XFS - Wrzesień 2020

(Prowadzi Dextron)

Osiemnasty wywiad studia odbył się z Xardasem (XFS Machinima) - Jednym z założycieli studia, a zarazem machinimerem, scenarzystą i pierwszym szefem grupy.

DEXTRON: Dzisiejszy wywiad odbędzie się z tworzącym już ponad 5 lat machinimerem, scenarzystą, współzałożycielem i lordem protektorem dwóch studiów machinimowych, a zarazem człowiekiem mającym najdłuższy – bo aż 25 literowy nick, który jednak dzięki przebiegłości i wykorzystaniu teorii skrótu aktualnie można zapisać w przystępnej 12 literowej wersji.

Xardasie, XFS machinimo, wiceszefie i marszałku, zapewne owy opis, wielki napisany na czerwonym tle capslockiem tytuł jak i fakt, że przed chwilą zwróciłem się do Ciebie po imieniu pozwolił już większości odgadnąć kim jesteś. Wynurz się więc z cienia, a jeśli już siedzisz wygodnie przywitaj się ze wszystkimi i rzeknij nam jakieś dobre słowo.


XFS: Witaj Dextronie. Dzień dobry, część i czołem, pytacie skąd się wziąłem. Ja jestem sobie Marszałek Xardas. Pozdrawiam Ciebie, pozdrawiam całe studio, dobrych chłopaków.


Na wstępie też trzeba powiedzieć, że nie jest to twój pierwszy wywiad, od poprzedniego jak się zdaje minęły już 4 lata i 4 miesiące, choć muszę przyznać, że ta liczba byłaby znacznie mniejsza gdybyście Ty i Twoja wieża tak dobrze się nie ukrywali. Jeszcze zanim zaczniemy muszę zapytać czy są jakieś tematy na które nie chciałbyś mówić? Czy są jakieś pytania których nie powinienem zadawać? Czy mogę pytać o wszystko?


Wydaje mi się, że tak. Najwyżej ucieknę ze studia albo zażądam autoryzacji.


Miło mi to słyszeć Zacznijmy od czegoś prostego: jaka jest prędkość orbitalna układu słonecznego?


Pewnie nie duża, inaczej by nam się kręciło w głowie.


Odpowiedź mieści się w granicach błędu. Świetnie, teraz kiedy uśpiłem już twoją czujność mogę znienacka zapytać o twoją twórczość i dalsze plany filmowe. Liczę że przejęty tą nagłą zmianą tematu zdradzisz nam więcej szczegółów.


Na pewno chciałbym kontynuować „Gwiezdnych Rebeliantów”. Po półrocznej przerwie wkrótce wracam na plan. To w tej chwili mój główny projekt fabularny. Powoli zbliżam się do końca tej serii. Możliwe że do jej finału będą jakieś 2 odcinki. To są plany na ten rok. Jak wyjdzie to zobaczymy. Generalnie skupiam się na serialach - ostatnio to są wspomnieni już „Rebelianci” i „Archiwum X”. Jeśli chodzi o drugą pozycję to raczej będą to odcinki pojedyncze niezwiązane z główną fabułą - pojawią się nie wcześniej niż w przyszłym roku. (P.S ) Chciałbym żeby finał GR był mocny, chciałbym Was zakończyć.


Niektórzy twórcy skupiają się bardziej na jednym gatunku, ale u Ciebie mimo wszystko nie jest łatwo stwierdzić ten gatunek dominujący – który z nich jest jednak Twoim ulubionym? Zakładam że jeśli nie jesteś machinimowym masochistą to po trochu lubisz każdy z nich, lecz rzeknij jaki efekt chcesz osiągnąć lub co chcesz przekazać kolejnymi filmami i który z owych gatunków najbardziej Ci na to pozwala?


To prawda. Chciałem spróbować różnych rodzajów "sztuki filmowej", którą uprawiamy. Taką produkcją na pewno są „Gwiezdni Rebelianci”. Luźny charakter tego serialu sprawia, że do tego kociołka mogę wrzucić różne elementy i bawić się do woli. Mogę mieszać gatunki - pojawiają się tam elementy romansu, akcji, odwołuję się do różnych klasyków kina, głównie do „Gwiezdnych Wojen” oczywiście. Jeden odcinek był nawet w formie musicalu. Ten serial nie powstałby w takiej formie bez współpracy ze wspaniałym scenarzystą Larciem zwanym obecnie Laura. Teraz trzeba uważać na zaimki i określenia płci, co nie? Wracając do tematu. Od jakiegoś czasu eksperymentuję z prostymi efektami specjalnymi, które przemycam do swoich produkcji. Chcę przekazywać wiedzę, rozrywkę i różnorodność.


Dobrze że zacząłeś temat „Gwiezdnych Rebeliantów”, gdyż to z tą serią będzie wiązało się następne pytanie: przeniesienie pomysłu ze scenariusza na film jest chyba najtrudniejszym etapem produkcji, często ta sama scena zostaje zupełnie inaczej odebrana przez dwóch różnych widzów, a i zdarza się, że obaj odebrali ją zupełnie inaczej niż sam twórca to sobie zaplanował. Dla twórcy to zawsze problem, a im bardziej specyficzny film tym łatwiej jest go mu zastać. „Gwiezdni Rebelianci” zaś bez wątpienia są takim specyficznym filmem, który wzbudził najbardziej mieszane uczucia ze wszystkich Twoich produkcji – jednocześnie serial zdobył brązowy puchar SWM w kategorii komedia i jednocześnie proporcja ocen wydaje się tutaj najmniej przychylna.

Ustosunkuj się więc do tych mniej przychylnych opinii i rzeknij co sam sądzisz o odbiorze, jak i dotychczasowych odcinkach tego serialu?


Zacznę od kwestii ocen. Po części jest to kwestia wysypu od pewnego czasu trolli i innych multikont. Dotknęło to wiele osób. Zostawiając to na bok... Serial jest kontrowersyjny na wielu płaszczyznach, często pojawiają się suche żarty, zdarzało się, że byłem nawet oskarżany o "szowinizm" czy "homofobię", o plagiaty, o to że jesteśmy z Larciem niewyżytymi nastolatkami albo to, że dowcipy są sprzed dziesięciu lat. Część osób doceniła jednak klimat, choć nie każdemu spodobały się różne eksperymenty. Jestem zdania, że trzeba próbować różnych rzeczy i liczyć się z ryzykiem ich krytyki lub jak dobrze pójdzie akceptacji. Z jednej strony oceny mnie martwiły, ale ucieszyło mnie, że serial stał się tak popularny i jest omawiany tak szeroko, że aż momentami wchodził na bardzo ideologiczne i polityczne monologi i dyskusje.


Jeszcze się taki nie narodził co by wszystkim dogodził - a nawet jak się narodził to i tak się to komuś nie podobało. Każdy twórca musi się mierzyć z krytyką oraz też niestety niemiłymi komentarzami. Najważniejsze oddzielić te pierwsze od drugich. W każdym razie żaden z komentujących nie ma raczej jakiejś licencji na ustanawianie który film jest śmieszny, a który nie.

Powiedz teraz - jako twórca – czego więc sam najbardziej oczekujesz od komentujących? Czy komentarze odgrywają ważną rolę w procesie tworzenia? przy okazji cofnij się w czasie i rzeknij czy faktycznie jak się teraz mówi, kiedyś strefa komentarzy była miejscem bardziej bezpiecznym i family friendly?


Wydaje mi się, że dawniej było więcej ilorazu inteligencji, obecnie coraz więcej jest iloczynu inteligencji. Oczekuję konstruktywnej krytyki i choćby podstawowego poziomu wypowiedzi. Często zarzuty są wyssane z palca i są oderwane od rzeczywistości byle tylko skrytykować.

Czy była „przyjazna rodzinom”? Zielonej buźki znanej z ekranu telewizora był strefie komentarzy raczej nigdy bym nie dał. Nigdy nie była w 100% przyjazna, ale na pewno poziom był lepszy, bo nie było tylu trolli.


Pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś strefa komentarzy na ową zieloną buźkę zasłuży. W porządku przejdźmy teraz do tematów studia: Jako marszałek i były szef studia, a także człowiek który jest w studiu przez tyle samo dni, ile dni ma studio (1653 ot ciekawostka) nie możesz uniknąć pewnych pytań: na początek opowiedz jednak o preludium SWM czyli Twierdzy, jak to się stało że grupka nieznajomych stworzyła studio, skąd właściwie pojawił się pomysł żeby stworzyć studio, czy jakaś inna grupa była dla Was inspiracją?


Szmat czasu. Preludium SWM czyli wspomniana przez ciebie Twierdza była ciekawym okresem mojej działalności. Nie wszystko pamiętam dokładnie, ale spróbuję. Napisał do mnie dawny reżyser machinimy Zet i zaproponował razem ze swoimi kolegami wspólne studio. Jako, że był on początkujący, tak jak ja, zgodziłem się. Początkowo w studio byłem ja, on i jego koledzy - Grzybiarz oraz wrzódTV. Chyba wszyscy ci wymienieni dzisiaj już nie są aktywnymi twórcami. Potem dołączył Billy i inni, których znałem wcześniej. Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Tak oto powstało studio. Skąd się wziął pomysł? Raczej nie było żadnej inspiracji. Chyba większość studiów zrzeszała wielkich graczy (po kilkaset, po kilka tysięcy widzów, starych wyjadaczy), a my chcieliśmy stworzyć wspaniałe i przyjazne studio dla każdego. W TPS nie zawsze się to udawało. Nie był to cudowny okres, momentami wręcz wojenny, ale był początkiem tego co jest obecnie. Teraz jest idealnie, tak jak zawsze chciałem.


Jak to się stało, że TPS po około roku funkcjonowania zakończyło działalność, a na jego miejscu powstało - i trwa piąty już rok - SWM? Jakie dostrzegasz różnice między tymi studiami?


Konflikt między mną, a Jasiem Zetem. Zbyt duża różnica wieku między nami, jego niedojrzałość, zupełne przeciwieństwo mnie. Oddał mi władzę, a później się mścił za swoją niedojrzałą decyzję. Dostał jedną szansę, której nie wykorzystał. Cały czas spiskował i próbował mnie wyprowadzać z równowagi. Doprowadziło do rozpadu studia.

TPS, a SWM to niebo, a ziemia. Myślę, że przede wszystkim brak większych konfliktów, nasza dojrzałość - dużo większa niż w TPS. Doświadczenia z przeszłości sprawiają, że SWM istnieje i działa nadal. Jesteśmy aktywni, dynamiczni, pomysłowi. Właściwe każdy coś od siebie wkłada do studia. Strona, rankingi, konkursy, eventy, tworzymy dla siebie muzykę i scenariusze. Jestem z nas dumny. Mimo, że jesteśmy różni, jesteśmy jednym dojrzałym i doświadczonym studiem. Billy jako szef spina wszystko w całość.


Wspomniałeś o naszym Billym, ale też i Ty byłeś szefem SWM. Dokładnie przez 15 miesięcy do czasu gdy nadszedł ten mroczny czas kwietnia 2017 roku, kiedy na giełdzie akcje SWM osiągnęły najniższą wartość w historii studia. Choć trzeba też uczciwie przyznać, że równocześnie najwyższą, ale może to wynikać z faktu że nigdy żadnych akcji nie mieliśmy.

To nieistotne, w każdym razie niewielka sprzeczka spowodowała odejście od naszej grupy dwóch współzałożycieli i w tymże czasie zdecydowałeś się oddać Poduszkę Szefa Billemu. Dlaczego podjąłeś taką decyzję? Czy była to decyzja dobrowolna, dobrowolna inaczej, a może to kot czy inny piekarnik wskoczył ci na klawiaturę i wpisał ciąg znaków niespodziewanie układających się w rezygnację ze stanowiska i potem jakoś głupio było się przyznać?

Czy kiedykolwiek żałowałeś ten decyzji? Powiedz jak z perspektywy czasu oceniasz cały okres rządów Billego? Możesz mówić śmiało, zapewniam że szef jest wyrozumiały i nigdy nie pozbawia człowieka żywota więcej niż raz.


Decyzja była dobrowolna i raczej świadoma. Samo odejście było procesem, miałem parę momentów, w których chciałem odejść. To był dobry moment, oddałem władzę najbardziej odpowiedniej, jak mi się wtedy wydawało, osobie. Uznałem, że jako szef się wypaliłem. Byłem czasami zbyt zmęczony. Jako szef czasem byłem porywczy i nie zawsze umiałem zapanować nad zespołem. To po części było jeszcze piętno TPS-u. Bałem się, że nic nowego nie dam temu studiu, bałem się też, że ono upadnie. Dobro SWM było dla mnie najważniejsze. Dlatego oddałem władze. Nie żałuję i raczej nigdy zbyt mocno nie żałowałem.


Okej! Dowiedzieliśmy się dzisiaj wiele o marszałku Xardasie, ale warto byłoby się też dowiedzieć o samej osobie która kryje się za tym mianem. Czym się zajmuje, co planuje, co go interesuje i jak to wszystko łączy się z machinimą?


Nikt nie zna go w 100%. Lubię oglądać seriale, uwielbiam deep-fake (szczelnie z Kononowiczem), interesuje się polityką (co czasem, aż za bardzo widać na konfie), lubię chodzić po górach, chodzić sobie pieszo po mieście. Uwielbiam włoską kuchnię, szczególnie spaghetti i inne makarony w różnych kształtach. Muzyki słucham różnej, zarówno filmową, jak i muzykę z lat 80-tych, a czasem nawet polską z dawnych, czasem nawet bardzo dawnych lat. Jestem studentem kierunku związanego z urbanistyką.

W machinimie czasem zapożyczam różne elementy z seriali, które oglądam czy dodam utwór, który akurat wejdzie mi do głowy.


A więc to już wszystko! Bardzo Ci dziękuję za wywiad, zaszczytem było go dla mnie prowadzić, jakaś myśl na zakończenie?


Ja również bardzo dziękuję, dziękuję również czytającym ten wywiad. Co tu by powiedzieć... Covid, covid weź Vibowit, niech cię wciągnie magnetowid. Niech spada po namieszał sporo. Dziękuję raz jeszcze.