Khorinyan (hehenryq) - GRUDZIEŃ 2019

(Prowadzi Dextron)

Ósmy wywiad nowej edycji wywiadów odbył się Khorinyanem (Hehenryq) - Jednym z najaktywniejszych reżyserów studia oraz członkiem dawnego studia: Huta Baby Jagi.

DEXTRON: Czołem panie Hehenryqu. Mamy okazję się spotkać się na początku grudnia, czyli w okresie, w którym to zaczynają się Puchary i Innosy, a tym samym następuje w machinimie tradycyjny okres podsumowania. Zanim zaczniemy pakiet pytań niezbędnych - rzeknij jak Twoje samopoczucie po kolejnym roku w machinimie oraz jak się czujesz mogąc trzeci raz aktywnie gościć w Złotych Innosach i drugi w pucharach SWM?


Khorinyan: A dzień dobry, dzień dobry.... TRZY BOBRY HEHE. Jak moje samopoczucie? Co by tu powiedzieć... im starszym machinimerem się czuję tym ekscytacja spada odnośnie całej tej otoczki związanej z naszym community - Złotymi Innosami itp.

Co mam na myśli?

Że się tym wszystkim tak nie jaram, bardziej się skupiam na naszym studiu i na naszych Pucharach. Tym się zawsze przejmuję i chcę w oczach studia wypadać zawsze jak najlepiej, zwłaszcza ze strony machinimera, bo jeśli chodzi o stronę ''LUDZKĄ'' no cóż... kto jakie zdanie o mnie ma ten ma XD.

Jak się czuję mogąc gościć znów w Innosach i pucharach? Tak jak mówiłem, jeśli chodzi o Innosy to nie przykładam już do niej takiej wagi jak kiedyś - puchary SWM są dla mnie zdecydowanym priorytetem. No co tu mówić, jest po prostu ok.


Miejmy nadzieję, że z powyższych wydarzeń uda się nam wszystkim czerpać jak najwięcej - wrócimy jeszcze do tego tematu, a tymczasem standardowo przejdźmy do początków. Gdyż na początku był chaos... słowo... czy tam Huta im. Baby Jagi, potem źródła są już dokładniejsze i potwierdzają, iż rozpoczął się większy etap Twojej twórczości. W ciągu zaledwie 3 lat możesz się pochwalić 18 filmami o długości ponad 4 godzin. Rzeknij czym był ten pierwotny wybuch, który rzucił się w odmęty machinimy, jak duży był jego odrzut i jakie są jego konsekwencje?


Co by tu powiedzieć... Pomysł, pasja, praca, no i przede wszystkim wolny czas, jako że moim jedynym poważnym obowiązkiem jest szkoła XD Zaczęło się od oglądania filmików z tego gotika i grania w niego. Jako małolat grałem w niego dużo, przechodziłem go na wszystkie sposoby. Miałem różne zabawy z dzieciństwa, gdzie z kolegami np. bawiliśmy się w strażników i ogólnie wiele innych postaci z przeróżnych gier jak np no Gothic, Risen, czy seria gier strategicznych Heroes. Miałem w głowie przeróżne rzeczy - czasami po prostu odpalałem Gothica i stałem sobie przy bramie obozu... tak po prostu... i gadałem sam do siebie wyobrażając przeróżne dialogi jakie mogę prowadzić w danej chwili z interaktywnymi postaciami.

No i machinima... stwierdziłem, że HALO! To genialna rzecz, by przenieść swoje wszystkie myśli, zabawy i wyobrażenia z dzieciństwa na dzieło filmowe! To genialna sprawa! Mogę pochwalić się całemu światu swoją wizją! Oglądałem machinimy, przy niektórych naprawdę mam miłe wspomnienia i się dobrze bawiłem. Zobaczyłem konkurs pt. Złote Innosy, pooglądałem, jak wygląda to wszystko, co jeszcze bardziej mnie napędziło do tego bym zaczął tworzyć. Na początku tworzyłem jakieś durne filmiki na yt o wszystkim i o niczym XD

Niektóre niestety usuwałem. Ale pewnego dnia, gdy zbliżał się już koniec zgłoszeń do Złotych Innosów po prostu coś mnie napędziło i popchnęło. (Podchodziłem do nagrywania machinimy już wiele razy, ale dopiero pod koniec Innosów to się wydarzyło). Odpaliłem Gothica i nagrałem randomowe ujęcia, zrobiłem jakąś bezsensowną dupną fabułę o Bezim który poszukuje gulaszu, nagrywając przy tym swój amatorski dubbing. Skleiłem to szybko w edytorze wideo na yt (który już nie istnieje btw) i wrzuciłem. Radość, entuzjazm i euforię jaka mnie ogarnęła, gdy wrzuciłem pierwszy raz swoją pierwszą machinimę była po prostu nie do opisania! Myślałem, że oszaleję! I tak to się rozpoczęło...


Chyba każdy z nas w ten wyjątkowy sposób wspomina początki twórczości. Ten moment, gdy to się odkryło, że ludzie nie traktują machinim jako zwykłych przeróbek typu obejrzyj - zapomnij, ale rozmawiają o nich jak o filmowych produkcjach a nawet tworzą dla nich konkursy... I od tego momentu minęły już trzy lata, dużo się zmienia w machinimie, dużo się zmienia w twórczości i nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale w tym roku powstały niestety tylko 3 gothicowe machinimy dłuższe niż 40 minut, a Twój film „Poznaj moich Wieśniaków” jest… i zapewne już pozostanie najdłuższą produkcją w tym roku. Poza długością komedia wyróżnia się także faktem, iż pracowało również przy niej dwóch innych członków naszego studia… Na Twoim kanale dominują przede wszystkim szorciki, skąd zatem wziął się pomysł na stworzenie tak wielkiego projektu? Jak oceniasz efekty tej pracy?


Co by tu powiedzieć... zacznijmy od tego że szorty nie są takimi produkcjami bym powiedział dla mnie ULTRA znaczącymi... znaczy robię je z sercem, jak każdy film (nawet ten nieszczęsny obrzydliwy Malgar), są treningiem do poprawienia swych umiejętności montażowych, do pobudzenia wyobraźni, do treningu pisania scenariuszów oraz do zwyczajnego utrzymania aktywności, by ludzie nie myśleli że zniknąłem z YT XD

A że szort to szort, czyli krótka produkcja - to i dominują u mnie na kanale :V

Wracając do pytania skąd się wziął pomysł na Wieśniaków... jechałem sobie rowerkiem po mojej wsi, aż w pewnym momencie się rozmarzyłem i sobie zażyczyłem, by zrobić wielką, cudowną kontynuację machinimy „POZNAJ MOICH PALADYNÓW”! TAK! A jako że byłem na wsi i ogólnie lubię wiejskie klimaty Gothica, to sobie pomyślałem o tym żeby uczynić bohaterów tejże produkcji zwykłymi wieśniakami. Na początku miałem pomysł, aby bohaterowie wyruszyli z wieśniakami na poszukiwanie jakiegoś tajemniczego posążka WIEŚNIACTWA, ale jednak pomysł się zmienił i uczyniłem z niego olimpiadę, co Lares bardzo pochwalił. To naprawdę potężny kolos filmowy, z którego jestem dumny, mimo że swoje wady ma. Pod względem roboty, ilości włożonej pracy, jak i pomocy całego studia jestem w stanie powiedzieć, że to dla mnie osobiście moja ulubiona produkcja z moich filmów. To, ile się napracowaliśmy z chłopakami było naprawdę piękne. Kiedy Lares mi wręczył scenariusz i zobaczyłem jak niesamowicie powiększyła się jego długość miałem pewne momenty zwątpienia, że nie zrobię tego - lecz udało się.

Dziś możemy cieszyć się tym filmem na YT i rozkoszować się jedząc jabłko, że Heniowi udało się dokonać dla niego rzeczy wręcz przez chwile myślałem NIEMOŻLIWEJ! Tak w ogóle parę dni po opublikowanie Wieśniaków byłem tak podniecony, że już chciałem robić trzecią część, i nawet odbyłem wstępne rozmowy z współtwórcą serii, Absurdalnym Laresełem, lecz jednak do tej pory nie było żadnych poważniejszych rozmów i pomysł na razie ucichł, ale wierzę, że kiedyś trzecia część zamykająca całą trylogię powstanie! Chwała dzielnym męskim wieśniakom!


Zaczęliśmy temat współpracy i o tym będzie kolejne pytanie – scenariusze tworzone wspólnie często nawiązują do motywu PKP i im bardziej wypatruje się ich na horyzoncie, tym tam bardziej ich tam nie ma. Właściwie to patrząc - nie ma ich bardziej, niż gdyby ich nie było nie patrząc w owym kierunku wcale.

Często słyszy się też o problemach w komunikacji i różnym, odmiennym stylem jakim prezentują współtwórcy. Jest to pewne zagrożenie i utrudnienie, z drugiej strony skutki niejednokrotnie potrafią cieszyć oko bardziej niż owe oko cieszyć się oczekiwało. Czy zatem któryś z tych problemów pojawił się też podczas Waszej współpracy? Jeśli tak jak udało się go rozwiązać? Jak sądzisz czy machinima powinna iść właśnie w tym kierunku ściślejszej współpracy czy zachować bardziej indywidualny styl?


Co by tu powiedzieć... Na początku scenariusz oczywiście pisałem sam, później, kiedy zbierałem dubbingi niektórym osobom, a zwłaszcza Wójtkkowi się scenariusz nie podobał. Lares i Wójtekk dali mi propozycje współpracy, więc po prostu przekazałem scenariusz i we dwoje zrobili swoje. Ja zaś siedziałem wygodnie w fotelu i rozkoszowałem się efektami ich bajecznej pracy. Co do nieporozumień to żadnych, a przynajmniej z moją osobą nie było. Wszystko szło jak po maśle.

Co do ostatniego pytania to powiem prosto z mostu... „Poznaj moich wieśniaków” było robione wspólnie, choć sądzę, że na całej serii przygód Alfreda i Andrzeja chciałbym zakończyć ''wspólne'' tworzenie XD.

Absolutnie niech nikt nie rozumie tego źle, jednak uważam, że lepiej jest wtedy, kiedy film jest tylko i wyłącznie TWOIM tworem, kiedy to z twojej ręki wychodzi każde słowo w scenariuszu, montaż, nagrywki... Machinima to sztuka i indywidualna wizja, którą chcemy spełnić, dlatego gdy robimy coś z kimś to po prostu WEDŁUG MNIE nie czujemy do końca tego dzieła.

Nie namawiam nikogo do tego by nie podejmował współpracy, jednak ja coraz bardziej się schylam ku temu, by tworzyć zupełnie indywidualnie, a przynajmniej scenariusze i całą linię fabularną.

Chcę działać sam. Planuję zrobić pewien film, w którym wszystko będzie za moją sprawą, może i nawet muzykę amatorską zrobię na potrzeby filmu XD. Ale to tylko na razie takie gadanie. W każdym razie podsumowując tę wypowiedź: Machinima to twoja wyobraźnia i twoje własne dzieło, więc to ty sam twórz to na swój sposób i ukaż światu, niech nikt w to nie ingeruje, chyba że chcesz.


Współpraca może być doświadczeniem, pomocą w zobrazowaniu i ujęciu Twego pomysłu, ale w Machinimie najmilszym jest i zawsze chyba będzie to, że można po prostu samemu zrealizować film czy przekazać swoją myśl - jaka by tam ona nie była. Na swój sposób trzeba z tego korzystać.

Kolejne pytanie nieco z innej beczki: realizujesz filmy w zarówno we współpracy z dubbingerami jak i odwiecznym Jackiem dumnym synem Ivony. Machinima się zmienia i rola syntezatora w machinimie także się nieco zmieniła. Słyszy się, że owa metoda przeszła już do lamusa, a i faktem jest, że jej popularność w ostatnich latach nieco spada. Wciąż jednak wielu twórców pokazuje, że o owej "spadkowej tendencji" nie słyszało. A zatem liczę na odpowiedź na odwieczne pytanie. Dubbing czy ivona? Czy właściwie jest jakaś odpowiedź na to pytanie? Jakie są różnice? A jako twórca stosujący obie te techniki rzeknij, jak można wykorzystać ich potencjał.


Co by tu powiedzieć... Odniosę się do mojej poprzedniej wypowiedzi, że machinima to indywidualna wizja, którą przenosimy na ekrany komputera. Ivona może być dobrą rzeczą do totalnego poświęcenia się indywidualizmowi, ale jej problemem jest to, że kurde brzmi sztywno, bez żadnych emocji, no i w większości przypadków stosowany jest tylko jeden głos, Jacka XD

Ivona jest dobra, ale do komedii - na dodatek komedii ze specyficznym humorem skrojonym pod nią. Jeśli ktoś jest uparty to i zrobi powagę, proste - jednak tego typu produkcje nie spotykają się z dobrym odbiorem. A co do mówienia o ivonie jako ''odchodzącej do lamusa'' to się z tym nie zgodzę. Nie ma żadnym rozkazów i norm określających zakaz używania ivony w filmach. Jakby to była jakaś zgroza, kto będzie chciał ten użyje, tak samo kto zrobi film o przeruchanej wojnie z orkami ten zrobi, nie ma w tym nic złego ni dziwnego.

Dubbing to oczywiście bardziej profesjonalny tor i myślę, że warto po niego sięgać. W końcu tylko człowiek jest w stanie wyrazić swe emocje, entuzjazm i cały charakter postaci w filmach. Problemem jest jednak to, że niektórzy dubbingerzy mogą mieć wysoką godność osobistą i jeśli jakiś machinimer pokaże im swój scenariusz, który im nie będzie odpowiadał, dubbinger ten może odmówić nagrania, co będzie smutne :C

Sam wielokrotnie miałem takie obawy, że napiszę scenariusz i bedę chciał obsadzić jakiegoś kozaka do roli, ale ten odmówi i się zniechęcę do dalszego tworzenia, myśląc, że mój scenariusz to śmieć. Jednak gdy mamy pewność że dubbinger się zgodzi, warto po to sięgnąć. Więc Ivona czy Dubbing? Dubbing.

Można też obrać trzecią ścieżkę, jaką są NAPISY : )


Niemy film jest odpowiedzią na wszystkie pytania. Może na wybór dubbingu miał też trochę wpływ fakt, iż sam dubbingu udzielasz? Czym zatem dla Ciebie jest owe dubbingowanie? Zamierzasz iść w tym kierunku, czy jest to jedynie kokosowa posypka na machinimowym torcie?


Niemy film w Gothicu potrafi wyjść nudny sądząc po ubogiej bibliotece animacji chociażby twarzy, choć nic nie stoi na przeszkodzie by się pobawić w modding, ALE WYMAGA TO TROCHE WYSIŁKU I PRACY XD. Lecz zgadzam się, jest to jakieś rozwiązanie i ktoś zdolny wymajstrowałby coś dobrego.

Teleportując się do twego pytania... nie. Wybrałem dubbing do niektórych filmów, gdyż chciałem po prostu zobaczyć, jak to wygląda, jak moje filmy będą z nim brzmiały. Dubbing to naprawdę dobry wybór Ale istnieje to ryzyko, że ktoś ci zwyczajnie odmówi i możesz się do czegoś zniechęcić pozostając w świadomości, że zrobiłeś coś źle. Również dodam, że jak otrzymuje dubbingi od niektórych ziomków to w trakcie słuchania o mało nie spadnę z krzesła ze śmiechu XD. Przypominam sobie dubbing Laresa w „Poznaj moich Paladynów”, gdy tego słuchałem to prawie się udusiłem XD.

To też pokazuje w pewien sposób, że nie traktuje machinimy szalenie poważnie i się po prostu przy niej dobrze bawię, dystans to super rzecz. Co do ostatniego pytania... Skupiam się przede wszystkim na fabule i scenariuszu filmu, nie wiem co tu powiedzieć. Dobry dubbinger jest godny by dubbingować.


Słusznie się mówi, iż "poważny" nie jest przeciwieństwem "śmiesznego" i chyba jesteś tego dobrym przykładem. W końcu po cóż przeznaczać wolny czas na coś w czym dobrze się nie bawisz. I poniekąd o tym będzie następne pytanie: Nie wydaje się, że ostatnimi czasy brakuje nieco "luzu"? Mówi się o osobach mówiących, o tym, iż niekiedy odnieść można wrażenie, że część machinimowej społeczności ogląda się wzajemnie z myślą by się oceniać, porównać niźli po prostu czerpać z twórczości satysfakcje. Machinima zdaje się zmieniać - a przynajmniej takie oto teorie zasłyszałem.

Pytanie brzmi: czy się z nimi zgadzasz? Czy jedno założenie wyklucza drugie? Jak oceniasz dzisiejsze dzieła i panujące obecnie relacje i zwyczaje? Pytanie z kategorii: czym jest dodo, jak dojeżdżają do pracy kierowcy pługów śnieżnych i ilu ludzi oddało życie by w praktyczny sposób napisać atlas grzybów trujących, więc liczymy, iż dasz się ponieść klawiaturze.


Co by tu powiedzieć... ZDECYDOWANIE brakuje luzu co niektórym. Sądzą, że są bogami machinimy, ponieważ wskoczyli na wyższe obroty reżyserskie i mogą se jechać po każdym. Nie będę mówił kogo mam tu na myśli, ale w naszej społeczności znajdzie się ktoś taki. Tak, momentami ludzie traktują machinime śmiertelnie poważnie - zapominają o radości i rozrywce jakie dają nam filmy, dlatego też cholernie lubię stare dobre machinimy z okresu 09/10/11/12, gdzie ludzie po prostu jakby bardziej się kochali, i robili te filmy z radością, pasją. Tą tandetę i słabą jakość w tyc filmach nie w sposób nie polubić

Dzisiejsze dzieła? Poziom MONTAŻU wzrósł niepodważalnie, ale czasem tak sobie myślę..., że ludzie mogą nie wkładać już tego serca co kiedyś do filmów, bardziej się skupiają na tych technikaliach, co skutkowało niebywałym progresem w tej dziedzinie, ale fabuła mam takie wrażenie TROSZECZKĘ odeszła na drugi plan, ale może to tylko moje wrażenie? Niech nikt nie bierze tego zbyt poważnie czy coś XD

Lecz taka myśl przechodzi przez moją głowę. Tak jak mówię, obecnie są znacznie większe wymagania i niektórzy zapominają, że to tylko film kurła w gotiku XD.


Starsi stażem twórcy zapewne zatrzymają się na słowie „kochali”, ale w pewien sposób pewno można pokusić się o takie podsumowanie.

Okej ostatnie pytanie: zaczynając wywiad nawiązaliśmy lekko do Złotych Innosów i Pucharów SWM. Chyba już pewnym zwyczajem staje się, iż spoglądając w komentarze pozostali przy życiu twórcy sprawdzają tętno dowiadując się o umarłej już machinimie. W tym roku mieliśmy parę zmian w Złotych Innosach. Czy chciałbyś coś o nich rzec? Czy były one konieczne? A może wręcz przeciwnie nie były wystarczające duże? A może póki nie winno się nic mówić? Przy okazji rzeknij czy programy takie jak Innosy i Puchary mają jakiś większy wpływ na machinime? Jeśli tak to jaki?


Co by tu powiedzieć... Zmiany są uważam zdecydowanie poprawne. Tak jak ktoś rzekł, przywrócenie systemu głosowania w komentarzach przywróciło ten klimacik jakie właśnie Złote Innosy miały, no i zawsze można się pokusić o jakąś ciekawą dyskusje albo jakieś intrygi, ahhhhhhhh.

I tak. Takie ''programy'' mają myślę znaczenie, bo zwyczajnie w świecie łączą twórców w jednym miejscu, no i zawsze są jakieś emocje. Można rzec, że Złote Innosy to po prostu święto dla Polskiej machinimy. A nasze puchary to nasze puchary. Rodzinna atmosfera, przyjaźń i radość jaka przy nas towarzyszy, no i znów emocje są nie do opisania. Oby to wszystko trwało jak najdłużej.


I tym samym kończymy 12 wywiad SWM, Dziękuję Hehenryqu, radością było go móc z Tobą przeprowadzić. Z piwnicy pełnej szczurów kłaniają się państwu dextron oraz...


GothicTerror aka Miraak aka Zdzisław Godzisław aka Henio. ENDE