenia swojego miejsca na ziemi.To także możliwości poznania uroczych miejsc,piękna natury,kultury Europy i innych kontynentów, to dziesiątki niezwykłych przygód,ale nade wszystko spotkanie ludzi.Spotkanie to porozumienie spojrzeniem,gestem,uśmiechem,słowem z drugim człowiekiem,to istota bycia z nim.Nieważny jest wtedy kolor skóry,narodowość,wiek,pleć,język którym się posługujemy,status społeczny,uzdolnienia,zawód, wykształcenie,stanowisko,poglądy polityczne,wyznanie. Tak powstaje jedyny niepowtarzalny kontakt,który pozwala nam zrobić kolejny krok w poznanie nie tylko innej osoby,ale i siebie.
Odp. HK216
To jest jedyna rzecz, którą mam zawsze w sercu- wspomnienia moich podróży, moich przygód. Pracowałam zawsze z myslą o podróżach, nie dążyłam do posiadania kolejnych dóbr materialnych. Finanse były mi potrzebne, do realizacji najśmielszych wypraw. Moich wspomnień, nikt mi nie ukradnie!!!