Jeszcze podczas wakacji mój Pan zabrał mnie i naszego Synka w rejs jachtem. Wyruszyliśmy z domu przed 7 rano i na spokojnie jechaliśmy w naszą podróż do Mikołajek, skąd mieliśmy wynająć jacht. Podczas tak długich podróży powinnam być zamknięta w bagażniku, ale ze względu na to, że mieliśmy dużo bagażu oraz nasz Synek potrzebuje opieki, żeby ktoś z nim był, to siedziałam razem z nim na tylnym siedzeniu. Oczywiście zgodnie z zasadami w takich sytuacjach musiałam się rozebrać do samej bielizny i mieć przez całą drogę założone na kostkach i na nadgarstkach kajdanki spięte ze sobą łańcuchem. Dwa razy stanęliśmy podczas drogi. Chłopaki musieli rozprostować nogi. Ja tylko raz zostałam wypuszczona z samochodu, ale nie dlatego że mój Pan tak zdecydował z własnego kaprysu, ale dlatego, że byłoby z tym za dużo zabawy. Uwolnienie mnie z kajdanek oraz nakładanie na siebie z powrotem sukienki, którą po przejściu kilku kroków znowu miałabym z siebie ściągać i ponownie być zakuta w kajdanki po prostu mi ani tym bardziej mojemu Panu się nie opłacało. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, była 10 rano.
-----------------------------
REKLAMA
----------------------------.
Mój Pan otrzymał klucze od naszej łodzi i został poinstruowany jak z niej korzystać. Musiał też podpisać dokumenty związane z wypożyczeniem jachtu. W tym samym czasie ja zaniosłam wszystkie rzeczy na pokład naszego tymczasowego domu i poukładałam rzeczy mojego Pana w głównej sypialni a moje i naszego Synka w dwóch osobnych.
Jakieś 10/15 minut później w końcu wypłynęliśmy.
Co jakiś czas musiałam pomóc Panu w obsłudze jachtu, a oprócz tego musiałam Im przygotować jedzenie, zająć się sprzątaniem oraz pobawić się z naszym Synkiem.
W tym dniu było mega upalnie. Miałam na sobie bikini, ale cokolwiek się nie robiło, to w mig było się mokrym. W pewnym momencie kiedy przygotowywałam kolację dla mojego Pana i Synka. Znowu musiałam się wytrzeć od potu i kosmyk włosów opadł mi na twarz, przyklejając się do niego. Lekko warknęłam do samej siebie, poprawiając po raz enty włosy. Mój Pan, słysząc to i widząc, że jestem cała mokra od potu, powiedział:
Coś ci nie pasuje niewolnico?
Nie Panie, wszystko jest dobrze. Jest mi po prostu gorąco.
Właśnie widzę suko, że jest ci gorąco.
Podszedł do mnie i złapał mnie mocno za ręce i dodał:
Zaraz mogę coś ci na to zaradzić — mówiąc to, związał je porządnie w nadgarstkach. To samo zrobił z moimi nogami, wiążąc je w kostkach, a następnie wziął mnie na ręce i zaniósł na rufę statku, gdzie położył na podłodze. Następnie poszedł zabrać coś szybko ze schowka pod jednym z siedzeń. Była to dodatkowa kotwica i przypiął ją do reszty liny, która krępowała mi nogi. Widząc, co się dzieje, zaczęłam prosić Pana, żeby tego nie robił. W tym czasie mój Pan jakby nigdy nic dalej robił swoje. Wziął pozostałą część liny, którą miałam związane ręce i przywiązał ją do pokładu. Następnie, Pan wziął kotwice do ręki, a mnie zarzucił sobie na bark niczym jakiś worek. Szamotałam się, próbując uwolnić się z jego uścisku, ale nic nie wskórałam. Pan wyrzucił do wody kotwice, nawet nie zdążyłam zareagować kiedy i ja poszłam na dno.
Kiedy się topiłam, opadając w dół, nagle poczułam naprężenie liny na moich nadgarstkach i poczułam, jak jestem wciągana do góry. Po chwili moja twarz wyszła z wody. Zaczęłam raptownie łapać oddech, zauważyłam też, że nie jestem już wciągana do góry. Resztę wieczoru spędziłam więc w wodzie. Na moje szczęście nadal było ciepło.
Mój Pan z Synkiem zjedli wspólnie kolację, a potem razem się jeszcze chwile pobawili, aż ten położył Go spać.
Co jakiś czas Pan wciągał mnie prawie na pokład, a potem nagle zrzucał z powrotem do wody, żeby po chwili znowu wciągnąć mnie kawałek ponad tafle wody. Siedziałam w tej wodzie od mniej więcej 7 wieczorem do wpół do 12 w nocy. Nie czułam już praktycznie rąk, jak mój Pan zaczął wciągać mnie na pokład. Choć tej nocy na zewnątrz było 21 stopni, to zmarzłam, będąc tyle czasu w wodzie. Musiałam chwilę odczekać, zanim wróciło krążenie krwi do moich rąk i nóg. Pan przyniósł mi koc, którym mnie opatulił oraz przyniósł kubek gorącej herbaty z cytryną, żebym się rozgrzała. Kiedy już wypiłam herbatę, kochaliśmy się w Jego sypialni. Oczywiście nie mogło się odbyć bez praktyk BDSM. Potem musiałam opuścić Jego sypialnie i poszłam spać do swojej kajuty.
Następnego dnia obudziłam się jak zwykle o 6:30. Umyłam się i umalowałam, a następnie zaczęłam szykować śniadanie dla moich Mężczyzn.
Niedługo potem wstał nasz Synek, a potem jak widziałam, że zajmuje się sam sobą, rysując coś na kartkach, poszłam do kajuty mojego Pana obudzić go w sposób, w jaki lubi najbardziej :)
Czyli, robiąc fellatio o poranku. Sprawdziłam i oczywiście jak zawsze Jego penis jest o poranku w pełnym wzwodzie, więc zabrałam się do pracy.
Po kilku minutach nagle usłyszałam, żebym wyjęła go z ust, a następnie mój Pan kazał mi się przybliżyć bliżej Niego i położyć się na plecach. Już po kilkunastu sekundach miałam na twarzy Jego spermę, którą Pan kazał mi wetrzeć w twarz jak jakiś krem oraz nanieść na włosy.
Po śniadaniu ruszyliśmy w drogę powrotną naszą łodzią. Byliśmy w domu ok 16 :c