Cześć :)
Po tym jak zostałam Jego niewolnicą, moje życie zmieniło się o 180 stopni. Musiałam zrezygnować z wielu rzeczy, które wcześniej było moją normalnością a mieć na pierwszym miejscu decyzję i żądania mojego Pana.
Podczas zajęć na studiach bywało, że dostawałam SMS-y od mojego Pana, że chce mu się ruchać, więc musiałam wyjść z zajęć i spotkać się z Nim, żeby zaspokoić Jego żądze. Nie ważne więc gdzie byłam/ jestem czy co robiłam lub robię, musiałam i nadal muszę być zawsze gotowa dla mojego Pana.
Będąc niewolnicą, musiałam też zrezygnować ze spodni. Jedynie co mogę nosić z tego typu garderoby to krótkie spodenki odsłaniające część pośladków lub leginsy. A od tamtej pory głównie chodzę w sukienkach lub spódniczkach mini. Nie ważne czy jest to lato, czy zima.
Do spódniczki mogę mieć wyłącznie topy na cienkich ramiączkach lub w ogóle bez nich. Jak wychodzę z moim Panem, innym Masterem lub Dominom, którym zostałam oddana na jakąś imprezę BDSM, bo wyłącznie chodzimy na tego typu imprezy, to mam prawo mieć na sobie bieliznę i na to płaszcz z założonym na głowę kapturem, nieważne czy na zewnątrz jest na plusie, czy na minusie. Jest to też spowodowane tym, że Osoba przyjmująca mnie na wejściu będzie wiedzieć, jak się ma zachować wobec mnie. Bo Dominy będą inaczej ubrane niż niewolnice. Ja zostanę sprowadzona od razu do roli niewolnicy i zabrana do innych niewolnic gdzie mamy czekać na polecenia.
Nie wolno mi też już nosić wszelkich innych rzeczy nieprzylegających do ciała czy sukienek lub spódnic dłuższych niż za połowę uda. Co prawda to i tak mój Pan zawsze decyduje co mi wolno nosić danego dnia, ale też raz na jakiś czas zdarza się ze Pan musi wyjechać więc muszę znać zasady.
Musiałam również dorosnąć pod wieloma względami, jak zaczynałam swoją przygodę z aktualnym Panem, miałam 19 lat. I chociaż uważam, że jak na tamten czas byłam bardzo rozgarnięta życiowo, to jednak nadal byłam dzieckiem wrzuconym do świata dorosłych. Mój Pan jest dwa razy starszy ode mnie i tak naprawdę mógłby być moim ojcem. Musiałam się nauczyć odpowiadać mojemu Panu w odpowiedni sposób, chodzić, zachowywać się itd.
Musiałam się też nauczyć długiej listy zasad, która co jakiś czas się zresztą zmienia ze względu na życie i muszę być cały czas na bieżąco z nią, a mój Pan mnie z niej przepytuje.
Pewnie zaraz pojawią się pytania, czy mogę powiedzieć nie.
Oczywiście, że tak, bo jednak nadal przede wszystkim jestem taką samą kobietą jak każda inna i jestem tak samo wolna jak każdy inny człowiek posiadający pełnie praw obywatelskich. Jeśli dane zadanie od mojego Pana, kara lub cokolwiek innego jest ponad moje siły fizyczne, lub psychiczne, to w każdej chwili mam prawo powiedzieć „hasło bezpieczeństwa”, które gwarantuje mi natychmiastowe zaprzestanie stosowania na mnie tej czynności.
Niestety, muszę być jednak świadoma konsekwencji tej decyzji, jestem z moim Panem na tyle już wysokim poziomie, że nie mogę być traktowana jak początkująca niewolnica, która może w każdej chwili zrezygnować z wykonywanego zadania lub kary bez żadnych konsekwencji wymawiając tylko “słowo bezpieczeństwa”. U mnie aktualnie jest tak.że nie zgadzając się na jakąś praktykę, z automatu kończę relację z moim Panem.
--------------------
Pamiętaj drogi/droga czytelniku/czytelniczko że jeśli chcesz popisać lub masz jakieś pytania, to napisz do mnie maila.
kicia.s@tlen.pl