Autorem postawionych problemów jest:
Kingomatic
Dawno temu Józef Piłsudski powiedział :"Polska to piękny kraj, tylko ludzie są k.... . Czy jego wypowiedź jest dalej aktualna? /utworzył Kingomatic sierpień 2013/
Patrząc na poczynania naszych polityków, samorządów i wielu zwykłych ludzi wydaje mi się, że ta opinia chyba nigdy się nie przedawni. Czyżby Józef miał rację?
Odp. To kolejna myśl Piłsudskiego, niezwykle trafnie opisująca rzeczywistość. Nie ma w nas wielkości. Jesteśmy uwikłani w ciągłych sporach o tzw. prawdę historyczną, o to, kto jest lepszym Polakiem, patriotą. Nawiasem mówiąc ta prawda historyczna na naszych oczach jest fałszowana. Prowadzimy nasze małe życie odwołując się do dawno minionej chwały (Polska od morza do morza) i ciągle myśląc o życiu wiecznym. Tymczasem to, co najważniejsze jedynie realne- teraźniejszość jest byle jaka, szara, mała. Dwa spostrzeżenia:1) Uwadze polecam też inne, dosadne wypowiedzi Piłsudskiego nt. posłów wyprowadzających kury siku i armii, która bez łączności jest jak panna lekkich obyczajów.
2) Zdanie na temat prawdy historycznej. Czym się różnił, jakie miał konsekwencje i jak jest postrzegany przez historię Przewrót Majowy Piłsudskiego i stan wojenny Jaruzelskiego?
Ubój rytualny w Polsce, czy naprawdę jesteśmy wolnym krajem? /utworzył Kingomatic lipiec 2013/
Po tym jak nie przeszedł w sejmie projekt odnośnie uboju rytualnego polski ambasador został wezwany do izraelskiego MSZ. Czy tak wygląda niepodległość naszego kraju??? Minister Boni mówi do do muzułmanów i żydów: Złóżcie wniosek do TK. Czy tak postępuje polski minister??? Czy ktoś z Was widział jak wygląda obój rytualny? Niestety, ja widziałem. Czy wiecie, że zarzynany cielaczek patrzy na Ciebie swoimi oczami jak człowiek i jego meczenie przypomina płacz dziecka a artykułowany dźwięk po poderżnięciu gardła przypomina słowo "mmaammaa"??? Czy wiecie, że zarzynany baranek w swoich konwulsjach wydaje dźwięk który wyraźnie brzmi "nieee"? I my szczycąc się mianem ludzi, w imię nie swoich kultur mamy pozwalać na takie barbarzyństwo. Czy wiecie co by się z Wami stało gdybyście w Indiach chcieli zrobić krzywdę jakiejś krowie. Czy wiecie co by z Wami zrobiono w kraju wyznawców Mahometa, gdybyście muzułmanina poczęstowali wieprzowiną? Dlaczego my mamy uginać się przed żydami i muzułmaninami i traktować ich lepiej od własnych obywateli?
Czy ktoś odważy się odpowiedzieć na te pytania?
Odp. Ależ oczywiście, ja się odważę!Od dawna twierdzę, ze nie jesteśmy wolnym krajem. Przed transformacją ustrojową byli u nas Rosjanie. Pewne części naszego kraju nie były nasze. Rządziło tam obce państwo. Rosjanie odeszli- poziom naszej wolności wzrósł. Teraz zapraszamy inne obce państwa, żeby znowu zajęły nasze terytoria i rządziły się tam jak u siebie. Przy tej okazji warto wspomnieć o słynnym problemie wiz do USA. Już dawno powinien być zastosowany środek adekwatny- ograniczenia wizowe dla USA.
Teraz o uboju rytualnym. Ten problem pokazuje poziom anarchii w naszym kraju. W imię źle pojetej tolerancji religijnej tolerujemy skrajne barbarzyństwo w stosunku do zwierząt. Stajemy się pomocnikami barbarzyńców. Natychmiast po reakcji MSZ Izraela nasz rząd powinien był pokazać swoją determinację. Należało dać ostrą reprymendę Izraelowi poprzez wezwanie jego ambasadora i przekazanie mu stanowczego i jednoznacznego głosu. Natomiast kuriozalną jest wypowiedź Boniego w sprawie TK. Nie dość, że nie jesteśmy w stanie rządzić się we własnym kraju, to jeszcze nasi pożal się boże przedstawiciele w Sejmie nie są w stanie wypocić ustawy zgodnej z innymi ustawami i konstytucją. Uważam, że wolność religijna w naszym kraju dla innych wyznań powinna być adekwatna do poziomu wolności religijnej chrześcijan w krajach muzułmańskich. Nawiasem mówiąc nad problemem stosunku człowieka do zwierząt należy zastanawiać się szerzej. Sceny dantejskie zdarzają się też na targach zwierząt i w rzeźniach, w których wcześniej ogłusza się zwierzęta. Może warto pomyśleć o zmianach w systemie żywienia- ograniczenie mięsa na pewno wyjdzie nam na zdrowie i zdecydowanie zmniejszy cierpienie zwierząt. Znamienne jest to, że ten instrumentalny stosunek do zwierząt jest charakterystyczne dla chrześcijaństwa, judaizmu i islamu. Czy Bóg stworzył zwierzęta by były podporządkowane człowiekowi? Przy okazji przyszedł mi do głowy inny problem. Nasi fundamentaliści katoliccy drą szaty w związku z invitro jako ingerowanie w boskie kompetencje. Jednocześnie nie mają nic przeciw modyfikacjom genetycznym roślin, krzyżówkom zwierząt, hodowli wymyślnych ras psów. To nie jest ingerowanie w sprawy boskie? Czy to nie jest zwykła katolicka hipokryzja? Szczególnie naganne jest stworzenie dziwnych ras psów, które w rzeczywistości są tylko żywą zabawką. Dużo by o tym uboju i pokrewnych sprawach pisać. Cieszę się, że ten problem został poruszony na forum.
Autorem pytań i postawionych problemów jest kosa371
Czy jesteś dumna,dumny z tego kim jesteś i masz gdzieś co myślą inni o tobie ? /utworzony 2013-01-01/
Prawdy o naszym społeczeństwie -ludzie powiedzą:Jeśli jesteś biseksualny,to jesteś zagubiony,jeśli jesteś gejem,to jesteś chory.Jeśli jesteś chudy to pewnie jesteś na prochach,a gdy jesteś gruby,to jesteś obrzydliwy.Jeśli jesteś dobrze ubrany,to jesteś próżny i zarozumiały.Jeśli zaś jesteś ubrany swobodnie,to jesteś flejtuchem.Jeśli mówisz wprost swoje zdanie,to jesteś chamem.Jeśli zaś nic nie mówisz,dla innych stajesz się niegrzeczny.Jeśli jesteś miły dla nieznajomych,to jesteś sztuczny.Jeśli płaczesz,to jesteś beksą.Jeśli się ciągle śmiejesz,to pewnie jesteś naćpany.Jeśli jako kobieta obracasz się w męskim gronie,jesteś dziwką.Jeśli jako mężczyzna w damskim-playboyem.Dziś cokolwiek byś nie zrobił -zostaniesz zaszufladkowany.Żyjemy w świecie,w którym wszystko co robisz zostanie ocenione przez innych.
Odp. Tak, dużo w tym racji. Lubimy występować w roli kata i odzierać innych ze złudzeń. By nie czuł się taki INNY zbyt silnie, to należy go osłabić psychicznie, wytrącić z równowagi, zniszczyć radość życia, spokój. Katowi wystarczą pomówienia, wytknięcie jego inności, stwierdzenie INNY to znaczy ZŁY. Ludzie bez sprawdzenia faktów przyjmują słowa kata za pewnik, czując się automatycznie wyróżnionym, że na niego nie padło. Gorzej, gdy sami stajemy się ofiarą.
Osobiście uważam, że działania człowieka należy oceniać, ale tylko działania. Skoro tworzymy grupę stadną i chcemy identyfikować się z grupą i widzieć siebie przez pryzmat tego, jak inni nas oceniają, to musimy być przygotowani nawet na te negatywne oceny. Każda konstruktywna krytyka jest okazją do wprowadzenia u siebie zmian. Natomiast nigdy nie oceniam człowieka, bo nie mam takiego prawa.
Czy faceta da się zmienić? I czy warto? /utworzony 2013-01-17/
Mówi się, że kiedy kobieta związuje się z mężczyzną, marzy, że z czasem go zmieni, a on się nie zmienia. Mężczyzna natomiast marzy, aby kobieta się nie zmieniała, tymczasem ona właśnie się zmienia. Tę prawidłowość powtarzamy oczywiście z przymrużeniem oka, często jako żart, jednak jest w tym określeniu ziarno prawdy. Skąd w kobietach bierze się przekonanie, że będą w stanie dorosłego ukształtowanego człowieka uszyć na własną miarę? To znaczy, że chcemy zmienić w partnerze to, z czym my sobie nie radzimy, czego nie potrafimy zmienić w sobie? Jakie jest Twoje zdanie da się zmienić nawyki partnera czy nie?
Odp. Tylko, po co? Skoro zainteresowała się partnerem i zgodziła się wyjść za niego za mąż, to przyjęła jakieś warunki wstępne. Sama nie chciałabym być zmieniana i nie zniosłabym presji, ustawiania, wymuszania na mnie zachowań, które są mi obce. Równocześnie zdaję sobie sprawę, że już nie jestem sama i oboje musimy do naszego związku wprowadzać kompromisy; aby żyło nam się wygodnie z pozostawieniem przestrzeni życiowej. Może nich się nie zmieniają się partnerzy, a zadadzą sobie odrobinę trudu i popracują nad zmianą wad w zalety.
Zgodzisz się ze mną,że jeśli się wystarczająco mocno czegoś pragnie to to się spełni ? /utworzony 2013-01-01/
Miłość , przyjaźń i marzenia przetrwają wszystko . Bez względu na odległość, granice i przeszkody jakie staną im na drodze .Wystarczy tylko chcieć wierzyć ,że można być razem , a nic cię nie będzie ograniczać . Po prostu chcieć to móc
Odp. Chciałabym wierzyć. I na ten temat już pisałam. Gdybym była w tej chwili 100% optymistką (a byłam do pewnego wydarzenia w moim życiu)- powiedziałabym Tak i zgodziłabym się z Tobą. Mimo całego tragizmu mojej sytuacji, zachowywałam wiarę, pozytywne myślenie i nawet na chwilę nie dopuszczałam do siebie wątpliwości. No, cóż- obudziłam się z „ręką w nocniku”. Mimo, że nie dopuszczałam do swoich myśli złego rozwiązania. Może w tej mocy myślenia chodzi tylko o rzeczy?! Ale mnie nie interesują rzeczy. Te sobie kupię lub nie, gdy tego będę chciała i/lub nie. Ponoć tak jest, że na optymizm czy pesymizm jesteśmy genetycznie skazani, że taki jest nasz temperament. Mam nadzieję, że nie jest to prawdą. Chce wierzyć, że człowiek sam decyduje o tym, jak myśli. I przyjdzie ta chwila, że zacznę w 100% optymistycznie spoglądać na otaczający świat, a moje myśli będą wybiegać naprzeciw moim pragnieniom. Oczywiście mówię tu w znacznie szerszym wymiarze niż posiadanie rzeczy.
Czy zgadzacie się ze słowami Leonardo da Vinci? /utworzony 2012-10-05/
"Gdzie wchodzi szczęście, tam zawiść rozpoczyna oblężenie i walczy z nim." Według mnie te słowa trafnie odnoszą się do naszej rzeczywistości i według mnie Leonardo da Vinci trafnie to ujął. ak najbardziej i to w 100%. Zrobię coś na opak i cytatami Leszeka Kołakowskiego z Mini wykładów o maxi sprawach udowodnie postawioną tezę: „Zawiść nie bardzo szkodzi temu, przeciw komu jest skierowana, ten bowiem może łatwo ją zlekceważyć, a widzi przecież, że zawistnik sam się ośmiesza. Szkodzi jednak samemu zawistnemu i przyprawia go o męki […]. Emocja zawiści ma dwie strony i obie są swoiście ogólnoludzkie, nie zaś ogólnozwierzęce. Jedna strona daje się wyrazić słowami „ja chcę mieć to samo co tamten”, druga zaś słowami „ja nie chcę, by tamten miał więcej niż ja”[…]. Z wszystkich siedmiu grzechów głównych najłatwiej można wybaczyć lenistwo i obżarstwo, a najwięcej szkód i nieszczęść, zbrodni i wojen, jak sobie wyobrażam, powoduje zawiść […].”
Odp. Szczególnie ta teza sprawdza się w przypadku Polaków. Polak zrobi wszystko, aby zamiast dorównać sąsiadowi, który ma więcej krów, spowoduje swoim zawistnym działaniem szkody zmierzające do tego, aby sąsiad miał tyle krów, co on. Bo „Zawiść jest religią przeciętniaków” wg Carlos’a Ruiza Zafón. Od siebie dodam, że jest także religią przeciętnych narodów.
Seksparkometry co o tym sądzicie? /utworzony 2012-09-28/
Odp. A wiesz, pisałam już na ten temat. Skoro nie zmieniło się nic w postrzeganiu tej sprawy, to pozwolę siebie zacytować. Może właśnie warto zalegalizować, coś co jest w Polsce. Mamy zapotrzebowanie na różne usługi, w tym na seks. Legalizacja przyniesie zyski do budżetu, wyeliminuje szarą strefę. Powinny też zniknąć różne kryminogenne sytuacje związane z prostytucją. Zobaczmy na Holandię. Prostytutki maja swoja dzielnicę, jest bezpieczniej i zdrowiej- prostytutki mają aktualne badania lekarskie. O ile dobrze pamiętam, w Berlinie, prostytutka wychodząca na ulicę w automacie podobnym do parkometrów, wykupuje bilet, który jest dowodem zapłacenia podatku. Jeżeli wykorzystywanie części ciała, takich jak głowa (praca umysłowa), lub rąk (praca fizyczna), jest chwalebne, to dlaczego wykorzystanie własnego ciała jest naganne. To posunięcie uważam za właściwe, dlatego ze zmierza w kierunku normalizacji. Każdy pracujący i opłacający składki, ma prawo do emerytury. Aktualnie trwa dyskusja nad uprawnieniami emerytalnymi rolników i księży, jest okazja aby normalizować inne obszary.
karia11Kto jeszcze ufa nauczycielowi? /utworzony 2013/Oto tekst belfra i chciałabym, abyście sie do niego odnieśli: "Byłem na zebraniu z wychowawcą mojego dziecka. Wychowawczyni poprosiła jedną osobę o protokołowanie spotkania (dyrekcja chce wiedzieć, czy wychowawca przekazał rodzicom wszystkie informacje). Na odwrocie protokołu była lista obecności, na której każdy rodzic musiał złożyć podpis. Do tej pory zaznaczało się w dzienniku, kto przyszedł, a kto nie. Na zebraniu zostaliśmy poinformowani o zasadach oceniania. Musieliśmy podpisać się na specjalnej kartce, że wychowawca naprawdę przekazał nam te informacje. Czyżby dyrekcja nie wierzyła mu na słowo, że wykonuje swoje obowiązki? Wróciłem do swojej szkoły z nastawieniem, iż u mnie jest pod tym względem zdecydowanie lepiej. Chociaż pełnego zaufania też nie ma. . . .Jak tak dalej pójdzie, to będziemy zbierać podpisy uczniów przy każdym temacie, który stanowi realizację podstawy programowej. Skąd bowiem będzie wiadomo, że naprawdę podstawa została zrealizowana? Przecież nauczycielowi nikt nie ufa, jego podpis, jego słowo nie mają żadnego znaczenia. Dopiero podpisy uczniów i rodziców uwierzytelniają pracę nauczyciela.Im więcej o tym myślę, tym gorzej się czuję. Traktuje się nas jak oszustów i cwaniaczków, którzy na każdym kroku kombinują, jak nie wypełniać swoich obowiązków. Czy naprawdę dopiero podpisy rodziców oraz uczniów przywołują nas do porządku i zmuszają do rzetelnej pracy? "
Odp. Rozumiem Twoje rozgoryczenie. Ja jednak na ten problem spojrzałabym nieco szerzej i nie aż tak dramatycznie. Zawód nauczyciela zdewaluował się i nie jest już tym szanowanym i hołubionym zawodem. Złe informacje prasowe nt. zawodu nauczyciela. Każdy, kto czytał informacje wyciągane przez dziennikarzy z raportu OECD, ze polski nauczyciel spędza przy tablicy mniej niż w jakimkolwiek innym kraju – 2 godziny i 42 minuty dziennie. To nikt już dalej nie wczytuje się, na czym praca nauczyciela polega. Dla zwykłego laika liczy się tylko fakt 2h 42’. Osobiście uważam, że porównywanie pracy w szkole w warunkach polskich do innych krajów rozwiniętych, jest wielkim nadużyciem (ale nie mnie to oceniać). Uważam, że jedynym rozwiązaniem i unormowaniem tej całej niezdrowej sensacji wokół nauczycieli, powinny być jasno określone procedury pracy pedagogicznej (przy tablicy) i pracy przygotowawczej do lekcji i procesu wychowawczego. Oczywiście mówię, tu o pracy w szkole państwowej i finansowanej z budżetu miasta. Może, dlatego takie naciski na udokumentowanie każdej czynności niepedagogicznej nauczyciela. Może właśnie ktos pracuje nad stworzeniem takich procedur. Nauczyciel polski musi zdać sobie sprawę, że świadczy usługę edukacyjną i jak każda usługa musi być wykonana perfekcyjnie. Jeżeli nie, to rodzic powinien jak najdalej uciekać od takiego nauczyciela. Przecież jego dziecko ma być skutecznie nauczone i przygotowane do egzaminów zewnętrznych. Ostatnio bardzo modne stało się pozostawianie dzieci kolejny rok w zerówkach. Bo takie zalecenie było pedagoga szkolnego. Dziwne, że z grupy zerówkowiczów zaledwie kilkoro dzieci zakwalifikowało się do klasy pierwszej. Na miejscu tego rodzica, zaprowadziłabym do niezależnego pedagoga, aby przeprowadził stosowny bilans. Dlaczego nikt tym faktem się nie zainteresował!!!??? Może właśnie rodzice mają mimo wszystko zaufanie do szkoły i nauczycieli. Czyż to nie jest najważniejsze?! Bo, co rodzica mogą obchodzić związki przyczynowo- skutkowe samej pracy nauczyciela. Wystarczy spojrzeć na pracę w innych zawodach, równie sformalizowanych i trudnych!!!
Sposób na życie czy wybryki młodości ? /utworzony 2013/
Dziś usłyszałam, że młodzież znalazła sobie nowe środki do odurzania. Są to - nie podam nazwy - bo to znane leki, kupowane bez recepty które w większych dawkach czyli znacznie przekraczających zalecane na opakowaniu, prowadzą do stanów odurzenia organizmu. Dlaczego młodzi ludzie uciekają się do takich metod, żeby doprowadzać się do stanu gdzie nie kontrolują siebie i swoich zachowań ? Czy to nasze życie jest aż tak beznadziejne, że trzeba je sobie podkoloryzować ? Dla mnie to nie do pojęcia, nie mogę sobie tego nawet wyobrazić jako matka. Różnica między dawką powodującą efekt narkotyczny, a dawką śmiertelną może być niewielka, zdarzają się przecież zgony z powodu zatrucia lekami. Czy o tym amatorzy tego procederu nie myślą ? A co ma zrobić aptekarz jak nieletni kupuje 4 - 5 opakowań takiego leku ? Jest on bez recepty, ale z góry wiadomo, że aż tyle tego nie potrzebuje ! ? No ale ma do tego prawo. Co o tym mylicie Moi Drodzy ?
Odp. Sprawa odurzania się nie jest problemem XXI wieku. Pamiętam głośne, „zamroczone” sprawy z użyciem kleju, „kompotów” własnej produkcji, również leków na pozór nieszkodliwych. Tak już jest, że ludzie wiecznie próbują zmieniać stany swojej świadomości działaniem narkotyków lub równie groźnymi jej substytutami. W historycznych okresach, odurzano się w celach religijnych, w erze hippisowskiej był to bunt przeciwko konformizmowi i zakłamaniu ówczesnego systemu. W tej chwili i przy takiej różnorodności substancji nastała moda na eksperymentowanie, dzieleniem się doświadczeniami, opowiadaniem sobie o reakcjach. Niestety, tam gdzie nie ma kontroli dorosłych, tam gdzie rodzice nie uczestniczą w życiu dziecka- tam są narkotyki, dopalacze, alkohol, etc. Nie silę się na jakąś kompletną diagnozę problemu. Jest to tylko jeden z elementów złożoności zjawiska.
Sposób na migrenę? /utworzony 2013/
Moi drodzy czy znacie lub macie skuteczny sposób na migrenę ? Ta uciążliwa dolegliwość zazwyczaj dotyczy kobiet. Ja natomiast mam znajomego, który jak go dopadną dolegliwości migrenowe nie może normalnie funkcjonować. Odrzucił picie kawy i czekoladę, które wzmagają dolegliwości migrenowe. Ból głowy nie jest jedynym objawem i jest potęgowany poprzez nudności i wymioty. Wtedy jest szczególnie wrażliwy na hałas, światło i zapachy. Ten zespół objawów trwa od kilku godzin do 2 - 3 dni. Ponoć jest skuteczne leczenie, ale jak do tej pory nie przynosi to w jego wypadku efektów. Leczy się więc doraźnie, objawowo. W internecie można znaleźć mnóstwo "złotych sposobów" na walkę z migreną. I choć wiele z nich podawane jest jako stuprocentowo skutecznie, nie działają. Może Wy macie jakieś sprawdzone sposoby ? Ciężko patrzeć jak się męczy!
Odp.Nie znam żadnych sposobów, aby ulżyć tego typu problemom zdrowotnym. Jednak wiem, że każdy ból ma swoje podłoże i tak, z niczego nie powstaje. Warto udać się do Poradni Walki z Bólem. I jeżeli trafi się na dobrego lekarza (a z tym mogą być problemy!!!), to zapewne znajdzie przyczynę migreny (np. „uciekające” żelazo z organizmu (taki przypadek wystąpił u mojej siostry), początki choroby nowotworowej, etc.). Może to być również prozaiczna przyczyna, życie w ciągłym stresie, w hałasie, etc. To jednak powinien stwierdzić doświadczony lekarz. Wówczas trudną do opanowania dolegliwość można wyleczyć, tylko należy znaleźć PRZYCZYNĘ.
Profesjonalista czy bezduszny człowiek? /utworzony 2012/
Ostatnio słyszałam, że reporter zrobił zdjęcie w metrze mężczyźnie, który w skutek bójki znalazł się na torach nadjeżdżającego pociągu w metrze. Na peronie oczywiście byli ludzie oczekujący na transport ale nikt nie zareagował, gdy mężczyzna starał się wydostać o własnych siłach , ale nie udawało mu się to. Reporter znanego pisma też tam był. Jedyną reakcją z jego strony było zrobienie zdjęcia jak nieudolnie ( za wysoki " próg " ) próbuje się wydostać przyszła ofiara wypadku i w tle nadjeżdżający pociąg. Zdjęcie znalazło się na okładce znanego pisma . . . i moje pytanie brzmi gdzie jest granica profesjonalizmu ? Czy reporter nie powinien pomóc człowiekowi zamiast robić zdjęcie ? Gdzie leży granica zwykłej przyzwoitości ? Reporter tłumaczył się, że robił zdjęcia licząc na to , że maszynista zatrzyma rozpędzony pociąg . . . może i tak było . . . a pozostali ludzie na peronie ? Do czego zmierza dzisiejszy świat? Powiedzcie mi Moi Drodzy czy byliście kiedyś w sytuacji że wasza reakcja, odruch mogła komuś pomóc ? Czy zawahalibyście się w sytuacji wyżej przedstawionej ? Ja sobie nie wyobrażam stać i patrzeć jak za chwilę wydarzy się tragedia, próbowałabym jednak pomóc . . .
Odp. Signum temporis - znak czasu. News jest najważniejszy. Tak więc z tego dziennikarza; ani profesjonalista, ani człowiek!!! Każdy stojący na tym peronie zapewne myślał, że inni pomogą. Tylko niestety zabrakło, tego jedynego odważnego, myślącego inaczej w pozytywnym znaczeniu, w kategoriach społecznych. Ze znieczulicą niestety spotykamy się, na co dzień, w każdym mieście, na każdej ulicy. Najczęściej nie chcemy widzieć nieszczęścia innych, przecież to nikt znajomy, a może pijany.Warto zastanowić się i przez chwile wyobrazić siebie w sytuacji, w której znalazła się poszkodowana osoba, a w pobliżu oprócz gapiów nie ma chętnego do udzielenia nam pomocy. Będąc jeszcze dzieckiem, oglądałam film o przyrodzie Afryki zawsze zastanawiał mnie jeden problem. Lew atakował np. zebrę, a pozostała część stada patrzyła na to obojętnie. Był to widok, który zrobił na mnie ogromne wrażenie. Cieszyło, że tak okrutnie nie dzieje się w świecie ludzi i to odróżnia nas od zwierząt. Teraz już tak nie myślę!!!
Patriota . . . obecnie co to znaczy ? /utworzony 2012/
Ostatnio minęła rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. Co Wy Moi Drodzy Tulonowicze wiecie o tym fakcie ? Interesuje mnie też i to, czy Wy jesteście patriotami i na czym to w Waszym przypadku polega ! ? Czy w Waszych domach są kultywowane tego typu święta ? Czy Wasze dzieci wiedzą w ogóle o co chodzi ? Czy rozmawiacie z dziećmi na ten temat czy uważacie, że od tego jest szkoła ? Dużo pytań jak na jedną opinię, ale mam nadzieję, że nie jest to bardzo trudne odnieść się do najważniejszego państwowego święta.
Odp. A wiesz, nie mam nad czym się zastanawiać, bo uważam siebie za patriotkę. A napiszę, z jakim patriotyzmem się NIE utożsamiam. JK, a ostatnio Młodzież Wszechpolska dużą mówią o patriotyzmie, o wzorcu Polaka, o prawdziwych Polakach i patriotach. Jeśli oni mieliby decydować kto jest lub nie patriota lub Polakiem, to ja z taką definicją i wzorcem Polaka i patrioty nie zgadzam się i odrzucam. Byłoby dla mnie wręcz obraźliwe stać z nimi w jednym szeregu. Nie jestem, więc z takiego punktu widzenia prawdziwym patriotą i Polakiem. Odrzucam także wszelkie stereotypy sięgające swoimi korzeniami II RP. O IV RP nie piszę, bo taki twór nie istniał i nie będzie istniał. Dla mnie patriotyzm we współczesnym wydaniu to codzienna uczciwa praca, przestrzeganie prawa, nieszkodzenie bliźnim, poszanowanie środowiska naturalnego, uczciwość. Duma z własnego kraju nie zawsze łatwo przychodzi, a bycie katolikiem na pewno nie jest obowiązkowe.
Pokłosie /utworzony 2012/
Chciałam się dowiedzieć jakie macie zdanie na temat treści filmu Władysława Pasikowskiego pt " Pokłosie " ? To wstrząsający film i podejrzewam, że to nie fikcja i nie została wyssana z palca. Wczoraj byłam z mężem na tym filmie i muszę przyznać ze temat zrobił na mnie wrażenie! Skłonił do myślenia. Akcja filmu rozgrywa się w Gurówce, małej miejscowości. Mieszkańcy wsi są jacyś tacy nieprzyjaźni i wrogo nastawieni. Okazuje sie iz skrywają mroczne sekrety z przeszłości, mianowicie polscy gospodarze mordują w okrutny sposób - za zgodą SS, ale polskimi rękami - 26 rodzin Żydowskich ( łącznie z dziećmi ) Dochodzą do tego faktu bracia, łącznie z informacją iż ich ojciec także brał w tym udział. Utkwiły mi w pamięci słowa : " Na świecie jest dużo kurewst*. Nic z tym nie zrobimy, ale nie musimy przykładać do tego ręki ". Tak powiedział jeden z nich. Nie jest łatwo przełknąć fakt iż w czasie II wojny i nasi rodacy zachowywali się w taki sposób. Mało kto w polskim kinie ma tyle odwagi, żeby tak dobitnie to przedstawić i sprzeciwić się oficjalnej polityce historycznej ... Jak uważacie 60 lat minęło czy trzeba powiedzieć sobie prawdę czy zamieść sprawę pod dywan jak Dulska?
Odp. Filmu nie oglądałam. Jednak opisałaś problem i postaram się do niego odnieść. Historię mamy trudną i zawiłą. Oprócz bohaterów oddających życie w walce z Niemcami, były zwykłe szuje, kolaboranci, którzy nie wahali się posunąć do morderstwa, aby zdobyć korzyści majątkowe. Bo tak naprawdę tylko o nie chodziło. U podłoża wielu powojennych fortun leżą żydowskie pieniądze. Zdobyte w wyniku transakcji: majątek za ukrycie lub w wyniku denuncjacji, mordów. Często hitlerowcy wykorzystywali ciemnotę, ksenofobię Polaków, aby ich rękoma dokonać mordu. Klasycznym przykładem jest Jedwabne. Mordy na Żydach zdarzały się również po wojnie. Tutaj funkcjonował schemat; „wrócą Żydzi i odbiorą swoją własność” lub uprzedzenia wynikające z różnic wiary i znowu ksenofobii. Tu klasycznym przykładem jest pogrom kielecki w 1946 roku. Polacy nie wahali się też rozkopywać jak krety masowe mogiły Żydów przy obozach koncentracyjnych w poszukiwaniu złota i kosztowności. Za nic mieli miejsca pochówku, bezcześcili zwłoki, łamiąc kości i szczęki. Przestańmy kreować się na jedynych sprawiedliwych. Pewnie jeszcze nie jeden wstydliwy fakt wyjdzie na jaw i zburzy ten fikcyjny obraz. Próby utrzymania tej fikcji są bardzo silne. Pamiętacie, z jaką reakcją spotkało się przeproszenie A. Kwaśniewskiego za Jedwabne? Zostaniemy sprowadzeni do właściwych wymiarów. Ciekawa jestem, czy któregoś dnia Niemcy nie poruszą problemu o nazwie Łambinowice.
zagadka ! /utworzony 2012/
Nie mogę sobie poradzić z zagadką logiczną ( ponoć ) ! chodzi o zapałki :) można tylko przestawić jedną zapałkę, żeby równanie było dobre. Mianowicie: 88+12=610 Pamiętajcie że to zapałki, więc spróbujcie to równanie zapisać za pomocą kresek / zapałek :) Będę wdzięczna bo strasznie mnie to drażni. . . gdyż nie znalazłam rozwiazania
Odp. „ Jeżeli widzisz tylko tyle, co objawia światło i słyszysz tylko tyle, co obwieszcza głos - to nigdy nie zobaczysz i nie usłyszysz prawdy . . . „ / Khalil Gibran /Ależ to jest bardzo proste działanie . . . Tylko należy sobie wyobrazić kształt wszystkich cyfr zbudowanych z zapałek (przypomina kształtem układ elektroniczny).
8 8 + 1 2 = 6 1 0
8 8 + 1 2 = ST O
z 6 zabrałam jedna zapałkę, aby powstała litera S. Następnie dodałam tę zapałkę nad jedynką. Powstał wyraz STO.
Edixxx 23 miesięcy temuPadło tu genialne rozwiązanie tej zagadki, jestem pod wrażeniem umysłu HK216.
karia11 22 miesięcy temu
wynikiem jest pisane STO. Taki elektroniczny zapis czyli ułożony z zapałek - kresek. Dziękuję wszystkim za pomoc. Szczególnie chciałam wyróżnić Naszą Ineczkę ( kosteczkę ), która jako pierwsza podała poprawne rozwiązanie :) Wszystkim dziękuje za wpis . . . dużo zdrowia życzę.
Co robisz najlepiej? /utworzony 2011/
Otwieram dyskusję na temat mocnych Naszych stron ! Co robicie najlepiej według Was samych. Od drobnostek do ... Taka szybka samoocena :) Oczywiście może dotyczyć kilku aspektów. Nie powiem, że to łatwe zadanie, choć na pierwszy rzut oka tak wygląda :) Dokonanie własnej oceny jest zawsze trudniejsze, ocenianie innych wychodzi nam znacznie łatwiej, nieprawdaż? Zastanawiając się nad własną odpowiedzią muszę przyznać, że robię świetną pizzę, ale opieram się tu na opinii moich dzieci :) Poza tym . . . uff to naprawdę trudne! A czy Wam łatwo przychodzi ocenić samych siebie? Zapraszam do wyrażenia opinii :)
Odp. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Nie dlatego, że mam jakieś problemy z własną oceną, a dlatego, że aby to stwierdzić muszę się z kimś innym porównać. W innej sytuacji, stwierdzenie coś robię najlepiej jest niczym nie poparte, jest pustym stwierdzeniem.
Czy można zaplanować życie? /utworzony 2011/
Wyznaczanie celów jest częścią osobistego planowania. Poprzez wyznaczenie celów decydujemy co chcemy osiągnąć i krok-po-kroku posuwamy się w kierunku tych celów. Proces wyznaczenia celów pozwala wybrać gdzie chcemy zajść w swoim życiu. Jeśli precyzyjnie wiemy co chcemy osiągnąć, wiemy na czym się koncentrować aby to zrobić. Przez wybranie jasno zdefiniowanych celów, możemy mierzyć ich osiąganie. Możemy patrzeć na postępy w tym co mogło się przedtem wydawać odległe i bezcelowe. Przez wyznaczenie celów podwyższamy również wiarę w siebie: udowodniamy swoje zdolności i kompetencje widząc osiągnięte cele, które sobie uprzednio wyznaczamy. Proces osiągania celów dodaje nam pewności w to, że będziemy w stanie osiągnąć wyższe i trudniejsze cele. Wyznaczenie życiowych celów daje ogólną perspektywę, która formuje wszystkie inne aspekty własnych decyzji. Czy wiec można zaplanować życie.
Odp. Często wyznaczamy sobie kolejne ważne cele w życiu np. skończę studia, wyjdę za mąż, będę podróżować, zdobędę atrakcyjną i dobrze płatną pracę, etc. Można, więc powiedzieć, że tym sposobem zaplanowałam życie. Fakty jednak są takie, życie jest pełne niespodzianek i zwrotów akcji. Codziennie musimy dokonywać wyborów z wielu możliwości. Wybory te maja swoje konsekwencje w bliższej i dalszej przyszłości. Patrząc na życie z takiej perspektywy raczej nie można go zaplanować i nie wiem czy jest to potrzebne. Czy możemy zaplanować dzień końca życia? Carpe diem.
Facylitacja :) Pomocna czy wręcz przeciwnie? /utworzony 2011/
Ostatnio miałam ważny egzamin w pracy przy całym kierownictwie i ekspertach , przygotowywałam się do niego solidnie , ale gdy już było naprawdę blisko ogarnął mnie strach żeby nie zawieść wszystkich tych co we mnie wierzą :) Muszę powiedzieć, że strach minął przy pierwszym pytaniu, tak się rozgadałam i z taką łatwością mi to poszło, ze kolejne pytania przeszły równie gładko. Chciałam się dowiedzieć czy Wy Drodzy Tolunianie też przeżyliście coś takiego co określa się mianem facylitacji? A ściślej mówiąc napięcia wynikającego z obecności innych osób i ich oceny naszego działania. Skutkiem tego napięcia jest lepsze wykonanie zadań dobrze opanowanych i łatwych, lecz gorsze wykonanie zadań trudnych lub tych, których dopiero się uczymy. . . . Ja nie wierzyłam w to dopóki sama nie przeżyłam :)
Odp. Zbyt często, stawałam przed różnymi komisjami egzaminacyjnymi- jestem weteranką. Tak się zastanawiam, czy przypadkiem przedstawiciele komisji nie przeżywają większego stresu, aby dobrze wypaść przed swoim szefostwem?. Zobacz, jak gimnastykują się, aby poprawnie sformułować pytanie, aby nie pozostało ono tylko retorycznym. Widzę powłóczyste spojrzenie zadającego pytanie na innych członków komisji.
Do takich rzeczy mam pozytywne podejście. Może, dlatego że zawsze stres przed egzaminami, wystąpieniami, etc. traktowałam jak osobistego sprzymierzeńca, a nie wroga. Był i jest dla mnie sygnałem zachęcającym do pozytywnego działania, źródłem dodatniej energii życiowej. Potrafię sobie wytłumaczyć, jaka jest moja rola i tych po drugiej stronie stołu egzaminacyjnego.
Narzekania na młodzież! /utworzony 2011/
Zauważyłam już jakiś czas temu ( jak byłam nastolatką) , że seniorzy ciągle narzekają na młodzież . . . od tej pory nic się nie zmieniło , czasem sama powtarzam wyświechtane już zdanie , że dawniej to było inaczej! Jak myślicie , czy faktycznie ta młodzież jest taka zła ? A może łatwiej oceniać jak się ma ustabilizowane życie, pracę czy emeryturę? Młody - dorosły ma teraz zdecydowanie trudniej jak dawniej. Rynek pracy jest jaki jest ! Karierę, w wielu przypadkach stawia się przed rodziną, wyścig szczurów itp. Ostatnio słyszałam opinię, że seniorzy tak narzekają na młodych bo sami nie mogą robić tego co oni ! Zgadzacie się z tym? Jakie są Wasze opinie na ten temat? Zapraszam do dyskusji :)
Odp. Otoczenie kształtuje postawy naszych dzieci. Przykład idzie z góry. Wszyscy żądamy praw, ale nie chcemy akceptować obowiązków. Skoro my dorośli wychodzimy z takiego założenia, to dlaczego mamy wymagać innych postaw od dziecka. Dziecko jest świetnym obserwatorem.
Nie chciałabym wpisywać się do ogólnego narzekania na młodych ludzi. Nie chciałabym również porównywać młodych za czasów naszych rodziców i obecnych (z racji odwiecznego konfliktu pokoleń). Chciałabym zastanowić się, kto? lub co? ma wpływ na zachowania młodych ludzi.
Proces wychowania, a więc wpływ rodziny: Bardzo często słyszymy, że to rodzice przekazują swoim pociechom, zasady zachowania, kulturę bycia. Jeżeli dom nie przekaże mu takich wzorców, to mamy wówczas do czynienia z wulgarnością, chamskim zachowaniem, nie dba o siebie i nie dba o innych, nie widzi sensu uczenia się, podjęcia uczciwej pracy. I teraz pytanie, czy rzeczywiście działania wychowawcze zadecydowały o nieakceptowanych zachowaniach jego dziecka. Słyszymy- w kogo ono się wdało? (przecież rodzice, to ludzie wykształceni, nie „szprycują się narkotykami”, a ich dziecko jest zwolennikiem wszelkich używek i jeszcze nie chce chodzić do szkoły). Tu bym zaczęła upatrywać problemy nas dorosłych. Dziecko obserwując nasze zachowania, naszą nieszczerość (np. ktoś dzwoni, a rodzic mówi do dziecka powiedz, że mnie nie ma w domu, etc.). Widząc, że sami nie stosują się do wzorców, które chcą im przekazać- stają się w oczach dziecka niewiarygodnymi.
Wierzę natomiast, że wpływ genów ma ogromny wpływ na nasze zdolności, otwartość, sumienność, kłótliwość, ugodowość, etc.
To skąd bierze się brak kultury? To jest wpływ grupy. Proszę zwrócić uwagę na grupę kibiców idących na mecz. Wyzwiska, epitety, wulgarne zachowanie. Wyjąć z tej grupy jednego osobnika, i okazuje się że jest to miły, sympatyczny młody człowiek. To grupa robi z nas silnych. Musimy wtórować zgodnie z „pierwszym” krzykaczem. Bo jesteśmy „zwierzętami” stadnymi. Nasze dzieci, przyszłą młodzież wychowują grupy rówieśnicze. Rodzice powinni przekazać swoim dzieciom 100% bezwarunkowej miłości, a wzorce powinny być respektowane w pierwszej kolejności przez rodziców, aby stać się autorytetem dla swojego dziecka. Wówczas kultura bycia stanie się dla niego normą.
Czy jesteś dumny ze swoich korzeni? /utworzony 2011/
Czy jesteś dumny ze swoich korzeni? Wypowiedzcie się na ten temat. Zapraszam do dyskusji!
Odp. Tak, ponieważ otrzymałam "kręgosłup"- wielopokoleniowy.
czy zawsze mówisz prawdę? /utworzony 2011/
Mówią, że mowa jest srebrem, a milczenie złotem...Czy zdarzyło Ci się, że skłamałeś/aś z jakiegoś powodu w dobrej wierze (żeby nie robić przykrości) lub też w złej (dla własnej korzyści)? Czy jest Ktoś, kto w życiu nie skłamał?
Odp. Kłamstwo- nie, ale przemilczenie- tak. Kłamstwo jest rodzajem oszustwa. Jeżeli miałabym oszukać i zniżyć się do poziomu zła- to byłoby sprzeczne z moim kodeksem.
Jaką postawę przyjmujesz kiedy dochodzi do słownej potyczki.? /utworzony 2012/
Jaką postawę przyjmujesz kiedy dochodzi do słownej potyczki/ konfliktu.? Czy stosując zasadę że "moje musi być na wierzchu" zawsze do końca coś musisz odpowiedzieć, drugiej stronie dociąć. Czy stosujesz zasadę że mądrzejszy kończy konflikt? Czy może omijasz konflikty szerokim łukiem ?
Odp. Jeżeli jest to słowna potyczka z człowiekiem, który rozróżnia barwy, potrafi argumentować, a jego dogłębna wiedza to potwierdza. Wówczas jestem otwarta do prowadzenia kulturalnej potyczki. Przyjmuję, że ja się czegoś nauczę, może zmienię punkt widzenia. Osłabiają mnie wszystkie argumenty typu: Nie, bo nie; powoływanie się na kogoś lub na coś, co jest zasłyszane; wtrącanie do potyczki słownej wulgaryzmów, jako niezbity jego argument; wtrącanie innych problemów, które nie dotyczą sprawy, etc. Tak, więc nie wdaję się w dyskusję z osobami pyszałkowatymi, chamskimi, i mający na wszystko jeden argument. Szkoda czasu na prowadzenie jałowej pyskówki.
=============================================================================================
Autorem pytania jest K- Krzysztof512 Tę wypowiedź umieszczam ze względu na kontrowersyjny komentarz autora
Potrzebujemy latać na Marsa?/ Are We need to fly to Mars?/ /utworzony Krzysztof512 2012-09-04/
Niedawno na Marsie wylądował Curiosity,co ogłoszono wielkim sukcesem. Z naukowego punktu widzenia takie loty są potrzebne.Zdrugiej zaś strony patrząc miliony ludzi na całym świecie cierpi z głodu.Setki dzieci umiera dziennie z braku jedzenia,opieki lekarskiej oraz na wskutek chorób.Czesto nie ma tam nawet wody zdatnej do picia,czy przygotowania posiłkówCzy nie lepiej by było gdyby te setki miliardów dolarów przeznaczyć dla tych biednych ludzi .Jaka jest wasza opinia na ten temat,czy ważniejsze jest życie ludzkie czy naukowe badania?
Odp. Wysłany dnia 2012-09-11
To charakterystyczne dla rodzaju ludzkiego, że musi wejść na najwyższy szczyt, sięgnąć do największych głębin, w niepohamowanej rządzy zysku niszczyć środowisko naturalne. Teraz przyszła kolej na Marsa. Masz rację na ziemi są setki milionów głodnych ludzi, miliardy żyją w nieludzkich warunkach. Niestety nie ma to znaczenia, bo badań kosmosu i głodnych ludzi nie da się porównać. Zapewne takie same pytania zadawano na początku rewolucji przemysłowej. Przecież maszyny zastąpiły rzesze ludzi i skazały ich na głód. To samo możemy dzisiaj zadać w Polsce, po co nam program budowy elektrowni atomowej kosztujący ogromne pieniądze? Przecież w sąsiedztwie mamy bezdomnych i głodnych ludzi. Z drugiej strony wydaliśmy również ogromne pieniądze na stadiony przy okazji Euro 2012 i teraz nie bardzo wiemy, co z nimi zrobić. Po prostu człowiek taki jest i musi polecieć na tego Marsa. Gdy zapytano pierwszego zdobywcę Mont Everest, dlaczego musiał tam wejść, odpowiedział, dlatego, że tam Mont Everest jest?!
Odpowiedź- Utworzone przez Krzysztof512, Wysłany dnia 2012-09-11
Nie przekonałaś mnie,bo człowiek jest najważniejszy.Ciekawy byłbym gdybyś była jedną z tych głodujących osób,jaki wtedy miałabyś pogląd na tą sprawę
Odpowiedź- Utworzone przez HK, Wysłany dnia 2012-09-12
Niepotrzebnie się unosisz. Ja także jestem wrażliwa na biedę i nieszczęścia ludzi. Natomiast to że człowiek jest najważniejszy oczywiście jest prawdą ale tylko w teorii. Jest to kolejna piękna figura retoryczna i nie mająca pokrycia w rzeczywistości. Właśnie program kosmiczny, rozwój przemysłu, konflikty zbrojne pokazują, że człowiek nie jest najważniejszy. Albo inaczej pokazują, że jeden człowiek jest ważniejszy od innego człowieka. Nawet w ochronie zdrowia nie mamy do czynienia z Twoim postulatem. Każda procedura medyczna ma swoją cenę. Jeżeli zabieg, choroba przekracza te kwotę, to okazuje się, ze ważniejszy od człowieka jest pieniądz. W globalnych przedsięwzięciach ludzkości, pojedynczy człowiek na pewno nie liczy się.
Odpowiedź - Utworzone przez ar_koala, Wysłany dnia 2012-09-12
Krzysztofie512, naucz się czytać między wersami i ze zrozumieniem, bo wydaje mi się, że negujesz dla samego negowania. Ja napisałam, że popieram rozwój techniki i dałeś mi minus, ok rozumiem, bo pogląd był sprzeczny z Twoim, ale przecież HK216 też dała do zrozumienia, że po części się z Toba zgadza, ale taż wyraźnie pokazała, że nawet jeśli pieniądze nie są wyrzucane w kosmos, to są marnotrawione na Ziemi.
Odpowiedź- Utworzone przez Krzysztof512, Wysłany dnia 2012-09-12
Poprostu mam inne zdanie od Was i tego nie zmienię.Co mówił Jan Paweł II -człowiek ,rodzina,wolność to są najważniejsze sprawy na tej Ziemi ija się pod tym podpisuję na 100%
Odpowiedź- Utworzone przez HK216, Wysłany dnia 2012-09-12
Dzięki. Wychodzi na to, ze trzeba pisać wielkimi literami. . . .
Odpowiedź- Utworzone przez Krzysztof512, Wysłany dnia 2012-09-12
Nie unoszę się tylko twardo obstaję przy swoim,bo ty akceptujesz stan jaki jest a ja nie i taka jest różniica między nami,nie przeszkodzą mi nawet Twoje duże litery
Wypowiedź ar_koala: Utworzone przez ar_koala, Wysłany dnia 2012-09-06
Przykre jest to, że ludzie w obecnych czasach umierają jeszcze z głodu. Oczywiście tak być nie powinno, ale za swoich obywateli odpowiada kraj, nie można wiecznie obarczać swoimi problemami innych państw. Do Afryki przesyłane jest zarówno jedzenie, jaki i pieniądze na inwestycje (studnie, drogi, edukacja), działa tam wielonarodowa pomoc wolontariuszy, czerwony krzyż, a i tak większość pomocy jest zaprzepaszczana, rozkradana i powtórnie sprzedawana na czarnym rynku. Jestem daleka od pro amerykańskich śpiewów, ale przyznajmy, że ten kraj sporo łozy na pomoc dla krajów 3go świata. A badania są niezbędne i skoro ich na to stać to niech latają w kosmos, badają kosmos, wysyłają satelity itd - ja zdecydowanie popieram rozwój techniki w tym kierunku. To właśnie loty w przestrzeń okołoziemską i misje w kosmosie doprowadziły do rozwoju technologicznego w wielu potrzebnych nam dziedzinach (telekomunikacyjnych , badań przestrzeni kosmicznej , poszukiwań surowców naturalnych , monitorowania i programowania pogody itd). A dla wszystkich sceptyków zostawiam pytanie: czym byłby twój telefon komórkowy gdyby nie latające wokół Ziemi sztuczne satelity? Niczym, bezużytecznym gadżetem.
Odpowiedź- Utworzone przez HK, Wysłany dnia 2012-09-12
Doskonała wypowiedź. Masz racje duża część pomocy międzynarodowej dla krajów 3 świata jest marnotrawiona. Także obraz niewyobrażalnej biedy i skrajnego głodu jest wyolbrzymiany i generalizowany. Poznałam ludzi z Bangladeszu, wykształconych i majętnych, uważających, że pokazywany obraz o nich jest niesprawiedliwy i krzywdzący. Jeszcze się taki mądry nie narodził, w który w sposób rozumny, sprawiedliwy wyważyłby rozwój techniki i dobro człowieka. Bo przecież ten rozwój techniki, te satelity, telefony, samochody służą dobru człowieka. Na przykład dzięki programowi kosmicznemu, teflon pokrywający czubki rakiet jest teraz powszechnie wykorzystywany do pokrywania naczyń kuchennych. A super wytrzymałe materiały wyprodukowane i przetestowane w kosmosie są na protezach kalek. Również dzieki programowi kosmicznemu w sposób niebywały wzrosła wydajność naszych komputerów.
Najprościej byłoby zapytać ludzkość, czy chcą zrezygnować z tego wszystkiego i cofnąć się do epoki z przed rewolucji przemysłowej. Przecież wtedy była woda czysta i trawa zielona. Ciekawa jestem wyniku?
Autorem pytań i postawionych problemów jest: karolina3318
Czy będąc świadomymi swojej genetycznej skłonności do jakiejś choroby zdecydowali byście się na dziecko ? /utworzony karolina3318 2012-01-16/
Nie jest to łatwe pytanie i stawiam je sobie bardzo często.Mam już swoje lata i zegar biologiczny powoli zaczyna tykać.Kilkanaście lat temu zdecydowałam się nie zakładać rodziny między innymi właśnie ze względu na możliwość przekazania dziecku tej choroby. Ale przez tych kilka lat co nieco się zmieniło w medycynie. Mój obecny lekarz twierdzi , że w moim przypadku choroba została nabyta w dzieciństwie i są duże szanse , że przy odpowiednim prowadzeniu ciąży nie przekaże jej dziecku. Nie wiem czy ta nagroda jest warta ryzyka.
Odp. Oj, trudna sprawa. Musisz sama ocenić ryzyko i przypomnieć sobie jakie problemy Ty miałaś w wyniku choroby. Masz rację w tej chwili wiele sie zmieniło w medycynie, szczególnie od tej technicznej strony (przyrządy, urządzenia medyczne). Tylko zastanawiam sie, czy na przestrzeni lat nastąpił znaczny przyrost wiedzy u samych lekarzy? Czy masz szanse spotkać lekarza, który da gwarancję że Twoje dziecko będzie zdrowe?.
Komentarz:
ar_koala 19 miesięcy temu
Strasznie Ci współczuję. Wszystko zależy o jakiej chorobie mowa, bo z niektórymi da się żyć, da się wyleczyć, jesli nie teraz to może w przyszłości. Niektóre choroby jednak są zbyt ciężkie, bolesne i niebezpieczne, że nie miałabym sumienia skazywać dziecko na takie życie w cierpieniu. Po części skłaniam się do wypowiedzi marinki, bo dziecko to skarb (mówi Ci to osoba, która nigdy za dziećmi nie przepadała, a odkąd jest mamą to oszalała na punkcie swojej córki i oddałaby za nią życie i nie wyobrażam sobie teraz, aby jej z nami nie było), ale dużo rozwagi jest też w słowach HK216, bo żaden lekarz nie da Ci gwarancji, że dzidzia nie odziedziczy "złych" genów. To jest jak ruletka, ale czy warto stawiać na szali nie swoje życie i zdrowie, to już musisz rozważyć we własnym sercu. Z drugiej strony, jeśli jest w Tobie tyle pokładów miłości, że chcałabys tym uczuciem obdarować jakąś istotke, to może opcja adopcji byłaby rozwiązaniem. Tyle małych porzuconych dzieciaczków tęskni do odrobiny miłosci i matczynych rąk. Mogłabyś zrobić coś pięknego, dla samej siebie i dla kogoś jeszcze.
Którą książkę przeczytasz jako pierwszą? /utworzony Krzych08 na 2011-04-02/
Wyobraź sobie, że masz czas i chęci żeby coś przeczytać, a przed Tobą leżą tylko te pozycje. Na dany moment osobiście sięgnąłbym po książkę "Poczucie humoru". Po którą jako pierwszą ty sięgniesz żeby przeczytać?
Odp. W tej chwili, po moich traumatycznych przeżyciach wzięłabym do ręki książkę "Radzenie sobie w trudnych sytuacjach". Nagromadzone emocje, tysiące informacji z 13 miesięcznej walki o życie mojej siostry, sprawiły że z silnej osoby stałam się bezradna i lękliwa.
Naukowcy z Uniwersytytu w Manchesterze ..../utworzony kasiatu na 2011-08-29/
Naukowcy z Uniwersytytu w Manchesterze wykryli planetę zbudowaną z diamentów. Planeta ta jest pozostałością umierającej gwiazdy. Co o tym odkryciu myślicie? Czy znajdą się zapaleńcy którzy będą chcieli zdobyć tą planetę i wykorzystać diamenty do własnych celów? I czy w ogóle takie badania są potrzebne i wnoszą cokolwiek do naszej cywilizacij i kultury ? I czy mamy pieniądze żeby je wydawać na takie rzeczy a może zamiast na tego typu badania przekazać tą kasę na pomoc potrzebującym?
Odp. Naukowcy sądzą, że "diamentowa planeta" składa się z pozostałości po gwieździe-karle, której większość materii została wciągnięta przez pulsara. To, co pozostało i utworzyło planetę jest w większości węglem z małą domieszką tlenu. Te informacje można przeczytać w magazynie „Science”, która stwierdza, że planeta jest prawdopodobnie zbudowana z niezwykle gęstej formy diamentu. Gdyby komuś przyszło do głowy „szczypnąć” odrobinę z planety, to jest to niemożliwe, bo położona jest o 4 tys. Lat świetlnych od Ziemi (a rok świetlny wynosi w przybliżeniu 9,5 bilionów km).
Naukowcy określili, że najprawdopodobniej jej powierzchnia jest czarna, ale spod tej powłoki przebłyskuje diamentowa materia.
Sądzę, że w drodze kolejnych odkryć technologicznych będzie można zbudować znacznie silniejsze teleskopy od obecnych, a „diamentowa planeta” może okazać się tylko kolejną planetą w konstelacji Węża.
Czy zgadzacie sie z powiedzeniem " małe dzieci mały kłopot, duże dzieci, duży kłopot"? /utworzony Katarynka80 na 2011-09-02/
Stare porzekadło, które odkrywa całą prawdę o naszych milusińskich. Najpierw dziecko jest malutkie: martwisz się czy ma czystą pieluszkę, czy nie jest głodne i czy dobrze się rozwija. Potem pilnujesz, żeby nie zrobiło sobie krzywdy przy nauce chodzenia. Potem zaczyna biegać, więc trzeba mieć oczy dookoła głowy. Z czasem dochodzą większe problemy, np. jak wytłumaczyć "dlaczego?", "po co"?, czemu "tak a nie inaczej." Gdy dziecko idzie do przedszkola, zaczynają się konflikty z rówieśnikami, pierwsze kłótnie i zatargi. W szkole wydatki na książki, pomaganie w nauce, potem wybór: liceum czy zawodówka, a może studia? Nastolatki uważają znów, że są dorosłe i coraz więcej im wolno. Martwisz się późnymi powrotami do domu, żeby nie wpadły w złe towarzystwo, gdzie są papierosy, alkohol, narkotyki i inne używki. Po zakończeniu edukacji będziesz się martwić o to czy Twoje dziecko potrafi utrzymać siebie i swoją nową rodzinę. Z każdym rokiem będzie przybywać coraz więcej zmartwień, siwych włosów, oraz nieprzespanych nocy. Bo to przecież jest Twoje dziecko, które kochasz i chcesz dla niego jak najlepiej.
Odp. Całe życie martwimy się o zdrowie, życie naszych dzieci. W pierwszym okresie życia, to największym naszym problemem jest aby jadło i spało. Wraz z kolejnymi miesiącami i latami, im więcej nasze dziecko umiało, tym więcej naszych zmartwień i wiecznych obaw, aby siniaki i obicia nie były groźne. Kolejne lata, to zgryzota, że nasze dzieci jakby wszystko wiedziały lepiej od nas, a my stajemy się przeszkodą do realizacji ich marzeń. Nasze dziecko decyduje się na założenie własnej rodziny i to wcale nie jest beztroskie nasze życie, bo kolejny raz martwimy się o ich życie. Czy będzie szczęśliwe, czy da sobie radę, czy aby nie jest krzywdzone? I tak w kółko.
Czego żałujecie . Co byście zrobili inaczej gdyby można było cofnąć czas . /utworzony krzys470 na 2011-09-30/
Jest kilka spraw które poprowadził bym całkiem inaczej ale ogólnie jest OK . Piszcie wasze przemyślenia .
Odp. Moje życie, było i jest bardzo poukładane. Wszystkie decyzje podejmowałam szybko, ale zawsze z korzyścią dla siebie i moich bliskich. Uważam, że jestem dobrze wykształcona. Mam kochaną rodzinę. Nie zmieniłabym ani minuty mojego życia. Jestem dobrym człowiekiem z wartościami i nawet z zasadami. Dobro do mnie wraca, tak więc czego chcieć więcej.
Jakim jesteś człowiekiem.Czy masz kompleksy? /utworzony kamililona na 2011-10-05/
najważniejsze być sobą i takim siebie kochać. Ja sam mam masę kompleksów, ale zaczynam zauważać, że bez wad nie byłbym sobą .
Odp. Uważam siebie, za człowieka z empatią, godnego zaufania, pracowitego, etc., ale również wymagającym, zdecydowanym i nie lubię "gadać" o niczym (chyba dziwne, bo jestem kobietą). Wad mam niezliczoną ilość!!! Jak kazdy, ale ja rozmawiam o problemie i szukam kompromisu.
Dyrektor zakładu karnego w Sztumie.... /utworzony kasjer67 na 2011-10-13/
zadźgał osadzonego. Psycholog z wykształcenia, swój czyn tłumaczy "głosami" które kazały mu to zrobić. W domu pozostawił list. Jak myślicie celowo "idzie" w chorobę psychiczną by uniknąć kary? Co sądzicie na temat tego całego zdarzenia.
Odp. To jest właśnie cienka niebieska linia. Łatwo przejść na drugą stronę. Dyrektor prawdopodobnie w pozostawionym w domu liście, napisał, że słyszy tajemnicze głosy, które każą mu zabić. Nie wiem jaka jest prawda, ale dziwne wydaje się, że problemy natury psychicznej uwidaczniają się z dnia na dzień. Przecież, ci ludzie poddawani są systematycznym badaniom. Czy pamiętacie jak strażnik więzienia w Gdańsku strzelał do konwoju, podczas pełnionej na wieży służby. Również opowiadał, że słyszał głosy. Ja jednak czuję, że to jest właśnie przekroczenie cienkiej niebieskiej linii, w której miesza się świat przestępczy ze światem prawa.