Autorka pytań i postawionych problemów jest marinka0
Samotność /utworzony sierpień 2013/
Pobierają się z miłości, mają dzieci, wspólne pasje. Mijają lata, dzieci idą w świat, pasje przestają być wspólne, to co dawniej bawiło, teraz drażni. Żyją razem, ale obok siebie.Nie ma już nic, pustka i samotność we dwoje.Czy tak musi wyglądać życie większości małżeństw? Takie wnioski wyciągam patrząc na związki moich wielu, och jak wielu znajomych.
Odp. „Każdy jest kowalem własnego losu”; „jak sobie pościelesz tak się wyśpisz”; „kto chce zbierać musi siać”. Każdy z nas buduje relacje z drugim człowiekiem i zależnie ile pracy włożył w budowanie związku, takie będą jego efekty. Wszelkie zaniechania, przejście w ważnych sprawach jak do nic nie znaczących epizodów; niestety powrócą w czasie w formie rosnącego muru niemożności, niechęci, pretensji, osamotnienia. Jakże szybko mija fizyczna fascynacja, ale tam gdzie budowana była wspólnota dusz, dążenie do wzajemnego uczenia się siebie w nowych realiach, poszukiwanie wspólnych zainteresowań, celów tam związek będzie kwitł. Bez zaangażowania obu stron niestety zawita samotność, poczucie przegranej.
Marzenie /utworzony czerwiec 2013/
Tak szczerze, powiedz jakie jest Twoje największe marzenie na dzień dzisiejszy?
Moje....,proza życia, marzę o tym żeby mąż znalazł pracę.
Odp. Za słowami Phila Bosmansa „Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym. Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro? Wykorzystaj ten dzień dzisiejszy. Obiema rękoma obejmij go. Przyjmij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, powietrze i życie, jego uśmiech, płacz, i cały cud tego dnia. Wyjdź mu naprzeciw.”
I tak od ponad dwóch lat obejmuję każdy nowy dzień, z dobrodziejstwem inwentarza… (mimo, że nie jestem jeszcze „wiekową” kobietą):) Wszystko to, co kiedyś było ważne, dziś po prostu nie ma sensu i niewiele pozostało powodów do radości. Może właśnie, dlatego cieszą mnie drobiazgi, które urastają do rangi symbolu i życiowych przełomów… Tobie Marzenko rychłego spełnienia marzeń.
Gejowskie lobby /utworzony czerwiec 2013/
Gejowskie lobby w Watykanie....., ha ciekawa jestem czemu mówi się o gejach wśród hierarchów kościoła a dlaczego pomija się milczeniem ,dla mnie przynajmniej, rzecz o wiele gorszą ,( bycie gejem nie jest zbrodnią) , natomiast bycie pedofilem ,a o tym się milczy, jest czymś gorszym do najgorszej zbrodni.Gej nikomu krzywdy nie wyrządza, pedofil owszem! Czy Watykan zacznie wreszcie mówić głośno o pladze pedofilów wśród księży? Czy w dalszym ciągu w tym temacie papież będzie milczał?
Odp. Wszystko pięknie!!! Dobrze, ze papież to powiedział; niczego to jednak nie zmienia. Przecież o tym wiedzieliśmy od lat. Pamiętacie wyczyny biskupa z Poznania i jego garsonierę w Rzymie. Wystąpienia papieża oceniam jako One Man Show . Oby za tym wszystkim poszła jakaś reforma, tylko czy może jej dokonać jezuita? Przecież ten zakon został powołany po to, aby konserwować a nie reformować. Tak zwanego problemu „lobby gejowskie” nie stawiam w kategoriach nagannych, przecież homoseksualizm w cywilizowanym świecie nie jest karany. Można tu Tylko mówić o zwykłej katolickiej hipokryzji i dwulicowości. Inne problemy są o wiele ważniejsze:
1) Co z lobby pedofilskim?
2) Co z rozliczeniem przekrętów finansowych?
3) Co z rozliczeniem przeszłości kościoła- krucjaty, stosy, ludobójstwo w imię wiary i boga, który nas tak niewyobrażalnie kocha?
~~Kilka słów do hipokryzji i dwulicowości KK. Ciekawe jest to, że papież Polak, kandydat na świętego, któremu przypisuje się cudowne uzdrowienia nie widział lub nie chciał widzieć tej całej zgnilizny w Watykanie. Także jego najbliższe otoczenie np. Dziwisz słowem nie napomknął o tym JPII.
Podyskutujmy /utworzony marzec 2013/
Dr Eben Alexander, znany amerykańscy neurochirurg w swojej książce pisze... "Wszechmogący, wszechwiedzący, nieskończenie i bezwarunkowo kochający Bóg, Allah, Jehowa czy Jahwe jest jeden" To tylko drobny kawałek wyrwany z kontekstu, ale jakże brzemienne są to słowa, jakież mądre i mocne. Ja o czymś takim mówię już od dawna, a jak Wy się zapatrujecie na takie podejście? Czy i dla Was Bóg jest jeden bez względu na semantykę?
Odp. No właśnie w poniedziałek wybieram się na poszukiwanie jego książki „Dowód”.
Przecież to oczywiste. Każdy, kto myśli, że Bóg jest katolikiem lub jest też innego wyznania kompletnie nie rozumie problemu. Tak naprawdę jest poganinem ze swoimi szamańskimi rytuałami. Z moich obserwacji wynika, że ta diagnoza dotyczy prawie wszystkich katolików. Niedawno słuchałam dyskusji, w której fanatyczny katolik mówił do protestanckiej redaktor, że będzie miała znacznie utrudnioną drogę do zbawienia, bo jest protestantką. Ręce opadają
..."Istnieją dwa powody, które nie pozwalają ludziom spełnić swoich marzeń. Najczęściej po prostu uważają je za nierealne. A czasem na skutek nagłej zmiany losu pojmują, że spełnienie marzeń staje się możliwe w chwili, gdy się tego najmniej spodziewają. Wtedy jednak budzi się w nich strach przed wejściem na ścieżkę, która prowadzi w nieznane, strach przed życiem rzucającym nowe wyzwania, strach przed utratą na zawsze tego, do czego przywykli."....
Jakie to prawdziwe i ponadczasowe. - Paulo Coelho
Odp. To my dorośli zabijamy w dziecku prawdomówność, szczerość, spontaniczność, dociekliwość, radość, i tę umiejętność marzenia. Jestem pewna, że każdemu dorosłemu by się przydało częściej marzyć i może to właśnie marzenie stałoby się drogą do szczęścia.
Podobnie jak dziecko- marzę. Tylko wraz z wiekiem zmieniają się obszary moich marzeń. Zapewniam nie są to marzenia z obszaru mieć!!!
Czy aby? /utworzony 2013-02-09/
"Głęboko leżą korzenie głupoty". Jakoś ja nie do końca zgadzam się z tym stwierdzeniem,dla mnie korzenie głupoty leżą bardzo płytko, gdyż głupota to płycizna.I ileż jej spotykamy na każdym kroku?
Odp. Jeden i drugi pogląd jest prawdziwy. Z jednej strony można powiedzieć, ze głupota ma płytkie korzenie, gdyż racjonalne myślenie powinno ja wyrugować. Z drugiej strony głupota ma głębokie korzenie. Różne irracjonalne poglądy i rytuały powielane są przez pokolenia. To dobra gleba dla głupoty. Przykładem takiej zakorzenionej głupoty są różne niedorzeczne przysłowia i mądrości ludowe np. „…jak nie bije , to nie kocha”; Albo rytuały z biegiem czasu zamieniane w chamskie ekscesy np. Śmigus dyngus. Ta wielopokoleniowa głupota wynika z naszego katolickiego światopoglądu, archaicznego postrzegania rzeczywistości, patrzenia na tę rzeczywistość przez pryzmat wiary. Dyskusje w Sejmie są znaczącym tego przykładem. Ludzie, wydawałoby się światli, powielają zakorzenione stereotypy, patrzą na rzeczywistość przez pryzmat owej zakorzenionej wielopokoleniowej podszytej wiarą głupoty.
Mądre słowa /utworzony 2013-01-09/
"Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język, po to abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili" Sokrates Moim zdaniem mądre słowa i takie ponadczasowe. Czasami lepiej właśnie patrzeć i uważnie słuchać ....
Odp. Dokładnie tak. Uwielbiam ludzi, którzy są powściągliwi w słowach, ale gdy zabiorą głos, natychmiast stają się gwiazdą. Nie znoszę tych wszystkich pytlujących bez umiaru, sensu, składu i ładu. Pytlują dla samego wyrzucenia z organizmu czegoś na kształt słów. Uważam, ze są to ludzie, którzy traktują słowa jak plucie śliną i z tego nic nie wynika. Ludzi, którzy traktują słowa jak złoto i wierzą w jego moc, bardzo szanuję i darzę ogromną estymą. A na koniec, w celach rozszerzenia problemu, może zacytuję słowa Konfucjusza: „Nie kłóć sie z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy...” i inny cytat, Miłosza: „Policzone będą słowa i czyny”.
Opinia bez podtekstu :_) /utworzony 2012-12-17/
Lubię obserwować ludzi, ich reakcje, zachowania.... I tak mnie zastanawia jeden szczegół, dlaczego niektórzy tak strasznie poważnie traktują samych siebie? Są tacy zapatrzeni we własne ego, że nie zauważają śmieszności swojego zachowania. Takie zachowanie do niczego dobrego nie prowadzi, najwyżej do wrzodów żołądka lub do choroby wątroby :_) Tacy zadufani w sobie i w swoich poglądach nie mogą być szczęśliwi, nie mogą cieszyć się pełnią życia.To moje zdanie, a co Wy sądzicie?
Odp. A wiesz nie jest to takie proste. Nawet najwięksi komicy, rozweselający tysiące ludzi nie potrafili wywołać uśmiechu u swoich najbliższych. Byli znani z tyrani w rodzinnym domu. A ich życie prywatne nie było wesołe. Bywają też ludzie, którzy wkładają wielki wysiłek, by nie pokazać po sobie w sercu zadry z wcześniejszego upokorzenia. Jednak dają sobie upust, gdy tylko można zza węgła odreagować. Nie mają jednak odwagi by otwarcie zmierzyc się z kontrowersyjną sytuacją. Gdyby takie osoby zechciały uświadomić sobie (a to tez nie jest takie proste), ze te problemy nie dają im pełnej możliwości sprawnego funkcjonowania w społeczeństwie, rozwijania się, wyrażania własnych emocji. Niestety tacy ludzie byli, są i będą. Jakoś nie mam zaufania do tych, którzy podkreślają „Ja”, „Moja osoba”. Takim ludziom trudno przychodzi „MY” i identyfikowanie się ze innymi. Nie mówię, że ma być identyczny… .
Transumersi /utworzony 2012-12-06/
Transumersi - przyznaję nie wiedziałam co to takie,a wy? Ale już wyjaśniam, bo już wiem :_). To ludzie, którzy pożyczają markowe ciuchy, obrazy, meble,porcelanę, sprzęt AGD, RTV. Dziwne. Szpan na całego. Ja bym tak nie potrafiła żyć.
Odp. Widzę wiele głosów negujących to zjawisko. I zrozumiałe jest, bo Polacy nie bardzo lubią się chwalić pożyczonymi dobrami. Mimo, ze w różnych okresach historycznych, Polacy korzystali z usług wypożyczania np. klakierów, strojów z teatru na bale maskowe, sukien ślubnych, garniturów na tę jedyną okazję; wypożyczanie płaczek na pogrzeby; wypożyczanie sprzętu dla majsterkowiczów (wiertarki, piły, etc.- przypominam był taki czas, że półki w sklepach były puste), narty, łyżwy, kajaki, etc. Nasi celebryci, często chcą poszpanować markowymi ciuchami, biżuterią, luksusowym samochodem. Wydaje się ten fakt w chwili, gdy ktoś komuś chce zaszkodzić, poniżyć, zdeprecjonować. Uważam jednak, że zjawisko to przez nas opacznie jest rozumiane. Polak chciałby się pochwalić, „poszpanować” przed sąsiadem- niech zazdrości.
Ja jednak zaczynam rozumieć ten trend, sposób życia, filozofię- tu nie chodzi o gromadzenie dóbr, posiadanie, aby tylko pochwalić się przed innymi. Nie jest ważny przedmiot. Ważne jest poszukiwanie doświadczeń, rozrywki, poznania nowego, a pożyczona rzecz jest jedynie narzędziem. Poza granicami Polski, nawet sklepy specjalizują się w tej dziedzinie, wypożyczają na określony czas praktycznie wszystko (od zabawek dziecięcych, przez odzież wielkich projektantów/ biżuterię, apartamenty, ogrody, samochody, sprzęt muzyczny, babcię do dziecka, gości na wesela, etc.). Pożyczają, a każdy z nich ma inną motywację do celu pożyczania. Jedni chcą tylko poznać nowinki technologiczne, innym szkoda pieniędzy na ciuchy z okazji jednorazowego „wielkiego” wyjścia, etc.
Pierwszy raz spotkałam się z „pożyczaniem”, wiele lat temu, będąc na wycieczce w Danii. Wypożyczyliśmy rowery i zwiedziliśmy te zakątki, do których nie zagląda turysta. Zasada: pożyczam, zwiedzam, realizuję swój cel i oddaję. Tak wiec transumersi nie gromadzą dóbr, by realizować swoje cele. Nie widzę w tym nic nagannego.
Ot... cytacik :_) /utworzony 2012-11-30/
" Młodzi chcą być wierni i nie są. Starzy chcą być niewierni i nie mogą" M. Twain Cóż, trzeba troszkę odejść od kanonów :_) i co wy na to?
Odp. Bo młodymi rządzą hormony. Napędzają ich myśli i czyny. W przypadku starych ten mechanizm już nie funkcjonuje. Chcieliby być niewierni, ale ich hormony na to nie pozwalają. A może jesteśmy w błędzie? i „Acz i starość bywa żwawa, Wżdy wiek młody ma swe prawa.” Rejent. Akt III, scena III Aleksander Fredro
„Człowiek się starzeje, w tym cały problem. Ty jeszcze nie wiesz, jak to jest, ale się dowiesz. Człowiek się starzeje i całe jego życie zaczyna przypominać mu sen, który się przyśnił podczas popołudniowej drzemki. Wiesz?” Stephen King
Polska -kraj homofobów? /utworzony 2011-07-28/
Uprzedzam, będzie długooooo do napisania tych słow skłoniły mniewypowiedzi w opini jedenj z naszych tolunowiczwiczek, właśnie na temat legalizacji związków homoseksualnych.Większośc wypowiada sie przeciw temu. Moje pytanie dlaczego? Przeciweż to są też ludzie, a że mają inne preferencje seksualne, czy to czyni ich gorszymi, mniej wartościowymi? Czy ktoś z Was zadał sobie kiedykolwiek pytanie co Oni muszą przechodzic, jakie piekło, kiedy przekonują się, że są innej orientacji sexualnej? ilu z tych ludzi próbuje popełnic samobójstwo z tego powodu? Dorastają z tym i godzą sie. Dlaczego my Polacy zabraniamy im łączyc sie w związki? Ja nie mam nic przeciwko takim związkom, nie zgadzam się tylko na adopcję dzieci przez pary homosexualne.A co do reszty, niech każdy żyje jak mu pasuje, wazne jest to by był po prostu CZŁOWIEKIM!
Odp. Zdecydowanie tak . Dosyć oszukiwania i unieszczęśliwiania założonych rodzin, aby były tylko przykrywką dla prawdziwych potrzeb osób homoseksualnych. Skończmy z zamiataniem wszystkiego pod dywan, bo tak chce polityka kościoła. Każdy ma prawo do życia, szczęścia, miłości. Czy naprawdę musimy oceniać ludzi z poziomu „kto z kim śpi”. Dlaczego tak łatwo przechodzimy do porządku dziennego, gdy bita jest żona, gdy gwałcone są dzieci w związkach kazirodczych, pedofilskich. Zamykamy oczy, zatykamy usta, jesteśmy głusi na problemy faktycznie istniejące. Jednak tak łatwo, szafujemy określeniami, epitetami pod adresem związków przez nas nie akceptowanymi.
Pieniądze szczęścia nie dają? /utworzony 2011-08-11/
" Gdy zdobył 16 mln dol. w loterii, była partnerka pozwała go, domagając się udziału w nagrodzie, a brat zlecił jego zabójstwo, by zagarnąć majątek. Po roku szczęśliwiec z Pensylwanii zamiast 16 mln miał na koncie milion debetu. Dołączył do siedzącego w więzieniu brata, bo groził bronią komornikowi" a mówią, pieniadze szczęcia nie dają:_) i w tym wypadku tak niestety było ech, tak trafic 6 w lotka,marzenie,ja tam bym debetu nie miała a jak Wy?
Odp. Pojmuję szczęście jako trwałe zadowolenie z życia połączone z pogodą ducha i optymizmem. Czy polscy „totkowi” milionerzy są szczęśliwi- jak wynika z badań, nie. Pieniądz stał się dla nich utrapieniem. Czy majętni tego świata są szczęśliwi- jak wynika z doniesień plotkarskich; NIE. Czy człowiek bogaty ma prawdziwych przyjaciół- nie, otaczają go pochlebcy, którzy czekają na szansę wzbogacenia się jego kosztem. Nie wydaje mi się, aby pieniądz był lekarstwem na wszystko. Nie kupimy sobie mądrości, talentu, prawdziwej miłości, nieśmiertelności, ochrony przed wypadkami, chorobami, etc. Pieniądz, to rzecz nabyta, nikomu nie jest dana raz na zawsze.
"Jedyne na tym świecie co nie ma granic to ludzka głupota" /utworzony 2011-08-15/
Odp. Tylko dwie rzeczy są nieskończone wszechświat i ludzka głupota. Co do pierwszej nie mam pewności. A. Einstein. Czasem ludzie sięgają po niekonwencjonalne rozwiązania, które najczęściej są albo głupie albo niebezpieczne albo jedno i drugie.
Inteligencja a poczucie humoru /utworzony 2011-09-03/
Odp. Jak najbardziej, zwłaszcza, że już najnowsze badania wykazują kolejne podziały inteligencji:
Tak więc, poczucie humoru będą składowymi wielu typów inteligencji rozumianej jako rodzaj szczególnej sprawności umysłowej.
Czy potrafiłbyś zabic z miłości? /utworzony 2011-09-18/
powyższe zdanie znalazłam w jedenej z czytanych książek i zaczełam sie zastanawiawic, czy ja bym potrafiła? człowiek nie wie, co zrobi w extremalnej sytuacji, ale ja wiem jedno, gdyby ktoś chciał skrzywidzic moją córkę lub wnuczkę, bez wachania,bez wyrzutów sumienia portafiła bym zabic.
Odp. Niby takie proste pytanie, odpowiedź sama się narzuca- NIE. Jednak po chwili przychodzi zastanowienie. Dlaczego więc zaczynamy mieć wątpliwości? Bo tak do końca nie znamy siebie, w pewnych aspektach jesteśmy obcy. Śmierć zawsze budzi strach, niepokój, a lęk jest siłą sprawczą (obawa przed utratą, przegraną, bezpieczeństwem, etc.). Zatem, im silniejsze emocje, tym większa mobilizacja naszych nieodkrytych pokładów wszelkiej wiedzy. Człowiek znając swoje słabości, ułomności, wady jest w stanie być bardziej ludzki niż może mu się wydawać. Nie ma przecież pytań bez odpowiedzi. Są tylko takie, na które człowiek nie może w swoim umyśle odnaleźć prawdy.
Miara człowieczeństwa /utworzony 2011-09-10/
jedąc w busie, za sobą usłyszałam rozmowę dwóch panów,zaznaczam, nie podsłuchiwałam,panowie mówili tak głośno, że doskonale było ich słychac,jeden z nich mówił do drugiego,no nie będę streszcac całości rozmowy, tylko konkluzję tejże rozmowy..... szanucenk należy się tylko takiemu człowiekowi, który ma pieniądze, władzę lub znajomości, każdy inny przeciętniak.... nie zasługuje na szacunek no cóż "pogratulowac" tylko temu panu można jego podejścia do innych ludzi, serdecznie współczuję,i mam nadzieję, ze takich jak on jest niewielu
Odp. Chciałabym odnieść się do istoty wypowiedzianych słów przez jednego z pasażerów: „Szacunek należy się tylko takiemu człowiekowi, który ma pieniądze, władzę lub znajomości, każdy inny przeciętniak.... nie zasługuje na szacunek”. Człowieczeństwem nie jest samo bycie człowiekiem. Na to miano, trzeba sobie zasłużyć, poprzez ustawiczne doskonalenie intelektu, ducha. Człowieczeństwo nie polega na zaspakajaniu potrzeb takich jak bogactwo. Istotą człowieczeństwa jest kochać, być kochanym, po prostu być dobrym, widzieć dobro, pomagać i być przykładem dla innych. Nie chciałabym używać wielkich słów, ale z poglądów faworyzowania silnych i wyniszczenia słabych zrodził się faszyzm i nazizm. Pasażer dał próbkę bycia tylko człowiekiem (w sensie gatunkowym). Śmiechem losu, jest to, że swoją wypowiedzią ustawił się w szeregu, którzy nie zasługują na szacunek.
Co wy na to ? :_) /utworzony 2011-11-16/
"Ksiądz Jacek Stryczek ze Stowarzyszenia Wiosna zastanawia się czy mógłby zostać nowym szefem lewicy. Przygotował nawet swoje CV i list motywacyjny, które wysłał do SLD. Czy ktoś zaproponuje mu taką rolę? - Jeśli dostanę propozycję, to będę się zastawiał i to przemodlę - odpowiada duchowny." - to cytat a teraz.... słuchając debaty lewicy,usłyszał znamienne słowa, że najważniejszą cechą lewicy jest wrażliwośc społeczna,a on jest bardzo społecznie wrażliwy, pomaga biednym i chorym.Ja się Wam podoba taki szef SLD? Ja pomimo iż nie lubię księży( większości z nich),jestem za :_).Myślę, że było by ciekawie i wesoło.
Odp. Ksiądz Jacek Stryczek- no przystojny ksiądz, nawet weszłam na jego blog dla milionerów przyszłych i obecnych. Tak, język giętki, szerokie spojrzenie na wiele problemów: „… asceza jest dobra na wszystko: im człowiek mniej potrzebuje, tym mniej może stracić i mniej musi mieć. Asceza to lekkość życia.”, „Nawet ja, choć znam reguły biznesu, zadaję sobie pytanie, czy istnieje sąd Boży nad takimi osobami? Zadziwia mnie ich ślepota i myślenie, że wygrać można tylko wtedy, gdy myśli się jedynie o sobie”, „Pokazuje jednak, co dzieje się, gdy ktoś udaje, że wolnego rynku nie ma. Bo, czy go ktoś kocha, czy nie, wolny rynek działa.”, etc. Postać widać szlachetna, pracuje z wolontariuszami oraz ludźmi biznesu - wychowuje i uczy mądrze pomagać innym. Tylko, czy to przypadkiem nie jest to pomieszanie pojęć. Czy nie kłóci się polityka z powołaniem duszpasterza. Czy w rachunku sumienia, że jest się wrażliwym predestynuje kogokolwiek do bycia politykiem. Jeżeli jest wrażliwy, to czemu nie zrobi porządku w swoim obszarze pracy (tam jest, co wymiatać spod dywaników). Jak pogodzi swoją wrażliwość z grubą skórą na „czterech literach”- a lewica jest szorstka w obyciu. Wolałabym, aby to był tylko happening w wydaniu księdza J.S
Najnowsze doniesienia w sprawie kleru : /utworzony 2011-11-24/
Pieronek zapowiedział, ze stare panny i starzy kawalerowie, POWINNI płacić podatek na rzecz kościoła!!!!
Odp. Ostatnimi czasy, różni funkcjonariusze kościoła katolickiego wykazują nerwowość. Zawsze tak jest, gdy mówi się o finansach kościoła- o ich uszczupleniu. Wpadają na różne "genialne" pomysły "pochylają się" nad trudna sytuacją ekonomiczna kraju, chcą wyjść na przeciw poprawie tej sytuacji. Zawsze jednak ich propozycje zmierzają do zwiększenia ich stanu posiadania. Ostatnio można było czytać, o emeryturach dla księży i ich propozycjach ze strony kościoła, opiewających na sumy 7000- 9000 zł. Teraz słyszymy o kolejnej propozycji- podatku od stanu cywilnego. We wszystkich dotychczasowych propozycjach, charakterystyczne jest jedno- są wyjątkowo bezczelne. Czy do zbawienia człowieka, niezbędna jest kasa? Czy Bogu potrzebny jest zapach kadzidła i brzęk monet lub szelest banknotów? Wszyscy funkcjonariusze kościołów muszą płacić podatki od uzyskiwanych dochodów.
Miłośc nie zna granic : "Kot Tommaso z Rzymu jest szczęśliwym spadkobiercą 10 milionów euro…” /utworzony 2011-12-14/
Odp. Wiesz, a ja tak sobie myślę, gdy człowiek bogaty- to nieszczęśliwy ! ! ! Przychodzą mu też różne do głowy fanaberie. Wietrzy spiski, rozsiewa podejrzenia, widzi wrogów. W zwierzęciu widzi najlepszego przyjaciela. Zwierzątko, „nie odmiałcze”, „nie odszczeknie” się swojemu panu i jest zawsze z nim w trudnych dla niego chwilach. Ten spadek można potraktować w kategoriach zwykłego odwetu na ludziach, za bark miłości, zrozumienia, uwagi. Muszę przyznać, że jest w tym dużo racji i osobistego rozgoryczenia. Ludziom trudno zdobyć się na empatię, rozmowę z sąsiadem i bezinteresowną pomoc. . .
Reklama dźwignią czego? /utworzony 2011-12-19/
Odp. Nie wiem, jakie było przesłanie tej reklamy. Nie przemawiają do mnie reklamy, w której wykorzystuje się symbole religijne (dowolnej religii).
Tego typu reklamy grzeszą nachalnością. Pytanie, czy kościół powinien reklamować, cokolwiek?. Przecież zawsze mówił o sacrum, a teraz okazuje się, że religia, wiara, to zwykły towar, który można reklamować!!!.
Alienacja /utworzony 2012-01-23/
Odp. Uważam, że problemu alienacji nie powinniśmy spłaszczać tylko do jednego aspektu. Bo tylu ilu jest ludzi, tyle będzie potęg ludzkich możliwości, wewnętrznej siły ducha, nieprzeciętności, miłości, zdolności do poświęceń, i wreszcie człowiek nawet w pojedynkę może zdziałać wiele. Jeżeli alienacja będzie świadomym wyborem człowieka po np. stresujących przeżyciach, chce mieć jak najmniejszy kontakt ze społeczeństwem, to należy to uszanować i zrozumieć. Gorzej, gdy chce, a nie może funkcjonować w społeczeństwie, nawiązać normalnych relacji z członkami tego społeczeństwa. Ludzie, jako istoty stadne poszukują aprobaty "jestem takim, jakim mnie pragniesz", starają się zadowolić swoja grupę towarzysko-zawodową, a gdy tylko uważają, że zaczynają odstawać od reszty stają się nieszczęśliwi- bo ich własne poczucie wartości opiera się tylko na aprobacie innych. Smutny to obraz człowieka, który siłę i bezpieczeństwo własne czerpie nie z głosu sumienia, lecz ze współzależności z innymi. To dążenie za wszelką cenę aby nie być wyalienowanym może uczynić nas nieszczęśliwym.
Najstarszy człowiek świata /utworzony 2012-02-03/
"Kiedy się urodził, na ziemiach polskich rządził jeszcze król Jan III Sobieski. Kiedy umierał, ludzkość znajdowała się w przededniu II wojny światowej." I to nie jest jakiś wymysł, to fakt! Li Czing Yun z Chin żył naprawdę 256 lat. Piękny wiek, ale ja osobiscie nie chciała bym żyć aż tak długo, 80 mi wystarczy:_). Przeżyć własne dzieci, wnuki? Nie, dziękuję to nie dla mnie.
Odp. Jego życie jest owiane tajemnicą. Wiadomo, że bardzo dużo medytował w wysokich górach w całkowitej samotności. Był jednym z najwybitniejszym znawcą mocy uzdrawiającej ziół, z czego korzystała armia chińska w XIX wieku. Podobno opanował bardzo trudną sztukę panowania nad własnym oddechem. Wykonywał jakieś ćwiczenia, które miały usprawniać przepływ energii w jego organizmie. Wykonywał je codziennie. Jest to zgodne z wiedzą o sztuce Nei-Kungu, która jest w archiwum Bazy FN.
Faktycznie długowieczność w tak ekstremalnym wydaniu niesie tylko cierpienia. Osoby bliskie pojawiają sie i odchodzą, a ja trwam. Dlaczego w jakim celu? Dla rodziców pochować własne dziecko, to jest wielka tragedia. Nie taki powinien być porządek rzeczy.
Przechytrzyć życie.... /utworzony 2012-03-12/
"Już ponad 200 osób zamrożonych w ciekłym azocie czeka na chwilę, kiedy nauka zdoła je ożywić. Oszukać śmierć planują tysiące kolejnych ludzi i są gotowi słono za to zapłacić. " I co Wy na to? Bo ja nigdy,nie zrobiła bym czegoś podobnego. Musiała bym zamrozić całą moja rodzinę,bo co mi z tego, że obudzę się kiedyś tam w lepszym, zdrowszym świecie, gdzie nie będzie zbrojeń,walk na ulicach, głodu, przemocy ( ech czemu to nie jest realna wizja),jeśli nie będzie przy mnie moich najbliższych? Poza tym, to takie , przynajmniej dla mnie ,nieetyczne.
Odp. Cwane firmy naciągają lub wręcz oszukują naiwnych, ale bogatych ludzi, którzy w swoim egoizmie liczą na nieśmiertelność. Zamrożenie bezpowrotnie niszczy strukturę komórek ciała człowieka, a odmrożeni ludzie nie wrócą do życia. I jeszcze jedno. Skąd pewność, że przyszłość przyniesie rozwiązanie wszystkich problemów ludzkości. Scenariusze przyszłości człowieka, jego kondycji nie są optymistyczne (wady genetyczne, zanieczyszczenie środowiska, pojawienie się nowych i nieznanych chorób, etc.). Wyobrażam tez sobie, tych odmrożonych, zagubionych ludzi, którzy kompletnie nie będą rozumieli, zastanego świata. Pisałaś o o swojej rodzinie, całkowicie się z Tobą zgadzam, będą odmrożeni, ale ich dzieci, wnuki, będą starcami, albo już historią.
Ośmio letni nałogowiec /utworzony 2012-03-23/
Ledwo odrósł od podłogi, a już korzysta z używek przeznaczonych dla dorosłych. Ośmioletni Adi Ilham mieszka w Indonezji i wypala dwie paczki papierosów dziennie. Otaczający go dorośli wiedzą, że nałóg szkodzi jego zdrowiu, ale nie są w stanie zbyt wiele zrobić. Niektóre osoby, na których spoczywa powinność wyedukowania malca, twierdzą, że po prostu się go boją." Gówniarz rzucił szkołę gdyż nauczyciel nie pozwolił mu palić, a rodzice się boją, gdyż każdy zakaz powoduje atak szału smarkacza.Ja zostawię to bez komentarza, bo może mnie zbytnio ponieść.I ci ludzie którzy go wychowują to rodzice???? Dla mnie nie
Odp. Tak sobie mślę, skoro rodzice nie mogą mieć żadnego wpływu na ośmiolatka, to, co to dziecię będzie robiło za lat kilka?. Zawsze od czegoś się zaczyna w procesie wychowania. Wróżę, że pod wpływem agresji będzie radykalnie rozprawiał się ze swoimi rodzicami. Tylko strach się bać, co będzie dalej!!!!
Odpowiedź: Utworzone przez marinka0, Wysłany dnia 2012-03-23
i ja się zgadzam z Tobą całkowicie,bo w tym wszystkim najbardziej uderzyło mnie właśnie to że rodzice nie mają wpływu na szczyla,boją się go.Na litość, jak można bać się własnego dziecka? bez względu na jego wiek?
Odpowiedź: Utworzone przez HK, Wysłany dnia 2012-03-23
To, co się dzieje z dziećmi, odpowiadają tylko i wyłącznie rodzice. Może patologia jest już w tej rodzinie. Śmiem twierdzić, że to rodzice nauczyli już, znacznie wcześniej, palenia papierosów tego małego krnąbrnego dzieciaka. Jakiś czas temu była głośna sprawa, gdy w sieci krążył filmik polskiego przygłupa, który uczył swojego 5 letniego syna palenia, operowania siekierą i bluzgania. „Tatuś”nie widział w tym nic szokującego. Sprawa została zgłoszona na policję i okazało się, że cała rodzinka i kolejne pokolenia są na utrzymaniu państwa, czyli nas podatników.
Czego nie lubię w drugim człowieku? /utworzony 2012-04-13/
Odp. Nie lubię ludzi podstępnych. Nie lubię ludzi, którzy tworzą scenariusze na własny użytek, kosztem innych. Nie lubię ludzi, którzy wykorzystują innych słabszych od siebie. Nie lubię ludzi zachłannych. Nie lubię ludzi, którzy swoje życie sprowadzili do czynności fizjologicznych. Nie lubię ludzi pyszałkowatych.
Zaledwie wczoraj pisałam, że gdyby nie było tego drugiego człowieka, to wówczas, byłoby nieszczęście. Człowiek człowiekowi, potrzebny jest do szczęścia. Jednak dla mnie mieć obok siebie wyżej wymienionych, równie byłoby przykrością. Przestaje dziwić, samotność z wyboru. Nie alienacja, ale samotność jako droga do swojego szczęścia.
Człowiek dorosły /utworzony 2012-04-10/
Czy człowiek dorosły to taki , który ponosi konsekwencje swoich czynów, swoich słów? Czy to człowiek odpowiedzialny? Odpowiedzialny nie tylko za siebie samego, ale i za np.rodzinę? Bo jak zdefiniować człowieka, który w metryce ma lat ,no powiedzmy 40 a zachowuje sie nieodpowiedzialnie? Uważa że nie powinien ponosić żadnych konsekwencji za swoje czyny? Człowiek, który uważa że wolno mu prawie wszystko a każdy przymknie na to oczy? Że każdy jego wyskok ujedzie bezkarnie?
Odp. Tak prawdę mówiąc metryka jest tylko gwarantem, że masz tyle a tyle lat. Tak, więc czasami bywa, że stary, a taki mało dojrzały i nie może uwolnić się z syndromu „krótkich majtek”. Ja sądzę, że dorosłość, to samodzielność myślenia, postrzegania, postawa życiowa, wzięcie odpowiedzialności za siebie, za swoje podejmowane decyzje, samodzielnie chwyta „byka za rogi” i rozwiązuje swoje problemy. W końcu odpowiada przed innymi z realizacji swojej działalności. Osoba dorosła buduje swój system wartości, który jest akceptowany w społeczeństwie. Wie, co jest dobre, a co złe. Dokonuje odpowiednich i odpowiedzialnych wyborów, rozumiejąc, czym jest kompromis.
I tak można wiele pisać o dorosłości.
Parapsychologia - nauka czy szarlataneria? /utworzony 2012-05-02/
Odp. Jest jak najbardziej dziedziną wiedzy. Mimo, ż twardo stąpam po ziemi, to uważam, że nie wszystkie zjawiska jesteśmy w stanie wytłumaczyć i wyjaśnić prawami fizyki. Każdy człowiek jest indywidualnością i jeżeli będzie miał na tyle determinacji, ochotę i potrzebę wejrzenia w swój świat wewnętrzny, to jestem pewna, ze odnajdzie w sobie zdolności widzenia tego, czego inni nie widzą, słyszeć tego, czego inni nie słyszą, oddziaływać na materię nieożywioną, czytać cudze myśli, etc. Tak prawdę mówiąc parapsychologia w dobie rozwoju techniki, dążenia wielu do zdobycia dóbr materialnych, dla innych staje się antidotum dla poszukiwania wyższych przeżyć duchowych. Sądzę, że wielu z nas wykorzystało szósty zmysł, chociażby w sytuacji; w tej samej chwili dzwoniliśmy do znajomego (dawno nie mieliśmy kontaktu) i on właśnie dzwonił do nas. Zawsze w takich chwilach stwierdzam, że ściągnęłam go intensywnym myśleniem o nim.
Zapewne niejednej osobie zdarzyło się, oglądać po raz pierwszy film, którego akcja potoczyła się zgodnie z naszą wcześniejszą myślą.
Kilka dni po śmierci mojej siostry; przyśniła mi się i przyniosła mi informację. Sen był bardzo wyrazisty, a o tej sprawie nikt nie mógł wiedzieć i słyszeć. Po kilku dniach podjęłam decyzję, kierując się wewnętrznym przeświadczeniem, wiarą i intuicją, mimo że logika nakazywała postąpić inaczej. Wszystko się sprawdziło!!!
Uważam, że taką moc mamy od chwili narodzin (to nasz szósty zmysł), tylko należy go rozwinąć, tak jak pozostałe zmysły. Tylko, czy wszystkim będzie się chciało…? Przecież najlepiej wszystko wziąć w czambuł i powiedzieć, że to jest chore, wymysł „nawiedzonych”.
Ja mimo wszystko, takich zainteresowań nie mam. Zawsze zdominuje mnie racjonalne myślenie i poszukiwanie wyjaśnień w prawach fizyki, ale jestem otwarta na wszelkie inne, mądre sugestie. Tobie należy się uznanie, bo sięgasz po nieznane.
Generałowie przeklęci /utworzony 2012-06-20/
Zastanawia mnie jeden fakt, jeden wielki absurd, żeby nie powiedzieć wprost głupota! Za czasów tzw. "komuny" za samo wspomnienie o generale Andersie o jego żołnierzach można było iść za kratki.W obecnych czasach generałowie Berling, czy Świerczewski są odżegnani od czci i wiary.Dlaczego? Wszyscy oni walczyli i umierali za Ojczyznę.Każdy z nich walczył na froncie, odnosił rany.A że walczyli każdy za inną Polskę, czy to ma jakieś znaczenie? Każdy wybrał tak jak uważał za stosowne, lub jak zostało mu narzucone.Ważne jest to , że chcieli wyzwolić nasz kraj spod okupacji niemieckiej.dawniej Anders nie miał prawa bytu,teraz niszczy sie pomniki Świerczewskiego czy Berlinga. czy to zwykły wandalizm, czy to ludzka głupota i nienawiść? A może niezrozumienie?
Odp. Zawsze myślałam, że historia jest obiektywna. Nic bardziej mylnego. Przez lata naginano fakty do systemu politycznego, a czasami wręcz fałszowano historię. Przed transformacją ustrojową liczyli się tylko partyzanci AL, BCh. O AK nie mówiono a ich wysiłek zbrojny marginalizowano. Liczyła się też tylko armia idąca ze wschodu. O armii walczącej na zachodzie nie mówiono. Oczywiście dotyczyło to również ich dowódców i tych „generałów przeklętych”, o których piszesz. Za śpiewanie „Czerwonych maków na Monte Cassino” można było surowo być ukaranym. Dzisiaj żyjemy w innym ustroju politycznym. Dokonania zbrojne AK urosły do niebotycznych rozmiarów, a o partyzantach AL, nikt nie mówi. Teraz liczy się tylko Armia Polska na zachodzie, o tych znad Oki wstyd i niepolitycznie mówić. A przeciez jedni i drudzy przelewali krew!!! Ginęli za Polskę!!! której kształt i system polityczny wtedy był wielką niewiadomą. Faktem tez jest, że niewygodne fakty np. o Ogniu, Łupaszce czy WiN są przemilczane i marginalizowane, tak jak za poprzedniego ustroju nie wspominano o pewnych faktach związanych z Berlingiem, Świerczewskim. W ostatnim czasie mamy jednak do czynienia z ordynarnym fałszowaniem historii. Mam tu na myśli katastrofę smoleńską i wszystko, co jest z nią związane. Ostatnim wydarzeniem jest utworzenie jakieś alei bohaterów obok cmentarza w Ossowie. Pochowani, tam są żołnierze polscy z wojny polsko- bolszewickiej z 1920 roku. Skojarzenie jest proste, tam leżą bohaterowie z wojny, a tu popiersie prezydenta Lecha Kaczyńskiego i ewentualnie kilku innych „zamordowanych” w Smoleńsku. Jednocześnie na tym samym cmentarzu, dewastowane są groby żołnierzy radzieckich, którzy tez tam leżą. To takie katolickie!!! Fałszowanie polega też na definiowaniu pewnych sformułowań, które zamykają usta wszelkiej krytyce. Określenie „świętej pamięci prezydent Lech Kaczyński”, blokuje ewentualną krytykę, bo przeciez znowu to takie katolickie „o zmarłym dobrze albo wcale”. Tylko, że my nie chcemy dyskutować o śp. mężu i ojcu, tylko o miernym urzędniku państwowym, który na skutek faktu katastrofy został uznany za najwybitniejszego prezydenta i dostąpił niezasłużonych zaszczytów. Jaskrawym przykładem różnego podejścia do faktów historycznych jest przewrót majowy J. Piłsudskiego i stan wojenny W. Jaruzelskiego. I jeszcze jeden przykład, oburzamy się na określenie „polskie obozy śmierci” (i słusznie), sami zaś bez zastanowienia używamy okreslenia „białoruska lista katyńska”. Właśnie takimi sposobami fałszuje się historię i sączy jad kłamstwa w umysły obecnych i przyszłych pokoleń.
Katolicki kraj? /utworzony 2012-06-20/
Mówi sie, ze Polska to kraj katolicki, że to kraj wielu Kościołów, które nie stoją pustką kraj który kształci wielu księży, ma wiele klasztorów,jest wiele tzw. powołań.A mnie zastanawia jedna rzecz, czy faktycznie jesteśmy krajem, jesteśmy narodem katolików? chociaż tak, katolików owszem, ale czy chrześcijan? Bo ja uważam, że między katolikiem a chrześcijaninem jest ogromna różnica. katolik to taki ktoś, kto słucha np. radia Maryja,lata do kościoła,modli się,przyjmuje sakramenty.itd, ale jest rasistą, plotkarzem, pieniaczem,nie uznającym innych wyznań,nie szanującym innych ludzi,plujących wręcz na ludzi odmiennej orientacji sexualnej,na matki samotne,na ludzi, którzy zmienili płeć. jest to człowiek jednym słowem nietolerancyjny, zazdrosny i zawistny. Chrześcijanin natomiast..... przestrzega jednej prostej zasady " przykazanie nowe daję wam, byście sie wzajemnie miłowali".... i to tyle! Nic dodać , nic ująć
Odp. Powiem tak, jestem zdeklarowaną agnostyczką. Uważam, że brakuje mi przesłanek i poważnych argumentów na rzecz istnienia Boga, ale również nie mam wystarczającej wiedzy, aby zanegować jego istnienie. A nawet atrakcyjna jest myśl o wszechpotężnej, wszechogarniającej sile, energii ogarniającej cały wszechświat. Jednym słowem nie mam dostatecznej wiedzy popartej naukowymi badaniami. Jednocześnie wydaje się słuszny pogląd, że ta siła, energia nie może podlegać jakiemukolwiek pomiarowi, jakimkolwiek znanym nam prawom fizyki. Odrzucam (z całym szacunkiem) narzucanie mi wiedzy o Bogu przez praktykujących katolików, bo wiara nie może być żadnym źródłem wiedzy. Odrzucam wszelkie twierdzenia o jedynie słusznej, i jedynej prawdziwej religii.
Skoro moja wiedza w tej dziedzinie jest mierna, to okazuję swój szacunek, i podchodzę z wielką pokorą do samej tradycji, ale mam krytyczny stosunek do wszelkich wynaturzeń, nieprawidłowości związanych z religią lub z niej wynikających.
Powracając do Twojej zawartości tematu, to uważam, że Polski katolik nie ma nic wspólnego z intelektualną zawartością kanonu wiary. Już kiedyś wypowiadałam się o powierzchownych rytuałach, czynnościach, gestach. Te wszystkie gesty, procesje, uroczystości, rzesze świętych zostały stworzone w XVIII/XIX wieku dla prostego i bezrefleksyjnego człowieka. Mamy XXI wiek, dokonano mnóstwa odkryć, w zasadniczy sposób zmieniający widzenie świata. W polskim katolicyzmie nic się nie zmieniło. Spójrzmy na kościoły zreformowane, potrafiły dostosować się do zmieniającego świata (np. kapłaństwo kobiet, związki partnerskie). Kraje, w których dominujące są religie protestanckie są po prostu nowocześniejsze, bogatsze i zwrócone na człowieka, otwarte na innych i ich światopoglądy.
Megalomania /utworzony 2012-08-23/
Tak się zastanawiam, czy megalomania, mania wielkości, to choroba czy też cecha charakteru? Wiem z całą pewnością, że megaloman to człowiek zakompleksiony, ale czy kompleksy to już choroba? Jak można pomóc komuś takiemu? czy warto?
Odp. Polacy są megalomanami!!! Uważamy, że jesteśmy narodem wybranym, jedynym upoważnionym do moralizowania, nawracania. Jedynym najświętszym z najświętszych; jedynym tak ciężko doświadczonym; jedynym zdolnym do tak wielkiego poświęceniu w obronie innych. Tylko my byliśmy przedmurzem chrześcijaństwa, gdyby nie Sobieski pod Wiedniem, to islam zalałby Europę (nawiasem mówiąc odsiecz wiedeńska była kiepskim pomysłem, ale o tym innym razem). Gdyby nie my w 1920 roku, to w całej Europie byłby komunizm. My jesteśmy dobrzy, a inni już niekoniecznie. Głupotę i małostkowość staramy się przekrzyczeć, zapominając o kulturze rozmowy, poszanowaniu inności. Tylko my wyznajemy prawdziwą wiarę, wyznawcy innych religii, to „psia wiara”. Nasze przeświadczenie o swojej wielkości, pozwala nam nie szanować naszych sąsiadów. Dzięki tej postawie, już chyba nikt nas nie lubi, może toleruje z racji wspólnej granicy. Tylko okrzepniemy, zdobędziemy odrobinę grosza, już zaczynamy podnosić głowę i uważać się za kogoś wyjątkowego i lepszego. Jaką mieliśmy postawę, gdy za lepszą pracą wyjeżdżaliśmy na zachód i jak dzisiaj traktujemy Ukraińców, Wietnamczyków będących w takiej sytuacji jak my kiedyś? To tylko my mamy rację, a gdy nawet jej nie mamy, to zrobimy wszystko, aby postawić na swoim. Niestety każdy z nas jest ogniwem w tej narodowej składance, a więc po części jest megalomanem.
Mentalność Kalego /utworzony 2012-09-28/
Kategorie "Dobrze, kiedy Kali ukraść krowa" "Źle, kiedy Kalemu ukraść krowa". No cóż, ja z takimi zachowaniami spotykam się praktycznie codziennie, a to w mediach a to w moim zawodowym życiu. I nic więcej dodać nic ując. Może ktoś ma ochotę rozwinąć temat? Serdecznie zapraszam :_)
Odp. Może dla przypomnienia dodam, że Prawo Kalego zostało sformułowane grubo ponad sto lat temu przez Henryka Sienkiewicza. Nasz kochany autor w Pustyni i w Puszczy, włożył to prawo w usta murzyńskiego chłopca, by podkreślić, że lud dziki nie ma pojęcia o moralności, etyce, etc. Czy to nam się z czymś nie kojarzy w obecnych czasach? Okazuje się, że ludzie skądinąd wykształceni, pretendujący do przywództwa w narodzie, hołdują takiemu samemu prawu, jak Kali. Mało tego, uważają, że jest to w porządku. Przecież ich wizja, ich pogląd jest jedynie słuszny.
Może MY wszyscy zastanowimy się, jakim prawem narzucamy komuś własne prawa i/lub pogódźmy się, że inni nam również mogą te prawa narzucić. Tylko znając temperament słowiański, nie wydaje mi się, że to może skończyć się ugodą. Celowo nie poruszam tylko jednej sfery- kradzieży. Bo prawo Kalego odnosi się do znacznie szerszego obszaru, człowieczej działalności.
Absurd? /utworzony 2012-10-08/
Ortodoksyjni rabini z Izraela zabronili wiernym korzystania z Internetu, bo "wodzi ludzi na pokuszenie i prowadzi do grzechu". I tak się zastanawiam, a może coś w tym jest :_)
Odp. Widzę pewną niekonsekwencję tych rabinów. Dlaczego tylko Internet? Przecież tak samo na pokuszenie wodzi telewizja. Samochody, nowoczesna technika również mogą być źródłem grzechu. Idźmy na całość i wróćmy do czasów, gdy naród żydowski wędrował przez pustynię do ziemi obiecanej, ale i wtedy był problem, bo jak Mojżesz poszedł po dziesięcioro przykazań, oni zgrzeszyli i zbudowali złotego cielca, któremu oddawali cześć. Pomysł rabinów uważam za idiotyczny, bo przecież człowiek prawdziwie wierzący nie zgrzeszy i nie ulegnie pokusie. Jaka więc słaba musi być jego wiara, że trzeba mu wprowadzać różne ograniczenia, aby nie grzeszył. Nie wiem też, czy zakaz ten nie jest sprzeczny z wolą Boga, który wodzi nas na pokuszenie, sprawdza naszą wiarę, poddaje nas próbom. Również katolicy tym zasadzkom Boga podlegają. Przecież modlą się: „… i nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego…”.
Autorka pytań i postawionych problemów jest M- Mblueberry
Samotność dzieci - czy w Waszym otoczeniu są dzieci samotne ? /utworzony październik 2012/
Dzieci potrzebują stałej opieki, ciągle ktoś przy nich jest - rodzice, nauczycielki, koledzy z przedszkola, rodzeństwo, ciocie, wujkowie. Wydawać by się więc mogło, że najmłodsi niewiele wiedzą o samotności. Ale czy tak jest naprawdę? Oto głos dzieci które czują samotność ; Najbardziej samotny jestem, jak mama wyjeżdża w delegację, a tata tak długo nie wraca z pracy i jestem z nianią. Ciocia jest fajna, ale najbardziej kocham rodziców......inne dziecko stwierdza ; Najstraszniejsza jest samotność, jak się ma złamaną nogę i nikt nie może przyjść, żeby podać kubek z napojem, bo mama jest zajęta....... a kolejne ; Ja to jestem samotny albo taki… sam jak palec - tak mówi mój dziadek - wtedy, gdy rodzice jadą do centrum handlowego i zostawiają mnie samego w tych piłkach kolorowych. Ale nie mówię im o tym, bo zawsze mają bardzo ważne sprawy…..... a jedna z dziewczynek tak powiada ; Ty to masz dobrze! Ja nie mam rodzeństwa i psa też rodzice nie chcą mieć. Nie mam z kim się bawić w domu, a samotna jestem, jak mama i tata mówią coś w języku, którego nie rozumiem. Chyba po angielsku albo po francusku. Nie wiem, po co to robią, bo znają polski, ale wtedy czuję się sama na świecie i wściekła! No cóż do samotnych dzieci nie można zaliczyć tylko dzieci których rodzice piją lub są po za marginesem społecznym , ale często te samotność odczuwają dzieci, które mają rodziców dobrze ustawionych, ba nawet bogatych. Gdzie tu szukać przyczyn owej samotności ??
Odp. Niestety, to znak czasu. Fundują sobie dziecko, ale tak prawdę mówiąc, chyba sami nie wiedzą, po co? Możemy tu opowiadać i poruszać mechanizmy prawidłowego wychowania, mówić, co dziecku jest najbardziej potrzebne. Tylko, że coraz więcej dzieci jest porzuconych, zaniedbanych, zdemoralizowanych, etc. Przecież one zostały przez swoich rodziców potraktowane jak przedmiot. Pobrudziły się, nie spełniły oczekiwań rodziców; to nic to, zrobią sobie nowe, ładniejsze i jeszcze pobiorą nowe becikowe. Zawsze sądziłam, że posiadanie dziecka jest tylko i wyłącznie owocem wielkiej miłości dwojga ludzi. Przemyślaną decyzją i wizją przyszłości dla własnego dziecka. Nic bardziej mylnego. Porobiło się tak dziwnie, że dziecko staje się kartą przetargową dla zdobycia becikowego „przecież państwo ma mi dać, zapłacić” (nie generalizuję tego problemu, ale fakt, że maja miejsce). Kiedyś było bardzo biednie (nikt nikomu niczego nie dawał i nie było przydzielanych z góry pomocy finansowych) i były dzieci, zadbane, bardziej szczęśliwe. Rodzice mieli czas na uczestniczenie w życiu dziecka na każdym etapie jego rozwoju. W tej chwili zdarza się tak, że ojcowie nie znają nauczyciela, klasy, otoczenia własnego dziecka. Smutny to świat, ale o zgrozo sami go sobie fundujemy.
Dotarło do nas targowisko próżności .... niestety. /utworzony październik 2012/
Niestety - narzekamy na drożyznę a tym czasem to ,, dyskrecja'' przestała być w cenie. Sprzedawane przez tzw. celebrytów intymnych szczegółów swojego życia bywa intratne. Jeszcze jakieś 10 lat temu - tamtejsze pokolenie nie robiło tego typu transakcji. Wprawdzie na forum publiczne przedostawały się pewne informacje z życia osobistego osób publicznych , ale w formie plotki a nie gazetowego newsu. Funkcjonowało pojęcie ,,tajemnica poliszynela '', niestety zeuropeizowaliśmy się i pod tym względem. Mamy kolorową prasę, paparazzi i targowisko próżności ! Często to sami ,,celebryci '' podają do publicznej wiadomości swoje prywatne życie tylko po to by zdobyć popularność. No cóż zagubiło się starodawne powiedzenie ; własne brudy pierze się w swoim domu ... dyskrecja powinna mieć swój wymiar, ale próżność robi swoje. Zapraszam do dyskusji .
Odp. Niestety coraz więcej osób ze świata mediów zrobiło ze swojego życia obrzydliwe, marne przedstawienie. Czy te jednostki ludzkie oprócz chwilowego zainteresowania sobą, zastanowiły się, że to kupczenie swoimi intymnymi elementami życia w konsekwencji przełoży się na późniejsze życie jego, rodziny, dzieci. Im bardziej będą chciały zapomnieć o epizodzie, tym bardziej będą te nieciekawe elementy życia wywlekane na światło dzienne. Niestety nie mam zrozumienia dla takich „cyrkowców”. Nie kupuję, nie czytam, nie wchodzę na strony próżności, bo szkoda czasu na te śmieszne osoby. Osobnym problemem jest czerpanie takich wzorców przez dzieci, bo to one najczęściej fascynują się tego typu gazetkami, stronami www …
Lekomania - czy znasz to określenie ? Czy jesteś lekomanem ?? /utworzony listopad 2012/
Lekomania - to zródło zysków dla firm farmaceutycznych ! Niestety, zalewa nas fala parafarmaceutyków, rocznie kupujemy je za miliardy złotych, a wyprzedzają nas w tych zakupach tylko Francuzi. Czyżby to była nasza cecha narodowa ? Nie , ja śmiem twierdzić , że nie , bo ,,cechy narodowe'' to ryzykowne pojecie. Może nas każdego z nas irytować powiedzenie np. ,,że wszyscy Francuzi jedzą żaby'' albo ,, wszyscy Niemcy są pracowici''. To zupełnie tak jakby nie było Francuzów którzy nie wezmą do ust żabich udek albo leniwych Niemców. W nas Polakach niestety można odkryć Hipochondrię - skłonność do leczenia wymyślonych chorób. Nasza lekomania to zródło fantastycznych zysków dla form farmaceutycznych .... oni mają zagwarantowany rynek ;-)
Odp. Masz rację. Firmy farmaceutyczne zarabiają krocie na lekach i na suplementach wszelkiej maści. Praktycznie mamy już suplementy na wszystkie choroby i człowiecze bolączki. Napastliwe reklamy zachęcają ludzi to kupowania i obiecują natychmiastową pomoc. Niestety suplement nie jest lekiem i w niczym nam nie pomoże. Mówimy sobie (po spożyciu całego opakowania), skoro nie pomógł, zakupię kolejny reklamowany i zapewne będzie lepiej. Tak, swoją naiwnością dokładamy się do zysków firm farmaceutycznych.
Jestem bardzo ostrożna i nie sięgam po leki natychmiast, gdy zaczyna coś pobolewać. Zawsze sobie powtarzam, że może być jeszcze gorzej i jak przyzwyczaję organizm do dawek leku, to wówczas już nic mi nie pomoże. Mam zeszyt z mądrościami babcinymi i w trudnych sprawach sięgam do naturalnych porad zdrowotnych
Czy nasz kraj Polska to już kraj wyznaniowy ? Ciemnogród ? /utworzony 2011-07-30/
Odp. Uważam, że w Polsce nie przestrzega się prawa!!!. Konstytucja i konkordat wyraźnie mówią o rozdzielności państwa i kościoła. W rzeczywistości widzimy/ obserwujemy nagminne przenikanie instytucji kościoła do instytucji państwa. Zostały stworzone całe struktury organizacyjne kapelanów w wojsku, policji, służbie straży pożarnej, służbach celnych, ochronie zdrowia. Mamy też nauczycieli religii w szkołach państwowych. Tworzone sa niezależne katolickie instytucje służby zdrowia, szkolnictwa na różnych poziomach, a nawet żłobki katolickie. Kapelanów mają także środowiska twórcze i sportowe. Obserwujemy ciągłe zagarnianie ziemi i nieruchomości dla biznesu kościelnego. Kościół katolicki nie waha się nawet sięgać po dobra, które nigdy do niego nie należały np. nieruchomości, ziemie kościoła reformowanego na Ziemiach Odzyskanych. Ciągle budowane są nowe kościoły- to najdroższe stanowiska pracy np. w Szwecji od zakończenia wojny nie buduje się nowych kościołów. W Wielkiej Brytanii byłe kościoły i kaplice, można kupić i adaptować na mieszkania/ użytek publiczny. W Polsce obserwujemy budowanie państwa w państwie. Kościół egzekwuje swoją niezależność i jednocześnie nie waha się sięgać po miliardy z budżetu państwa. Ocenia się, że w formie bezpośredniej i pośredniej może to być nawet 25 miliardów rocznie. Winni są politycy i urzędnicy każdego szczebla. Jakże często obserwujemy ich serwilizm w stosunku do funkcjonariuszy kościoła. Bez poświecenia nie obejdzie się żaden nawet najmniejszy (np. toaleta publiczna) obiekt użyteczności publicznej.
Winni jesteśmy, my sami. Bardzo często słyszymy o obrazie uczuć religijnych, zasłanianiu się uczuciami religijnymi w czasie wykonywania niewygodnych dla siebie obowiązków służbowych. Pozwalamy i tolerujemy bezczelność księży w wyznaczaniu stawek pieniężnych różnych posług religijnych. Pozwalamy sobą pomiatać, bo przecież słowa krytyki w odniesieniu do księdza, to jak atak na Boga.
Komentarze:
Mazowiecki rozpoczął, ale Lewica kontynuowała i pogłebiała te procesy. Powinni uderzyc się w pierś. To oni wprowadzili religię do szkół, zgodzili sie na konkordat. L. Miller obłudnie tłumaczył się, że "Europa warta byla mszy", ze trzeba było iść na układ z kościołem - ten układ był zbedny. Wejście Polski do UE było korzystne takze dla kościoła. Dzisiaj kościół czerpie nie tylko z kiesy polskiego podatnika, ale takze z funduszy europejskich.
Mblueberry 21 miesięcy temuWspaniale to okresliłaś - rewelacyjnie.... Nawet biorąc za przykład Słowację - która jest krajem gdzie większość ludzi jest wyznania rzymsko - katolickiego , a kosciołów się tam nie buduje, są te co były i są to skromne domy modlitwy - tak jak powinno być , skromne domy modlitwy a nie pałace. W Wielkiej Brytani nawet widziałam jeden z kościołów przystosowany pod dyskotekę ;-))) A u nas ? Cóż niedługo księża będą nam zaglądać pod kołdry z kim sypiamy i co robimy na codzień ... A cały ten proces w Polsce rozpoczął Mazowiecki i tym samym tyle zła uczynił nam szarym obywatelom...
Lech Wałęsa - prezydent Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1990-1995... kto ma ochotę podyskutować na temat jego osobowści ?
/utworzony 2011-12-14/
Odp. Powiedziałabym tak. L. Wałęsa jest przykładem przywódcy ludowego (w tej sytuacji robotniczego). Rozumie potrzeby ludu, zna jego język, potrafi się z nim dogadać. Reprezentuje go w kontaktach ze światem zewnętrznym i artykułuje jego potrzeby. Tutaj można mówić o pewnym podobieństwie z A. Lepperem, ale jest to czysto powierzchowne!!!. Lepper i jego kumple to grupka ludzi, którzy na początku „przewieźli się ma kredytach". Swoje problemy finansowe ubrali w hasła polityczne i znaleźli posłuch wśród ludzi tak doświadczonych. Przecież był to okres transformacji gospodarczej, poważnych zmian ekonomicznych i rzeczywiście dość duża grupa ludzi miała problemy finansowe (problemy ze spłatą kredytów). Wałęsa, artykułował poważne problemy społeczne i polityczne (ekonomiczne były na dalszym planie)- przeczytać wystarczy 21 postulatów. Niestety nie miał wystarczającej wiedzy, dlatego stała za nim znaczna grupa specjalistów z ekonomii, prawa, socjologii, polityki. On był jedynie twarzą, personifikacją, frontmanem postulowanych przemian. Całkowicie nie zgadzam sie z poglądem, że był lepszy od magistrów, doktorów o których pisałaś. Myślę, że błędem tej grupy specjalistów (lub tchórzostwem) było postawienie na innego frontmana (ze swojego środowiska), być może nie wierzyli w realność postulowanych przemian, ale inteligencja zawsze tak się zachowuje. reasumując cokolwiek byśmy powiedzieli o Wałęsie, odegrał znacząca rolę i już zapisał się na kartach historii Polski. Lepper pojawił się i przeminął.
Mężczyzna - głowa rodziny, twardziel , macho ... /utworzony 2012-01-02/
Odp. Nie chcę, by mężczyzna walczył z wiatrakami, nie chce by był twardzielem, a wręcz słowo macho wywołuje u mnie absmak. Dla mnie prawdziwy mężczyzna, to ten który potrafi przyznać sie do błędu, jest partnerem kobiety w zawiłościach życia, wspiera ją. Pojęcie macho jest anachronizmem i kompletnie nie pasuje do współczesności, zadań i problemów rodziny. Jest to przeciwieństwo pojęcia partnerstwo, a w takim duchu powinny układać się wzajemne relacje. Odnoszę wrażenie, że nawet w takich krajach jak Hiszpania, południowa Francja pojęcie macho wyszło z mody.
Legenda a może i prawda, o życiu Mojżesza ? Zapraszam do dyskusji ... bo ja opisałam to w wielkim skrócie ... /utworzony 2012-02-15/
Odp. Od dziesiątków lat różne autorytety naukowe jak i nawiedzeni ludzie, usiłują znaleźć naukowe potwierdzenia zdarzeń opisanych w Biblii. Zgadzam się, że wiele naukowych uzasadnień jest przekonywujących i prawdopodobnych. Dlaczego tak mocno usiłujemy znaleźć naukowe uzasadnienia? Przecież w takim podejściu tkwi błąd, osoba wierząca nie potrzebuje naukowych uzasadnień. Ma swoje dogmaty wiary. Osoba niewierząca tez nie potrzebuje naukowych uzasadnień, bo przecież nie wierzy w to, co jest napisane w Biblii. Dla niewierzących, Biblia jest pięknym dziełem literackim. Dlaczego nikt nie szuka naukowych uzasadnień innego dzieła literackiego np. Odysei, Eneidy?
Oblicza zdrady ? Jakie one są ? Czy częściej zdradzają mężczyźni ? A może kobiety ? Zapraszam do dyskusji.... /utworzony 2012-03-31/
Odp. A ja mimo wszystko, twierdzę, że kobiety i mężczyźni zdradzają w takim samym procencie. Tylko kobiety potrafią mówić o zdradzie, a dla mężczyzn byłoby to przyznanie się do słabości (bo jak samiec może być zdradzony). Uważając, że mężczyźni robią to częściej sądzę, że myślimy stereotypami. Tak było kiedyś (czasy naszych babek), kiedy same kobiety uważały, że seks ma służyć prokreacji. Nie wiedziały, co to rozkosz, czerpanie satysfakcji, a w ogóle seks to temat tabu. W tej chwili, zdrada nie ma płci. Zastanowiła mnie Twoja opinia, bo ona nieco odbiega od postawionego pytania w temacie. Poruszasz w niej (opinii) znacznie trudniejszy problem- faktu dokonanego.
Tak sobie myślę, że zdrada w związku nie bierze się z niczego. Właśnie, to podłoże decyduje o dalszych krokach zdradzonej i zdradzającego. Często przyczyna zdrady nie tkwi, w jakości związku (mają wszystko, dbają o siebie i na pozór nie ma podstawy do zdrady), ale są również przyczyny wynikające z wewnętrznego rozdarcia osoby zdradzającej (kocha matkę swoich dzieci i poznaną nową kobietę). Niezależnie, co jest przyczyną zdrady, ona zawsze będzie bolała. Rozumiem również, że można czuć nienawiść, by po chwili powróciło uczucie miłości, dobrych wspomnień, a w następnej chwili pojawił się żal, poczucie przegranej i braku bezpieczeństwa.
Myślę, że niezależnie od przyczyn zdrady, ja osobiście w takim związku już nie chciałabym pozostać. Postąpiłabym bardzo przewidywalnie. Przykro mi, ale jeżeli ktoś ma inklinacje do zdrady, to zdradzi ponownie. Wszystko jest kwestią czasu. Chciałabym zawsze żyć z drugim człowiekiem, w zdrowych a nie w wyniszczających, toksycznych relacjach.
Dlaczego kobiety kochają drani ? Zapraszam do dyskusji ... /utworzony 2012-05-21/
Odp. Jakiś czas temu przeczytałam artykuł (nie podam nazwiska autora, bo jakoś nie sądziłam, ze ta wypowiedź psychologa, jeszcze może mnie kiedyś zainspirować). Za wszystko, odpowiedzialny jest pierwiastek męski (nadmiar i/lub brak) w procesie wychowania córki. Tak, więc niuanse miłości ojcowskiej, relacje ojciec- matka stanowią wzorzec postępowania kobiety w dorosłym życiu. W procesie wychowawczym dziecka, zakłócenie tej równowagi stanowi skrzywiony wzorzec związku, który wyniósł z dzieciństwa. Wzorzec jest drogowskazem postępowania i wikłania się w relacje, którym daleko do bycia, satysfakcjonującym. Mało tego, nie są w stanie wyciągnąć rozsądnych wniosków na przyszłość. Kopiują zachowania i ponownie, drogowskaz kieruje na określony typ faceta. Dla ścisłości dziewczynki są pod wpływem pierwiastka męskiego (ojciec), a synowie pod wpływem pierwiastka żeńskiego (matka); i tu równiez można pisać wiele ciekawych rzeczy.
Męską naturę można zmienić , nawyki - NIE ... zapraszam do dyskusji... /utworzony 2012-03-31/
Odp. Moja droga, zacznę może nietypowo, bo chciałabym podzielić się z Tobą moim zdobytym doświadczeniem. Wiele lat temu, gdy byłam młodą gąską w relacjach damsko- męskich, wpadła mi w ręce najcudniejsza książka. „Płeć mózgu” Anne Moir i David Jessel, to świetna książką przedstawiającą różnice między kobietą a mężczyzną. Sposobie myślenia, rozwiązywania problemów, postrzeganie świata, zdolności analizowania. To taki drogowskaz postępowania z rodzajem męskim. Czego możemy się spodziewać i czego oczekiwać? Oj, wzięłam sobie do serca wskazówki i nigdy nie stawiałam wymagań, które były poza zakresem jego możliwości. Nie oczekiwałam rzeczy niemożliwych. Już nigdy nikogo nie chcę zmieniać, bo to błąd. Przecież, gdyby mąż próbował mnie zmienić, stawiałabym opór. Kochajmy i szanujmy swoją inność. Warto, książkę dać do przeczytania partnerowi, aby poznał możliwości swojej partnerki. Życie stanie się o wiele prostsze. Swojego czasu na ten temat dyskutowałyśmy na portalu z Agnieszką (ar_koala) i podesłała mi link do fantastycznego i pełnego humoru wyjaśnienia różnicy między kobietą i mężczyzną: Mark Gungor - Men's Brain Women's Brain http://www.youtube.com/watch?v=0BxckAMaTDc. Jeżeli będą problemy, szukaj polskiej wersji.
A może tym razem założę temat o absurdzie ?? /utworzony 2012-08-30/
Podobno dostrzeganie komizmu ratuje przed depresją ;-) , tak jak i nie ma głupich pytań , są tylko głupie odpowiedzi ;-) Dostrzeganie absurdu i związanego z nim komizmu to kwestia wyobrazni. Wyobraznia to cecha konieczna ale niewystarczająca. Bywają pytania tak głupie, że przy najwyższym ilorazie inteligencji trudno na nie zareagować mądrze czy dowcipnie . Jakiej sensownej odpowiedzi można oczekiwać , zadając pytanie ; śpisz ? , a co powiedzieć gdy odbieramy domowy telefon i słyszymy ; gdzie jesteś ? Przed laty Skaldowie śpiewali ; ,,życie jest formą istnienia białka, tylko w kominie czasem coś załka ;-) '' Celowo zamieściłam ten obrazek Kościół katolicki a Państwo ?? Czy to nie absurd naszej ojczyzny , że Rząd nasz jest pod wielkim wpływem KK , niczym w średniowieczu ??
Odp. Świetny pomysł na temat. Rzeczywiście żyjemy w kraju pełnym absurdów. Rzeczywistość, która nas otacza, to swego rodzaju Matrix. Budowany przez polityków, kościół, środki przekazu.. . Od czasu do czasu widzimy tylko przebłyski rzeczywistości:
1) Żyjemy w państwie prawa. Niezliczona ilość organizacji i instytucji rządowych dba o jego przestrzeganie, bezpieczeństwo obywatela. Jak więc to możliwe, że w świetle prawa 1000 ludzi zostało „nabitych” w butelkę. Nie ważne tu jest to, ze być może byli to naiwniacy, nie potrafiący czytać ze zrozumieniem. W państwie prawa nie można by było popełnić takiej głupoty.
2) Żyjemy w państwie prawa. Jak więc możliwe jest to, ze obywatel siedzi 12 lat w areszcie bez wyroku. Prokurator generalny zajmuje się niewiadomo czym, a minister sprawiedliwości pochyla się nad zapłodnioną komórką jajową, a obojętny mu jest los żyjących ludzi.
3) Przestrzeganie prawa jest fikcją. Dają temu przykład posłowie na Sejm. Oto dwóch posłów i przewodniczący związku zawodowego dokonują heroicznego czynu- odcinają litery z napisu na bramie stoczni. W biały dzień w obecności policji łamią prawo, dokonują szkody na około 60000 zł. Zamiast być zamkniętymi jak pospolici bandyci, chodzą w glorii chwały. Nawiasem mówiąc, odwaga bardzo staniała, gdyż odwagą byłoby obcięcie tych liter w latach ’80.
4) Żyjemy w państwie wyznaniowym. Doktryna jednej religii jest narzucana wszystkim obywatelom. Macki KK sięgają każdej instytucji państwa. Nie ma rozdzielenia państwa od koscioła. Każda uroczystość państwowa zawiera elementy kościelne i daje temu przykład sam prezydent RP. Na etatach państwowych, gdzie to tylko jest możliwe są obecni funkcjonariusze KK. Państwo jest „dojone” na miliardy zł rocznie. Absurd z ostatniej chwili. Darmowy i poza kolejnością wjazd przez bramki na autostradę ma kapelan policji. Na równi ze strażą pożarną i karetką pogotowia.
5) W instytucjach państwowych i samorządowych, króluje nepotyzm. Dotyczy to wszystkich partii (od prawa do lewa). Po wyborach łupy dzielone są między swojaków. Nie ma tu miejsca na kompetencje, na kontynuację niezależnie politycznej władzy. Wszyscy są wymiatani, do sprzątaczki włącznie. Najgorsze jest to, że uważa się to za normę, a ludzie mówiący o tym nagannie, uważani są za dziwaków, komuchów, pedałów. konfidentów… Ci, co chcą naprawy, sa deprecjonowani i odsądzani od czci i wiary.
6) Żyjemy w kraju obłudy. Popatrzcie na te obłudne wystąpienia funkcjonariuszy KK. Na te płomienne, przemowy posłów. Tylko, ze jak zgasną światła i wyłączą kamery, to ci posłowie Ida razem na wódkę. Bo tak naprawdę należą do jednej partii- partii dojącej kraj cwaniaków.
7) Afera goni aferę. Nikogo to nie wzrusza i nikt nie jest rozliczany ze swoich win. Zauważam powszechne zjawisko bicia się w nie swoje piersi.
8) Kraj nie jest reformowany. Działania rządu są pozorne (aby jakoś przetrwać). Przyszłość rysuje się w coraz to ciemniejszych barwach.
9) Ogromna większość obywateli to katolicy. Jest to jednak katolicyzm całkowicie powierzchowny. Sprowadza się do wykonywania określonych czynności, rytuałów. Nie ma tu miejsca na głębokie przeżycia, nie ma żadnego przełożenia zasad wiary na codzienne życie katolika.
10) fałszywe przekonanie o nadzwyczajności naszego narodu, o jego wyjątkowości i posłannictwie dziejowym. Przekonanie o wyjątkowej roli w dziejach Europy, świata. Moim zdaniem wynika to z anachronicznego pojmowania tego, co nas otacza, braku rozumienia zasad sterujących historią. Wynika to z naszej polityki historycznej.
11) Żyjemy w kraju fikcji. W konstytucji zapisano różne prawa, część z nich jest fikcją np. mamy prawo do opieki zdrowotnej. Dlaczego więc na zabieg specjalistyczny, badanie, operację czeka się w kolejce latami. Przecież choroba w tym czasie nie wstrzymamy, nie zamrozimy. Mamy prawo do życia, od poczęcia do naturalnej śmierci. Czy całe miliony ludzi, funkcjonujące na pograniczu fizycznej egzystencji , żyją? Przecież życie to nie jest tylko kromka chleba. Mamy też szereg innych praw. Prawo do pracy- dlaczego więc jest tylu bezrobotnych? Prawo do mieszkania. Dlaczego więc tak wielu nie stać na własne mieszkanie? A ludzie wyrzucani są na bruk. mamy bezpłatne szkoły, a rodzice nie maja za co kupić książek i przyborów szkolnych. Wyprawka szkolna, to wydatek kilkuset złotych.
Pewnie znajdziecie wiele innych przykładów absurdu. Myślę, że można to podsumować jednym zdaniem. Żyjemy w dzikim kraju.
Odpowiedź: Utworzone przez Mblueberry, Wysłany dnia 2012-10-07
Pięknie te część absurdów ujęłaś, czytając już myślałam że zmieścisz je w 10 -ciu przykazaniach ;-) Dziękuje za szczerą i wymowną wypowiedz ;-)
Odpowiedź: Utworzone przez ar_koala, Wysłany dnia 2012-09-01
Dokonałaś pięknego przeglądu polskich absurdów, masz rację listę można by rozpisywać w nieskończoność. Smutna prawda to taka, że sami pośrednio tworzymy część absurdów - po prostu dając im ciche przyzwolenie na egzystencję. Trochę odwagi cywilnej, polotu i chęci zmian, a wiele rzeczy dałoby się przywrócić do normalności. Pamiętasz mój temat, w którym pytałam, czy to decydenci są dyletantami, czy społeczeństwo jest osowiałe. Otóż myślę, że to drugie . ..
Odpowiedź: Utworzone przez HK216, Wysłany dnia 2012-09-01
Masz rację, jesteśmy dyletantami. Po zakończeniu mojej wyliczanki, przyszły mi kolejne. Tak i to my wszyscy bezpośrednio lub posrednio stajemy się ich twórcami. Twoje tematy wszystkie pamiętam, bo są przewidujące. Ty sygnalizujesz problem, przed innymi. W wielu przypadkach jestes dla mnie inspiracją.
Odpowiedź: Utworzone przez ulcia00, Wysłany dnia 2012-09-01
Brawo brawo - wszystko widzisz,
za ich rządy też się wstydzisz,
się nie boisz pisać o tym,
wytkniesz wszystkie ich głupoty!!!
Życie po Śmierci - czy istnieje ?? /utworzony 2012-10-21/
Pan Bóg nam się przygląda ze szczególnym rozbawieniem, dlatego że dał nam niebo, piekło i czyściec tu, na ziemi, a potem już nam nic nie daje. Ale ludzie myślą odwrotnie po to, żeby sobie przedłużyć życie. Żeby było sprytniej, mądrzej. Żeby było bezpieczniej... Moment śmierci jest dla większości ludzi najbardziej przerażającą wizją. Doświadczeniu, z którym będzie się musiał zmierzyć każdemu towarzyszą dziesiątki pytań. Każdy od czasu do czasu zastanawia się nad tym, jak będzie wyglądała chwila, w której przyjdzie mu się żegnać ze światem - kiedy to będzie; czy będzie bolało i chyba to najważniejsze - czy jest tam coś po drugiej stronie? Mimo dociekań badaczy, filozofów czy teologów na wiele z tych pytań nie da się odpowiedzieć w sposób jednoznaczny. Śmierć jest bowiem przeżyciem osobistym i indywidualnym. A może Państwo możecie się podzielić osobistymi przeżyciami ?? Teraz nadchodzi Święto Zmarłych więc i pora do rozmyślań ....
Odp. Wielokrotnie pisałam, że jestem zdeklarowaną agnostyczką. Brakuje mi przesłanek i poważnych argumentów na rzecz istnienia Boga, ale również nie mam wystarczającej wiedzy, aby zanegować jego istnienie. Również zdaje sobie sprawę, ze w chwilach trudnych życiowo, szukamy oparcia, wytłumaczenia niezbadanych obszarów istnienia życia po życiu. Wówczas przychodzi z pomocą WIARA. Nie ma znaczenia czy jest to wiara katolicka, Islam, Baptystów, Jehowy, etc. Każdy ma własną teorię w tej materii i szuka wytłumaczenia i ukojenia rozpaczy po stracie bliskiej osoby. Ja również mam swoja wiarę w tej dziedzinie (i sadzę, że każdy słaby człowiek w coś wierzyć chyba musi! Bo czy silnemu jest potrzebna wiara?). Uważam, że zagadnieniu śmierci poświęcamy zbyt mało czasu i traktujemy, jako temat tabu. Rozmawiając o śmierci bardziej oswoilibyśmy się z nieuniknionym i rozumielibyśmy swój ból po stracie bliskiej osoby. Boimy się tylko tego, czego nie znamy. Śmierć bliskiego zawsze pozostawia po sobie rozpacz i ruiny dawnego szczęścia. Martwimy się, ponieważ nie jesteśmy pewni, co zastanie po drugiej stronie? Czy w ogóle istnieje coś poza granicą ostateczną? Wierzę, że w przyrodzie musi być zachowana równowaga i energia tkwiąca w ciele dołączy do ogromnej kosmicznej układanki. Tak uważam, że śmierć jest innym rodzajem istnienia, podróżą w nieznane, którą można przyrównać wyłącznie do podróży kosmicznej.
Autorka pytań i postawionych problemów jest monikaao20
Czy podczas wizyty duszpasterskiej ksiądz powinien nas umoralniać? Nakazywać jak mamy żyć, a czym gorsze grozić nam?
/utworzony monikaao20 na 2012-01-01/
Odp. Pewnie przesłanie tak zwanych wizyt duszpasterskich na początku było inne, mające związek z kanonami wiary. Teraz jest to zbieranie kopert, a ksiądz po kolędzie nie uczy tylko nakazuje, grozi piekłem. Mogłabym zgodzić sie z tym, że ksiądz nas umoralnia, ale pod jednym warunkiem że sam jest moralny. Natomiast zauważam, że występuje tu pewna zasada "drogowskaz nie idzie drogą, którą sam wskazuje".
Odpowiedź: Utworzone przez ar_koala, Wysłany dnia 2012-01-08
Piękna riposta z drogowskazem, podoba mi się. . . . ..
Czy kiedykolwiek korzystaliście z usług "UZDROWICIELI" ? Lub czy znacie takie osoby ? /utworzony monikaao20 na 2012-07-04/
Odp. Wiesz, gdy przychodzi ciężka choroba, to odkłada się na bok logikę, zdrowy rozsadek i szuka sie pomocy wszędzie. Oczywiście w przypadku mojej siostry wszyscy byli mądrzy, od lekarza po uzdrowicieli. Tylko jak zwykle okazało się, że akurat ten przypadek nie im nie wyszedł. Po tych wszystkich moich doświadczeniach na dzień dzisiejszy, twierdzę, że nie chce pośredników i nie oddam sie w ręce lekarzy, znachorów, uzdrowicieli, etc. Nie oceniam jednak negatywnie ludzi, którzy w potrzebie szukają ratunku u znachorów, uzdrowicieli. Potęga sugestii i wiary jest ogromna.
Kobieta - zawodowy żołnierz czy się nadaje do pełnienia takiej służby ? /utworzony monikaao20 na 2012-09-07/
Odp. Oczywiście nadaje się do takiej służby. W czym jest gorsza od mężczyzny? Przeciez mówimy o nowoczesnej armii, gdzie liczy się głowa, a nie o średniowiecznych hufcach rycerstwa machającego mieczem lub toporem. Wtedy liczyła się brutalna siła fizyczna i kobieta nie miałaby szans. W dzisiejszej armii nikogo nie powinien dziwić widok kobiety pilota, czy też dowódcy okrętu. Myslę, ze problemem mogą być relacje damsko- męskie. Tu należy myslę dopracować się jednoznacznych relacji i pozbyć się meskiego szowinizmu. Na pewno nie jest to łatwe, a armie, które od dawno wprowadziły służbę kobiet wciąż borykają się z przypadkami nadużycia seksualnego. Problemem pewnie będzie macierzyństwo.
Ankieta za 30 tys pkt i program, który zbiera info z naszego komputera. Mieliście styczność z taką ankietą ?
/utworzony monikaao20 na 2012-10-03/
Odp. Mogę tylko pogratulować tej jednorazowej ilości punktów. Tak masz rację, ze byłaś zaniepokojona ostatnią częścią ankiety. Odnoszę wrażenie, że twórcy ankiety upiekli dwie pieczenie na jednym ogniu. Odpowiedziałaś na ich pytania i pozwoliłaś na zebranie informacji o Twoim systemie operacyjnym, przeglądarce internetowej, innym używanym oprogramowaniu, jego legalności, parametrach sprzętowych, parametrach sieci i bóg wie jeszcze o czym (np. gdy komputer służbowy wykorzystuje się do celów prywatnych i/lub odwrotnie)? Myślę, że nie było „grzebania” w treści Twoich plików. To podejście twórców ankiety jest bardzo wredne, bez pardonu postawili Cię pod ścianą i żądali informacji na przekazanie, których normalnie byś się nigdy nie zgodziła. Pozostaje wierzyć zapewnieniom , że dane są anonimowe i nie pozwolą na ich jednoznaczne zidentyfikowanie. Nie będzie też konsekwencji w przypadku problemów z licencjami. Pocieszające jest to, że wiesz o tym. Wielokrotnie złośliwe oprogramowanie typu data mineing robi to bez naszej wiedzy, „przekopuje się” przez różne programy zainstalowane na naszych komputerach, zbiera i przesyła dane.
Przepraszasz jak powiesz za dużo, zdarza Ci się to, przyznajesz się do tego? /utworzony Martyna7pw na 2011-08-31/
Szczerze mówiąc zdarza mi się czasami się bardzo hamuje, żeby czegoś nie powiedziec, trudno mi się przyznać do błedu
Odp. Był taki czas w moim życiu, że zawsze do mnie należało ostatnie słowo. Spuściłam z tonu i bardzo się wyciszyłam w ostatnich dwóch latach. Nie warto się "napinać" i udowadniać swoich racji, bo ten który chce zmiany w swoim życiu, zrozumie cię bez zbędnie wypowiedzianych słów. Twierdzę, że umiejętność przyznania się do własnego błędu ustawia Ciebie jako ewentualnego oponenta w dyskusji, w bardzo dobrym świetle i z którym warto dyskutować. Zawsze obawiałam się ludzi, którzy na wszystko się godzili lub stawiali się w ciągłej opozycji. Bo w życiu nie ma tylko czerni i bieli. Każdy ma inny system wartości, inne potrzeby i różnie pojmuje zagadnienia.
Sklepy IKEA - co o nich myslicie? /utworzony macieeek na 2011-09-05/
Otrzymalem propozycje pracy w jednym ze sklepow IKEA. Jakie jest wasze zdanie o samym sklepie ( sieci handlowej ) jako klietnow ? Byc moze ktos z Was pracuje lub zna osoby pracujace tam - jak oceniacie swoja / jak oni oceniaja swoja prace? Dzieki za opinie
Odp. Mieszkam, 20 minut drogi od IKEA i lubię ten sklep (jako nieliczny). Jest, on przedłużeniem moich wrażeń ze Szwecji. Prostota, użyteczność i wszystko z myślą o człowieku. Mając małe mieszkanko, można zrobić z niego funkcjonalne i eleganckie wnętrze. Ponadto, zachowane są wszystkie standardy dbania o środowisko. Użyte materiały są ekologiczne i z możliwością recyklingu. Gdy biorę do ręki, gadżety kuchenne, to wiem, że będą one wygodne, lekkie, prosto i estetycznie wykonane. Nie można również zapomnieć o możliwości zakupienia autentycznych produktów szwedzkich. Maroszka (żółta malina), cynamonowe ciasteczka, sery, waniliowy sos, etc. - to są niezapomniane smaki mojej kochanej Szwecji.Gdy chodzę po salach sprzedażowych IKEA, zawsze mogę liczyć na fachową obsługę i bardzo życzliwą. Nie jestem w stanie powiedzieć jakie tam panują zasady pracy, ale na pewno wszystko odbywa się według procedur zachowania jakości. Jeżeli, ktoś lubi chodzić własnymi drogami, to chyba nie ma co tam szukać. Szwedzi kochają przestrzegać prawo, a to dla nie jednego pracownika może być nie do zaakceptowania
Jak sądzisz - czy segregacja śmieci / odpadów to ważna sprawa? Czy każdy z nas powinien segregować swoje śmieci? /utworzony mbud na 2011-09-06/
Ja segreguję odpady - papier, metale, szkło, plastiki, odpadki biologiczne (na kompost), zbieram zużyte baterie i tonery. A jak tam u Was?
Odp. Zacznę przewrotnie i zapytam- czy lubisz czystość, czy bród? Jestem przekonana, że zdecydowana większość pragnie przebywać w czystym i miłym dla oka otoczeniu. Aby, to było możliwe każdy z nas powinien zastanowić się nad problemem pozostawionych przez nas wszelkiego rodzaju odpadami. Chcielibyśmy, aby „brudy” były sprzątane i składowane daleko, bardzo daleko od nas. Tylko w pewnym momencie tereny składowania będą zbyt ciasne, aby przyjąć następne odpady. Możemy, chyba sobie wyobrazić, co pozostawimy naszym następnym pokoleniom (pamiętajmy naszym dzieciom, wnukom, prawnukom…). Co już teraz!!! możemy zrobić dla naszego środowiska- oczywiście nie traktować problemu segregacji, jak kolejny nakaz włodarza miasta i/lub „chory” przymus lub co gorsza, biernej postawy (co mnie to obchodzi). Przecież wiele naszych śmieci może być powtórnie wykorzystana, tym samym oszczędzimy lasy, nasze powietrze, etc.
Obserwuję akcje „Sprzątanie świata” i tu widać nie zrozumienie problemu. Ten dzień, to zapisanie się szkół w kolejną akcję. Jednak kończy się dzień i dzieci wychodzące ze szkoły, tak łatwo wyrzucają torby po chipsach, butelki w to wysprzątane wcześniej miejsce. Co robią nauczyciele? Przechodzą obojętnie i już niczego nie widzą. Mentalność naszego społeczeństwa jest porażająca!!!
Związek na odległość. Czy waszym zdaniem ma sens? /utworzony maya8801 na 2011-09-05/
Własnie zakończyłam drugi tego typu związek. Moim zdaniem jeśli pojawia sie miłość prawdziwa i szczera to nie ma znaczenia jaka jest odległość między partnerami. co o tym sądzicie? może macie inne zdanie? watro się "pakować" w taki związek?
Odp. Tak, to trudny związek, kochania, tęsknienia, budowania wartości dodanej bez obecności tej drugiej połówki. Miłość tworzymy w relacji dwóch dusz, więzi emocjonalnej, potrzeby tworzenia namacalnej bliskości. Nie mówię, że związek na odległość nie może istnieć (przecież są- np. żony mężów pływających). Jednak sądzę, że osoba krucha, delikatna i potrzebująca wsparcia nie będzie szczęśliwa w takim związku. Co innego z silną osobowością, która dąży do zachowania własnej przestrzeni życiowej. Z opowieści moich koleżanek, których mężowie pływają wiem, jak bardzo już chcą by wypłyną, bo wprowadza swoje porządki, nawyki. One nauczyły się żyć na odległość. W obecnych czasach w wielu wypadkach koniecznością stały się wyjazdy zagraniczne w celach zarobkowych. Co róż słyszymy o tragediach dzieci, rozdzielonych małżeństw, które nie wytrzymały rozłąki i walki z tęsknotą. Narkomania, młodociani uciekinierzy, alkoholizm, etc. Uważam, że ten problem jest zbyt trudny, aby można go było potraktować bez dogłębnej analizy samego związku, otoczenia, w którym żyją, struktury psychicznej.
Jak oceniacie naukę w polskich szkołach? /utworzony maya8801 na 2011-08-30/
Ja jestem bardzo rozczarowana. kończąc szkołę umiałam obliczyć funkcje trygonometryczną a nie umiem wypełnić pitów... uważam że to bez sensu bo (idą dalej za podanym przykladem) funkcje trygonometryczne wg mnie powinny być wiedzą dodatkową. jeśli ktoś się tym interesuje to nauczy się tego na studiach. równie dobrze moglibyśmy się uczyć np naprawy samochodów (bardziej się w życiu przyda) ale zarezerwowane to jest dla konkternych kierunków a nie dla ogółu. . . co wy o tym sądzicie?
Odp. Tak się składa, że był okres w moim życiu, w którym żywo interesowały mnie problemy edukacji. Martwiłam się, gdy coraz mniej w szkołach było uczenia aktywnego myślenia, korelacji międzyprzedmiotowej na rzecz szablonowych rozwiązań. Nauczyciele muszą przygotować ucznia do egzaminu zewnętrznego, a tam przecież liczy się wiedza „z klucza”. Na samodzielne wyciąganie wniosków nie ma miejsca i czasu. Proszę zwrócić uwagę jak ubogie są wypowiedzi młodych ludzi (oczywiście nie generalizuję tego problemu), w jaki sposób formułują zdania podczas dyskusji. W efekcie na studia trafiają młodzi ludzie, którzy może świetnie znają regułkę, definicję, ale gdy stają przed problemem, w którym wymagane jest kreatywne myślenie zaczynają się „schody”, trudne do pokonania.
Duchy! Duchy! / utworzony madziora3 na 2011-09-10/
Znalazłam dzisiaj taką wypowiedź. "Kiedy umarł mojej żony Tata ona miała 21 lat. Opowiadała mi jak strasznie rozpaczała po Jego śmierci. Pewnego razu w takim tranzie obłąkania i szlochu, może w półśnie Tata Jej się ukazał. Żona Go pytała jak się czuje, a On odpowiedział, że teraz już dobrze, ale jak umierał to było piekło (dwie godziny reanimacji elektrowstrząsami. Powiedział, że nie wolno mu powiedzieć jak tam jest, ale jest inaczej, niż sobie to wyobrażamy. Tak powiedział i ja tą historię mojej żony znam od 19 lat" Co wy na to.
Odp. Wypowiadałam się już w kwestii śmierci, zycia po zyciu na portalu Toluna i zasytuję swoją historię.Pół roku temu umarła moja kochana siostra. Opiekowałam się nią w chorobie 13 miesięcy. Zrezygnowałam z pracy, z życia rodzinnego aby być tylko z nią. Widziałam jak każdego dnia jest coraz słabsza i jak bardzo się bała. Nie mówiła, ale widziałam to w jej spojrzeniu. Trzymałam moją siostrę za rękę, gdy umarła. Na jej twarzy malował się uśmiech i niewyobrażalny spokój. Przeszła do innego świata, może tego lepszego, gdzie wszyscy jesteśmy równi.
Czym jest śmierć?
Dla mojej siostry- końcem ludzkiego życia. Dla mnie odejście siostry stało się traumatycznym przeżyciem, bólem i niewyobrażalnym cierpieniem. Bo teraz zastanawiam się, co się dzieje, czy jest bezpieczna, a może jest najzwyczajniej szczęśliwa. Tego jednak nie wiem!!!
Po śmierci mojej siostry nie boję się już wyroków, które należy zaakceptować- one nas na pewno nie ominą. Starajmy się życie przeżyć z maksymą „być” a nie „mieć”. Kochajmy i bądźmy kochani, szkoda czasu na kłótnie, zdobywanie za wszelką cenę dóbr zapominając, że dając innym stajemy się lepszymi, ładniejszymi ludźmi.
Nadeszły ciężkie czasy? /utworzony madziora3 na 2011-09-10/
Problem ubóstwa nie dotyczy tylko alkoholików i bezdomnych - dziś bieda coraz częściej dotyka ludzi wykształconych i pracujących na pełny etat, a równocześnie żywność jest najdroższa od ponad 20 lat.
Odp. Nie bardzo mogę się zgodzić, że żywność jest droższa od cen obowiązujących 20 lat temu. Aby to stwierdzić należałoby przeprowadzić badania, jak ceny kształtują się w odniesieniu do zarobków w analogicznych okresach. Pamiętam „rewolucyjne” stwierdzenie J. Kaczyńskiego, który twierdził, że za jego "panowania" ceny żywności były niższe i co się okazało, że w relacji zarobków z 2005 roku ceny żywności były WYŻSZE. Słynny koszyk okazał się zwykłym chwytem propagandowym. Nie chciałabym wybiórczo traktować zasłyszanych problemów. Każde stwierdzenie można poprzeć odpowiednimi analizami, a prawda wówczas będzie prawdą. Nie kierujmy się inteligencją emocjonalną.Problemem jest bieda i duże dysproporcje między grupami społecznymi. Jednak wiem, że tworzenie państwa socjalnego, gdy „kołderka jest za krótka”, prowadzi do jeszcze większej biedy. Wszystko zostaje przejedzone. Gdy zobaczymy, kto dysponuje bogactwem, to okaże się, że tylko majątki wielopokoleniowe, czynią z ludzi majętnych.
Czy jesteś mściwa? /utworzony martajohannah na 2011-09-05/
Ludzie potrafią zależć za skórę innym ludziom.Co się dzieje jeśli Ciebie to spotka.Mścisz się?
Odp. Jeżeli ktoś mówi, że nie jest mściwy, to uważam go nieomal za BOGA. Człowiek, który doznał krzywdy nie wierzę, że przechodzi do porządku dziennego i uważa sprawę za niebyłą. Gdyby tak było, to wszyscy kochaliby się, nie byłoby ubliżania, wyzwisk, etc.
Bo czym jest mściwość, czyż nie odwzajemnienie się, obmawianie, złorzeczenie…
Dlaczego nie chcemy przyznać się do mściwości jako naturalnej, aczkolwiek niechlubnej cechy istot żywych?
Pamiętam gdy swojego czasu miałam żółwia. Gdy przychodziła do mnie kuzynka i brała go na ręce, zawsze potraktował ją obfitą wydzieliną w postaci serwatki. Okazało się, że przygniotła go drzwiami balkonowymi. Typowe mściwe zachowanie, zwłaszcza, że nigdy innych osób w ten sposób nie traktował.
Domownik karci swojego psa (okrutne). Jego rzeczy zostają w zamian pogryzione i/lub rozszarpane na kawałki.
Takie zachowania można mnożyć u wszystkich istot żywych, czy się komuś to podoba, czy nie.
Moja teściowa mówi że ,,bez samochodu to jak bez ręki' czy zgadzacie się z tym stwierdzeniem? /utworzony martajohannah na 2011-09-03/
Czy można żyć bez samochodu?Czy masz samochód,czy też na co dzień musisz radzić sobie bez niego?
Odp. Nie będę złośliwa...Do tej pory nie mam samochodu, bo zawsze uwazałam, że wolę polegać na własnych nogach. Obywam się, szybciej dojeżdżam do wyznaczonego celu, bo tramwaj ma własny tor podróży (obecne korki!!!).
Pojemniki na używaną odzież - są u Was i czy wrzucacie do nich niepotrzebne ciuchy ? /utworzony Masherano na 2011-08-14/
W moim mieście już parę lat temu pojawiły się takie pojemniki, sygnowane znakiem Polskiego Czerwonego Krzyża. Odzież tam wrzucana zgodnie z tym co jest napisane na pojemnikach ma być w całości przekazywana dla osób potrzebujących ... Często wrzucałem więc do nich niepotrzebne już rzeczy, mało tego namawiałem do tego innych ludzi, aż pewnego dnia mój znajomy zatrudnił się do pracy w charakterze kierowcy - jeździł po takich właśnie pojemnikach i jego ,, pomocnicy " opróżniali je... I co się okazało : że te ciuchy są segregowane, te ,, lepsze " idą najpierw do tzw. ,, lumpeksów - ciuchlandów " a tylko te ,, gorsze " dostają się do Czerwonego Krzyża. Nie chciało mi się w to najpierw wierzyć, ale to samo powiedziala mi inna osoba pracująca tam ... Nigdy już niczego więc do tego pojemnika nie wrzuciłem, ludzie nawet na pomocy dla biednych są zarobić jak widać...
Odp. Pojemniki są wszędzie. Stan techniczny tych pojemników przypomina mi bankomat po ataku mało rozgarnietych mięśniaków. Tak więc byłoby, to upokorzeniem ludzi potrzebujących, gdybym do czegoś takiego wrzuciła odzież.
Gdybyś mógł/mogła cofnąć czas, to co byś zmienił/a? /utworzony mariann477 na 2011-08-18/
Powiem szczerze, że nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Ale myślę, że mając obecne doświadczenie łatwiej byłoby wiele spraw poprowadzić inaczej.
Odp. Nic bym nie zmieniła. Jestem szczęśliwa z tego, co w życiu osiągnęłam. Mam kochanego męża, który zawsze jest przy mnie.
Czy rozmawiać z rodziną przy obiedzie o polityce czy starać się trzymać język za zębami? /utworzony Mawi83 na 2011-10-20/
Zastanawiam się czy u Was w rodzinie rozmawia się o polityce przy obiedzie? Czy cała Wasza rodzina głosuje na tą samą partie? A jeżeli nie to czy potraficie uszanować wybór innych? Czy spokojnie wypowiadacie swoje opinie czy się przekrzykujecie? I najważniejsze, czy ktoś obraził się na Was za to, że macie inne zdanie w sprawie polityki?
Odp. Przy obiedzie nie, ale rozmawiamy i komentujemy bieżące wydarzenia. Mamy podobne poglądy, a jeżeli pojawiają się rozbieżności, to spokojnie przedstawiamy argumenty za i przeciw. Bywa tak, że zostajemy przy swoich zdaniach, ale nie robimy z tego problemów. Ważne, aby jedność poglądów i zgoda odnosiła się do wychowania dzieci, wspólnych celów. Reszta, a szczególnie polityka nie powinna stanowić okazji do kłótni.
Czy Wasz związek jest udany? /utworzony marpas4 na 2011-10-28/
Ja jestem po przejściach, mój pierwszy związek był wielką pomyłką, przeżyłam koszmar, ale teraz jestem w szczęśliwym związku i mogę teraz powiedzie że jestem bardzo szczęśliwa. Jeżeli możecie to proszę powiedzcie jak jest u Was?
Odp. Jestem w wieloletnim związku, bardzo udanym. Rozumiemy się, szanujemy, mamy wspólne zainteresowania i zawsze na siebie możemy liczyć. Nie kłócimy się i nie mamy cichych dni. Są różnice zdań, ale wspólnie dyskutujemy, aż znajdziemy kompromis. Przecież to nam ma się żyć dobrze, wygodnie i spokojnie. Tak więc nie robimy niczego przeciwko sobie.