Autorką pytań i postawionych problemów jest nadinka2:
Czy matura to bzdura? ? ? ? / utworzony nadinka2 na 2011-09-10/
Właśnie oglądałam reportaż w Uwadze pt: Matura to bzdura" Wypowiadał się w nim młody człowiek, który udowadnia światu, że mimo tego iż młodzież która zdaje matura nie posiada podstawowej wiedzy na temat naszej literatury i historii naszego kraju. Przykładowo: Na pytanie: Kto napisał treny - ktoś odpowiedział: Wałęsa, a na pytanie kto wstrzymał słońce a ruszył ziemię - padła odpowiedź : A. Mickiewicz. Uważam, że to duże ignorancktwo. Chodzimy ileś lat do szkoły, po to aby coś z niej wynieść, a tu takie zonki. Nie wiem dlaczego czy to kuleje nasz system nauczani, czy może nasze szkolnictwo jest coraz bardziej nieudolne?
Odp. No cóż jaka szkoła, taka wiedza. Rodzice powinni bacznej sprawdzać, czy każdego roku nastąpił przyrost wiedzy u ich pociechy (to nie tylko przyniesione świadectwo z czerwonym paskiem). Rodzic najlepiej zna swoje dziecko, rozmawia, bawi się, dyskutuje, porusza problemy z różnych dziedzin- i tu będzie pierwsza jego prawdziwa ocena. W każdym z nas powinno zapalić się czerwone światełko, gdy dziecko do swojego wieku nie potrafi wykonać pewnych czynności, brakuje mu bogatego słownictwa, brakuje elementarnych, aczkolwiek koniecznych umiejętności do dalszego rozwoju. Tak nagromadzone braki, niestety trudno wyeliminować. Przychodzą kolejne porcje wiedzy, umiejętności, a przecież dziecko jeszcze nie poradziło sobie z poprzednimi brakami.
Autorką pytań i postawionych problemów jest NonBonTon 15 miesięcy temu
Czy umiesz przyznać się do błędu? /utworzony 2012-09-01/
Nie wiem czemu, ale zazwyczaj próbuję udowodnić innym i sobie, że nie popełniłam błędu, że miałam rację lub przynajmniej dobre wytłumaczenie. Uczę się przyznawać. Jeżeli już emocje opadną i zrozumiem ten błąd to potrafię przeprosić.
Odp. „ Hominis est errare, insipientis in errore perseverare ”. Co w tłumaczeniu brzmi „ Ludzką rzeczą jest błądzić, głupców trwać w błędzie ”. . .
Każdy z nas popełnia błędy. Ten, co nic nie robi jest kryształowy [. . . ]. Skoro nic nie robi, to nawet nie zasługuje na szacunek. Najgorsze jest zaniechanie. Wolę ludzi mylących się, popełniających błędy, ale wykazujący kreatywność, gotowość do " chwytania byka za rogi " i naprawienia tego błędu. Myślący człowiek, ponownie tego samego błędu nie popełni i wyciągnie odpowiednie wnioski na przyszłość. Do swoich błędów zawsze się przyznaję, bo nie chcę stać się głupcem.
Konflikt Izraelsko Palestyński /utworzony 2012-11-23/
Odp. Hmm... Porównywanie sytuacji Palestyńczyków do Polski pod rozbiorami. Oczywiście są pewne podobieństwa, ale też znaczne różnice.
Na początek, nie opowiadam się po żadnej ze ston. Nie jestem antysemitą ani filosemitą; to samo dotyczy lubienia lub nie Palestyńczyków.
Odpowiedź Utworzone przez NonBonTon, Wysłany dnia 2012-11-24
Temat jest mi osobiście bliski, na Tolunie powstał, żebym mogła się przekonać czy patrzę na to stronniczo. Nie spodziewałam się aż takiego studium i bardzo za to dziękuję.
Co Polska powinna ściągnąć od Szwedów? /utworzony 2012-08-22/
Miałam okazję odwiedzić Szwecję na całe 2 dni. Ogromne wrażenie zrobiło na mnie to, jak bardzo prospołeczny jest to kraj. Stolica położona na wielu wyspach jest piękna, czysta i rozległa, a i tak wszędzie można dotrzeć w 15-20 minut! Komunikacja kolejkowa i autobusowa jest rewelacyjna. Tego (oraz płac i stylu życia) im naprawdę zazdroszczę.
Odp. Temat bardzo mi bliski. Oczywiście wiele moglibyśmy nauczyć się od Szwedów. Tylko, czy Polacy są w stanie uczyć się od innych? Czy wyobrażasz sobie, że Polak jest w stanie przestrzegać prawo? Przecież prawo jest po to by je łamać. Szwedzi mają jasno określone procedury w różnych aspektach życia, a u nas procedury sobie, bo Polak mądrzejszy. Urzędy, instytucje skierowane są na potrzeby petenta, a w Polsce powszechnie spotykamy się z niekompetencją, arogancją urzędniczą. Ludzie w Szwecji szanują siebie i innych, nikt nie wchodzi „butami” w cudze życie, nie zajmuje się czyjąś moralnością, nie ocenia, nie poucza, nie „świdruje” go wzrokiem . Kolejna sprawa, to rola włodarzy, pracodawców, polityków- ich działania mają służyć obywatelowi, który ma żyć spokojnie, bezstresowo i wygodnie. U nas idea taniego państwa jest cały czas w sferze teorii, u nich funkcjonuje od lat. Szwedzi nie żyją ponad stan. Tam nawet jest niewłaściwym zachowaniem, epatowanie własnym bogactwem i wyróżnianie się. Mam wrażenie, że Szwedzi żyją samym życiem, a Polacy skupiają się na gromadzeniu i zdobywaniu dóbr materialnych.
Mam przyjemność uczenia się tego kraju. Nie chcę mówić, że Szwecja to ach i och! Każdy naród ma swój temperament, lokalny koloryt, etc. Szwedzi również od nas mogliby się czegoś nauczyć, np. większej otwartości.
Komentarze
HK216 15 miesięcy temu
Tak, zdecydowanie. Jest tam mało ludzi na ogromnych przestrzeniach. W dni wolne (niedziela, a czasami sobota) ludzi nie ma na ulicach. Każdy okopuje się w swoich domach, nad wodą i oddaje sie błogiemu lenistwu. Kochają i bardzo dbają o środowisko, o miejsce swojego życia. Tam jest zupełnie inny rytm życia i inne wartości są ważne. Pamiętam, gdy mówiłam swoim kolegom w pracy jakie mam plany na niedzielę (był marzec)- spacer, wypicie kawy w kawiarence i takie tam uciechy. Spoglądali na mnie ze zdziwieniem. No cóż, zrozumiałam.
NonBonTon 15 miesięcy temu
Prawda. Nawet w godzinach szczytu można tam znaleźć miejsce siedzące w metrze w centrum, tłumu nie ma nigdzie.
Szczęście to stan umysłu...
To moja dewiza życiowa. Czy zgadzacie się ze mną, że nasze nastawienie jest głównym bodźcem do odczuwania szczęścia? Wiadomo, że zdarzają się sytuacje, które mogą ten stan zaburzyć, ale chodzi o sposób w jaki radzimy sobie z życiem.
Odp. Zapewne, koncentrowanie swojej uwagi na tym, czego jeszcze nie zdobyliśmy, nie uczyni nas szczęśliwym. Stwierdzenia, typu „inni mają dobrze”, a tylko ja mam pod górkę nie sprzyja optymistycznemu nastawieniu. Nikt nam nie da szczęścia, jeżeli będziemy odrzucali wszelkie symptomy dobrego, optymistycznego spojrzenia na sytuację. Twierdzę, że szczęścia możemy się nauczyć, tylko odrzućmy małostkowość, zazdrość, obwinianie siebie, dołowanie swoich możliwości i umiejętności. Odkrywanie siebie, skupienie się na pozytywnych aspektach życia, podziękowania sobie za drobne sukcesy; uczyni nas bardziej promiennymi, uśmiechniętymi. Zwyczajnie- szczęśliwymi ludźmi. Tak ( 1 )
Komentarze
ar_koala 13 miesięcy temu
Nic dodać, nic ująć - samo sedno. . .. . .
Jaki powinien być nasz sport narodowy?
W Polsce, jak w wielu europejskich państwach najważniejsza jest piłka nożna. Niestety chłopaki nie dają nam zbyt wielu powodów do radości i dumy. A może by tak wymienić nasz sport narodowy na tenis lub siatkówkę? Lub chociażby skoki narciarskie? Sport, w którym możemy pochwalić się sukcesami. Myślicie, że to w ogóle jest możliwe, czy piłka nożna jest już za bardzo wryta w naszą świadomość?
Odp. Całkowicie się zgadzam z tym poglądem. Ktoś nam wmówił, ze naszym sportem narodowym jest piłka nozna. Prawdziwy Polak, to katolik i kibic piłki nożnej. czas zweryfikować ten stereotyp w obu obszarach. Zajmijmy się jednak sportem. W piłce nożnej jesteśmy juzingami i nic nie wskazuje na to, aby ta sytuacja zmieniła się. Piłka nozna rodzi tez agresję. Koszty tej dyscypliny sa kosmicznie niewspółmierne do efektów. Musimy postawić na inne dyscypliny sportu i uczynić je sportami narodowymi. Odrzucam sporty typu podnoszenie ciężarów, czy boks. Cywilizowane kraje nie pasjonuja się tymi sportami. Szczególnie było to widać na IO, można było zobaczyć kto konkurował w podnoszeniu ciężarów. Skoko narciarskie sa atrakcyjną, ale niszowa konkurencją. Stawiam na sporty halowe – siatkówka oraz tenis. W naszych szerokościach geograficznych na pewno atrakcyjne były by wioślarstwo i biegi narciarskie. Wydaje mi się, że o dyscyplinie sportu uważanej za narodową decyduje jej masowość i potrzebne środki finansowe. Biegi narciarskie byłyby super!!!
Autorką pytań i postawionych problemów jest ninaa31
Mając władze ustawodawczą co zmienilibyście w polskim prawie by ludziom żyło się lepiej? / utworzony ninaa31 na 2011-04-17/
Czy ustrój demokratyczny o który Polacy tak ofiarnie walczyli jest taki dobry? Co o tym myślicie drodzy Tolunianie.
Odp. takiej władzy mieć nie będę, ale w 100% uwolniłabym gospodarkę rynkową.
Czy można uniknąć konfliktu pokoleń? /utworzony 2012-02-05/
Odp. Konflikt pokoleń był, jest i będzie. Dlaczego? Bo pokolenie młodych buntuje się przeciw nakazom, zakazom wyznaczanych przez pokolenie starszych. Młody człowiek chce być samodzielny i stanowić o swoich decyzjach, które najczęściej są torpedowane przez starszych. Wówczas rodzą się konflikty, kłótnie. A żadna ze stron nie chce pójść na ustępstwa. Wystarczyłoby zrozumieć, że każdy młody człowiek ma marzenia i chciałby realizować je na własny sposób. Tu decydujący głos ma zawsze pokolenie dorosłych, bo przecież wie najlepiej, co dziecku jest najbardziej potrzebne. Wydawane są komendy, a nieodłącznym argumentem jest dopóki jesteś na moim utrzymaniu, będziesz robił tak jak ja chcę. Wystarczyłoby, dzieci/ młodzież traktować poważnie, rozmawiać z nimi i wytaczać argumenty za i przeciw. Przecież nasze doświadczenia budowane są na własnych błędach. Pamiętać należy, że każdy musi sam przeżyć swoje własne życie.
Jak reagować na trudne pytania i aluzje?? /utworzony 2012-04-01/
Odp. No wiesz, każdy chciałby łatwo i przyjemnie przejść w kontaktach z innymi. Tylko tak się zdarza, że inni wiedząc coś o nas, potrafią w towarzystwie zainicjować rozmowę i przywołać nie wprost daną sprawę, ale łatwą do rozszyfrowania przez tego jednego odbiorcę. Nie odbieram aluzji, jako zaczepki. Uważam, że może być świetnym wstępem do szerszej dyskusji. Bo tak prawdę mówiąc aluzja jest zakamuflowaną krytyką. Wszystko zależy od tego jak reagujemy na krytykę, i jaką postawę przyjmujemy w takiej chwili.
A jak jest z trudnymi pytaniami? Radzę sobie w bardzo prosty sposób. Jeżeli pytania są ogólnikowe, to proszę o sprecyzowanie pytania. Jeżeli pytana jestem o coś, czego nie wiem. To zgodnie z prawdą odpowiadam, że nie mam wiedzy w tym temacie. Nie lawiruję, nie kluczę, nie mówię, że wiedziałam, ale mi się zapomniało, etc.
Jedynie sercem można wszystko jasno poznać. To co najważneiejsze skrywa się przed wzrokiem. /uworzony 2012-02-05/
Odp. Jak najbardziej zgadzam się z Twoim zdaniem. Jednak będą w naszym otoczeniu ludzie, dla których ważna jest i będzie tylko zewnętrzna otoka. Wystarczy popatrzeć ile jest zachwytów, uwielbienia dla pseudo gwiazd i gwiazdeczek. Bo ładnie wygląda, ma pieniądze, a wokół tylu „przyjaciół”. Szkoda tylko, że najczęściej są to osoby jej podobne.
Uważam jednak, że warto zatrzymać się, zajrzeć trochę głębiej, poznać „być” drugiej osoby, zanim dokonamy oceny.
Znieczulica chorobą społeczną? /utworzony 2012-05-01/
Odp. Czy to jest choroba? Na to nie jestem w stanie odpowiedzieć, bo nie było prowadzonych badań w tym zakresie i nikt nie zajął stanowiska, czy znieczulica jest już problemem społecznym. Uważam jednak, ze każda osoba, która zetknęła się z przemocą, ma wyrobione zdanie w tym temacie. Ludzie wolą uciekać od mieszania ich w trudne sprawy. Zwłaszcza, że wymiar sprawiedliwości bardziej cacka się z oprawcą niż poszkodowaną osobą. Skoro złoczyńca ma wgląd do wszystkich danych świadków i poszkodowanego, to co się dziwić, że ludzie odwracają się od problemu. Skoro on sam nie czuje się w takiej sytuacji bezpiecznie. To są trudne wybory, ale przejście obojętnie obok rozgrywającego się dramatu, czyni z nas tchórzami i sami wpisujemy się w aprobowanie takich nikczemnych zjawisk.
Czym w życiu należy się kierować-sercem,czy rozumem? /utworzony 2012-07-08/
Odp. Tak bardzo chciałabym, aby wszyscy włączyli rozum do codziennego użytku. Jak będzie używany rozum, to intuicja i serce również będą miały znaczący wpływ na nasze decyzje. Jednak są takie sytuacje, gdzie powinniśmy kierować się sercem np. wspomaganie potrzebujących, ratowanie zycia ludzkiego. Gdyby przechodzień widząc tonącego kierował się rozumem, to nie skoczyłby do wody, aby go uratować. Rozum podpowiedziałby mu, ze ma za mało sił, nie umie dostatecznie dobrze pływać, a jednak skacze, bo tak podpowiedziało mu serce. W takich sytuacjach, ratujący nie kalkuluje, choć czasami zdarza się , że przy próbie ratunku sam ponosi śmierć. To jest właśnie kwintesencja człowieczeństwa.
Środki masowej informacji – zagrożenie czy dobrodziejstwo? /utworzony 2012-09-06/
Odp. To wszystko zależy od odbiorcy informacji. Jeżeli informacje traktuje wybiórczo, to jest to tragedia dla niego i dla tych, którym te rewelacje przekazuje. Ostatnimi, czasy mamy do czynienia z szokującymi nagłówkami zamiast z rzetelną, pełną, obiektywną informacją. To jest tez po części nasza wina, bo nie chce się nam dużo czytać, a duża część społeczeństwa ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Najczęściej lubimy sensacje, jakieś afery, które następnego dnia zostaną przykryte nowymi sensacjami. I tak karmieni jesteśmy informacyjna papką. Nie gódźmy się z tym. Przecież to tylko od nas zależy! ! !
Czy dom to przystań do której się wraca? /uworzony 2012-06-09/
Odp. Dla mnie i to w sensie dosłownym. Ponieważ tęsknię już, gdy jestem na lotnisku, a z tyłu mój dom. Tęsknię, ze zostawiam na jakiś czas mój dom, moich bliskich, moje zapachy, książki, poranne rytuały, spacery z naszej strony Bałtyku. Tęsknie za poukładanym moim życiem. W moim domu czuje się kochana, bezpiecznie i wiem, że przy boku mojego męża wszystko będzie dobrze. Mój dom, mimo, że jeszcze młody ma w sobie tyle wspomnień (dobrych i złych), ale takie jest życie- pieprz, sól i cukier.
Również Polska jest dla mnie tym domem, za którym tęsknię mimo wszystko, bo to dla mnie symbolem, tworzenia siebie, moich wartości, mojego jestestwa.
Czy w rodzinie jest potrzebny autorytet? /utworzony 2012-08-05/
Odp. Tylko tak się składa, że tych autorytetów jest coraz mniej. Rodzice nie są autorytetem dla własnych dzieci. Bo, o jakim autorytecie mowa skoro sami rodzice nie są w stanie być jednomyślni w sprawie wychowania. Nie mają wspólnej koncepcji wychowawczej, nie maja czasu dla swoich dzieci. Kłótnie odbywają się w obecności dzieci, podczas których padają rynsztokowe wyzwiska. Jakim autorytetem może być rodzic, który uczy kłamania, oszukiwania (np. powiedz, że mnie nie ma w domu). Właśnie, dlatego tak źle się dzieje, że nie ma autorytetów, nie ma, od kogo dziecko czerpać wzoru do naśladowania. Autorytet jest nośnikiem istotnych wartości, bo dziecko musi się upewnić na każdym etapie rozwoju, co jest w życiu ważne.
Tylko sztuka nie kocha autorytetów, bo w niej nie wskazane jest naśladownictwo.
Autorem pytań i postawionych problemów jest Niedźwiadek
Są na tym świecie rzeczy, sprawy, wartości, ponadczasowe.... /utworzony 2012-01-29/
Odp. Masz rację, bo również dla mnie ponadczasowymi są i będą wartości, które wyniosłam z domu: uczciwość, szacunek, tolerancja, miłość i bycie po prostu człowiekiem. Ale ponadczasowymi dla mnie są również rzeczy i zapachy. Z dzieciństwa mam kalejdoskopowe wspomnienia. Uwielbiałam spoglądać na niewielką tubkę z otworem i kolorowymi szkiełkami i lusterkami wewnątrz. Fascynowałam się różnorodnością form i kolorów, bo szkiełka układały się w magiczne, baśniowe wzory.
Pozostało coś jeszcze, co towarzyszy mi do tej pory- zapachy. Zapachy budzą we mnie wyjątkowe wspomnienia. Dziwne, ale zawsze towarzyszy temu uśmiech na twarzy i łzy szczęścia. W naszym domu i domu dziadków było zawsze bardzo dużo książek, które teraz należą do mnie. Uwielbiam ten zapach mądrości i świadomość, że moi bliscy przewracali kartki, trzymali je w swoich dłoniach. Towarzyszy mi do dzisiejszego dnia zapach pieczonego chleba. Teraz ja samodzielnie piekę chleb w swoim domu i tak jak dawniej uwielbiam zapach świeżego chleba i topiącego się masła.
Czy trudno ci powiedzieć słowo "przepraszam"? /utworzony 2011-11-22/
Odp. Wiesz, a ja uważam, ze ludzie maja poważny problem z przyznaniem sie do swojego błędu. Tak łatwo oceniamy innych, widzimy najmniejsze potknięcia- tylko najczęściej nie wgłębiamy się dlaczego, po co i w jakim celu? Gdy popełnimy błąd chcemy jak najszybciej o nim zapomnieć. Najczęściej odwracamy kota ogonem. Czy ja mam problem? Nie- z bardzo prostego powodu, ponieważ uwazam, że tam gdzie nic sie nie robi, nie popełnia sie blędów. Kazdy ma prawo się pomylić!!!
Jesteś osobą rozmowną, czy małomówną? /utworzony 2012-02-26/
Odp. Może powiem tak, nie strzępię języka bez potrzeby. Nie wchodzę w dyskusjo- pyskówki, z którymi mamy czasami do czynienia w tłumie. Wówczas odchodzę i wolę z tego typu ludźmi nie mieć nic wspólnego. Ponieważ gdy wkradają się emocje i często bezsensowne argumenty, to nie ma miejsca na rzeczową dyskusję. Tak więc czasami jestem milczkiem, a czasami (zwłaszcza, gdy jest temat do dyskusji) bardzo rozmowna.
Czy całowanie kobiet w rękę na powitanie to przeżytek? /utworzony 2012-03-22/
Odp. Trudna sprawa i nie tak oczywista jak mogłoby się wydawać. W kontaktach zawodowych bardzo nie lubię, gdy ktoś podnosi moja rękę do złożenia pocałunku. To nie te relacje. Po prostu przeszkadza mi takie zachowanie mężczyzn. Powiem więcej, nie odbieram tego, jako wyraz szacunku. Jednocześnie rozumiem, że były takie czasy, gdy szarmanckie zachowania były w cenie. Tak należało się zachować, aby zasłużyć na aprobatę kobiety. Jednak, te czasy już minęły. Można poznać jaką forma przywitania będzie aprobowana, jeśli kobieta wyciąga rękę do uścisku, z usztywnionym nadgarstkiem, lepiej zrezygnować ze składania pocałunku.
"Prawdziwa cnota, krytyki się nie boi" /utworzony 2012-03-31/
Odp. Wiesz, to nie jest takie proste. Bardzo ważne dla mnie jest, to, kto tę krytykę wypowiada. Niestety, do krytyki potrafią zabrać się osoby, które nie są upoważnione swoją własną postawą, moralnością, kompetencją. Od takich osób krytyki nie przyjmuję. Jednak, gdy wypowiada się negatywnie i nawet w ostrych słowach, osoba kompetentna, to jest to dla mnie zaszczytem, że pochyliła się nad problemem i chce wskazać mi dobrą drogę. Proszę zwrócić uwagę, że nie mając dostatecznej wiedzy są wśród nas ludzie, którzy biorą wszystko w czambuł. Określają, jako złe, niedobre, pozbawione sensu, ale gdyby zapytać je, dlaczego tak sadzą, co proponują w zamian; nagle wyrastają problemy z brakiem możliwości uzasadnienia swoich krytycznych słów.
Kolejną krytyką, której nigdy nie zaakceptuję jest krytyka oceniająca, osobę a nie jej działanie. Nikt nie ma prawa oceniać innych, ale jak najbardziej jego działania. A przecież często spotykamy się z epitetami pod adresem danego osobnika, a gdzieś w tle wyłuskanie problemu.
Tak, więc widzisz nie o cnotę tu chyba chodzi.
Czy łzy w oczach mężczyzny to oznaka słabości? /utworzony 2012-06-02/
Odp. Uważam, że łzy to oznaka empatii, obecności uczuć. Nie mówię o beksach, którzy mają łzy na zawołanie. Nie lubię oznak oschłości, ale również mazgajstwa. Mężczyzna, który płacze w wyjątkowych chwilach, to nie słabość, ale oznaka człowieczeństwa.
Paradoksy "z życia wzięte"..... /utworzony 2012-09-03/
Odp. Największym paradoksem XXI wieku jest „… nasza mniejszość jest ważniejsza niż wasza większość”.
Tak się składa, że to mniejszość, walczy o wolność większości (ACTA). Nie ma znaczenia , o jaką mniejszość chodzi (seksualną, religijną, wolność słowa, etc.). Jednak, gdy już uznaliśmy ten głos mniejszości, natychmiast odzywa się kolejny dylemat, a co z tymi którzy są w większości? Okazuje się, że ta mniejszość wcale nie interesuje się większością i nie respektuje ich w swojej przestrzeni. Może nie dorośliśmy do prawdziwego respektowania inności, szanowania praw mniejszości i respektowania poglądów większości.
Autorką pytań i postawionych problemów jest nadi184
Co myślicie o chłopaku, który zostawia dziewczynę w ciąży samą i dwa miesiące po narodzinach swojego dziecka bierze ślub z inną? /utworzony grudzień 2012/
Moim zdaniem to jest zwykłe draństwo i nie życzę mu niczego dobrego! Biedne dziecko i ta dziewczyna, która całą ciążę musiała znosić sama i teraz po porodzie ze wszystkim radzić sobie bez żadnego wsparcia i pomocy z jego strony!
Odp. To jest właśnie ten szczyt hipokryzji, braku odpowiedzialności, bezmyślności. Seks jest zabawką, gdy myślą organy rozrodcze, a zapomniało się włączyć rozum. Myślę tu o tej nieodpowiedzialnej parze. Dziecko jest tylko skutkiem, działania obojga rodziców.
Zdaję sobie sprawę, że cierpi matka dziecka, bo cały ciężar wychowania, opieki spoczął na niej. Trudno się pogodzić z porażką porzucenia i samotności. Spojrzałabym na te sprawę z innej strony. Skoro mleko zostało rozlane, i partner nie był zainteresowany tworzeniem stałego związku, to lepiej, że dalej nie brnęli w kłamstwa- zostajemy ze sobą tylko, dlatego, że dziecko powinno mieć pełną rodzinę. Skoro nie ma miłości miedzy rodzicami, to nie ma mowy by w miłości, szacunku i bezpiecznej atmosferze wychować dziecko.
Na miejscu tej pani, zapewniłabym jedynie prawną ochronę mojego dziecka- uznanie ojcostwa, alimenty, etc. W przypadku próby wymigania się byłego partnera, sądowne zmuszenie jego rodziców do łożenia na dziecko.
Aborcja...czym jest dla Was? /utworzony 2012-08-01/
Aborcja - to czyn, którego niczym nie można usprawiedliwić i w dodatku zbrodnia największa i zasługująca na najwyższe potępienie. A jeżeli ktoś ją popiera a jeszcze uważa że ktoś nie dorósł by o tym rozmawiać, to taka osoba jest w wielkim błędzie, sama bowiem jest niedojrzała i strasznie skarłowaciała w swym człowieczeństwie, a ponadto zapomina, że zbrodnia aborcji nie podlega żadnej dyskusji: JĄ NALEŻY PO PROSTU POTĘPIĆ. Jest to zbrodnia najcięższa poniieważ pozbawia się życia najbardziej niewinnego człowieka, w dodatku zupełnie bezbronnego. Dlatego też ktoś kto popiera zabijanie nienarodzonych dzieci nie jest już chrześcijaninem, lecz sługą księcia ciemności - szatana. Ponadto niech taka osoba pomyśli, co to by było, gdyby ją tak zamordowano. Daję więc pod rozwagę wszystkim, którzy tę zbrodnię popierają. I to jeszcze wiedzcie: piekło istnieje. Trzeba wreszcie jasno i wyraźnie stwierdzić. W XXI wieku wciąż są w Europie i na świecie obozy zagłady, przeznaczone na uśmiercanie miliardów istnień ludzkich, najbardziej niewinnych i bezbronnych - te obozy zagłady to współczesne tzw. kliniki aborcyjne. Mówił w 1997 roku Ojciec Święty Jan Paweł II : "Naród, który zabija własne dzieci, staje się narodem bez przyszłości". Zauważcie także, że Ci wszyscy, którzy są za aborcją zdążyli się już urodzić.....
Odp. To nie jest takie proste i nie można rozpatrywać tego problemu w dwóch skrajnych przypadkach; Jestem za lub przeciw. Oczywiście na pewno mówię NIE dla aborcji na życzenie, nie można jej traktować jak wizyty u dentysty. Trzeba wziąć odpowiedzialność w przypadku igraszek dorosłych bez odpowiedniego zabezpieczenia. Jednak jestem za aborcją w przypadku zagrożenia życia kobiety, genetycznych zmianach płodu, które nie rokują urodzin zdrowego człowieka, gwałtu, kazirodczych związków, problemów ekonomicznych. Uważam jednocześnie, że każdy człowiek ma prawo do życia, ale życie to ma być godne!!!!. Proszę zobaczyć, ile krzyku jest o aborcję, i coraz więcej przypadków porzucenia, wyrzucenia noworodków na śmietnik lub inne drastyczne metody pozbywania się dzieci. Pytam, czy to jest godne, moralne? Nie byłoby problemów, gdyby jedynymi obrońcami życia nie byli nasi politycy i kościół, którzy wiele mają za uszami. Jedni chcą władzy, a drudzy nieograniczonej władzy. Jakoś nie chcą widzieć pedofilii wśród księży- a oni dopuszczają się największej zbrodni na dziecku. Zakaz używania środków antykoncepcyjnych, prezerwatyw, religia zamiast wychowania seksualnego, to spychanie społeczeństwa do ciemnogrodu. Tymczasem w krajach rozwiniętych dokonał się w dziedzinie ochrony zdrowia kobiet znaczący postęp.
Czy udało Ci się osiągnąć satysfakcję zawodową? /utworzony Ninaska na 2011-10-16/
Czy robisz to co lubisz? Ja właśnie stanęłam na rozstaju dróg i nie wiem, w którą stronę iść ... A Ty?
Odp. To jest jedyna rzecz, która udała mi się w 100%- tak myślałam!!!. Zawsze zajmowałam eksponowane stanowiska, kierowałam dużymi zespołami ludzi przy dużych projektach, zawsze tworzyłam, a nie byłam odtwórcą. Szkoliłam, byłam wykładowcą, metodykiem. Wdrażałam innowacyjne projekty. Praca była zawsze pasmem mojej ogromnej satysfakcji. Z tego wszystkiego potrafiłam zrezygnować dla zupełnie innych wartości- bezgranicznej siostrzanej miłości. Wierzyłam, że moja miłość, oddanie, sprawi cud życia. Wiesz, jednym tchem wymieniłam, to co potrafiłam osiągnąć w zawodzie, ale dopiero walka o drugiego człowieka przyniosła wartość dodaną w moim życiu i prawdziwe, autentyczne zadowolenie. Nie ważne stały się dobra materialne, prestiż zawodowy!!!