Praxeologia a heurystyka

Cele prakseologii

Heurystyka

Ryszard Dziewulski

**

Dość już, na razie, dość gadania

Dajcież mi wreszcie ujrzeć czyn!

Podczas gdy grzeczne klecim zdania

Byłby już sporo zmełł nasz młyn

/Johann Wolfgang von Goethe, Faust 214-218,

tłumaczenie: Feliks Konopka/

Prakseologia jest nauką o urzeczywistnianiu.

Zadaniem jej - jako teorii ogólnej, tj. mającej zastosowanie do każdego przypadku realizacji - jest formalizacja wspólnej struktury wszelkich urzeczywistnień. Jako że dowolne działanie istoty świadomej obejmuje zarówno idee stanów układu (np. wyjściowego i pożądanego), jak i stany rzeczywiste układu - na strukturę procesu urzeczywistnienia składać się muszą zarówno elementy ideowe, jak i przestrzenne. Z tego powodu formalizacja uwzględnić musi z jednej strony relacje właściwe dla świata idei (tj. relacje logiczne, językowe), z drugiej zaś - rzeczywiste relacje świata zewnętrznego.

Formalizacjami struktur języka są rachunki logiczne.

Formalizacja rzeczywistych relacji świata przedmiotowego - byłaby rachunkiem ontologicznym, tj. takim, który nie symuluje relacji językowych, ale relacje stanowiące paradygmat języka. Paradygmatem języka jest ideowy model świata zewnętrznego.

Rozumiejąc heurystykę /gr. heurisko - znajduję/ jako sztukę odnajdywania prawdy (zgodności zdań z rzeczywistością) - uznać trzeba, że rachunek heurystyczny to taki, który weryfikuje zgodność ustaleń rachunków logicznego i ontologicznego (weryfikacja hipotezy poprzez jej sprzężenie zwrotne z modelem ontologicznym).

**

Fundamentem heurystyki prakseologicznej jest założenie, że chociaż wszystkie procesy zachodzące w naturze są układami podlegającymi wspólnym schematom, rozpatrywać je należy z uwzględnieniem ich przynależności do jednej z dwóch przestrzeni: przestrzeni substancji pierwszych (ontologicznej) lub przestrzeni ideowej (logicznej). Konieczność rozróżnienia obu przestrzeni wynika z odmienności ich istoty.

W rachunku heurystycznym przestrzeń substancji pierwszych (nazwijmy ją Arystotelejską i oznaczmy przez A) jest symulacją relacji przyczynowych (relacji świata rzeczy, a więc obiektów egzystujących, czyli istniejących przestrzennie); przestrzeń ideowa (Platońska - P), jest dziedziną obiektów pojęciowo-aksjomatycznych (świat bytujący). Jako że przestrzeń A jest jedynie "symulacją" (modelem ideowym) świata egzystującego, a jako taka również stanowi dziedzinę pojęciowo-aksjomatyczną – należy wyraźnie określić na czym polega jej odmienność: przestrzeń A naśladuje WYŁĄCZNIE relacje przyczynowe. Oznacza to, że konstrukty lewej strony rachunku heurystycznego pozbawione są tych własności, które są własnościami cechującymi jedynie dla obiektów ideowych.

Podstawową taką własnością wydaje się być negacja.

Różnica w traktowaniu negacji dla przestrzeni A i P wynika z odmienności logik nienegacyjnej i ideowej: podczas gdy logika ideowa ten sam obiekt (bytujący) potrafi traktować jako istniejący i nieistniejący (p / ~p), logika nienegacyjna "widzi" wyłącznie obiekty istniejące (egzystujące). Oznacza to, że dla lewej strony rachunku właściwe jest mereologiczne pojmowanie zbioru, dla prawej – teoriomnogościowe.

W świecie rzeczy – rolę negacji pełni zmiana; dowolny obiekt nie może być "brakiem" obiektu.

************************

aktualizacja: 13 V 2012

/Ryszard Dziewulski/

W tym, i zapewne w kolejnych opracowaniach - synonimicznie używał będę następujących określeń:

1. świat egzystujący = świat rzeczy = świat zewnętrzny = świat przestrzenny = rzeczywistość przedmiotowa = przestrzeń dynamiczna = przestrzeń ontologiczna = przestrzeń substancji pierwszych = przestrzeń Arystotelejska;

2. świat bytujący = świat ideowy = świat pojęć = przestrzeń pojęciowo-aksjomatyczna = przestrzeń statyczna = przestrzeń logiczna = przestrzeń substancjalna = przestrzeń Platońska.

Istnieje wiele powodów, dla których przypisane przestrzeniom nazwy Arystotelejska i Platońska - budzić mogą wątpliwość. Decydują o tym jednakże ogólne względy historyczne, wydaje się bowiem, że każdy filozof zajmujący stanowisko w sporze o uniwersalia, a przez to biorący stronę Platona lub Arystotelesa – bronił właśnie tych prawd, które tworzyć będą pryncypia dla struktur albo pierwszej albo drugiej przestrzeni.

**

Z punktu widzenia przestrzeni ontologicznej – przestrzeń logiczna jest przestrzenią sprzeczną. Sprzeczność wynika z charakterystycznego dla przestrzeni ideowej dublowania obiektów. Dla świata bytującego jest to jednak konieczność, gdyż w przestrzeni statycznej, pozbawionej elementu zmiany – symulacja dowolnego zmieniającego się obiektu - możliwa jest jedynie dzięki rzutowaniu poszczególnych jego form (stanów) na płaszczyznę bezzmienną.

Każdy z takich "obrazów" (przedstawień) jest powieleniem tego samego obiektu zaopatrzonego w jakiś zestaw cech (przypisywanych mu dowolnie), przy czym ten sam obraz może bytować w przestrzeni dowolną ilość razy. Pozbawiona elementu zmiany przestrzeń P - traktować musi obiekt jedynie jako nośnik cechy – co oznacza, że cecha jest czymś od niego różnym, a więc jakimś innym obiektem*.

* To ważna różnica pomiędzy przestrzenią A i P: w przestrzeni A każdy z kolejnych “stanów” obiektu jest po prostu tym obiektem, choć generalnie – trudno tu mówić o czymś takim jak wyizolowany poszczególny "stan", gdyż immanentną cząstką przedmiotu jest zmiana, dokonująca się "w nim" permanentnie. Tzw. “stany” byłyby jedynie sztucznymi stopklatkami, wyobrażeniami (obrazami) substancji pierwszych – pomocnymi w adaptacji struktur świata zewnętrznego do naszego pojęciowo-aksjomatycznego systemu poznawczego. Stopklatki owe – odpowiadałyby Arystotelejskiemu ujęciu powszechnika, tj. byłyby właśnie owymi formami istniejącymi jedynie w rzeczach jednostkowych – nie w oderwaniu od nich, ale “w nich”.

Rozróżnienie to pociąga za sobą tę konsekwencję, że skoro obiekt może połączyć się z cechą (jako innym obiektem), to może też się z nią nie łączyć, występując samodzielnie. Właśnie dlatego obiekt posiadający możność posiadania jednej cechy zobrazować można w dwóch przedstawieniach, tj. z daną cechą przypisaną lub nie przypisaną. Jeśli teraz za cechę obiektu uznamy jego istnienie – ten sam obiekt przedstawić możemy raz jako istniejący, a raz jako nieistniejący, przy czym oba te obrazy posiadać będą wspólną tożsamość, którą jest ten sam obiekt. Tożsamość taką nazwać trzeba materią obrazu (idei), zaś sumę przypisywanych mu cech – formą, jaką przyjmuje na siebie owa materia.

Reasumując: w przestrzeni Platońskiej jedynym sposobem "obrazowania" zmiany jest jej ustatycznienie poprzez powielanie pewnej materii (tożsamości) i uznawanie jej za podstawę dla przypisywania kolejnych form. Wydaje się, że materia i forma stanowią całość elementów świata idei. Idea byłaby więc substancją w najczystszej postaci*.

* Konkluzja ta stanowi powód, dla którego przestrzeń ideową nazywam też substancjalną, odróżniając ją jednakże od przestrzeni substancji pierwszych, gdyż te posiadać muszą inną budowę, prawdopodobnie bardziej złożoną, tj. zawierają dodatkowo co najmniej jeszcze jeden element (zmianę).

Wyjaśnienia wymaga to, dlaczego przestrzeń ideową należy rozpatrywać odrębnie, skoro wszelkie zachodzące w naturze zjawiska – a więc również żywienie idei – są układami podlegającymi wspólnym schematom. Otóż wydaje się, że procesem jest nie sama idea, lecz jej "żywienie". Proces ten jest zwykłym procesem fizycznym, a więc jego istota nie różni się od istoty pozostałych procesów świata zewnętrznego. Jego efektem jest jednakże "wytworzenie" przestrzeni bezzmiennej, której mechanizm powstawania wciąż pozostaje enigmatyczny.

Chciałbym wierzyć, że wyjaśnienie tego mechanizmu należeć będzie do kognitywistyki, jednakże sposób, w jaki zabiera się ona za swe badania nie wróży rychłych sukcesów. Spodziewać się trzeba, że rozwiązania dostarczą neurobiolodzy zajmujący się organizmami niższych pięter ewolucji, gdyż rozpatrując układ brzeżny np. gadów – ma się do czynienia z uproszczonym modelem tego samego mechanizmu, nie trzeba się więc borykać z subtelizacjami zamazującymi istotę problemu na tysiące możliwych sposobów.

Wydaje się, że rozpatrując struktury świadomości, w tym mechanizm celowości – wyjść trzeba nie od badania neurofizjologii najbardziej złożonych struktur OUN, ale właśnie – wręcz przeciwnie – od analiz najprostszych modeli działania, a więc obwodów odruchowych (bodziec – reakcja), studiując złożoność ich mechanizmów regulacyjnych i układów, do jakich owe mechanizmy ewoluują – obwodów celowych (bodziec – wybór – reakcja).

Myślą wartą rozważenia wydaje się ta, która nasuwa się na tle spostrzeżenia, że drogi nerwowe tworzą zamykające się pętle: Otóż najprostszym sposobem "pozbycia się" zmiany w dowolnym procesie – wydaje się właśnie "zgubienie jej" w ruchu kołowym. Utrzymujące się podczas stanu czuwania ciągłe krążenie impulsów nerwowych po tej samej pętli – choćby takie jak w kręgu Papeza w obrębie systema limbicum - mogłoby mieć ścisły związek z niejako sztucznym wymuszeniem (żywieniem) przestrzeni bezzmiennej. Utrzymujący się dzięki cyrkulacjom stan byłby stanem statycznym, ale trwającym w czasie – takim właśnie, jakim zdaje się być świadomość.

************************

aktualizacja: 27 V 2012

/Ryszard Dziewulski/