Distroj - czerwiec 2020

(Prowadzi Dextron)

Siedemnasty wywiad studia odbył się z Distrojem - dubbingerem, muzykiem, aktywnym reżyserem oraz członkiem dawnego zespołu SHS.

Był to pierwszy wywiad zrealizowany z użyciem urządzenia rejestrującego obraz i dźwięk. Całość można zobaczyć tutaj.

DEXTRON: Po tym wielkim tytule można nabrać pewnych podejrzeń z kim odbędzie się dzisiejszy wywiad jednak by rozwiać wszelkie wątpliwości rzeknij proszę - kim jesteś?


DISTROJ: Jestem Distroj. Z kanału Distroj. Machinimer, dubbinger i twórca muzyki. Bardzo mi miło.


Do 2018 roku kanał SHS współtworzyłeś wraz z Ttay’em. Opowiedz o początkach tej współpracy, jej zakończeniu i o tym tam pośrodku.


W dużym skrócie napisał do mnie po prostu, bo byliśmy dwoma youteberami. Ja do niego napisałem jakiś komentarz. Napisał do mnie czy byśmy nie współpracowali przy okazji robienia filmów. No i zaczęliśmy tak gadać, że: Ej ja lubię Silent Hilla, zrobiłbym takiego Silent Hilla, tylko że w Gothicu. Ale nie mam programu do montażu, więc może ja będę robił scenariusz, a Ty będziesz montował. Ja będę nagrywał i Ci to wysyłał, a Ty to wszystko zmontujesz. No i od tego to się zaczęło koniec końców to wszystko zaczęło wychodzić tak, że ja wszystko już robiłem. No i tak powstało Silent Harbor.


Rzadko zdarza się, żeby kanał poświęcony był niemal wyłącznie jednej serii. W ciągu 6 lat powstało 9 odcinków SH, wraz z 9 filmami uzupełniającymi. Opowiedz zatem o tym projekcie.


Tak jak mówiłem lubiłem serię gier Silent Hill. Horrorów psychologicznych. Bardzo mi się podobał ten motyw miasta, które Cię wzywa, żebyś się rozliczył ze swoją przeszłością niczym Gimper na swoim filmie. Żebyś spojrzał w głąb siebie, żeby demony Twojej przeszłości zaczęły z Tobą walczyć. I żebyś albo sobie poradził albo zginął w tym mieście po prostu. Nie będąc w stanie sam siebie poznać, samego siebie pokonać. No i postanowiłem, że zrobię coś takiego, tylko że w Gothicu. Na początku to miało być dosłownie 1 do 1. Praktycznie adaptacja. A potem dodawałem tyle nowych rzeczy, że w sumie coś nowego z tego powstało. No i tak przy okazji Ttay zaczął robić autorskie soundtracki. A potem ja troszeczkę zacząłem powolutku nagrywać, bo na początku mi to nie wychodziło. Potem koniec końców dodawałem kolejne elementy, kolejne.

Chciałem stworzyć takie wielkie multiwersum. Jak właśnie w tym Silent Hillu, bo w Silent Hillu też jest bardzo dużo dodatkowych części i dodatkowych uzupełnień. Jedna wielka historia uzupełniana kolejnymi cegiełkami.


2 miesiące temu pojawił się trzeci akt szarej mgły czy jest to definitywne zamknięcie projektu SHS? Jakie są dalsze plany wobec kanału?


Otóż Silent Harbor – Szara Mgła to było definitywne zakończenie historii Silent Harbor. Dlatego po tym jak wstawiłem trzeci akt Silent Harbor Studio stało się kanałem Distroj. To jest ostatecznie zamknięta historia. Zamknięta w najlepszy sposób jaki potrafiłem. Nie znaczy, że idealny. Film ten ma wiele wad. Ale jednocześnie bardzo go kocham. Jestem bardzo z niego zadowolony. Włożyłem w niego mnóstwo pracy przez te wiele miesięcy. To rozpoczęło nową erę, teraz nie będzie już wszystko tylko Silent Harbor. Będzie też dużo więcej, dużo innych, różnych filmów. Tyran właśnie był pierwszym takim filmem. Innym niż wszystko co do tej pory robiłem, choć sporo z Silent Harbor brało. No bo jednak w tworzeniu horrorów już troszeczkę doświadczenie miałem.

Czy będzie kontynuacja Tyrana? Nie wiem. Myślę, że lepiej będzie powiedzieć, że nie wiem. Niczego nie wykluczam, natomiast na pewno myślę że broni się całkiem nieźle jako indywidualna historia. Jest to jeden z wielu projektów, które pojawią się na moim kanale, nie tylko z gatunku horror, ale też z każdego innego. Ponieważ tak samo jak muzycznie, jeśli chodzi o filmy – nie jestem monotematyczny. I tak samo jak czuję się artystą muzycznym, nie tylko jako metalowiec, nie tylko jako raper – tylko po prostu czuję się muzykiem i tworzę każdy gatunek jaki poczuję, że chcę zrobić, tak samo też filmowy.


Co jest inspiracją by zamiast ogrzewać kanapę dosypywać węgla do maszyny tworzącej muzykę i machinimy?


Myślę, że mam coś takiego jak dusza artysty, powiedzmy tak samo jak James Hetfield w swoim wywiadzie jestem tym cichym chłopaczkiem, który siedzi i obserwuje innych ludzi. I ma jakieś myśli na ich temat, na temat tego co robią. Ale nie wypowiada ich codziennie. Tylko trzyma to w sobie i pewnym momencie po prostu cała ta energia, którą człowiek trzyma w sobie musi się jakoś uwolnić. No i próbuje zamknąć ją w sztuce, którą tworzę – w filmach, muzyce, wypowiedziach, artykułach czymkolwiek innym. Po prostu czuję, że muszę jakoś siebie wyrazić. Wyrazić swoje myśli, swoje uczucia. Zamknąć je w jakimś słoiku. I w tym przypadku ten słoik to jest właśnie taka twórczość.


W jaki sposób tworzysz produkcje i jak przenosisz swoje pomysły ze scenariusza do filmu? Co w Twoich dziełach jest najważniejsze?


Swoje filmy tworzę zawsze tak, że najpierw nagrywam, a potem dopiero scenariusz. Brzmi jakbym nie wiedział co robię w ogóle, jakbym był jakimś Flastronem553, który nie próbuje nawet na półprofesjonalnym poziomie te machinimy robić. Ale tak do tej pory jest. A dlaczego? Bo zawsze mam jakby wstępny pomysł, taki dosyć dokładny wstępny pomysł jak to ma się zacząć, skończyć i tak dalej. Ale jest to bardzo rozmyte. I powiedzmy jakby to była książka, historia w której nic mnie nie ogranicza to jest jedno, ale w Gothicu bardzo dużo mnie ogranicza. Więc muszę wejść zawsze w Gothica. Zaprogramować te postacie, wymyślić je. I wtedy nagrywając sceny dowiaduję się co jest faktycznie możliwe, jak ta scena może się mniej więcej odbyć. Wiem już co ma się zdarzył, ale jak to się zdarzy. To muszę zobaczyć w samej grze. I wtedy jak będę wiedział jak to się wszystko wydarzyło. Bo już to nagrałem. To wtedy dopisuję scenariusz do tego, żeby jak najlepiej tę scenę wyrobić jeśli chodzi o dialogi, jeśli chodzi o myśli. Jeśli chodzi o montaż to staram się, żeby służył filmowi.

Nie staram się raczej nigdy pokazać jaki to ja nie jestem fajny przy tworzeniu montażu. Zawsze staram się oddać konkretny klimat. Były takie momenty, gdzie faktycznie się próbowałem popisać, ale to były momenty, gdzie faktycznie się musiała wydarzyć jakaś epicka walka, więc tam było miejsce na popisywanie się. Ale nie każdy film na tym właśnie polegać. Szczególnie w horrorach często im mniej tym lepiej to działa. Tak samo jak w alternatywnej muzyce, im prostsza melodia, tym często dużo lepiej działa na człowieka.

Więc myślę, że to jest właśnie najważniejsze w moich filmach. No i mimo wszystko, mimo że to są tylko durne filmy w Gothicu. Tylko machinimy. Kto to w ogóle wie co to jest machinima? Pochwalisz się dziewczynie, że robisz machinimy? Chciałbym móc się tym chwalić. Co tu dużo tłumaczyć.

Koniec końców staram się, żeby te scenariusze, te filmy miały w sobie jakąś ciekawą treść. Żeby postacie się rozwijały. Żeby był z tego jakiś ciekawy morał. Żeby można było wyciągnąć własne wnioski. Zinterpretować tę historię po swojemu. Ale przede wszystkim najbardziej podoba mi się aspekt psychologiczny. Pokazać jak konkretne postacie radzą sobie z konkretnymi problemami, z konkretnymi traumami przede wszystkim. Bo to mnie zawsze fascynowało i do tej pory fascynuje. Więc to jest ten aspekt, który jest dla mnie najważniejszy w filmie. No i dlatego między innymi w Szarej Mgle wlecze się dosyć to tempo, bo właśnie bardzo mocno się na tym skupiłem.


Nie raz mawiałeś, że w dzisiejszych czasach twórcy nieco bardziej skupiają się na kwestiach technicznych niż na historii – wspomniałeś również o tym w ostatnim rapie. Jak to zatem wygląda? Czy dawniej twórcy bardziej skupiali się na fabule niż teraz?


Bardzo dobre pytanie. Nawet jestem pod wrażeniem, że odniosłeś się do mojego najnowszego rapu. To zabrzmi trochę jak boomer mimo wszystko pewnie trochę. I wiem, że tak na pewno nie zawsze jest. To też nie jest tak, że kiedyś każdy film to była naprawdę dobra historia pełna morału. Nie przecież wiele było z fabułą: przyszedł wrzód i wszystkich gwałci. Jest sobie bohater i ten bohater uratuje świat przed złym. Zaczyna jako jakiś farmer dostaje magiczne przedmioty +9 i zabija zło. Muzyka z Transformersów.

To już niby powagi, czyli właśnie te filmy, które miały mieć więcej przesłania niż reszta. Zwykle na tym się opierały przecież. Wiadomo, myślę że i wtedy i teraz były filmy, które nie imponowały fabułą. Natomiast teraz kiedy ludzie ogarnęli te techniczne rzeczy, kiedy bardziej zaczęli na to patrzeć, to jednak mam wrażenie, że samo to wystarczy, żeby zaimponować ludziom. Że kiedyś ten film nie miałby za sobą tak naprawdę nic, a teraz to może wystarczy dla niektórych ludzi.

No i przede wszystkim, jeżeli tworzysz film, a nie pokaz techniczny, to myślę że powinieneś zaimponować właśnie historią. Powinieneś zaimponować tym co ten film ma przedstawić sobą. Jeżeli chcesz być reżyserem, chcesz być artystą. Wiadomo nie wszystkie filmy muszą być przecież o jakiejś historii, może to być przecież eksploatowanie jakiegoś tematu. Jeżeli chcesz tworzyć coś co jest chociaż jakąś odmianą, najniższą choćby. Jeżeli ma cokolwiek wspólnego ze sztuką faktycznie. Do jakiejkolwiek refleksji, do jakiegokolwiek zainteresowania czymś. Żeby ten film jakąś emocję lub jakieś rozważania w człowieku wyłudził. Czy naprawdę sam pokaz technikaliów. Sam pokaz jak kamera lata wokół góry w spacerze. Jak postacie się świetnie strzelają. Jak konie przejeżdżają. Jaka jest ładna mgła. Silent Harbor. To już jest to czym chcesz mówić wszystkim, że już chcesz mówić wszystkim jaki ty jesteś fajny, jaki ty jesteś dobry, jakie Ty robisz dobre filmy?

I przede wszystkim nawet jakby ktoś robił najlepsze filmy, czy to jest powód, żeby mówić o innych jakby byli gorsi?

Myślę, że nie skupiali się bardziej na fabule kiedyś, tak odpowiadając ostatecznie na pytanie, ale myślę, że kiedyś nie było takich przechwałek technikaliami jak teraz. Kiedyś jeżeli ktoś tworzył film który wyglądał słabo technicznie no to, to nie było aż tak odróżnialne od tych innych filmów. A teraz te filmy sprzed kilku lat. Te filmy które świetnie mi się oglądało wcześniej, teraz jak oglądam dalej mi się świetnie ogląda, natomiast te filmy, które teraz stoją głównie technikaliami już teraz, takim osobom jak ja, się nie podobają za bardzo, to jak będą wyglądać potem?


Mówi się jednak, że ten obecny rozwój moddingu i technik montażu może właśnie sprzyjać temu by sprawniej przenosić swoje myśli ze scenariusza na film. Weźmy na przykład Soper Machinimę Moda, który jednak rewolucją techniczną w machinimie poczynił.

Jak zatem sam oceniasz wpływ SMM na dzisiejsze machinimy?


Cóż jeśli chodzi o samego Soper Machinima Moda to byłoby hipokryzją z mojej strony powiedzieć, że zaszkodziło społeczności. Ponieważ sam z niego korzystam i niesamowicie przyśpieszył moją pracę, pomógł mi w środkach wyrazu. Jeśli chodzi o Soper Machinima Moda i wszystkie inne mody tak naprawdę. Ja nie mam nic przeciwko modom, wbrew pozorom. Mówiąc o technikaliach ponad filmem, nigdy nie miałem na myśli, że mody to coś złego.

Tak samo jak powiedzmy wielu muzyków, to będzie myślę ciekawa analogia, ma problem ze szkołami muzycznymi. Że ludzie którzy są po szkołach muzycznych tak naprawdę nie potrafią niczego ciekawego stworzyć bardzo często. Że to sprawia, że oni bardziej myślą, że oni bardziej jak podręcznikowo podchodzą do tworzenia muzyki. Ale mimo wszystko to jest po prostu kolejne narzędzie. To jak użyjesz narzędzia zawsze zależy od Ciebie. To nie jest tak że broń sama zabija ludzi to zależy jak Ty skorzystasz z tej broni.

Żadne narzędzie i żadna osoba, która wynalazła to narzędzie nie jest zła sama w sobie, to wszystko zależy od człowieka. Ja mam problem z tym kiedy ludzie po prostu korzystają, kiedy ludzie korzystają z tych narzędzi nie po to, żeby właśnie wyrazić swoją wizję artystyczną, czy żeby zrobić dobry film, mam problem kiedy samo to ma ratować film, prawda?


Poza machinimą zajmujesz się również dubbingiem. Czy to doświadczenie wiąże się z posiadaniem głosu i mikrofonu, czy wiążesz z nim może jakieś dalsze plany?


Czy wiążę dalsze plany? Szczerze mówiąc, gdyby udało się jakimś cudem, móc zarobić pieniądze z nagrywania dubbingu to chętnie bym to robił. Nie wiem czy jestem aż tak dobry, ale sprawia mi to dużą frajdę. Czuję olbrzymią satysfakcję z modulowania głosem, szczególnie że śpiew i dubbing są bardzo bliskie siebie, a ćwiczę śpiewanie. Co było słychać chyba mimo wszystko w moim rapie, że to nie jest pierwszy raz kiedy ja cokolwiek robię ze swoim głosem, że jakoś nad nim panuje. Bardziej tak operowo staram się śpiewać. Jednak coverować jakieś tam piosenki.

Ciężko mi się nagrywa, przez to że mam dosyć spore problemy z moim mikrofonem. Pokażę Wam. Tutaj. Mój Blue Yeti obecnie tak się prezentuje, bez tej podstawki, bo… muszę po prostu tak nagrywać. On co chwilę się rozłącza, co chwilę jakieś zakłócenia są. Co chwilę są z nim jakieś problemy. I tak w zasadzie było odkąd go kupiłem. I dlatego strasznie mi się nie chce nagrywać, strasznie mam problem żeby nagrać jakiś dłuższy dubbing. Uwielbiam to robić, ale to jest niesamowicie męczące, niesamowicie upierdliwe. I no koniec końców jak mam, jak mam się zabrać do nagrania dubbingu to to jest najcięższa część nagrywania. Zdecydowanie. Już wolę pisać scenariusz niż nagrywać dubbing.

Nie odrzuciłem w życiu roli, nie dają mi ról tak często, żebym miał siłę odrzucać jakieś. Jedyne kiedy zrezygnowałem z roli to było wtedy kiedy odchodziłem ogólnie od SWM. Kiedy straciłem totalnie wenę na to. Teraz bardzo żałuję. Aczkolwiek i tak nagrywałem wtedy dosyć słabej jakości. Nie byłem wtedy aż tak dobrym aktorem. Aż tak dobrym aktorem... No byłem wtedy po prostu gorszy niż teraz. Teraz jestem po prostu słaby, a wtedy byłem bardzo słaby.


Ścieżka dźwiękowa w Twoich filmach często składa się niemal wyłącznie z Twoich kawałków, twoja muzyka gości także na innych kanałach. Powiedz jak ją tworzysz i ile czasu zajmuje ci stworzenie jednego utworu? Czy tworzenie muzyki stawiasz na równi z machinimą?


Jak ją tworzę? Zwykle korzystam ze skali molowej. Dla kumatych. W skrócie smutne dźwięki albo bardziej smutne dźwięki.

Ile czasu zajmuje mi skomponowanie jednego kawałka? Jeśli chodzi o metal to potrafi to być kilka godzin, zwykle w jeden dzień potrafię zrobić jeden kawałek i nagrać całość.

Jeśli chodzi o kawałki elektroniczne. Czy to bity rapowe, czy podkłady. Czy to te rzeczy to tła. Ambienty. Zwykle to jest bardziej kwestia minut, niż godzin. Zwykle w przeciągu godziny potrafię zrobić jeden lub dwa kawałki nawet. Czasami w 15 minut potrafiłem zrobić coś sensownego.

Po prostu to jest już podyktowane tym, że jako gitarzysta musiałem się nauczyć sporo o dźwiękach, o skalach muzycznych, o tym jak to wszystko komponować, żeby to się trzymało kupy. I kiedy już się tego wszystkiego nauczyłem na gitarze. Komponowania utworów rockowych, metalowych, ambientowych i tak dalej. Kiedy już osłuchałem się wystarczająco w muzyce, żeby wiedzieć jak to mniej więcej inni robią. Po prostu kiedy już dotarłem do Fl Studio i zacząłem tworzyć tam. To już w zasadzie czułem się z tym wszystkim jak z kolegą z którym znam się całe życie, więc po prostu odpalam program i muzyka tworzy się w zasadzie sama, ja jej tylko pomagam. Z mojego umysłu prosto leci wizja emocje. Prosto lecą z mojej głowy, z mojego umysłu z mojej duszy powiedzmy i prosto się materializuje w formie muzycznej.

Jeśli chodzi o album potrafiłem dwa, trzy, cztery tygodnie album metalowy. Zdarzyło mi się coś takiego, kiedy się faktycznie spiąłem i robiłem codziennie.

Co mnie inspiruje? Zwykle inna muzyka. I żeby było śmieszniej zwykle inne gatunki inspirują mnie do tworzenia innych gatunków. Jak słucham ambientów to myślę często o stworzeniu jakiegoś metalu w tym stylu. Inspiruje się całą muzyką wszystkimi gatunkami jednocześnie. I często przerzucam tricki, które są stosowane w jednym gatunku do drugiego. Chociażby często komponuję instrumentalną muzykę, w sensie elektroniczną i takie same kompozycje tworzę jakbym tworzył metal i na odwrót.

Czy kładę produkcję w tym samym rzędzie co machinimę? Szczerze mówiąc to są dla mnie jakby dwa inne światy. Szczególnie, że muzykę na pewno będę robił do końca moich dni, machinimę, nie wiem. Nie potrafiłbym na to pytanie odpowiedzieć. Chciałbym tworzyć jak najdłużej. Nie wiem czy zawsze będę mógł sobie na to pozwolić, na to trzeba mieć jednak konkretną wenę, konkretne umiejętności, konkretny sprzęt. A jednak muzykę można stworzyć i nagrywać samym telefonem i stukając w różne rzeczy i nagrywając to.


Z tego co mi wiadomo oglądasz machinimę praktycznie od początku jej istnienia. Ponieważ na machinimowej osi czasu, ciężko o punkt znajdujący się bardziej na lewo od tego momentu to można założyć, że dobrze znasz machinimową społeczność. Powiedz zatem co Ci się podoba w tej grupie a jakich zachowań szczególnie nie lubisz?


Czy jest coś co mi się podoba w tej społeczności? SWM. SWM to są moi bracia. Z każdym z osobna się lubię może… z jedną osobą nie.

Mam dosłownie, nie wiem, kilku takich ludzi, którzy są czy to z innych studiów czy to w ogóle z żadnych studiów tylko… ludzi którzy komentują mi jeszcze filmy. I nawet nie mówię, że pozytywnie komentują bo to ich sprawa czy im się podoba czy nie, ale które jakoś merytorycznie się wypowiadają. A tak to machinimę tworzę głównie dla mojego studia, dlatego żeby pokazać im, pokazać moim znajomym. Ponieważ czasy kiedy faktycznie pod pierwszymi odcinkami Silent Harbor dostawałem od wielu bardzo różnych ludzi komentarze zniknęły. A bez komentarzy nie za bardzo jakkolwiek pojawia się inspiracja.

Natomiast gdybym miał opowiedzieć co mi się nie podoba jakich zachowań nie lubię. To jest raczej proste, no nie lubię kiedy jeden człowiek drugiemu człowiekowi nie jest człowiekiem . Tak jak to powiedział Czesław Miłosz: Dziwny jest ten świat, że człowiekiem gardzi człowiek po tylu latach. I właśnie oto mi chodzi. To jest najgorsze moim zdaniem. Nigdy nie będę tego akceptował zawsze będzie mi przykro, kiedy drugą osoba będzie traktowała drugą z jakąkolwiek wyższością, z brakiem szacunku. Z brakiem jakiejkolwiek wyrozumiałości.


W machinimie chyba najgorsze są również spory, szczególnie że jesteśmy tak małą grupą. Kłótnie często rodzą się w komentarzach pod danym filmem. I tu pojawiają się dwa odwieczne pytania na które spróbuj odpowiedzieć zarówno z perspektywy twórcy jak i widza: W jaki sposób należy czytać i pisać komentarze oraz jak odróżnić krytykę od hejtu?


Jeśli chodzi o to jak komentować: przede wszystkim wydaję mi się, że to powinna być konstruktywna krytyka. Zawsze. Ponieważ komentarz pod tytułem: film jest zajebisty niewiele pomaga. Miło się go czyta, ale niewiele pomaga. Natomiast zdecydowanie wolałbym otrzymać komentarz: film wyszedł średnio to mógłbyś poprawić. To mógłbyś poprawić. To mi się nie podobało. Tak tu jest dużo lepiej.

Myślę, że sztuką jest rozumieć tutaj subiektywizm. Że tylko dlatego, że dane ujęcie się Tobie nie podoba, nie znaczy że komuś innemu się nie spodoba. Dlatego że Ty uważasz, że dane posunięcie w fabule jest głupie, to nie znaczy, że ktoś inny też tak uzna. Szczególnie jeśli nie jest to podyktowane brakiem logiki. Tylko twoimi oczekiwaniami. Tym, że Ty byś wolał żeby było inaczej. W takiej sytuacji kiedy faktycznie mogę przeczytać co ktoś myśli o tym, co ktoś czuje. Jak się komuś podobało.

Ponieważ myślę, że to zawsze nie powinno być kwestia tego czy to jest dobry film tylko jak Ci się podobał ten film? Co byś poprawił? Co byś zmienił? Co byś chciał powiedzieć twórcy? I tak dalej, bo jednak zrozum to jako komentujący, że Ci twórcy to są ludzie. Się napracowali nad tym. I na pewno zarówno fajnie byłoby im pomóc, żeby się stawali coraz lepsi i zarówno fajnie by było docenić faktycznie ich pracę. Tak samo jak oni szanują nas wrzucając dla nas filmy i odpowiadając potem na nasze komentarze. I się stosując do naszych rad.

Natomiast jeśli chodzi o bycie twórcą. Tutaj podobnie, jeżeli faktycznie czytasz komentarz, który ma jakiekolwiek argumenty, ponieważ to zawsze jest kwiestia takiej rozprawki podstawowej. Jeżeli ktoś nie mówi że. Jeżeli ktoś napisał, że film jest chujowy, no to inna sprawa niż jak ktoś pisze film mi się nie podobał, szczególnie film mi się nie podobał BO...

Teraz wszystko jest nazywane hejtem a tak naprawdę mało co jest.


Pomówmy teraz o studiu. Poza tą krótką od twórczości przerwą jesteś w SWM praktycznie od początku, jak oceniasz zatem zmiany które zaszły przez ostatnie lata? Jakie udoskonalenia mógłbyś zasugerować?


Ciężko mi sobie wyobrazić, myślę wszystko jest fantastycznie, myślę… myślę że Billy bardzo dobrze w tym momencie zarządza studiem, wiadomo popełnia błędy, ale jest człowiekiem jak każdy z nas i mimo wszystko ma całkiem niezłą umiejętność logicznego i zimnego podejmowania decyzji. Myślę, że jest lepszym szefem niż Xardas. Oczywiście nie ujmując niczego Xardasowi, ale jego troszeczkę bardziej ponosiły emocje. I jednak jest dużo częściej na konfie, naprawdę ciekawie się z nim konwersuje. Potrafi wnieść dużo dobrego do studia. Jeśli chodzi o jakieś zmiany rozwinięcia mi się wydaje że to jest troszeczkę bardziej zadanie do do wiceszefów. A niestety kiedy ja chciałem być wiceszefem pamiętam jak to się skończyło. Mam nadzieję, że w tym momencie powinien się pojawić ten mem od Henia z moją zaskoczoną twarzą, kiedy było zero procent głosów. To by było idealne. Myślę że wszystko jest w porządku.


Na zakończenie powtórzmy raz jeszcze pierwsze pytanie. Kim jest Distroj? Tym razem nie mów jednak o kanale, a o sobie samym.


W skrócie typowy metalowiec, typowy aspołecznik, typowy w sumie typowy człowek z zaburzeniami, z depresją, któremu nie bardzo cokolwiek się chce, ale, jak już wstanie jakimś cudem z tego łóżka no to coś tam zrobi, coś tam stworzy. Czego w sobie nie lubię? Jedyne co w sobie lubię, jedyne co potrafię robić to tworzyć sztukę, jaka ta sztuka by nie była. Jedyne co potrafię to tworzyć i wyrażać siebie, wszystko inne mi wychodzi gorzej niż wszystkim innym. I tylko to w sobie w zasadzie lubię i tylko to zamierzam robić całe swoje życie, w momencie w którym tworzę coś tworzę coś, w momencie w którym wyrażam siebie, wyrażam swoje poglądy, swoje myślenie, swoje uczucia. Jakie by czarne nie były, to wtedy czuję, że żyję. Wtedy nie myślę, o wszystkich problemach które mnie spotykają, w życiu moim prywatnym. No i tyle no to jest właśnie Distroj.