Autorką pytań i postawionych problemów jest ela50
Spółki ! ? ! . . . /utworzony 2013-01-17/
Zgadzasz się z przysłowiem : „Powiedziały jaskółki , że nie dobre są spółki.”?.. Osobiście myślę, że nie zawsze opłaca się z kimś wchodzić w spółki. Oczywiście zdarzają się wyjątki dobrego i wzajemnego zrozumienia. Ale najczęściej nie opłaca się z nikim zawierać układów, bo prędzej czy później dojdzie do waśni między tymi osobami. A przyjaciele, którymi te osoby były przed zawarciem spółki staną się wrogami. Sprawdza się to, gdy przynajmniej dwie osoby chcą założyć własną firmę i prowadzić wspólną działalność. Prędzej czy później dojdzie między nimi do kłótni i firma się rozpadnie, a oni się będą nienawidzić. Najczęściej chodzi o pieniądze. Jeden chce więcej dla siebie, drugi to neguje i chce więcej dla siebie, a mniej dla niego itp. Zaczynają się kłopoty, a potem jest klęska wszystkich i dodatkowo zatrudnionych pracowników, bo zostaną bez pracy i możliwości zarabiania pieniędzy. Twoje zdanie... Jeśli masz własne doświadczenia? podziel się nimi... Zapraszam...
Odp. A widzisz tyle mądrości, a jakoś zawsze znajdzie się taki, który chce zrobić odwrotnie niż w samolocie. Staram się nie angażować w spółkowe przedsięwzięcia. Lubię pracować na własny rachunek i za te pracę być rozliczana. Jedynie w pracy zespołowej interesuje mnie tylko partnerstwo. Może, dlatego nie mam predyspozycji do zakładania własnej działalności. Musiałabym wejść z podwładnymi w relacje, a to już mi nie bardzo pasuje, bo w takiej zależności nie ma mowy o partnerstwie. Również nie interesuje mnie rozkładanie odpowiedzialności, a to wiąże się prędzej czy później z konfliktami, rozbieżnością w pojmowaniu wizji firmy.
Jak myślisz ? ? ? . . . Czy można poznać człowieka po muzyce jakiej słucha ? ? ? . . . /utworzony 2012-03-07/
Do napisania tego tematu zainspirował mnie cytat Paulo Coelho : „Muzyka nie tylko daje nam ukojenie i dostarcza rozrywki . Jest czymś więcej. Można poznać człowieka po muzyce , jakiej słucha.” Czy to ma sens i da się poznać człowieka po słuchanej muzyce ? Moim zdaniem każdy ma swój gust muzyczny i osobiście nie oceniam ludzi po nim , ale po dłuższej rozmowie można uznać , że częściowo przekłada się na cechy osobowości współrozmówcy. Wiadomo , że muzyka nie tylko daje nam ukojenie , relaks i rozrywkę . Też tak myślę , że jest czymś więcej ! ? ! Tylko czym ?. . . I czy faktycznie można poznać człowieka po muzyce jakiej słucha ? . . . Jak myślisz ? . . . Zapraszam . . .
Odp. Oj, Paulo Coelho dokonał kolejnego słownego nadużycia. Biorę to na karb jego poetyckich przenośni. Mogłabym zapytać, czy po ubiorze można poznać człowieka? Mądry człowiek odpowie- NIE. Jednak poddam te słowa pewnym dywagacjom. Załóżmy, że ktoś słucha muzyki poważnej, to mam rozumieć, ze jest on wartościowszy, ma głębsze, wrażliwsze wnętrze. No cóż hitlerowcy byli wielkimi miłośnikami muzyki poważnej. Czy era Techno i miłośnicy tej muzyki, to wyzwolona grupa naćpanych małolatów? Chyba jest to wielkie nadużycie. Żadna muzyka nie daje obrazu człowieka i żadna muzyka nie ma prawa nikogo dyskwalifikować i wyznaczać jego całokształtu. Bo co powiedzieć, o tych, którzy odbierają muzykę swoim wnętrzem, nastrojem w danej chwili i uzależniają jej słuchanie od tych właśnie zmieniających się nastrojów. Mogę jedynie przyznać rację, że muzyka, jako jeden z elementów sztuki, może wpływać na postrzeganie otaczającego świata.
Ja słucham muzyki takiej, która pasuje akurat do mojego nastroju. To skoro słucham różnych gatunków muzyki, to musi świadczyć …, że kobieta, zmienną jest. Tak sobie myślę, że nie ma nic lepszego niż odpowiednia piosenka w odpowiednim momencie....
Nadzieja w nas ! ? ! . . . /utworzony 2012-04-04/
Nadzieja to motor i siła naszego działania . Zazwyczaj doceniamy jej znaczenie dopiero wówczas , gdy jej zabraknie . Na szczęście nadzieję można w sobie budować i pielęgnować . A kiedy o nią zadbasz zacznie się potęgować . Ja zawsze pozwalam sobie na nadzieję , żyję nią i staram się określić na co ją mam . Uważam , że nadzieja jest jak cukier w herbacie . Jeżeli nawet jest jej mało , to i tak wszystko osłodzi . A Ty jak uważasz ? . . . żyjesz nadzieją ? . . . jak ją pielęgnujesz ? . . . Zapraszam . . .
Odp. Nadzieja jest rośliną trudną do wyplenienia. Można nie wiem ile odrąbać gałęzi i zniszczyć, a zawsze będzie wypuszczać nowe pędy. /Isadora Duncan/
Nadzieją też można żyć. U progu życia i śmierci nie ma katolika, ateisty, agnostyka – jest człowiek i jego los. /Roman Kotliński/
Marzenia i nadzieja, to siły napędowe życia, aby walczyć i nigdy nie poddać się przeciwnościom losu. Jeżeli zabraknie tych sił sprawczych, wówczas już nic nie oświetli nam ciernistej drogi, pozostanie tylko rezygnacja. Nie bez kozery zacytowałam Isadorę Duncan i Romana Kotlińskiego, bo oni w swoich złotych myślach zawarli istotę nadziei.
Wspaniały świat ! ? ! . . . /utworzony 2012-04-04/
Jaki powinien być ? . . . Oczywiście , że każdy by chciał , aby świat był wspaniały . Ja osobiście , też bym bardzo tego chciała , aby świat był : Bez ubóstwa i wojen , bez wykorzystywania dzieci , aby była sprawiedliwość społeczna , bez żadnego rasizmu , równość wszystkich ras na Ziemi , miłość do bliźnich i bez nierówności ekonomicznych . Ale to wszystko brzmi jak marzenie . . . czy stanie się kiedyś rzeczywistością ? . . . Twoja wizja wspaniałego świata . . . Zapraszam . . .
Odp. Tak, każdy by chciał, aby było pięknie, szczęśliwie i bogato. Tylko, tak sobie myślę; to może być smutny obrazek! Będziemy borykać się z problemami ekonomicznymi, i coraz bardziej doskwierającym brakiem surowców. Myślę, że będziemy też świadkami rozwarstwienia ekonomicznego. Jedne regiony świata będą coraz bogatsze, inne coraz biedniejsze. Te biedne regiony będę rezerwuarem taniej siły roboczej i wielkimi wysypiskami różnych odpadów. Natomiast bogate enklawy będą żyć na bardzo wysokim poziomie. Świat będzie przezywał migracje na dużą skalę, spowodowane efektem cieplarnianym. Liczebność rasy białej będzie się zmniejszać. Również znaczenie języka angielskiego jako globalnego języka komunikacji ulegnie zmniejszeniu. Może to czarna wizja, ale myślę, że dla przyszłości świata jest więcej scenariuszy pesymistycznych niż optymistycznych.
Grzeczność ! ? ! . . . /utworzony 2012-04-10/
Wiadomo, że grzeczność nie jest sprawą zbyt łatwą , a tym bardziej małą , choć pewnie dla niektórych nie jest ona najmniejszym problemem . Myślę , że grzeczność mimo tego , że nie jest sprawą prostą , powinna być ważna dla każdego z nas . Z pewnością bardzo trudne jest okazywanie grzeczności i kultury w każdych okolicznościach . Codziennie spotykamy się z przeciwnościami losu , targają nami emocje nad którymi nie zawsze jesteśmy w stanie zapanować . Mamy wtedy ochotę wyładować swój gniew i frustrację , nie obchodzi nas to , co pomyślą inni . Warto jednak zastanowić się czy warto ? Być niegrzecznym ? Czy warto być aroganckim i odpychającym wobec ludzi ? których codziennie spotykamy na swojej drodze i którzy tworzą nasz wspólny świat . Moim zdaniem nie warto ! Trzeba być zawsze grzecznym i okazywać grzeczność każdemu , może każdemu w inny sposób ale jednak tak . Jak sądzisz ? . . . Czy zgadzasz się z powiedzeniem , iż „grzeczność nie jest nauką łatwą ani małą”? . . . Zapraszam . . .
Odp. Masz rację, warto być uprzejmą, grzeczną, kulturalną osobą. Sama wiem po sobie, że każda sympatyczna relacja z inną osobą mnie uskrzydla. Chce mi się znacznie więcej. Jednak są takie sytuacje i chwile, że chciałoby się wykrzyczeć prawdę w oczy, twarz. Powiedzieć, co się o takiej osobie myśli. I tu wkracza, to moje racjonalne myślenie- po, co?. Tak więc, nawet ta najgorsza informacja automatycznie włącza u mnie hamulec, aby nie poddać się emocjom. Staram się najpierw zrozumieć osobę, znaleźć przyczynę, zanim podejmę decyzję o swoim dalszym postępowaniu. Powtarzam sobie, że dla mnie komfortową sytuacją jest spokój, zrozumienie, bo przecież z tym człowiekiem będę musiała mieć kontakt. Będąc niemiłą świadomie wchodzę w sytuację konfliktową. Czy warto do tego doprowadzać? Przecież agresja rodzi agresję. . . .
Czy człowiek człowiekowi jest potrzebny do szczęścia ? . . . /utworzony 2012-04-11/
Dla każdego szczęście jest czymś innym i każdy pragnie szczęścia . Jednak myślę , że bez drugiego człowieka byłoby to niemożliwe . Przecież człowiekowi do szczęścia , drugi człowiek jest bardzo potrzebny , ponieważ dzięki niemu może poznać takie uczucia , jak miłość czy przyjaźń . Drugiego człowieka , nie może zastąpić np. zwierzę czy przedmiot . Człowiek oczekuje od najbliższych pomocy , której nie udzieli mu nikt poza nimi . Ludzie potrzebują siebie do szczęścia nawzajem . I to jest wielkie szczęście , że można mieć kogoś , kto będzie nas kochał i będzie z nami w dobrych i złych chwilach . Dlatego ja uważam , że człowiek człowiekowi jest potrzebny do szczęścia . A Ty jak myślisz ? . . . Zapraszam . . .
Odp. Gdyby nie było tego drugiego człowieka, to wówczas, byłoby nieszczęście. Z drugim człowiekiem jest raźniej, lepiej radzimy sobie z przeciwnościami dnia codziennego. Właśnie w tej chwili przyszło mi do głowy, że młodzi ludzie, na dorobku, sami się unieszczęśliwiają. Słyszymy, że mąż wyjeżdża za granicę w poszukiwaniu lepiej płatnej pracy, a rodzina zostaje w kraju. Najczęściej nie są w stanie poradzić sobie z rozłąką, tęsknotą i problemami. Status rodziny może i podniesie się, ale straconego czasu już nigdy nie nadrobią, bo okazuje się, że problemów w wyniku rozłąki przybyło.
Tylko w relacjach międzyludzkich jesteśmy w stanie poznać uczucie miłości, szacunku, ogólnej szczęśliwości. Smutny byłby to świat bez drugiej bratniej duszy. Przecież jesteśmy istotami społecznymi. Oczywiście każdy czasem potrzebuje chwilę wytchnienia, chce pobyć w samotności, coś przemyśleć, ale ten okres nie trwa długo i potem zawsze wraca się do społeczeństwa. Powinniśmy iść przez życie w towarzystwie innych, wspierać się i pomagać sobie.
Chwile zwątpienia ? ! ? . . . /utworzony 2012-06-06/
Chwile zwątpienia ma każdy , to normalne , ale nie trzeba się dać pokonać smutkowi i mieć dużo optymizmu . Sama przyznaję , że też czasem nie mam powodów do radości , jednak staram się nie "dołować" z byle powodu , to nie ma najmniejszego sensu , tylko odbieramy sobie i otaczającym nas ludziom resztki optymizmu , którego w dzisiejszym świecie jest i tak już bardzo mało . Zawsze myślę o innych , którzy mają znacznie gorzej ode mnie (różnego rodzaju nieuleczalne choroby , ludzie ciężko doświadczeni przez los , ludzie umierający z głodu , z biedy i etc.) Takich przykładów jest mnóstwo , każdy ma jakieś problemy , ale trzeba jak najszybciej wziąć się w garść ! Moja dewiza to : „Próbujmy przystosować się do życia , bo ono się do nas nie przystosuje”. Jest tyle osób , dla których jesteśmy ważni a nawet najważniejsi . A Ty jak sobie radzisz ze zwątpieniami ? . . . Zapraszam . . .
Odp. Takie chwile zwątpienia mam z regularnie, bo jesteśmy zawistni, bo zazdrościmy, bo chcemy, aby się komuś NIE udało. Skoro mnie cos się nie udało, to dlaczego mam pozwolić innym cieszyć się. Przychodzi zwątpienie, gdy człowiek niszczy, okazuje swoja złość i wyższość nad istotami słabszymi. Przychodzi zwątpienie, gdy widzę bezmyślność. Jeśli naprawdę nic już nie jestem w stanie zrobić, to zwyczajnie przeczekuję i szukam nowego natchnienia, zbieram siły, które są dla mnie motorem do postawienia sobie nowych marzeń, planów i działań. Zgodnie z pierwsza Szlachetną Prawdą Buddy "Cierpienie istnieje". Tak to juz jest, ze raz jest lepiej, raz gorzej. Zycie przewidywalne jest jak budzik.
Wystąpienia publiczne ? ! ? . . . /utworzony 2012-06-08/
Czy masz tremę ? przed występem publicznym ? lub zabraniem głosu w dyskusji ? Kiedyś dawno temu , bardzo często występowałam publicznie i zabierałam głos , ponieważ działałam społecznie . Ale na początku mojej działalności miałam straszną tremę , aż do pewnego dnia , kiedy kierownictwo w pracy , wytypowało mnie do zabrania głosu , w ważnej sprawie dla działu , na walnym zebraniu .Wówczas to było najgorsze – ten pierwszy raz ! Byłam bardzo zdenerwowana , serce mi waliło , nogi mi się uginały , nic nie widziałam - nikogo wokół siebie , tylko mównicę , bałam się , że stracę głos . Jednak szczęśliwie dotarłam na mównicę ( sala była wielka a ja siedziałam na końcu) i na szczęście udało mi się wydobyć głos ! Poszło mi całkiem dobrze i tak zostałam etatową dyskutantką na kolejnych zebraniach , bez tremy . A jakie Wy macie doświadczenia z zabieraniem głosu na forum publicznym ? ? ? . . . i co z tremą ? ? ? . . . Zapraszam . . .
Odp. Utworzone przez HK216, Wysłany dnia 2012-06-08
Pierwsze wystąpienie zapewne okupione było tremą, ale już tego nie pamiętam (chyba nie było tak źle). Od najmłodszych lat raczej należałam do tych odważnych dzieci. Tak, więc mam do takich rzeczy pozytywne podejście. Może, dlatego że zawsze stres przed wystąpieniami traktowałam jako osobistego sprzymierzeńca, a nie wroga. Był i jest dla mnie sygnałem zachęcającym do pozytywnego działania, źródłem dodatniej energii. Potrafię sobie wytłumaczyć, jaka jest moja rola i tych po drugiej stronie sali konferencyjnej, egzaminacyjnej, szkoleniowej, etc. Zbyt dużo szkoleń, prezentacji, wykładów przeprowadziłam, by mieć z tym problem. Jeżeli wiem, że jestem dobrze i profesjonalnie przygotowana, to nie ma prawa coś się nie udać. Tak (2)
Zamknij1 OdpowiedziZgadzam się? Tak(4) Nie(0)
Utworzone przez ar_koala, Wysłany dnia 2012-06-09
Nie ma jak profesjonalizm :) .. . . . .
Utworzone przez marinka0, Wysłany dnia 2012-06-13
i Ty masz rację z tym ujarzmieniem choleryka :_),tylko ,niestety, nie każdy to potrafi, a szkoda
Utworzone przez HK216, Wysłany dnia 2012-06-08
Masz rację trema towarzyszy każdemu. Wazne by trema nie wpłynęła na nas paraliżująco. Tylko popracować i ujarzmić należy tego „gada” . (2)
Miłość boli ! ? ! . . . Dlaczego ? ? ? . . . /utworzony 2012-06-15/
Odp. I tu mam problem, bo dla mnie miłość, to wszystko, co najpiękniejsze, najszlachetniejsze, najwznioślejsze i nie może być mowy o bólu. Ból przychodzi, gdy następuje rozbieżność w jej postrzeganiu, wyobrażeniu i wreszcie potrzebach. Jeżeli w związku zacznie któraś ze stron kalkulować, porównywać np. bo ja więcej wnoszę do tej miłości, bo jestem bardziej oddana, bo ja myślę o Tobie 24h na dobę, gdy wkrada się zazdrość i interesowność, to wówczas każda postawa partnera może przysparzać nam bólu. Jeżeli chcemy mówić o prawdziwej miłości, a nie o fałszywych wyobrażeniach o miłości, to musimy w pierwszej kolejności zadbać o dobre relacje w związku, o szczerość nawet do bólu, odrzucić kalkulacje o zysku dla siebie. Miłość to akcja i reakcja, to WSPÓLNA podróż do obranego celu.
Czy uświadamiasz sobie ? ? ? . . . /utworzony 2012-08-31/
To na co dzień , że aktywność fizyczna , to przepis na zdrowe ciało , umysł i duszę, a także na długie życie . Szczególnie korzystny wpływ ma na nasze zdrowie ruch na świeżym powietrzu. Aktywność fizyczna wywiera ponadto korzystny wpływ na naszą psychikę. Wysiłek fizyczny jest najlepszą metodą zwalczenia zmęczenia psychicznego. Ponadto wysiłek fizyczny podejmowany wspólnie odgrywa ogromną rolę integrującą. Ludzi najlepiej integruje wspólne uczestnictwo w czymś przyjemnym, wspólna walka w jednej drużynie i zdrowa rywalizacja. Aktywność fizyczna stanowi też ucieczkę od dręczących nas na co dzień problemów, pozwala zapomnieć o codziennym stresie, ponieważ całkowicie poświęcamy się treningowi. Nawet osoby chore, które uprawiają sport, czują się lepiej, co świadczy o tym, że dzięki wysiłkowi fizycznemu poprawia się nasz nastrój, co w korzystny sposób wpływa na nasze samopoczucie. Idea rywalizacji oraz szansa na sprawdzenie swoich możliwości działa w sposób mobilizujący. Osobiście uświadamiam sobie to , tylko gorzej bywa z realizacją . . . Jak z Twoją aktywnością? . . . Zapraszam . . .
Odp. To wszystko jest prawdą, prawdą najprawdziwszą. Powiadają, że aby być szczęśliwym wystarczy odrobina ruchu. Narzekamy, kręcimy nosem, gdy przyglądamy się w lustrze. Nie jesteśmy zadowoleni z wyglądu swojego ciała. Tylko tak trudno zebrać się w sobie, narzucić sobie dyscyplinę. Każda wymówka jest dobra, by nie wyjść z domu, by nie ćwiczyć, nie ruszać się zbyt intensywnie. Przecież ruch, długie spacery mają wpływ na polepszenie oceny wyglądu własnego ciała. Jeżeli zadbamy o kondycje własnych nóg, to one będą nam wdzięczne i nosić będą jeszcze do późnej starości. Przynajmniej na to liczę i wędrówki/ spacery stały się moim lekarstwem na wszystko, nawet na atrakcyjność. Jeżeli czuję, że ja jestem atrakcyjna, to również inni mnie tak odbierają.
Zgadzasz się z tą myślą Josepha Jouberta : „Dobroć polega na szanowaniu i kochaniu ludzi bardziej , niż na to zasługują”.? ? ? . . .
/utworzony 2012-09-05/
Z tą myślą Josepha Jouberta : „Dobroć polega na szanowaniu i kochaniu ludzi bardziej , niż na to zasługują”. Osobiście się zgadzam z tą myślą i tak postępuję .Wiadomo , że dobroć to postępowanie bardzo życzliwe , polegające na szanowaniu i kochaniu ludzi . Oraz niesienie komuś pomocy w każdej chwili . Czy ktoś kiedyś wykorzystał Twoją dobroć ? bo mi się czasem zdarza , że gdy dla kogoś jestem za dobra , to on to potem wykorzystuje . A może dobroć jest tylko cichym czynieniem tego , o czym inni głośno mówią ? Twoje zdanie . . . Zapraszam . . .
Odp. Może powiem, tak. Nie kocham ludzi ja tylko ich szanuję, do pierwszej „skuchy”. Kocham mojego męża, mamę i pamięć o mojej siostrze. Pozostałych tylko szauję. Jestem osobą uczynną, grzeczną, z empatią. Pomagam ludziom, którzy są bezbronni i nie są w stanie pomóc sobie, są skazani na innych. Pomagam materialnie, dzieciom (dla mnie bezimiennym) z Domu Małego Dziecka i z Hospicjum. Pomagając nie zwracam uwagi, czy to jest dobre. Wiem, że tak należy zrobić. Nie oczekuję, by to dobro do mnie wróciło pod jakąkolwiek postacią. Jest mi to zupełnie obojętne. Jeżeli ktoś nadwyręży moje dobre zdanie o nim, zacznie próbować mną manipulować, to mam dobrze opanowany obrót w druga stronę. Taki człowiek jest mi obojętny i o szacunku wówczas nie mówię.
Mit , półprawda czy prawda ? ? ? . . . /utworzony 2012-09-07/
Ostatnio bardzo modne : Feng Shui ! ? ! . . . Bowiem kolorowe pisma i rozrywkowe serwisy internetowe lansują sporo tych półprawd i mitów dotyczących feng shui . Wokół praktyk feng shui narosło wiele wątpliwości i też przekonań . Najwięcej przekonań urosło wokół urządzania domu . Na temat rozmieszczenia mebli , drzwi i okien , oraz układ ścian i kształt pomieszczeń według obiegowej opinii zakłócają przepływ dobrej energii , a nawet przynoszą pecha . Jednym z najczęściej powtarzanych w feng shui jest twierdzenie , że przebywanie pod skosami jest szkodliwe . Czy to tylko półprawdy? . . . lub mity ? . . . czy coś w tym jest ? . . . Jak myślisz ? . . . Zapraszam . . .
Odp. Czytając negatywne opinie o Feng Shui zauważam pewna prawidłowość. Ci wszyscy piszą, ze nie wierzą w to, jak by to była jakaś forma wiary, kultu religijnego. Świadczy to o niezrozumieniu a może płytkości ich chrześcijańskiej wiary. Feng Shui to po prostu życie zgodne z naturą. Począwszy od zasad budowania domów, sporządzania posiłków, ubierania się, etc. Przecież budujący dzisiaj dom wiele czasu poświęcili na jego usytuowanie względem kierunków świata, na jego położenie w centrum lub w rogu działki, to właśnie było Feng Shui. Wielu z nas przykłada dużą wagę do zdrowego odżywiania się, produktów bez konserwantów, idei slow food . Czym to, więc jest? Jak nie Feng Shui. Właśnie wczoraj byłam na Bielkowskich Koźlakach, spróbowałam świeżo ważonego piwa (zgodnie z poradą Marzenki), niepasteryzowanego i niefiltrowanego, bez konserwantów. Smakowałam specjalnie przygotowane na te okazję piwo z dodatkiem czarnego bzu, smakowało wyśmienicie. Spróbowałam też potraw i ciast z Kaszub. Czym to jest jak nie Feng Shui? Feng Shui to także ochrona środowiska i nie wyrzucanie śmieci do przydrożnych rowów, lasów.
Czy wiec jest to jakiś system religijny? Tak nawiasem mówiąc, zakaz jedzenia mięsa w piątek jest w pierwszej kolejności nakazem prozdrowotnym, a nie religijnym.
Dlaczego ? ! ? Nie ma sprawiedliwości na tym świecie?... /utworzony 2012-10-31/
Nie ma sprawiedliwości na tym świecie ? Sprawiedliwość to temat bardzo długi , szeroki i głęboki . Prawdą jest , że nie ma sprawiedliwości na świecie, wszystko wydaje się być zarezerwowane dla bogatych i tych , którzy być może zasługują na szczęście . Mnie się wydaje, że słowo sprawiedliwość , rzadko pojawia się na naszych ustach . Częściej jednak dyskutuje się na temat niesprawiedliwości z którą spotykamy się na każdym kroku np. w pracy, szkole a nawet wśród swoich bliskich . Jest to przykre, ale prawdziwe, wszędzie trzeba mieć dobre układy i to się liczy. Coraz częściej zastanawiam się , dlaczego dobry człowiek musi cierpieć tak bardzo , a zgubne zło osiąga swoje cele ? . . . Czy dobra wola wytrwania i sprawiedliwość zwycięży gdzieś / kiedyś ? . . . Twoje zdanie . . . Zapraszam . . .
Odp. Bo widzisz, ten świat urządzili sobie sami ludzie. To ludzie niszczą, to ludzie „zgotowali ten los” i wreszcie to ludzie nie doceniają tego, co mają, a oglądają się wiecznie za więcej. To są problemy moralności. Chcemy by człowiek nie był łajdakiem, kłamcą, krętaczem, i nie wyrządzał innym krzywdy. Tylko niestety nie wszyscy są szczerzy, inteligentni, odważni, twórczy, życzliwi, pogodni, dobrzy, zdrowi, etc. Tacy jesteśmy zło jest w nas przykryte cieniutka warstwą zasad moralnych, dobrego wychowania. Zobaczmy, co dzieje się przy okazji katastrof, trzęsienie ziemi, huragan. Część, tzw. dobrych obywateli zamienia się w szabrowników, wychodzi z nich zło. Poruszasz problem sprawiedliwości. Na pytania, które zostały postawione nie ma dobrej odpowiedzi. Sprawiedliwość dla jednych jest niesprawiedliwością dla drugich (np. wyrok sądu). Nawet kościół, choć obiecuje sprawiedliwość po śmierci, tak na prawdę kłamie. Oto sprawiedliwy dostający się do nieba nie ma pewności, ze stanie przed obliczem Boga, bo okazuje się, że otaczają go kręgi archaniołów, aniołów, świętych. I gdzie tu sprawiedliwość? Mówimy o niesprawiedliwości, gdy zaczynamy się powierzchownie porównywać do innych. To błąd! Nasze wyobrażenia kompletnie nie pokrywają się z wyobrażeniami i potrzebami innych. Jedni w tej dziedzinie są radykalni i nie dopuszczają żadnych szarości moralnych, a inni wręcz przeciwnie. Te rozbieżności czynią z nas ostro widzących i oceniających.
Wiesz ? ! ? . . . O tym, że zwierzęta widzą i rozróżniają kolory? /utworzony 2012-11-02/
Odp. A widzisz, tyle piękna jest w naturze, tyle mądrości, a my- rodzaj ludzki, to niszczymy. Dlaczego, tak za wszelką cenę swoją złą działalnością, chcemy oderwać się od tej natury. Tak jakbyśmy nie tworzyli wspólnoty z innymi gatunkami.
Dzięki pozyskiwaniu wiedzy na temat życia innych gatunków, powinniśmy jedynie zapobiegać ewentualnym niekorzystnym spotkaniom np. dużym zagrożeniem w wodach są rekiny oraz wiedza, że rekiny nie odróżniają barw powinno być sygnałem dla producentów desek i skafandrów przeznaczonych do surfingu. Każdy zdecydowany kontrast będzie zagrożeniem podczas spotkania.
Co sądzisz ? ! ?. . . /utworzony 2012-11-17/
O totalnym zaskoczeniu w wyborach PSL? To prawdziwa sensacja ! W wyborach na szefa PSL , Janusz Piechociński pokonał dotychczasowego lidera ludowców - Waldemara Pawlaka . Były już prezes zapowiada , że jak najszybciej odejdzie z rządu - czy miał prawo się obrazić ? Czy ta zmiana wyjdzie na dobre PSL – owi ? Nowy prezes chce zerwać ze stagnacją , z wizerunkiem partii , która - zachowując status quo - chce tylko trwać , a nie rozwijać się . Z obliczem partii pro-chłopskiej , dbającej o interes wsi - chce ją otworzyć na nowe środowiska . Ale czy mu się to uda ? ja myślę , że czas pokaże…Twoje zdanie?... Zapraszam…
Odp. Nareszcie zmiany. Wprawdzie nie mam zaufania do PSL, bo zawsze przyklejają się tam gdzie są profity. Jednak najbardziej denerwująca była maniera samego Pawlaka. Ten człowiek z tym swoim wystraszonym głosikiem, przyprawia mnie o szczękościsk. Mam wiele zastrzeżeń do jego formacji politycznej, jego działalności partyjniackiej liczonej w dziesięcioleciach. Niestety nie mam dobrego zdania o ich cynicznej, pazernej działalności. Nie dla Polski, ale dla własnych potrzeb. Znaleźli patent na bycie u władzy. Do każdego są w stanie się przytulić, by forsa płynęła szerokim i wartkim strumieniem. Nie jest im obca lewica, prawica, czy centrum, byle być u władzy. Zło PSL-u polega tez na tym, że obce im są pewne zasady moralne, obcy jest im altruizm, a nepotyzm uważają za zaletę a nie wadę.
Choroby cywilizacyjne ! ! ! / utworzony 2012-01-02/
Jakie czynniki wpływają na to , że jakaś dolegliwość zmienia się w chorobę , która należy do tak zwanej grupy chorób cywilizacyjnych ? Ja myślę że stres , zła dieta i co jeszcze ? Twoje zdanie ? Zapraszam do dyskusji . .
Odp.Zmiany środowiska, w którym żyje człowiek. Jego coraz większe zanieczyszczenie. To wszystko co jemy, pijemy, czym oddychamy. Podobno spożywamy rocznie 14 kg różnych środków chemicznych, w których nasi dziadowie i pradziadowie nie spożywali. Nie dziwmy się, że cierpimy na choroby cywilizacyjne, które kiedyś nie występowały. Zobaczcie jak zanieczyszczenie środowiska wpływa na młode organizmy, które podczas intensywnego rozwoju wchłaniają substancje odżywcze, ale też chemię w czystej postaci. Coraz więcej dzieci choruje na złośliwe odmiany raka- chłoniaki. Bardzo mnie śmieszy hasło ekologów- „ratujmy planetę”. To błąd logiczny (tak jak polisa na życie). Planecie nic się nie stanie powinniśmy raczej wołać o ratowanie rodzaju ludzkiego, bo dojdziemy do takiego punktu w naszym rozwoju, że gatunek ludzki w dzisiejszej postaci nie będzie mógł dalej funkcjonować.
Bez czego nie wyjdziesz z domu ? ? ? . . . / utworzony 2012-01-03/
Ja osobiście nie wyjdę z domu bez torebki , komórki , delikatnego makijażu i starannego uczesania . A Ty ? ? ? . . . Zapraszam . . .
Odp. Kiedyś byłoby tak, jak piszesz. W tej chwili nie maluję się, bo obawiam się, że mój makijaż byłby na całej twarzy. Komórkę biorę ze sobą, ale tak w wielu wypadkach nie odbieram, bo nie chcę psuć sobie humoru. Dbam jednak jeszcze o włosy i strój. Szczególnie moim „słabym” punktem są buty. Kocham buty i nie jestem w stanie oprzeć się kolejnej parze. Ponieważ nie chcę zrażać do siebie ludzi, ten wygląd zewnętrzny jest jeszcze w moim zasięgu zainteresowań. Lubię również dbać o ręce . . .
Czy można i warto uwierzyć w siebie ? ? ? / utworzony 2012-01-05/
Piosenka , którą zamieściłam tak realnie przedstawia naszą rzeczywistość . Jeśli przeszłość Nas nie zadowala , zapomnijmy o niej . Wymyślmy sobie inną historię życia i uwierzmy w nią . Pamiętajmy te chwile kiedy udało się dopiąć celu . Poczujemy wówczas siłę , by osiągnąć to czego pragniemy . Ja osobiście wierzę w siebie i uważam , że wiara czyni cuda . A Ty wierzysz w siebie ? ? ? . . . Zapraszam . . .
Odp. Pięknie brzmią te słowa z podkladem muzycznym, bardzo optymistycznie. Nawet upadek wówczas może mniej boleć. Jednak rzeczywistość nie jest piosenką, ludzi jakoś coraz mniej skorych do pomocy. Uważam jednak, że nadzieję na lepsze jutro należy mieć i optymistycznie spoglądać w przyszłość. Carpe diem.
Czy wiesz , że 31 stycznia , to Międzynarodowy Dzień Przytulania ? (●̮̮̃•̃) Nie zapomnij się przytulić ! ! ! / utworzony 2012-01-30/
Międzynarodowy Dzień Przytulania obchodzony jest 31 stycznia i 24 czerwca . Tego dnia można uściskać bezkarnie każdą napotkaną osobę . W tym dniu więcej czułości należy też okazać swoim domowym pupilom . Międzynarodowy Dzień Przytulania to bardzo przyjemne święto , które wywołuje uśmiech na twarzy zarówno przytulającego jak i przytulanego . Przytulanie daje człowiekowi wiele radości . W czasie przytulania uwalniana jest endorfina , która odpowiedzialna jest za odczuwanie przyjemności i poprawę nastroju . W życiu każdego przychodzą chwile zwątpienia , ogarnia nas poczucie samotności i wówczas cudownie jest gdy jest obok nas drugi człowiek , który zrozumie, wysłucha i przytuli . A czy Wy będziecie się przytulać w dniu tego miłego święta ? ? ? . . . Ja wirtualnie przytulam Was wszystkich . . . Zapraszam . .
Odp. Oj wiem, właśnie wczoraj wirtualnie przytulałam tolunowiczów. Wiem jak bardzo potrzebne jest dobre, ciepłe i serdeczne przytulanie. Ono może przełamać lody, stworzyć dobre relacje, a osoba przytulana ma poczucie bezpieczeństwa.
Jak byście zareagowali na zmianę orientacji przez Wasze dziecko ? ? ? /utworzony 2012-02-06/
Na zmianę orientacji przez Wasze dziecko ? ? ? . . . W pierwszej chwili gdybym się dowiedziała , że moje dziecko zmieniło orientację seksualną , byłoby to dla mnie dużym wstrząsem i szokiem . Po przemyśleniu pewnie bym doszła do wniosku : Syn lub córka , ale nadal przede wszystkim dziecko , a to , że ma taką a nie inną orientację seksualną , to nie jego wina , widocznie taki się urodził i nic tego nie zmieni . Przecież kocham to dziecko . Moja rola to zaakceptować go , wspierać i być z nim a nie przeciwko niemu . Syna czy córkę narkomana można leczyć , wysłać na terapię , a homoseksualisty nie , tylko należy go zaakceptować takim jakim jest , bo przecież to nie jego wymysł ani nałóg w jaki wpadł, on tak ma i nikt ani nic nie ma na to wpływu . Osobiście mnie to nie dotyczy , mam tylko jedną córkę , która jest heteroseksualna . Wasze zdanie ? . . . Zapraszam...
Odp. A ja nie chciałabym mówić i gdybać, co by było, gdyby? Znając siebie przeczytałabym wszystkie dostępne wydania naukowe na temat kształtowania się orientacji seksualnej człowieka. Tam zapewne przeczytałabym o różnych endokrynnych czynnikach warunkujących już w życiu płodowym orientację seksualną dziecka. To skoro nie jest to kaprys człowieka, skoro się nie wybiera i tak naprawdę niewielki ma się wpływ na to czy jest się hetro, czy homo? W kim się zakochujemy?
To ja, jako matka jak mogłabym potępić swoje własne dziecko, za coś, co nie zależy od niego. Matka kocha miłością bezwarunkową, a więc stałabym murem przy nim, wspierając jego decyzje. Kiedy bym zareagowała, gdyby jego partnerem miał być alkoholik, narkoman, złodziej, brutal, etc. Tak samo reagowałabym w przypadku hetero, czy homo związku mojego dziecka. Dla mnie ważne jest, by partnerzy się kochali, szanowali i byli dobrymi ludźmi.
Zdaję sobie również sprawę, ze wiele negatywnych opinii, braku tolerancji wypływa z niewiedzy, zakłamania, czy też potępienia homoseksualizmu przez kościół. Ale KK jest znany, ze to, co dla nich nieznane jest natychmiast wykluczone, potępione, poddane ekskomunice. Przypominam sobie jak KK traktował tych, którzy poddali się transfuzji krwi i jak traktuje In vitro. A inny bardziej śmieszny przykład, przez wieki KK zakazywał używania widelca.
Utworzone przez ar_koala, Wysłany dnia 2012-02-13
Dokształciłam się i oto dla wszystkich zainteresowanych: "Widelec „przywędrował” do Europy w XI w. z terenów wschodnich. Według tradycji, przywiozła go ze sobą pochodząca z Bizancjum księżniczka, która poślubiła weneckiego dożę. Sprowadzony przez nią sztuciec, nie został jednak zaakceptowany, a jego używanie uznano wręcz za przejaw heretyckiej demonstracji i skandal. Nawet przedwczesną śmierć księżniczki tłumaczono jako karę boską za używanie tego narzędzia. Widelec w tym okresie był wręcz uznawany za przedmiot niemoralny i zakazany przez Kościół."
Utworzone przez ar_koala, Wysłany dnia 2012-02-11
Nic dodać, nic ująć. Trochę powiewu świeżości by się przydało w środowisku sutann, przykazów i kazań.
Utworzone przez HK216, Wysłany dnia 2012-02-11
Ha... Prawidłowa reakcja. Musimy miec dystans do tych wszystkich zakazów i nakazów, które nie przystają do współczesnego swiata i jego widzenia przez człowieka. W koncu ziemia juz od wieków nie jest płaska.
Utworzone przez ar_koala, Wysłany dnia 2012-02-10
No z tym widelcem to ald dałaś czadu :) . . .
Pokojowa Nagroda Nobla dla Unii Europejskiej ! ! ! /utworzony 2012-12-10/
Tegorocznym laureatem Pokojowej Nagrody Nobla jest Unia Europejska, która została wyróżniona za przyczynianie się do procesu pokoju, pojednania, demokracji i obrony praw człowieka w Europie. Środki z nagrody zostaną przeznaczone na unijne projekty na rzecz dzieci poszkodowanych w wojnach i konfliktach na całym świecie.Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem przewodniczącego norweskiego komitetu noblowskiego, że Unia Europejska ma duże zasługi dla pojednania między krajami, szczególnie między Niemcami i Francją. Który dodał też , że pojednanie między tymi krajami jest dowodem na to, że wojna i konflikt może nagle przeistoczyć się w pokój i współpracę. Czy Pokojowa Nagroda Nobla dla Unii Europejskiej budzi kontrowersje ? . . . Zapraszam do dyskusji . . .
Odp. Jestem za. Natomiast przeciwnicy muszą sobie uświadomić, że przyznawano je osobom zdecydowanie na wyrost np. Obama. Jestem za, gdyż projekt europejski jest jedyny w swoim rodzaju. To projekt zakończony sukcesem zjednoczenia krajów od Atlantyku po dawne kraje bloku wschodniego. Chodzi mi o jedność wspólnego myślenia, sformułowania pojęcia Europejczyk. Zdefiniowania podwalin prawnych, ekonomicznych, światopoglądowych. Podwaliny te pozwalają różnić się, nie zatracić wspólnoty narodowej. Wszystkiego tego dokonano na drodze pokojowej, na drodze ewolucji. Zrobiono pokojowo coś, co próbowano zrobić w średniowieczu, tyle, że mieczem. Mimo różnych problemów, które ujawnił kryzys ekonomiczny, projekt jest dobry i mam nadzieję, że będzie rozwijany. Dzięki temu mamy pokój w Polsce. Inaczej pewnie już byśmy rzucili się sobie do gardeł.
Wierzysz w moc myśli ? ! ?. . . /utworzony 2012-12-10/
Osobiście wierzę w moc myśli. Pod warunkiem, że są to myśli pozytywne. Czasem sami potrafimy sobie szkodzić , ale możemy się też uzdrowić . Jesteśmy w stanie zaprogramować nasze życie tak , aby stało się czymś wielkim. A wszystko to za sprawą pozytywnego myślenia i optymizmu . Kiedy myślisz o rzeczach, których pragniesz, i skupiasz się na nich ze wszystkich sił, to prawo przyciągania daje Ci dokładnie to, czego pragniesz. Kiedy skupiasz się na rzeczach, których nie chcesz prawo przyciągania nie reaguje na to, czego nie chcesz. Objawia się tym, o czym myślisz i to coś będzie się uparcie pojawiać. Prawo przyciągania nie jest uprzedzone wobec tego, co stanowi przedmiot czyichś pragnień czy niechęci. Kiedy myślisz o czymś, bez względu na to, co to jest, powołujesz to do istnienia. Twoje zdanie . . . Zapraszam . . .
Odp. Gdybym była w tej chwili 100% optymistką (a byłam do pewnego wydarzenia w moim życiu)- powiedziałabym Tak i zgodziłabym się z Tobą. Mimo całego tragizmu mojej sytuacji, zachowywałam wiarę, pozytywne myślenie i nawet na chwilę nie dopuszczałam do siebie wątpliwości. No, cóż- obudziłam się z „ręką w nocniku”. Mimo, że nie dopuszczałam do swoich myśli złego rozwiązania. Może w tej mocy myślenia chodzi tylko o rzeczy?! Ale mnie nie interesują rzeczy. Te sobie kupię lub nie, gdy tego będę chciała i/lub nie.
Ponoć tak jest, że na optymizm czy pesymizm jesteśmy genetycznie skazani, że taki jest nasz temperament. Mam nadzieję, że nie jest to prawdą. Chce wierzyć, że człowiek sam decyduje o tym, jak myśli. I przyjdzie ta chwila, że zacznę w 100% optymistycznie spoglądać na otaczający świat, a moje myśli będą wybiegać naprzeciw moim pragnieniom. Oczywiście mówię tu w znacznie szerszym wymiarze niż posiadanie rzeczy.
Znasz ? ! ? . . . /utworzony 2012-12-10/
Znaczenie ryby? Wiadomym jest, że nieomal każda gospodyni chce mieć na stole wigilijnym rybę, dlaczego? Nie dlatego, że to dzień postu lub tradycja, ale ryba jest znakiem tajemnicy i nie tylko. Przypomniał nam to już Henryk Sienkiewicz. Chrześcijanin rozmawiając z obcym, rysował na piasku rybę. Jeśli ten był wtajemniczony, to zrozumiał i też narysował rybę. Jeśli znak ten nic mu nie mówił, należało zachować dyskrecję. Znak ryby też mówi coś więcej. Po grecku nazwa ryby brzmi : "Ichthys". Skrót "IHS" jest skrótem nazwy "Ichthys" i znaczy: Jezus, człowiek ,zbawiciel. Równocześnie ryba kojarzy się z wodą, a więc chrztem , najważniejszym obrzędem pierwszych chrześcijan. Twoje zdanie . . . Zapraszam . . .
Odp. Masz rację, rozmaite kultury w swoim myśleniu magicznym odwoływały się do różnych właściwości ryby, tworząc własną symbolikę. Spotykamy się z symboliką ryby w folklorze, literaturze, astrologii, wierzeniach religijnych, często ryba była również źródłem inspiracji artystycznych. Do łososia ludy północy odnosiły się z ogromnym szacunkiem, gdyż w ich wyobrażeniach uosabiał on połączenie delikatności i siły, a także poczucie własnej godności. W kulturach wschodnich (Chiny) ogromne znaczenie symboliczne odgrywał karp. Symbolizował długowieczność, wytrwałość, a szczególnie talent literacki i naukowy. W buddyzmie rybie przypisuje się szczególne znaczenie jako inkarnacji Buddy, metafory Prawa. Jej wyobrażenie na odcisku jego stopy symbolizuje wyzwolenie się z wszelkich pragnień i więzi. W hinduizmie rybę uważano za pierwsze wcielenie boga Wisznu. W Japonii karp symbolizował odwagę, ducha samurajskiego, siłę, wytrzymałość, cierpliwość, dostojeństwo, pogodzenie się z losem, a także pomyślność. W naszym kraju do czasów współczesnych panuje przekonanie, iż łuska karpia wigilijnego, włożona do portfela, w nadchodzącym roku ma chronić przed brakiem pieniędzy. Może dodam dla ciekawości, że ryba była wykorzystywana przez kobiety w średniowiecznej magii. Strzeżcie się panowie:) Dla mnie ryba, no cóż; niech już lepiej sobie pływa.
Czym tak naprawdę jest mobbing ? ? ? . . . /utworzony 2011-09-04/
Odp. Jest to rodzaj presji, która paraliżuje osobę na którą jest skierowana. To nie jest nic pozytywnego, to nie jest dopingowanie do lepszego działania, osiągania lepszych wyników. Mobbing obniża sprawność działania, człowiek czuje sie zdeprymowany, zagrożony. Działa pod wpływem strachu. Mobbing to nie jest przemoc fizyczna. Skupiłam się tylko na relacjach podwładny- przełożony. Mobbing występuje również w relacjach nauczyciel- uczeń, rodzice- dzieci, uczeń- uczeń, etc. Pracownik poddany mobbingowi nie jest wydajny, twórczy. Na dłuższą metę powoduje negatywne zmiany w psychice i zdrowiu osoby poddanej mobbingowi.
Kto częściej zdradza ? . . . mężczyzna czy kobieta ? . . . /utworzony 2011-09-04/
Odp. Pod hasłem ZDRADA - czytamy, że jest to nie dochowanie wierności małżeńskiej. Tak więc dlaczego zdradzamy?, bo nie jestem dostatecznie kochanym/ą, zbyt mało żaru i pożądania jest w związku, a może sama ciekawość doznań seksualnych z kimś innym pcha nas do zdrady.
Myślę, że niezależnie od powodów zdrady, ja osobiście w takim związku już nie chciałabym pozostać. Kwestią czasu byłaby kolejna zdrada. Związek powinien opierać się na zaufaniu, a jak zaufać (wydawałoby się najbliższej osobie), która dopuszcza się zdrady. Żyć w przeświadczeniu, że kolejny raz partner może mnie zawieść, nie czyni naszego związku spokojnym, szczęśliwym i wypełnionym miłością. Przeczytałam kiedyś w czasopiśmie, że zdradzają partnerzy, którzy poszukują doskonałego kochanka, ale nie sądzę, że tylko tacy są skorzy do zdrady. Kto częściej zdradza, chyba 50/50. Kobiety w XXI wieku są wymagające, wiedzą czego chcą, mają jasno określone cele.
Czy życie jest grą ? ? ? . . . /utworzony 2011-11-06/
Życie czasami bywa grą . . . ale czy zawsze umiemy się w nim odnaleźć ? . . Żyć tak , aby nie zostać przysłowiowym pionkiem . . . Trzeba raczej twardo stąpać po ziemi i wykazywać dużo mądrości , aby je przeżyć w miarę dobrze . Myślę , że życie jest jedyną grą , w której od nas samych w głównej mierze zależy , jak je przeżyjemy . . . A Wy jak uważacie ? . . Zapraszam do dyskusji . . .
Odp. To jest zbyt poważne, aby rozpatrywać życie w kategorii gry. Jeżeli to jest gra, to ile mamy żyć?, ile poziomów trzeba przejść?. Życie mamy jedno i nie przejdziemy na następny poziom. Wydaje mi się, że trzeba je z sensem przeżyć, bo jak mówi poeta „policzone będą słowa i czyny”. Widzę taki obraz zarys małej postaci stojącej w przeraźliwie jasnym snopie światła. Natomiast zgadzam się z Tobą, że często jesteśmy pionkiem i nic nie zależy od nas. Tutaj podobieństwo do szachów jest wyraźne.
Tajemnica ! ! ! Czy umiesz jej dochować ? ? ? /utworzony 2011-11-06/
Ja osobiście umiem dochować tajemnicy . . . zawsze wiem co można powiedzieć i komu . A tym bardziej jak ktoś mnie poprosi , abym nic nikomu nie mówiła , bo to tajemnica , to wtedy milczę jak grób . . . Denerwują mnie tacy ludzie co nie umieją dochować tajemnicy , a szczególnie tacy co do danej tajemnicy jeszcze dołożą , rozpowiadając wszem i wobec . . . wówczas powstaje plotka . . . która najczęściej bardzo krzywdzi niewinnych ludzi . . . Zapraszam . . .
Odp. Tak prawdę mówiąc, zawsze przywiązywałam wagę do słów. Tego wymagałam również od innych. Jeżeli masz mówić dla samego mówienia- lepiej zamilcz. Nie słuchałam plotek, pomówień i z serii "jedna pani drugiej pani", a to wszystko opatrzone klauzulą tajności. Były takie sprawy, o których wiem tylko ja i zostały powiedziane przez innych w obliczu tragedii- dla mnie to jest zobowiązanie do zachowania tajemnicy.
Autorką pytań i postawionych problemów jest Edixxx
Źle napisane powieści, źle zagrane przedstawienia, jaka jest ich wartość? /utworzony maj 2013/
Dla mnie taka, że ktoś jednak próbował coś zrobić, napisać, nie był bierny, a i w kiepskich wytworach bywają dobre, ciekawe momenty, wyjątkowe i zaskakujące myśli. Amatorszczyznę aktorską może też wymazać osobowość, która udziela się publiczności. W sumie daje to wrażenie jakiegoś postępu. Warto sięgać po sztukę trzeciej kategorii czy to strata czasu?
Odp. Nie dzieliłabym sztuki na kategorie- I, II, III, etc. Dopóki jej nie poznamy własnymi zmysłami nie wiemy, czy jest dobrze napisana książka, namalowany obraz, zagrana rola w sztuce teatralnej … To, co dla nas będzie świetne, dla innych może być sztuką niskich lotów. Interpretacja sztuki będzie zależała od naszego wewnętrznego bogactwa, wrażliwości i chęci przyjęcia sposobu autorskiej interpretacji rzeczywistości. Jeżeli chcemy interpretować, oceniać, to należy obcować ze sztuką, od pierwszych dziecięcych rysunków, amatorskich dzieł, po dzieła uznanych twórców.
Jakże często sztuka wielkich i uznanych dzisiaj artystów, była odrzucana, ośmieszana i wyszydzana przez im współczesnych.
Pokonać samego siebie, czy totalna zmiana w życiu jest możliwa? /utworzony maj 2013/
Wzorce w naszym życiu, powtarzający się obrót rzeczy wynikający z przeznaczenia czy z osobowości danego człowieka. Czy jest sens walczyć z tymi matrycami? Coraz częściej myślę, obserwując świat, że nie, bo pomimo wszystko znowu jest tak samo, podobne emocje, podobne relacje. Kto był kochany, będzie kochany. Kto nie miał sukcesu, nie będzie go miał. Może jednak istnieją jakieś nieznaczne zmiany wynikające z cykli życiowych, które są tak ułożone, by człowiek zaznał po trosze wszystkiego: radości i cierpień na obszarach życia. Jednak w absolutne, rdzenne zmiany nie bardzo wierzę. Ktoś, kto nie miał sukcesów, może mieć zaledwie sukcesik w innym cyklu. Jak myślicie?
Odp. Trudno mi się zgodzić z pewnymi sformułowaniami. Bo gdyby tak było jak piszesz, to wielu ludzi z biednych rodzin, z marginesu społecznego nic by w życiu nie osiągnęło. A tak nie jest!!!
Może zacznę od bardzo mądrych zasad:
„Uważaj na swoje myśli, one stają się słowami.
Uważaj na swoje słowa, one stają się czynami.
Uważaj na swoje czyny, one stają się nawykami.
Uważaj na swoje nawyki, one stają się charakterem.
Uważaj na swój charakter, on staje się twoim losem.”
Nie doceniamy naszych myśli, nie przywiązujemy do nich wagi!!! Jak ktoś mądry stwierdził „… żaden proces zachodzący w ludzkim organizmie nie jest przypadkowy i bezsensowny” Myśli także nie!!! Przecież rozmawiamy ze swoimi myślami, spoglądając w lustro jesteśmy w stanie wiele prawdy o sobie samych powiedzieć. Przyznać się do swoich słabości, ułomności. O wielkości poinformują nas inni:)
Uważam, że pozytywne myślenie, kształtuje nasz charakter. To pozytywne myślenie podpowiada nam wiele rozwiązań, pobudza wyobraźnię. Jeśli w głębi duszy w coś nie wierzymy, to podświadomie postępujemy tak, jakby to miało się nie wydarzyć. Jeśli spodziewamy się pomyślnego obrotu spraw, to podświadomość pomaga nam. Wszelkie człowiecze ułomności zapisane są w głowie. Czasami wygodniej powiedzieć, że nic w życiu nie mogę osiągnąć, bo pochodzę z takiego a nie innego domu rodzinnego. Obwinić przodków za własne ułomności. To czynność bardzo prosta!!!
I może jeszcze: "Stan Twojego życia jest niczym innym, jak odbiciem stanu Twojego umysłu." - Dr. Wayne W. Dyer
/Odpowiedź utworzony luty 2013 przez Edixxx/
Generalnie zgadzam się, ale bywa moim zdaniem tak, że jakieś głębokie pokłady osobowości nie pozwalają wierzyć, na co nakładają się określone doświadczenia. Zmienić charakter i myślenie w takiej sytuacji to megawyczyn, bo co może nas skłonić nagle do pozytywnego myślenia, jeśli dotąd było negatywnie? Możliwe jednak, ze za sprawą pewnych wydarzeń czy spotkań dochodzi do przełomu, ale podejrzewam, że są one za coś nagrodą, może za wiarę wbrew wszystkiemu, wiarę pomimo wszystko?:) A więc pozytywne myślenie jednak górą!
/Odpowiedź utworzony luty 2013 przez HK
Tak już jest, że robimy wiele rzeczy bez wewnętrznej zgody lub nie robimy; bo nasze negatywne myśli odwodzą nas od prawa bycia szczęśliwym, spełnionym. Wierz mi, ja również na nowo uczę się zamiany negatywnych myśli na te pozytywne. Moje myśli powracają do tych chwil „przed”, gdy byłam wolna, swobodna. Już nie katuję siebie i nie skupiam się na traumatycznych przeżyciach. Kurcze odrzuciłam swoje negatywne myśli i słowa i widzę, że chce mi się znacznie więcej i więcej i więcej...
Kultura medialna i szaleństwo współczesności /utworzony marzec 2013/
Żyjemy w świecie, którego śmierć, łzy czyjejś krzywdy czy przekaz wrażliwości artysty nie bardzo interesują, nie zatrzymuje się nad nimi dłużej niż moment, nie wchodzą w to, nie zastawiają się, szybko przerzucając się na następny tekst, zdarzenie a najchętniej pseudoskandal. To, co przemyślane, z treścią, egzystuje na równi z wulgarnym i nieistotnym, i to drugie wygrywa liczbą odsłon. Tak to jedno się z drugim znosi i zostaje pusta nicość, i tak codziennie od nowa wraz z uruchomieniem wiadomości z internetu czy tv. Kultura medialna, która dominuje, to kultura obojętności i rozpaczy. Może tym należy tłumaczyć popularność buddyzmu, który uczy uważności, medytacji, skupienia. Medialne przekazy, które też są formą religii : powtarzalność, wzorce, wizualna odświętność, wydają się rozczarowywać wewnętrznie, może dlatego, że jest ich za dużo a może dlatego, że zbyt mało w nich żywego ducha. Czy ludzie spragnieni są nowej religii, innej kultury? Czy nastąpi powrót do kultury druku i sztuk teatralnych, w których przeżycie jest bezpośrednie i angażujące?
Odp. Hmm, niestety żyjemy w czasach, w których news jest wszechobecny. Głupie (dosłownie) wydarzenie nagrane przez jakiś klipoholików ma więcej odsłon w Internecie niż wydarzenie artystyczne. Niestety, co do wydarzeń artystycznych, to mam duże wątpliwości. Właśnie wczoraj oglądałam jedno z takich wydarzeń. Autor prezentował zdjęcia okołu 200 łóżek, w których spał. Rano po wstaniu z łóżka, fotografował je. Nie bardzo wiem, gdzie tu jest artyzm? Poza tym temat jest wtórny, inni autorzy fotografowali swoje posiłki z Macdonalda, wypisywali kolejne liczby od jeden do …, rysowali najdłuższą linię. Moim zdaniem nie ma tu przeżycia artystycznego. Jest tylko epatowanie publiczności jakimś formalizmem, schematem, pustą czynnością. Co do odrodzenia duchowego człowieka, to też mam wątpliwości. Rodzaj ludzki nie będzie lepszy, doskonalszy, bardziej uduchowiony. Wraz z postępem technicznym nie będzie rósł nasz intelekt. Wiedza człowieka będzie sprowadzała się do pewnych odtwórczych schematów działania. Nie będzie tam analizy, wyciągania wniosków. Już dzisiaj w serwisie samochodowym obsługa wie tylko tyle, że : jak zapali się jedna lampka, to należy wymienić moduł A, gdy inna- moduł B. Nie ma tu analizy przyczynowo- skutkowej. Nie ma tu miejsca na dogłębną wiedzę fachową.
Twój postulat dotyczący buddyzmu jest chwalebny. Niestety nie przemówi do mas, jedynie do jednostek. Kryzys katolicyzmu narzuca jakąś próbę naprawy, odnowy. Obserwując naszych funkcjonariuszy KK widzimy, ze do odnowy im daleko, nie pojmują tego, okopali się na swoich pozycjach. Całkiem jak za dawnych lat uważają, że system jest dobry, tylko ludzie do niego nie dorośli. Nie rozumieją, ze system należy zmieniać, dostosowywać do aktualnych wymagań.
Świat współczesny światem dramatycznie samotnych ludzi? /utworzony marzec 2013/
E. Durkheim - socjolog samobójstwa uważał, że to nie trudna sytuacja życiowa: choroba czy duże straty finansowe, jest główną przyczyną targnięcia się na swoje życie, ale brak więzi z innymi, ubóstwo kontaktu emocjonalnego z drugim. Żyjemy w epoce niby samowystarczalnych i wykształconych singli, którzy coraz częściej płacząc w swoje luksusowe poduszki konstatują, że do tego wystawianego na piedestał rozwoju to potrzeba im dwojga, niekoniecznie męża, kochanka, ale może przyjaciela czy bliższej znajomej z która można od serca pogadać a nie wymienić tylko zdawkowe "jak leci", a o to chyba coraz trudniej z różnych przyczyn: brak czasu czy jakaś narcystyczna znieczulica - namiętne celebrowanie siebie. Chęć do życia - to drugi, żywo reagujący człowiek, który stara się zrozumieć, pomóc, uważnie i z czułością słucha i patrzy a nie autystycznie gadające głowy w tv czy nawet niby-rozmowa z kimś poprzez czytanie książki. Czy żyjemy zatem w erze śmierci niejawnej - często w myślach obecnej?
Odp. To niestety jest znak naszych czasów. To jest cena postępu technicznego (telefony komórkowe, internet) i stylu naszego życia- pogoń za sukcesem, chęć osiągnięcia wszystkich dóbr tu i teraz, a nie w perspektywie kilkudziesięciu lat. Myślę, że na te sytuację ma wpływ sytuacja ekonomiczna kraju, Europy i świata. Jesteśmy niepewni jutra.
Tłum - co o nim myślisz? /utworzony 2013-01-21/
Ostatnio ponownie przeczytałam "Psychologię tłumu" Le Bona, który twierdzi, że tłumy są umysłowo ograniczone, kierują się emocjami, są drażliwe i zmienne oraz niezdolne do wytrwałości i skupienia, uwielbiają rzeczy nieprawdopodobne i są bezlitosne dla tzw. przegrywających. Tłum potrzebuje pewnego siebie lidera, który go rzuci na kolana. Wg Le Bona tłum jest zdolny to najprymitywniejszych okrucieństw jak i do najszlachetniejszych poświęceń, jego uczucia mogą wyzwolić najniższe instynkty jak i prowadzić do osiągania tego, co najwyższe, zależy przez kogo jest prowadzony. To tłumy jednak ostatecznie rządzą, nie lider, który jeśli w odczuciu masy upadnie, z boźyszcza zamieni się w pośmiewisko. To tłumy jako miliony budują cywilizację a nie jeden człowiek, ale też często bywają hordą krwiożerczych barbarzyńców, mimo może jednego wybitnego człowieka na swoim czele, który okazał się zbyt mądry?
Odp. Tak, tłum może być niebezpieczny. Przecież znamy sytuację, gdy tłum ogarnięty paniką tratował wszystko na swojej drodze, tratował też członków tłumu, którzy poruszali się zbyt wolno i upadli. W takiej sytuacji, tłum przypomina spłoszone stado koni, bizonów, etc. Odczuwam lęk przed niszczycielską siłą tłumu. Nigdy nie chciałabym być elementem tłumu. Tłum jest nieprzewidywalny „…Chcą byś słuchał w milczeniu i nie ufał sumieniu. Stapiając się z tłumem, wyrwał serce z rozumem. FANATYCY NA ULICY!...” Uważam, że tłum niczego nie zbuduje. Cyniczni przywódcy wykorzystują tłum, jego emocje, dla swoich celów. Wtedy przy pomocy tłumu wywierają presję na swoich przeciwników np. politycznych. Tak robił Hitler przed objęciem władzy, tak samo chce zagospodarować tłum kiboli JK. Jak mówiłam z tłumem nic nie można zbudować. W pewnym momencie staje się niewygodny, nie można go oswoić, przerobić na jakąś twórczą siłę. Znowu za przykład może służyć Hitler i jego szturmowcy, których trzeba było ująć w karby organizacji, a w końcu ich złamać (Noc długich noży). Wszyscy, którzy taki tłum próbują zagospodarować w końcu tracą, gdyż nie da się przeforsować, że tłum kiboli to patrioci, obrońcy wiary (ostatnie incydenty na Jasnej Górze), jedyna zdrowa „tkanka narodu”. To, są jedynie przykłady podlizywania się tłumowi i złudne przekonanie, że z tłumem można coś wygrać.
Kultura rozstawania się - chyba to rzadkość u mężczyzn, choć nie generalizujmy. /utworzony 2013-01-11/
Człowieka poznaje się po tym jak kończy, z klasą czy bez klasy. Kiedy umiera związek romantyczny, piękne chwile, które się razem przeżyło odchodzą w zapomnienie, pozostaje tylko zabrać z mieszkania, co się da. Czytałam gdzieś, że były kochaś pewnej pani zabierał z jej własnego domu, który odziedziczyła bo babci, sztućce, serwetki, żelazko, mówiąc, że to jest jego. Po pewnym czasie zgłosił się ponownie, by zabrać jej ukochanego psa, ale na szczęście zirytowany zwierzak go przepędził. Wyzwiska, poniżanie, obwinianie się - szkoda, ze uczucie, które minęło tak często wrzuca się do szamba.
Odp. Niestety, mało jest ludzi, którzy kulturę noszą w sobie, wyssali ją z mlekiem matki. Mało jest ludzi, którzy mówią, bo tak myślą. Najczęściej emocje im otwierają usta i wylatują z aparatu gębowego słowa, które mają poniżyć, uderzyć, zdewaluować. Nie chciałabym generalizować, że mężczyźni to „dranie” i oni bez pardonu niszczą i są be. Uważam, że najgłośniejsza i wydającą ocenę, niszczącą wspomnienia, jest ta osoba, która przyczyniła się do rozpadu związku np. zdradą, kłamstwami, krętactwami. Musi odreagować swoje niechlubne poczynania, zagłuszyć sumienie. Tam gdzie była miłość- prawdziwa!!! To tak nie zachowują się ludzie. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że rozstanie może być frustrujące- miało być tak pięknie, romantycznie, bezpiecznie, etc. Pozostał gniew, rozpacz i uczucie przegranej.
Czy czujecie się ogłupiani przez media? /utworzony 2013-01-09/
Bo ja tak. Doniesienia z onet.pl, wp.pl, interia.pl, wszystko jedno zresztą, szczególnie w kategorii kultura, rozrywka przyprawiają mnie o mdłości i znuźenie, nie mogę juź tego otwierać. Co mnie obchodzi cellulit, ciąźe albo ubraniowe wpadki celebrytów. Mam to gdzieś. Informacje polityczno-społeczne takźe przypominają magiel towarzyski a nie przegląd spraw rzeczywiście istotnych dla obywatela. Ktoś powiedział ostatnio, źe media spowodowały, źe jest idiotą, źe zna fanaberie serialowych aktorów a nie zna nazwisk polityków, którzy jednym naciśnięciem guzika mogą zgładzić cały świat.
Odp. Zapewne, kto chce być ogłupianym, ten jest. Na co dzień jesteśmy karmieni „informacyjną mielonką”. Dzień informacyjny niezmiennie zaczyna się od tragedii: zamach, strzelanina, ofiary na drogach,. Później informacje z życia celebrytów, najnowsze informacje o Natalii Siwiec, kupki dziecka Muchy, wybryki Wojewódzkiego, etc. Później informacje polityczne, ale podane w celebryckim sosie. Ludzie decydujący o losach narodu lub chcący o nim decydować jawią się nam, jako lenie, nieroby lub psychole. Bezrefleksyjna część narodu przyjmuje to, jako rzeczywistość. Ludzie myślący nieodmiennie zadają sobie pytania: W jakim kraju ja żyję? Co tu jest ważne? Gdzie są ludzie, których wybrałam /-łem i którzy mieli zmienić oblicze naszego kraju? Gdzie są autorytety ekonomiczne, moralne, polityczne? Niestety nie ma na to odpowiedzi. Jedyną obroną przed szaleństwem jest udanie się na emigrację wewnętrzną, odłączenie się od tej papki informacyjnej. Jakże prawdziwym w tym kontekście jest „ Matrix”.
Samotność, nerwy i głód - aż strach się zestarzeć w Polsce. /utworzony 2012-12-26/
Państwo ani młodzi ludzie nie mają szacunku do starszych osób. Nie dosyć, że trapieni przez choroby i postępujące z wiekiem zniedołężnienie, to jeszcze muszą męczyć się w z wrogim otoczeniem - także ze służbą zdrowia (!) i ,co gorsza, własnymi dziećmi. Chociaż zapracowali sobie często całym życiem na godziwy byt, to znajdują się na skraju nędzy, licząc się z każdym groszem, wyrzucani z mieszkań, tułający się, żebrzący, wystraszeni i odarci z honoru. Czy tak wygląda cywilizacja? Przecież to ciemne, dzikie ludy zabijały nieprzydatnych do pracy fizycznej starców.
Odp. Nie chciałabym generalizować, ze wszyscy starzy ludzie zostali zepchnięci na boczne tory. W moim otoczeniu, widzę opiekę dzieci, i starszych ludzi uśmiechniętych, życzliwych. Tylko tak sobie myślę, że Ci starsi byli prawdziwymi rodzicami, którzy przekazali swoim dzieciom prawdziwe wartości, fundamenty jestestwa. Tam gdzie rządził materializm, kupczenie uczuciami, to niestety nie ma miłości, nie ma fundamentów i wartości. W takich rodzinach porzuca się dzieci, gdy tej opieki potrzebowały i porzuca się rodziców z takich samych powodów. Oczywiście czasami znajdzie się czarna owca w rodzinie, ale może być pewny, że jego dzieci postąpią z nim identycznie. Innym problemem jest finansowanie przez państwo, czyli przez ogół obywateli. jeśli opieka państwa byłaby na poziomie jakiego oczekujesz, to podatki musiałyby być na poziomie 60-70%. Czy godzisz się na takie podatki? Przykładem idealnym dla tematyki tych rozważań jest kolejny raz Szwecja. Tam państwo opiekuje się bardzo troskliwie wszystkimi swoimi obywatelami. Odbywa się to jednak kosztem znacznych podatków- średni podatek od osób fizycznych w Szwecji (zależy od gmin)to podatek gminny około 32% + podatek państwowy 25%. Widzisz więc, ze nie ma nic za darmo. Na pewno w naszym kraju istnieją znaczne rezerwy- chodzi mi o optymalizację zatrudnienia w budżetówce, ograniczenia administracji, (wojsko, inne służby), etc. I znowu nie może się to odbyć bezkosztowo. Gwałtowna redukcja w tych sektorach, zwiększy bezrobocie- zwiększą się koszty różnych zasiłków dla bezrobotnych i zapewne zmniejszą się zasiłki na opiekę dla starszych ludzi.
Niedyskrecja czyli niepiękny znak naszych czasów? Kto dziś przejmuje się dochowywaniem tajemnicy? Dlaczego jeden krzywdzi drugiego publicznie go obnażając? /utworzony 2012-06-19/
Odp. Niedyskrecja była, jest i będzie. Informacja zawsze była w cenie, a wszelkie tajemnice pobudzały naszą wyobraźnię. Bezustannie szukamy odpowiedzi na rozmaite pytania. Jak, gdzie, dlaczego, kiedy i po co? To tylko nieliczne z nich. Lubimy plotkować, to takie ludzkie!!! Jesteśmy ciekawi i bardzo nas nęci zdobycie informacji o innych, aby wykorzystać dla zabawy, podniesienia samooceny, igrać czyimiś uczuciami, możemy popisać się przed innymi. Natomiast w dobie Internetu niedyskrecja przybrała niespotykane wcześniej rozmiary. Czasami, sami przyczyniamy się do niedyskrecji, nierozważnej publikacji danych, zdjęć na NK, czy facebooku. W dobie Internetu postulat chrońmy nasza prywatność nabiera szczególnego znaczenia.
Tolerancja dla inności. Jakie są Twoje obserwacje w tej kwestii? /utworzony 2012-07-09/
Odp. Może zacznę od bardzo mądrych słów, głoszone przez księdza J. Tischnera „W kraju tolerancji nikt nie potrzebuje się lękać tego, kim jest”. Może te słowa powinny być drogowskazem dla wielu z nas.
Każdy z nas wyniósł z domu, z własnego środowiska bagaż doświadczeń, wartości, a będąc w kontaktach z innymi, ulega różnym wpływom, które kształtują poglądy, i nieraz niestety niezgodne z tymi, które już posiada. Jednak powinniśmy pamiętać, że są wartości ponadczasowe (dobro, piękno, prawda, etc.) i na tym świecie żyjemy w określonym i zróżnicowanym społeczeństwie. Tak, więc tolerancja to zgoda i zrozumienie zróżnicowania, nie odrzucamy innych poglądów, innych religii, innych preferencji seksualnych (pod warunkiem, że nie krzywdzą innych np. pedofilia). Brak tolerancji, to własne ograniczenia, własne fobie i wreszcie ciasny umysł, bo za wszelką cenę chcę przekonać innych do swojego sposobu życia, myślenia i postępowania. Jeżeli postępujemy na zasadzie moje ma być na wierzchu, to prędzej czy później dojdzie do konfliktu. Nie chodzi w tym wszystkim o jednomyślność, ale o zrozumienie i akceptację inności. Pytanie, czy my jesteśmy społeczeństwem tolerancyjnym? Może powiem tak, jest już lepiej, ale daleko nam do społeczeństwa obywatelskiego.
Odpowiedz na moją wypowiedź - Utworzone przez Edixxx, Wysłany dnia 2012-07-15
Może kiedyś będziemy żyli w kraju, w którym nikt nie będzie się lękać tego kim jest - piękne słowa, walka ze swoimi ograniczeniami, fobiami i ciasnym umysłem byłaby tym pierwszym krokiem, ale to nie jest łatwe, ponadto większość tych linczujących nie widzi pewnie powodów, by coś w sobie zmieniać, uczyć się otwierać na inne opcje i je rozumieć, co jest bardzo smutne. Dziękuję za ten znaczący głos w temacie tolerancji.
Mieć ciekawe życie - co to dla Ciebie oznacza? /utworzony 2012-08-17/
Odp. Może odwrócę pytanie, bo będzie mi łatwiej. Ciekawego życia nie mogą mieć osoby zestresowane, żyjące w konflikcie z samym sobą. Nie będący w stanie wskrzesić w sobie odrobinę optymizmu, nie mający pasji, a jedynymi ich emocjami są łzy. Taki etap nieciekawego życia poznałam. Nie może być życie ciekawe, gdy jedziesz za granicę, w pogoni za lepszą jakością życia, nawet gdy praca jest niezwykle interesująca. Bo, po drodze tracisz zdobyte wcześniej wartości, które były dla Ciebie najważniejsze. Tracisz szczęście i nawiedza Cię tęsknota. Pozostałe osoby będą szczęśliwe i będą prowadziły ciekawe życie.
Cieszyć się życiem - co to znaczy? /utworzony 2012-08-22/
Odp. I tu mam problem, bo gdy siedzę nad projektem i jestem skupiona tylko nad tym, a po kilku godzinach prostuję plecy, to jestem szczęśliwa. Bo zakończyłam pewien etap pracy. W tej chwili nie oceniam swojego życia w perspektywie czasu, przestrzeni. Cieszę się tylko chwilą. Tylko drobiazgi, małe wycinki mojej egzystencji mogę ocenić. Cieszyłam się życiem, jeszcze nie tak dawno. W tej chwili zbieram się w sobie, aby odbudować namiastkę radości. Pięknie napisałaś „pielęgnowanie dobrych kontaktów i pięknych wspomnień a ucinanie tych toksycznych i nie przechowywaniu ich w umyśle, zapominanie o urazach, podłościach i nikczemnościach, bo wierzę w karmę i sprawiedliwość wszechświata”, tylko tak trudno!!!
Świadoma bezdzietność wciąż nietolerowana w Polsce? /utworzony 2012-09-17/
Odp. Ależ w naszym kraju nietolerancji wszystko, co inne jest brane w czambuł. My Polacy mamy monopol na wiedzę, monopol na moralność i monopol na etyczne zachowania. Taki pogląd jest klasycznym przykładem katolickiej indoktrynacji, która jest wzmacniana w wystąpieniach prawicowych polityków i funkcjonariuszy KK. Szczególnie w tym ostatnim przypadku widzę duży dysonans. Bez przerwy mówią o rodzinie, dzieciach, miłości. Powinni, więc dać dobry przykład i sami założyć rodzinę i mieć dzieci. Część z nich to realizuje, bo mają dzieci pozamałżeńskie. Chociaż nie zawsze chcą się do nich przyznać, a czasami wręcz posuwają się do zbrodniczych zachowań. Pamiętacie przykład wikarego, który nie wezwał karetki, gdy jego konkubina rodziła z komplikacjami. Siedział w sąsiednim pokoju i słuchał muzyki. Pozostawmy kwestie posiadania dzieci i/lub nie kobietom i mężczyznom i nie gódźmy się na to, aby politycy i księża, dewotki i dewoci, różne mohery wtrącali się w nasze najbardziej intymne sprawy.
Dlaczego życie nagradza ludzi nikczemnych? /utworzony 2012-10-10/
Odp. A ja tak nie twierdzę. Nie patrz na jego sukcesy, „fart” życiowy w tej chwili. Nie patrz na jego bogactwo, że jemu się coś udało. Tak prawdę mówiąc ostateczny cios przyjdzie w obliczu tragedii, śmierci. Wiesz, dlaczego jedni umierają samotni, bez bliskich, bo policzone zostały jego słowa i czyny!!! Każdy w obliczu śmierci, boi się. Nie mówi o tym, by nie ranić bliskich, ale boi się. Ten strach łagodzą wszyscy Ci, którzy trzymają za rękę, którzy mówią, że była bliska, kochana i potrzebna. Teraz zobacz i oceń, kto jest nagradzany.
Pasja w życiu - jak ją w sobie znaleźć i odnawiać? /utworzony 2012-11-03/
Odp. Cokolwiek napiszę w Twoim temacie, to tak nie będzie to żadna recepta ani dobra rada. Tyle ludzi, tyle temperamentów i chęci do wprowadzenia zmian. Zapewnie łatwiej będzie odzyskać dawną pasję, tym, którzy stracili ją w wyniku chwilowych trudności życiowych. Te osoby mają sprecyzowane cele życiowe i wystarczy sobie przypomnieć, co cieszyło i przynosiło satysfakcję. Jeszcze kilka lat temu kochałam podróże i pracę. W tej chwili tylko praca jest moją pasją. Praktycznie nie ma podziału miedzy sferą życia osobistego z zawodowym. Ta granica zatarła się. Mam nadzieję, że przyjdzie ta chwila i podróże staną się powtórnie, pasją. Uważam, że w życiu należy robić to, co się kocha i co przynosi satysfakcję. Kiedyś miałam pracę, która była dla mnie męczarnią i źródłem wiecznego niezadowolenia. Zwolniłam się, aby podjąć mniej płatną, ale satysfakcjonującą pracę.
Nikodem Dyzma. Czy nasze czasy nie obfitują w jego naśladowców? /utworzony 2012-10-20/
Odp. Mamy ich pod dostatkiem i występują w różnych konfiguracjach. Najwięcej oczywiście w polityce. Każdy z nich nazywa się „zawodowym politykiem”. Uważa, że jest znawcą tematu i znającym się na wszystkich obszarach działalności politycznej. Nie ma znaczenia, dzisiaj może być ministrem rolnictwa, jutro budownictwa, a pojutrze sprawiedliwości. Pamiętam nawet takiego posła, który został ministrem gospodarki morskiej i rybołówstwa, bo jak sam stwierdził, że jest z portowego miasta i zna się na tym obszarze. Nie będę pisała o głupotach, które czynił i min. swoją wypowiedzią niemalże udaremnił wielką polsko-niemiecką inwestycję.
Nad stracony czas nic bardziej nie boli - Michał Anioł. Zgadzasz się? /utworzony 2012-11-05/
Czas upływa nieubłaganie, mijają dni, mijają lata, mija nasze życie. Sporo się mówi o organizacji czasu, dyscyplinie, która pozwala bardziej cieszyć się życiem w jego różnorodności. Wstawanie o poranku i znajdowanie czasu jednocześnie na pracę, hobby, spotkania towarzyskie, naukę. Stracony czas można pojmować także jako tkwienie w czymś, co nie zadowala a brak chęci, by to zmienić, bo przecież wydaje się że całe życie przede mną. Czas po 40-tce podobno nagle zaczyna płynąć szybciej i człowiek zaczyna coraz częściej myśleć, że coraz bliżej mu do końca i żałuje straconego czasu.
Odp. Nie, nie, nie zgadzam się w kwestii, że czas po czterdziestce podlega jakieś innej czasoprzestrzeni. To zdanie byłoby dla mnie zrozumiałe, gdyby zostało wypowiedziane w XVII wieku, gdy normą było dożywania do 36 roku życia. Uważam, że nic się nie zmienia po 40, tylko może sami tkwimy w absurdalnych zabobonach. Zaczynamy zwracać uwagę na upływający czas, w chwili, gdy zostajemy rodzicami. Jeszcze dzisiaj kupowaliśmy wyprawkę dla niemowlaka, a już zaczynają się problemy szkolne. Zaczynamy zwracać uwagę na upływający czas, gdy borykamy się z samotnością, utratą bliskich, bądź w chwili totalnego rozleniwienia (był poranek, a już minął kolejny dzień). Zaczynamy to wszystko zauważać, bo mamy doświadczenie życiowe, bo jesteśmy mądrzejsi życiowo, nabieramy dystansu. Natomiast ten cytat jest głęboki i prawdziwy. Każdy myślący człowiek zauważa, ze mógł zrobić więcej, mógł lepiej wykorzystać dany czas. Można by odpowiedzieć innym cytatem Carpe diem, ale prawda jest taka, że pozostają tylko okruchy dnia. Tak jest i na to nic nie poradzimy.
Pasja w życiu - jak ją w sobie znaleźć i odnawiać? /utworzony listopad 2011/
Życie bez pasji jest rodzajem wegetacji.To życie, któremu towarzyszy czysty przymus, brak przyjemności i radości rozwoju. Czy pasja to jest to, co kochamy w życiu robić czy można odnaleźć ją także w tym, co kochamy mniej? Bo są pasjonaci, którzy realizują się w jednej, takiej bardzo swojej dziedzinie i są ludzie, którzy interesują się wszystkim po trochu - bez zdecydowanej pasji, albo tacy, którzy nic w życiu nie pociąga i żyją tak trochę bez bez iskier w sobie. Czy coś do czego się zmuszamy może być pasją czy można o niej mówić tylko wtedy gdy nie możemy bez czegoś żyć i przychodzi nam to bardziej lekko i naturalnie? Co robić, by życie było pełne pasji, jak ją w sobie odnaleźć?
Odp. Cokolwiek napiszę w Twoim temacie, to tak nie będzie to żadna recepta ani dobra rada. Tyle ludzi, tyle temperamentów i chęci do wprowadzenia zmian. Zapewnie łatwiej będzie odzyskać dawną pasję, tym, którzy stracili ją w wyniku chwilowych trudności życiowych. Te osoby mają sprecyzowane cele życiowe i wystarczy sobie przypomnieć, co cieszyło i przynosiło satysfakcję.Jeszcze kilka lat temu kochałam podróże i pracę. W tej chwili tylko praca jest moją pasją. Praktycznie nie ma podziału miedzy sferą życia osobistego z zawodowym. Ta granica zatarła się. Mam nadzieję, że przyjdzie ta chwila i podróże staną się powtórnie, pasją. Uważam, że w życiu należy robić to, co się kocha i co przynosi satysfakcję. Kiedyś miałam pracę, która była dla mnie męczarnią i źródłem wiecznego niezadowolenia. Zwolniłam się, aby podjąć mniej płatną, ale satysfakcjonującą pracę.
Praca twórcza - czekać na natchnienie czy pracować pomimo jego braku? /utworzony listopad 2011/
Ostatnio czytałam wywiad ze znanym kompozytorem, który mówił, ze swoje najlepsze utwory stworzył na zamówienie tzn. wtedy, kiedy musiał je pisać. Natchnienie byłoby tu kwestią dyscypliny, codziennej pracy. Jakie są Wasze intuicje, przemyślenia i doświadczenia w tym temacie? Może na Toluna są ludzie sztuki, którzy mają bezpośrednio kontakt z materią tworzenia - będę wdzięczna za opinie.
Odp. Musi być dyscyplina. Przychodzi rozleniwienie, to nawet wówczas można zaprzepaścić nadchodzącą wenę. Sama po sobie widzę, że przychodzi i ogarnia mnie totalne zaćmienie umysłu. Jednak zawsze mam pod ręką notatnik, w którym zapisuję skojarzenia, luźne uwagi, spostrzeżenia, etc. Niezależnie od miejsca pobytu i wykonywanych czynności, nie przestaję myśleć o projekcie (kiedyś pisałam, że praca jest moja pasją i zatarła się granica miedzy pracą, a życiem osobistym). Przychodzi taka chwila, siadam, wykorzystuję zapiski i powstaje moje dzieło. Ta chwila twórczego działania jak do tej pory nigdy mnie nie zawiodła.
Dlaczego życie nagradza ludzi nikczemnych? /utworzony listopad 2011/
Tak sobie obserwuję ludzi wokół i dochodzę do wniosku, że delikatność, troska i bycie etycznym to pewna przegrana w pracy i w wielu kontaktach międzyludzkich. Wygrywa natomiast brutalna przemoc, chamstwo i cwaniactwo. Można się tym faktem naprawdę podłamać - im więcej okazujesz lekceważenia, im bardziej tratujesz innych, oszukujesz, tym wyżej zajdziesz, bo sporo ludzi odbiera to jako swoistą moc, nie każdego na to stać przecież. Co gorsza takich chamideł nie każe los później, tylko jeszcze ich buta się wzmaga, bo otrzymują od tego losu dary w rodzaju awansu, przyjaźni czy miłości. Tak więc ich nikczemność sprawia, że rosną w siłę. Co o tym sądzicie?
Odp. A ja tak nie twierdzę. Nie patrz na jego sukcesy, „fart” życiowy w tej chwili. Nie patrz na jego bogactwo, że jemu się coś udało. Tak prawdę mówiąc ostateczny cios przyjdzie w obliczu tragedii, śmierci. Wiesz, dlaczego jedni umierają samotni, bez bliskich, bo policzone zostały jego słowa i czyny!!! Każdy w obliczu śmierci, boi się. Nie mówi o tym, by nie ranić bliskich, ale boi się. Ten strach łagodzą wszyscy Ci, którzy trzymają za rękę, którzy mówią, że była bliska, kochana i potrzebna. Teraz zobacz i oceń, kto jest nagradzany.
Świadoma bezdzietność wciąż nietolerowana w Polsce? /utworzony październik 2011/
Dzieci nie wszyscy chcą mieć, za to wszyscy powinni je mieć według Polaków. Kobiety, które rezygnują z macierzyństwa, bo go nie czują, nie przepadają za dziećmi i nie widzą siebie w roli dozgonnej opiekunki, albo te, które wolą swoją pasję, której chcą się całkowicie poświęcić, wciąż nie znajdują akceptacji w społeczeństwie. Są nawracane na jedyną dobrą drogę w życiu, kiedy jeszcze mogą rodzić, a kiedy już nie mogą, szykanowane za egoizm. Może powoduje tymi zachowaniami zawiść, może sporo matek czuje wewnętrznie, że nieplanowany potomek, który nie jest nimi samymi, pogrążył ich spełnienie i próbują utrudnić życie tym szczęśliwym-bezdzietnym i żyjącym z partnerami u boku? Mały człowiek może dać radość, jeśli jest upragniony i jeśli kocha się tą krzątaninę wokół niego, jeśli nie, może stać się czasem realną przeszkodą w życiu. Myślę, że pewna część kobiet zwyczajnie żałuje, że ma dzieci, które niekoniecznie chcą podawać przysłowiową szklankę herbaty na starość a rodzice istnieją dla nich często o tyle, o ile mogą dać jakieś pieniądze. Mitem jest też, moim zdaniem, że związek kobiety i mężczyzny prawdziwie inspiruje zawsze ktoś poza nimi, choć z nich pochodzący, bo zdarza się, że ten mały ktoś go właśnie niszczy.
Odp. Ależ w naszym kraju nietolerancji wszystko, co inne jest brane w czambuł. My Polacy mamy monopol na wiedzę, monopol na moralność i monopol na etyczne zachowania. Taki pogląd jest klasycznym przykładem katolickiej indoktrynacji, która jest wzmacniana w wystąpieniach prawicowych polityków i funkcjonariuszy KK. Szczególnie w tym ostatnim przypadku widzę duży dysonans. Bez przerwy mówią o rodzinie, dzieciach, miłości. Powinni, więc dać dobry przykład i sami założyć rodzinę i mieć dzieci. Część z nich to realizuje, bo mają dzieci pozamałżeńskie. Chociaż nie zawsze chcą się do nich przyznać, a czasami wręcz posuwają się do zbrodniczych zachowań. Pamiętacie przykład wikarego, który nie wezwał karetki, gdy jego konkubina rodziła z komplikacjami. Siedział w sąsiednim pokoju i słuchał muzyki. Pozostawmy kwestie posiadania dzieci i/lub nie kobietom i mężczyznom i nie gódźmy się na to, aby politycy i księża, dewotki i dewoci, różne mohery wtrącali się w nasze najbardziej intymne sprawy.
Cieszyć się życiem - co to znaczy?
Dla mnie oznacza to nie przesiadywanie po godzinach w pracy, nie oddawanie się jednej aktywności, lecz wielu, pielęgnowanie dobrych kontaktów i pięknych wspomnień a ucinanie tych toksycznych i nie przechowywaniu ich w umyśle, zapominanie o urazach, podłościach i nikczemnościach, bo wierzę w karmę i sprawiedliwość wszechświata, skupienie się na poznawaniu i tworzeniu. A co to dla Ciebie oznacza?
Odp. I tu mam problem, bo gdy siedzę nad projektem i jestem skupiona tylko nad tym, a po kilku godzinach prostuję plecy, to jestem szczęśliwa. Bo zakończyłam pewien etap pracy. W tej chwili nie oceniam swojego życia w perspektywie czasu, przestrzeni. Cieszę się tylko chwilą. Tylko drobiazgi, małe wycinki mojej egzystencji mogę ocenić. Cieszyłam się życiem, jeszcze nie tak dawno. W tej chwili zbieram się w sobie, aby odbudować namiastkę radości. Pięknie napisałaś „pielęgnowanie dobrych kontaktów i pięknych wspomnień a ucinanie tych toksycznych i nie przechowywaniu ich w umyśle, zapominanie o urazach, podłościach i nikczemnościach, bo wierzę w karmę i sprawiedliwość wszechświata”, tylko tak trudno!!!
Mieć ciekawe życie - co to dla Ciebie oznacza?
Z faktu, że drugiej szansy nażycie nie dostaniemy, człowiek pewnie zdaje dopiero sobie w pełni sprawę w wieku dojrzałym, kiedy czas płynie szybciej i obserwuje na sobie bezlitosne oznaki starzenia się. Żałuje wtedy szans, które zaprzepaścił, kontaktów z innymi, o które nie dbał, miłości, których nie dostrzegał, ryzyka, którego nie podjął, dlatego przygladając się innym, spełnionym ludziom dostrzega być może, że nie żył naprawdę, nie żył ciekawie, tylko wegetował, a jego życie było ciągiem monotonnych dni ubogim w przeżycia. Ale czy ciekawe życie to to, które obfituje w wydarzenia? Jak wygląda według Ciebie ciekawe życie?
Odp. Może odwrócę pytanie, bo będzie mi łatwiej. Ciekawego życia nie mogą mieć osoby zestresowane, żyjące w konflikcie z samym sobą. Nie będący w stanie wskrzesić w sobie odrobinę optymizmu, nie mający pasji, a jedynymi ich emocjami są łzy. Taki etap nieciekawego życia poznałam. Nie może być życie ciekawe, gdy jedziesz za granicę, w pogoni za lepszą jakością życia, nawet gdy praca jest niezwykle interesująca. Bo, po drodze tracisz zdobyte wcześniej wartości, które były dla Ciebie najważniejsze. Tracisz szczęście i nawiedza Cię tęsknota. Pozostałe osoby będą szczęśliwe i będą prowadziły ciekawe życie.
Czy w sztuce występują granice czy rządzi się własnymi prawami? /utworzony 2011-10-09/
Odp. Generalnie uważam, ze jakiś granic administracyjnych, jakiś tabu być nie powinno. Takie niepisane granice wyznacza sam odbiorca, poprzez nieoglądanie dzieła, niesłuchanie muzyki, niechodzenie na sztukę. Robienie awantur z nieakceptowanych przez nas dzieł twórców, jest śmieszne. Nie można podawać do sądu autorki za dzieło "Genitalia na krzyżu". Takie dzieło można zaakceptować lub się odwrócić. Mówienie o obrazie uczuć religijnych jest śmieszne i należy raczej je traktować w kategoriach uzurpowania sobie prawa do pewnych kształtów. Krzyż jest popularnym kształtem. Idąc tym tropem myślenia powinniśmy zabronić krzyżowania rąk na piersiach, a wszystkie skrzyżowania przerobić na ronda. Nawiasem mówiąc dzieło w którym pokazano papieża przygniecionego przez meteoryt przemawia do mnie. Ma dla mnie wymiar pesymistyczny- dzieła każdego człowieka zostaną skruszone, zgniecione przez potęgę wszechświata. Niektórym może przyjść do głowy inny pomysł dzieła i nauka JP II nie wytrzyma próby czasu, ale o to nie można się obrażać i podawać autora do sądu. Skończmy z tym ciągłym obrażaniem się, ciągłą obrazą uczuć religijnych. Idąc tym tropem także moją wypowiedź może ktoś potraktować jako obrazę uczuć religijnych. Wydaje mi się że mówienie o obrazie uczuć religijnych jest jednocześnie obrazą zdrowego rozsądku, racjonalnego sposobu myślenia.
Co dla Ciebie oznacza słowo miłość, co to znaczy kogoś kochać? /utworzony 2011-10-07/
Odp. Słowo „miłość" w języku polskim wywodzi się od „miłosierdzia", stąd miłosierny bóg i miłość boska. A „kochanie" wywodzi się od „dotykania", czułego dotykania itp. Nasi przodkowie, chcąc wyrazić to, o czym dziś mówilibyśmy „miłość", z pewnością używaliby słowa pochodnego od czasownika „lubić". To stąd przecież wywodzi się „luba dzieweczka" i „lubczyk" - czyli napar powodujący stan zakochania. „Kochanie" wydaje się bardziej cielesne od „miłości", ale fakt, że kochać można także Boga, własną matkę i dziecko, niewątpliwie znacznie łagodzi cielesność rozumienia tego słowa. Mędrzec jest mędrkiem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał. Autor: Paulo Coelho, Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam
Dobrze wiedział, że miłość przynosi ludziom najgłębszy smutek, jako że jest najwyższym wysiłkiem, na jaki człowiek się porywa, aby wyjść z samotności. A mimo to dążył do miłości w nieustępliwym uniesieniu. Autor: Gabriele d'Annunzio
Co znaczy dla Ciebie żyć pełnią każdego dnia? /utworzony 2011-11-30/
Odp. Czerpać wszystkimi zmysłami bodźce, które czynią nas szczęśliwymi. Przeżywać intensywnie każdy dzień, czerpać radość z każdej chwili, najprostszych czynności, widoku, dźwięku. To jest możliwe, gdy mamy otarty umysł, gotowy przyjąć te wszystkie bodźce.
Co zazwyczaj porabiasz w krótkie dni ? ? ? i długie wieczory ? ? ? /utworzony 2011-12-05/
Jesień nieuchronnie chyli się ku końcowi , drzewa gubią liście , wiatr zdaje się być coraz chłodniejszy . Za oknem szybciej się ściemnia , atmosfera robi się nostalgiczna , a myśli płyną jakby nieco wolniej . Nieuchronnie zbliża się zima . Co zazwyczaj porabiasz w takie dni i wieczory ? ? ? Wychodzisz na spacery ? Spotykasz się z przyjaciółmi na wieczory pełne szczerych rozmów? Wychodzisz do klubu ? czy restauracji ? Oglądasz filmy i czytasz książki , tuląc się do koca? Surfujesz po Internecie ? czy Tolunujesz ? Bo ja najczęściej przebywam na Tolunie ! :) Być może wpadasz już w niepokojącą rutynę , wynikającą z jesienno-zimowej atmosfery nudy ? . . . Wasze opinie . . . Zapraszam . . .
Odp. Generalnie jestem osobą bardzo ruchliwą (ale nie fizycznie), moja głowa wiecznie czegoś poszukuje- nowych wyzwań, nowych rozwiązań, wiecznie coś ulepszam, coś piszę, nie mówiąc o pochłanianiu książek, etc.
Kto Ci imponuje swoją postawą życiową ? ? ? i Dlaczego ? ? ? /utworzony 2011-12-05/
Mnie imponują ludzie z inteligentnym wykorzystaniem wiedzy , uczciwi , szczerzy prawdomówni , bezinteresowni , zachowujący się normalnie , z poczuciem humoru i mający swoje pasje . Tacy ludzie nie tylko mi imponują , ale wzbudzają we mnie głęboki szacunek . Natomiast nie imponują mi ludzie z odwrotnością w/w cech , a szczególnie tacy , którym za wszystko trzeba "zapłacić". . . Nie lubię takich ludzi , którzy wyznają zasadę "coś za coś". . . A kto Wam imponuje ??? . . . Zapraszam . . .
Odp. Trudno się z Tobą nie zgodzić i również trudno nie zgodzić się z wypowiedzią marinka0. To mój TATA dał mi kręgosłup moralny, swoją mądrością, niebywałym dystansem do siebie, służący innym.
Czy to, co popularne jest jest najlepsze? /utworzony 2011-12-05/
Odp. W punkcie początkowym, oceniany produkt nie jest ani dobry ani zły. Grupa znawców ocenia go i stwierdza, że może być OK. Rozpoczyna się proces "sprzedawania" produktu szarym masom. Owe szare masy same w sobie nie maja zbiorowej mądrości, poczucia estetyki, etc. To wszystko jest im narzucane, tak umiejętnie, że odbierają to jako własną decyzję, własny pomysł, własną estetykę. Grupa trendsetterów wylansuje i wypromuje, a nawet narzuci owym masom najnowsze zdobycze techniki, mody, etc. Z zasady nieufnie podchodzę do każdego towaru, poglądu, dzieła, nad którym zachwycają lub odrzucają go tłumy.
Jak sobie poradzić z rozpaczą, co robić jeśli denerwuje cię to, że liście są zielone ? /utworzony 2012-01-10/
Odp. Wszyscy doświadczamy bólu fizycznego i emocjonalnego (traumatyczne przeżycia). Ważne, by nie ranić siebie, nie kultywować negatywnych i samokrytycznych myśli. W depresji człowiek zaczyna bardzo negatywnie postrzegać świat i siebie samego; widzi tylko swoje ograniczenia i braki. Świat jest czarny, przyszłość ponura, na siebie patrzy zbyt krytycznie. Ogromnie ważne jest utrzymywanie kontaktu z przyjaciółmi i z członkami rodziny, którzy umieją nas wesprzeć. Kiedy próbuje się leczyć emocjonalne rany, nie powinno sie myśleć o tym, że trzeba być dzielnym i samodzielnie dać sobie radę ze wszystkim.
Co czyni człowieka wielkim? /utworzony 2012-03-01/
Odp. Wszyscy jesteśmy częścią wielkiego wzorca postępowania. Nie chciałabym nadużywać określenia WIELKI. Nie wiem, czy to słowo nie powinno być zarezerwowane dla ludzi, których osiągnięcia społeczne, polityczne, kulturowe, naukowe, etc. służą ogółowi społeczeństwa. Bo czy każdy z nas, postępujący szlachetnie w stosunku do innych ludzi, zwierząt, który okazuje swoją dobroć i miłość do innych. Oferuje innym swoją pomoc i wreszcie żyje w zgodzie z resztą świata wg wielkiego wzorca postępowania, zasługuje na określenie WIELKI? Tak, to prawda takie osoby uszczęśliwiają innych, przedstawiają wartości w innej, tej szlachetnej perspektywie. Jednak ich działania są mikroskopijne i oddziaływają na niewielką grupę jednostek ludzkich. Patrząc na wszystko, co nas otacza dochodzę jednak do wniosku, że raczej spotykam się z małością ludzką. Mówienie o wielkości człowieka jest teorią. Czas tytanów dawno już przeminął.
Miłość - czy ona w ogóle istnieje, która z odmian miłości wydaje się Wam najbardziej wartościowa z perspektywy doświadczeń i czasu?
/utworzony 2012-04-23/
Odp. W jednym przyznaję rację, mamy wiele odmian miłości. Każda z nich jest wartością samą w sobie. To, że miłość ma różne barwy i odcienie wiemy nie od dziś. Jeżeli w swoim życiu dajemy lub przyjmujemy miłość warunkową (a o takich piszesz), to będzie przynosiła rozczarowanie. Miłość pod warunkiem jest zawsze od czegoś uzależniona. Wszystko jest świetnie, dopóki spełniane są określone warunki. Miłość jest do chwili spełnienia warunku; zanika, gdy pojawią się problemy w realizacji warunku. Przykre, ale taka uwarunkowana miłość prawie zawsze zostaje zniszczona, ponieważ prędzej czy później jednej ze stron nie uda się spełnić wymagań, drugiego. Rodzice kochali pod warunkiem, że zrealizujesz ich oczekiwania. Brat, że otrzyma wsparcie finansowe, pomoc w realizacji siebie […]. Partner, że partnerka urodzi mu syna, będzie wiecznie piękna, młoda, szczupła i źródłem zazdrości jego kolegów […]. Ten rodzaj miłości, gdy tylko coś zaczyna zgrzytać, zamienia się w złość, rozczarowanie. Mimo wszystko, warto się uczyć, wyciągać wnioski i ustawicznie poszukiwać miłości tej jedynej, wyjątkowej.
Czy dajesz osobie, która Cię skrzywdziła, druga szansę? /utworzony Edixxx na 2011-09-17/
Badania pokazały, że osoba, która raz skrzywdziła drugą, zadała jej psychiczny ból, skrzywdzi ponownie. Nie jest to chyba regułą, natomiast łatwiej skrzywdzić po raz kolejny, dlatego, że człowiek wynajduje w swojej głowie usprawiedliwienie dla swojego postępowania i jest w tym poźniej konsekwentny tzn. uważa, że był powód takiego a nie innego zachowania i tym samym tworzy ofiarę z drugiego. Co o tym prawie mówi Wasze życiowe doświadczenie, bo moje niestety go potwierdza. Dlatego przekonałam się, że wybaczenie krzywdy i liczenie na to, że druga osoba się zmieni, jest stratą czasu i jest toksyczne, taki kontakt trzeba urywać dla własnego dobra. Nie jest to optymistyczna wizja człowieka, ale w moim przypadku prawdziwa. Przyjaciel, który raz skrzywdził już nim nie będzie, oczywiście mowa tu o czynach pewnej wagi, które powodują cierpienie, nie o drobnostkach.
Odp. Bardzo trudne pytanie i niejednoznaczne. Odrzucam ludzi toksycznych, "wampirów energetycznych" i jakoś nie byłabym skłonna uwierzyć, że taka osoba jest zdolna do naprawienia czegokolwiek. Nie chcę mówić, że nie daję szans naprawienia swojego postepowania. Jezeli chce, to naprawia, ale związków już z taką osobą nie chcę miec. Mówisz o przyjacielu, to tym bardziej wymaga się od niego lojalnosci, uczciwości, zachowania tajemnicy, etc. To jednak nie był przyjaciel!!!
Autorką pytań i postawionych problemów jest emilcia1989
Zdrada. Wybaczyłbyś/wybaczyłabyś czy nie? /utworzony 2012-12-16/
Czy w dobie "kobiet wyzwolonych", "samców alfa", zapracowanych i wciąż wyjeżdżających partnerów lub też partnerek bylibyście w stanie wybaczyć jeden skok w bok, usprawiedliwiony np. samotnością, alkoholem, chwilą słabości czy też po prostu jednorazowo popełnionym błędem? Moim zdaniem nic nie jest i nigdy nie będzie w stanie usprawiedliwić zdrady.Pod tym względem reprezentuję konserwatywne aczkolwiek wydaje mi się ze zdrowe poglądy. Jeśli ktoś zdradził, widocznie... nie kocha swojego partnera/partnerki. I koniec. A jakie jest Wasze zdanie??
Odp. Ten, który zdradza nie zasługuje, na słowa wsparcia, zrozumienia, etc. Ktoś, kto dopuszcza do swojego kanonu postępowania, zdradę. Zdradzi ponownie i również innych. To wszystko jest tylko kwestią czasu, kolejną słabością, kolejną okazją i sprzyjającymi warunkami i/lub jeden drink za dużo. Ponieważ tym niedojrzałym ludziom zabraknie do szczęścia kolejnych i jeszcze bardziej wyrazistszych emocjonalnych urozmaiceń. Gdybym wyczuła i/lub dowiedziała się o zdradzie, to w takim związku już nie chciałabym pozostać. Chcę żyć z drugim człowiekiem, w zdrowych a nie w wyniszczających, toksycznych relacjach.
Mistrzowskie lądowanie pilota-bohatera. Co dalej z LOT-em? /utworzony 2011-11-02/
Jak wielu z Was już pewnie słyszało, samolot Boeing 767 lecący z Nowego Jorku do Polski wylądował na warszawskim Okęciu bez podwozia, czego przyczyną była awaria. Pilot jak i również cała załoga wykazała się bohaterstwem, opanowaniem ale także i perfekcjonizmem w stosunku do całego wydarzenia. Na szczęście nikt nie zginął. Jak myślicie, czy w związku z tym zdarzeniem, LOT zyska sobie zaufanie czy jeszcze bardziej je utraci? Czy myślicie, że pilot dostanie jakąś nagrodę, odznaaczenie lub propozycję pracy?
Odp. Mogę jeszcze raz pogratulować- to nazywa sie kompetencja, sztuka pilotażu. Posądzam, gdyby nie było partyzantki w Smoleńsku, to pasażerowie byliby uratowani. Zdaje sobie sprawę, że nie powinno się "gdybać", ale błędy były ewidentne (naciski, brak wyszkolonej załogi, przestawianie ludzi jak klocki wg zasady mierny, ale wierny, etc.). Naszym pilotom pochwała za świetne przygotowanie do zawodu- to jest ich praca, bardzo odpowiedzialna i odpowiednio nagradzana.
Jak myślicie jaki kierunek studiów jest najlepszy na dzisiejsze czasy ? /utworzony ewelina55 na 2011-08-14/
Informatyka chyba już powoli odchodzi do lamusa.To może ekonomia, bezpieczeństwo narodowe,ochrona środowiska czy budownictwo? Proszę o Wasze wypowiedzi...
Odp. Stawiam na zarządzanie np. systemami jakości. W dzisiejszych czasach każda szanująca się firma dba, aby być profesjonalnie zarządzaną. Firmy coraz częściej poszukują osoby kompetentne do wdrożenia systemu zarządzania jakością według norm (środowiskowe, BHP, branżowe). W obowiązkach takiej osoby (najczęściej jest pełnomocnikiem dyrektora/prezesa) leży opracowanie całej dokumentacji zarządzania procesowego firmy, wdrożenie jej w komórkach organizacyjnych firmy, prowadzenie audytów wewnętrznych i doskonalenie wdrożonego systemu aby poprawić funkcjonowanie firmy. Możemy również znaleźć zatrudnienie w profesjonalnych firmach prowadzących certyfikację firm, które pragną wdrożyć taki system. Najczęściej mamy możliwość zatrudnienia jako audytor zewnętrzny, który sprawdza czy dana firma pracuje zgodnie z normą, a jej działania prowadzą do realizacji ustanowionych celów.
Praca pasjonująca!!!