ENTERI MACHINIMA - PAŹDZIERNIK 2019

(Prowadzi Dextron)

Szósty wywiad nowej edycji wywiadów odbył się Enterim - aktywnym członkiem studia, reżyserem, dubbingerem, a zarazem jednym z uczestników świeżo zakończonego Turnieju Trzech Życzeń.

W grudniu 2021 roku Enteri był również gościem okolicznościowego wywiadu z okazji VI edycji Pucharów oraz III Wyborów na wiceszefa studia

DEXTRON: Wielu twórców poruszało w swych filmach wątek opadającej szabli na tle unoszącego się na wietrze Wesołego Rogera. Jeden jednak w studiu machinimer w sposób szczególny kojarzy mi się z tymi klimatami. Tworzy już 33 miesiące i obecnie może pochwalić się drużyną składającą się z 13 filmów o łącznej długości 154 minut. Panie Enteri jak to się stało, że zacumowałeś i tak długo wytrzymałeś na tej wyspie zwanej machinimą? Jak oceniasz spędzony tu okres?


ENTERI: Cóż, moja przygoda z machinimą zaczęła się tak naprawdę w latach 2008 - 2010, nie pamiętam dokładnie, byłem wtedy bardzo młody i zdarzało mi się oglądać machinimy z starszym bratem, pamiętam, że bardzo mi się one podobały. Jednak w którymś momencie przestałem oglądać machinimy, w zasadzie nawet zapomniałem o ich istnieniu. Dopiero gdzieś w roku 2016 machinima znów mnie dopadła, gdyż filmy machinimowe zaczęły mi się polecać na karcie na yt. Co ciekawe na początku nie chciałem ich w ogóle oglądać, gdyż uważałem je za głupie filmiki z Gothika (nie jestem jakimś wielkim fanem tej gry, od razu zaznaczę). W końcu jednak przemogłem się i odtworzyłem jeden z polecanych mi filmów, bodajże Ostatnia Linia Obrony, czy coś takiego. Jakież było moje zaskoczenie, nie tylko tym, że udało się temu mnie naprawdę, zaciekawić, ale na jakim wysokim poziomie wykonania mi się to wydawało, ba, nawet byłem zaskoczony że machinimy mają dubbing. No i tak powoli zaczynałem oglądać te machinimy, aż w końcu zdecydowałem się zrobić własną. Jak oceniam okres spędzony z machinimą? Na początku wszystko mi się podobało, kręcenie, montaż, pisanie. Z czasem moje dzieła stawały się coraz lepsze, a praca nad nimi była bardziej wymagająca i żmudniejsza. Nagrywanie zaczęło mnie nieziemsko irytować, pisanie scenariuszy choć dalej jest świetne, to za nim zacznę pisać potrafię głowić się pół roku za nim wymyśle coś nadającego się... Ogólem myślę, że gdyby nie studio i jego wspaniała społeczność, mógłbym już rzucić machinimę, a tak raczej potworzę jeszcze parę lat, a może i dłużej, kto wie.


Dla niektórych bycie w różnych studiach bywa niekiedy pewną linią oddzielającą twórców i bardziej zniechęca do tworzenia niż motywuje, W pewien sposób chyba się to zmienia i cieszy fakt, że Ty sam wyciągasz z bycia członkiem grupy to co najlepsze. Wróćmy jeszcze do tematu samego tworzenia. Gothic potrafi być niewątpliwie irytujący, rzeknij więc co poza studiem powoduje, że można z nim wytrwać? Czy jest coś jeszcze co inspiruje Cię do tworzenia?


Wytrzymuję z Gothikiem z chyba tego powodu, że to najprostszy sposób, w którym mogę spełnić się twórczo. Mimo wszystko, lubię tworzyć filmy, a Gothic choć kapryśny daje duże możliwości. Czy coś mnie inspiruje? Ciężko stwierdzić. Czasem jakiś pomysł wpada mi do głowy sam nie wiem skąd, czasem jestem czymś wyraźnie zainspirowany, np. "Kampania" to ogromna inspiracja książką "Tysiąc Imion" Djanga Wexlera. Jak coś tworzę, zazwyczaj poruszam tematy które mnie interesują, np. fantastykę, czy tych piratów, którzy stali się wręcz moim "znakiem rozpoznawalnym". Pomysły na motywy, czy niektóre sceny biorę z gier i książek. Tak więc inspiracje jakieś na pewno są, choć czasem nawet sam nie wiem skąd.


Wspomniałeś o pirackich klimatach, czy zamierzasz odsuwać się od tego gatunku, czy wręcz przeciwnie jeszcze grubszą czcionką zapisać w machinimie jako wilk morski? Zamierzasz konsekwentnie rozwijać aktualną formę? A może planujesz całkiem inny gatunek czy nawet... grę?


Z tymi piratami to jest tak, że rzeczywiście ich lubię, choć po prostu też uwielbiam czasy kolonialne z gdzieś tak XVII - XIX w. W machinimie mam stworzone swoje uniwersum, choć wymaga jeszcze sporo szlifów i to w nim mam zamiar osadzać swoje dzieła. Tak samo zamierzam osadzić w nich filmy o piratach, a konkretnie moją trylogię kolonialną, w której skład wchodzą: "Kampania" (którą mam zamiar zrobić remake), "Droga ku Wolności" która jest jej prequelem i jeszcze jeden film niewydany do tej pory. Czy po jej zakończeniu dalej będę tworzył coś w pirackich klimatach? Póki co nie planuję, choć prawdopodobnie będą się działy w tym samym uniwersum.


Najważniejsze jest tworzyć styl, w którym się dobrze czujesz, w zasadzie nie tylko dla własnej przyjemności, ale i dla przyjemności oglądającego. Takie filmy są o wiele bardziej autentyczne i oględnie mówiąc klimatyczne. Teraz pytanie trochę inne, choć jak zakładam częściowo powiązane z powyższymi tytułami, wyobraź sobie sir, że ktoś by Cię zapytał o.… cóż właściwie nie musisz sobie wyobrażać ja Cię o to pytam: Jaki był najprzyjemniejszy moment Twojej twórczości? Czy są jakieś wydarzenia, które szczególnie miło wspominasz? Może jest to związane z dubbingiem? W końcu udzielasz również swego głosu do różnych produkcji.


Najprzyjemniejsze chwile produkcji? Chyba sam mój początek z machinimą i tworzenie Pirackiej Przygody. Moja głowa była pełna pomysłów (czasem koszmarnie słabych i cieszę się, że niektórych nie zrealizowałem), z resztą to był mój początek z machinimą, więc po prostu sprawiało mi to dużo radości, nawet Gothic mnie nie wpieniał. No i w Pirackiej Przygodzie też dużo było nagrywania dubbingu, sporo było z tym pracy i fajnej zabawy, w końcu tylko ja i Toteq podkładaliśmy tam dubbing, a postaci było całkiem sporo. A najprzyjemniejsze momenty z życia machinimera, poza produkcją? Chyba wszelakie konkursiki SWM, pucharki, Innosy - zazwyczaj społeczność się tak jednoczyła i naprawdę można było poczuć się jej członkiem i to było naprawdę fajne.


Racja, bycie częścią jakiejś społeczności czy po prostu samo tworzenie całkiem zmienia podejście do machinimy. Patrzę jednak teraz nad głową i widzę gwiazdy, co oprócz myśli, że dach pełni jednak jakąś użyteczną funkcję pobudza do refleksji i marzeń. Wyobraź sobie, iż masz nieograniczoną możliwość tworzenia, a gothic nagle zaczął miłować ludzi. Czy masz może w głowie jakąś dużą konkretną produkcję, którą chciałbyś zrealizować? Co chciałbyś w niej uchwycić lub przekazać?


Tak, raczej mam, prawdopodobnie chciałbym zrobić film ala "Kampania", ale z takim prawdziwym rozmachem. Mnóstwo wojsk, potężne bitwy i jakaś naprawdę dobra fabuła, pełna zwrotów akcji. Albo kiedyś miałem ochotę zekranizować jakąś książkę fantasy, ale z obecnym Gothikiem wydawało się to nierealne, ale gdyby stał się milutki i posiadał masę możliwości? Raczej pokusiłbym się o coś takiego.


W porządku! Powoli zatem zbliżamy się do końca pierwszej standardowej części wywiadu, Teraz pora na to niespodziewane niczym ziemniak w ziemi pytanie. Niedawno zakończył się Turniej Trzech Życzeń, czyli w zasadzie 7 edycja konkursu SWM. O czwartym miejscu mówi się, że jest dla twórcy najgorsze, w zasadzie otarłeś się o podium... Co zatem sądzisz o wynikach, przesłanych pracach jak i ogólnym - jak się mówi - "poziomie" konkursu. Przy okazji czy jako uczestnik wielu już edycji podzielisz się refleksją na temat różnic jakie występują przy konkursie otwartym i zamkniętym?


No cóż... moje miejsce w konkursie jest dość "niefortunne", szczególnie, że większość w studiu typowało mnie na pierwsze, drugie miejsce, więc było to trochę rozczarowanie, ale staram się o tym nie myśleć. Poza tym uważam, że Billy zasłużył na zwycięstwo, tak samo jestem zadowolony z wyniku Totqa, który osiągnął chyba najwyższe obstawiane dla niego miejsce. Czasem spotykam się z opinią, iż większość filmów konkursowych jest okropnie słaba, z czym jednak kompletnie się nie zgadzam. Wiadomo, jedne były lepsze, drugie gorsze, jedne bardziej mi się podobały, drugie mniej, ale wszystkie trzymały pewien poziom i wydaje mi się, że należą się brawa wszystkim uczestnikom konkursu. Co do samego konkursu: pomysł wyniesienia go poza studio uważam za bardzo udany. Wielkie gratulacje także dla Ciebie, za to, ile pracy włożyłeś w cudowne filmy, czy wspaniałą stronę wizualną wersji tekstowych i recenzji. A różnice między konkursem otwartym, a studyjnym? Szczerze nie bardzo potrafię je dostrzec.


Zważywszy też na fakt, że Twój film został trzykrotnie zremisowany z machinimami, które dostały się jednak na podium, myślę, że i tak możesz, a nawet powinieneś uważać się za finalistę. Skoro zaczęliśmy mówić o konkursie SWM możemy płynnie przejść do wątku studia. Wspomniałeś o pozytywach płynących z bycia w studiu. Cóż właściwie to przez studio jest ten wywiad, choć nie wiem czy te przez węzły to wciąż jest pozytyw, ale wracając zastanawiam się czy dostrzegasz też jakieś... minusy? Jakieś elementy które powinniśmy doszlifować jako grupa i studio? Może masz jakieś nowe pomysły, które dodałyby więcej smaczku? A może pewne rzeczy są jednak niewłaściwie i wymagają całkowitych reform. Spokojnie wszystkie niewygodne fakty trafią do podziemnej wersji gazetki. Chyba.


Hmmm... szczerze nawet nie przechodzi mi przez myśl w jaki sposób studio mogłoby negatywnie wpływać na cokolwiek. Co do nowych pomysłów, które dodałyby więcej smaczku... cóż już teraz jest tego sporo: mamy pucharki, konkursiki, własną stronę, kanał, chyba nawet spisaną historię... może dałoby się wymyślić więcej jakichś wydarzeń studyjnych typu pucharki czy konkursiki właśnie, ale to musiałbym raczej dużo dłużej pomyśleć, żeby odpowiedzieć na to pytanie jakimś naprawdę fajnym pomysłem.


Okej powoli zbliżamy się do końca - wychodzimy zatem z niebezpiecznej strefy pytań. I spokojnie... ten pistolet to zabawka. Widzisz? (PUF) em... wybacz Lares opatrzę Cię później... czy mógłbyś...? Właśnie chciałbym teraz zadać nieco inne pytanie. Pewne fakty o różnych postaciach bywają oczywiste. Wiadomo, że pralka jest zakręcona, odkurzacz lubi wciągać, a lodówka ma zimne serce. Jednak czy tak jest na pewno? Chodzi mi o to, że czasami wyrabia się o kimś zdanie lub o jego charakterze wcale go nie znając. Chciałbym zatem nietypowo Cię zapytać, jak określiłbyś swój charakter, jakie masz podejście do machinimy, do twórczości, do występujących w niej zjawisk społecznych? Pytanie to dość otwarte więc daj się ponieść klawiaturze.


Mój charakter raczej jest ciężki do określenia, hehe. Na pewno zauważyłem, że w wielu sprawach mam zupełnie odmienne zdanie, czy inne podejść, tok myślenia od innych ludzi. Machinimę traktuję raczej jako zabawę, szansę na spełnienie się artystycznie, nie oczekuje od niej nie wiadomo czego, nie jestem jakiś bardzo wybredny (choć przez moje specyficzne poczucie humoru większość komedii mnie nie bawi). Co do społeczności machinimy to jej zachowanie jest bardzo zmienne. Ja jak zaczynałem odebrałem ją bardzo miło, teraz jednak widzę, że sporo w niej osób się ze sobą gryzie, widać czasem sporo podziałów studyjnych, wiele osób wymaga od machinimy nie wiadomo czego, wręcz filmowego poziomu, a w swoich opiniach wygląda na to jakby wręcz cierpieli, że muszą ją w ogóle oglądać. Z drugiej strony, z moich obserwacji wynika, iż wiele osób żyje ze sobą w zgodzie, a w niektórych sytuacjach społeczność potrafi się zjednoczyć.


Otóż to. Określenie całej naszej społeczności - mimo iż niewielkiej - jednym słowem... właściwie nawet jedną książką jest niemożliwe hehe. A więc to tyle! Dziękuję za wywiad, zaszczytem było dla mnie móc go z Tobą przeprowadzić.


Bardzo miło było brać udział w tym wywiadzie. Do usłyszenia.