Brzozowskiego teoria pracy

TEORIA PRACY

wg Stanisława Brzozowskiego

Ryszard Dziewulski

**

Leopold Stanisław Leon Brzozowski, pseudonim Adam Czepiel [1878-1911] jest tym z polskich filozofów, którego dorobek, będący wyrazem nieprzeciętnie szerokiej erudycji, od lat wymyka się jednoznacznym interpretacjom. Powodem tego jest fakt, iż od samego początku aż do przedwczesnej śmierci filozofa jego postawę cechowała nieprzerwana ewolucja, która jednakże wynikała z programowych założeń ideowych jej autora (!). Dowodem tej tezy jest zestawienie dwóch myśli Brzozowskiego. Pierwszą z nich jest ta, iż istotę gatunkową człowieka stanowi praca (jako pierwsze jedyne i autentyczne trwanie w czasie i przestrzeni), drugą zaś, iż on sam jest pierwszym człowiekiem w Polsce, w którym praca polska poczuła się jako myśl /S. Brzozowski, Idee, Lwów 1910, str. 362/. Zauważmy, że w tym ujęciu istotą człowieka byłaby myśl trwająca w czasie, a ta, będąc aktem twórczym, nie mogłaby przecież nie ewoluować. Ciągła metamorfoza własnej postawy filozoficznej była więc dla Brzozowskiego jedynie przejawem urzeczywistniania czegoś, co nazywał mocą twórczą, stanowiąc jednocześnie realizację najświętszego z praw – prawa wolności.

Trudność analizy dorobku Brzozowskiego tkwi w fakcie, że całokształt jego postawy filozoficznej podzielony jest na cząstki zaklęte w różnych gatunkach artystycznego wyrazu. Prócz traktatu filozoficznego [Filozofia czynu (1903), Idee. Wstęp do filozofii dojrzałości dziejowej (1910)] myśl Brzozowskiego przybiera też formułę dramatu [Mocarz (1903), Milczenie (1906)], oraz krytyki i twórczości literackiej [Współczesna powieść polska (1906), Kultura i życie (1907), Współczesna krytyka literacka w Polsce (1907), Płomienie (1908), Legenda Młodej Polski. Studia o strukturze duszy kulturalnej (1909), Sam wśród ludzi (1911)].

Niniejsze opracowanie dotyczy ogólnego zarysu teorii pracy, gdyż to właśnie ją uważał Brzozowski za jedyną możliwą podstawę filozofii.

TŁO IDEOWE

1. N I E T Z S C H E

Brzozowski podziela jego pogląd co do tego, że dotychczasowa filozofia traktowała przyrodę jako przedmiot poznania, a nie jako przedmiot czynu, przedmiot tworzenia, uważa jednak, że Nietzsche nie potrafi zaproponować żadnych narzędzi, za pomocą których można by formować świat zewnętrzny. Brzozowski odrzuca też stanowisko mówiące, że tylko w samym sobie człowiek może odnaleźć sprawdzian własnej wielkości (wytyka Nietzschemu, że konsekwencje takiej filozofii prowadzą człowieka wyraźnie przeciwko innym, gdyż – w tym ujęciu – jego wielkość mogłaby się potwierdzać jedynie w walce). Zdaniem Brzozowskiego potwierdzenia własnej wielkości powinien człowiek szukać poza sobą, w pozaludzkim, a więc w rzeczywistości obiektywnej.

2. H E G E L

Krytyka Hegla sprowadziła się do odrzucenia jego czysto świadomościowego, kontemplatywnego stosunku do rzeczywistości. Brzozowski podzielał jednak jego myśl, iż filozofia dopiero wówczas może spełnić swoje zadanie jako samowiedza dziejowa, jeśli wykroczy poza doznania jednostkowe po to, by móc niejako popatrzeć na swoje własne dzieło z pozycji bytu obiektywnego.

3. K A N T

Był najbardziej cenionym przez Brzozowskiego przedstawicielem klasycznego idealizmu niemieckiego. Można powiedzieć, iż filozofia Kanta stanowi opokę, na której osadzając myśl Marksa, zbudował Brzozowski swoją teorię. Oczywiście nie przeszkadzało mu to przeciwstawić Kantowi własnego poglądu, tego mianowicie, że poznajemy nie tylko świat fenomenalny; poznajemy też świat rzeczy – tworząc go.

4. M A R K S

Filozofia Marksa była dla Brzozowskiego najpełniejszym pogłębieniem i rozwinięciem idei królewieckiego myśliciela. Główną zasługą Marksa jest to, że uczynił człowieka kreatorem własnej historyczno-społecznej rzeczywistości. Marks wykorzystał transcendentalizm Kanta nie tylko w procesie poznania, ale i kreowania rzeczywistości, która jest współdziałaniem krzyżowania się i sumowania pracy niezliczonych pokoleń tworzących społeczeństwa ludzkości. Kant uświadomił nam jak tworzymy rzeczywistość obecną, Marks natomiast nauczył, jak rozumieć przeszłość i teraźniejszość, by skutecznie umieć budować przyszłość. Porównanie obu tych myślicieli jest treścią sztandarowego cytatu, najczęściej kojarzonego z nazwiskiem Brzozowskiego:

Marks może być zrozumiany tylko w związku z Kantem,

kto go rozumie inaczej, rozumie go źle.

/S. Brzozowski, Kultura i życie, Warszawa 1973, str. 357/

Brzozowski wskazuje na błędne założenia filozofii upatrujących zasad nadrzędnych w bycie pozaludzkim, bez względu na to czy zwiemy go logosem, Bogiem, czy przyrodą. Wskazywał destrukcyjne skutki przyjmowania założeń determinizmu filozoficznego, prowadzącego do postawy obojętnej wobec problemów życia, akceptowaniu ułomności, słabości i zależności człowieka wobec sił pozaludzkich. Istnienie jest nam dane; odpowiedzialność łączy się dopiero z wyborem określonej postawy.

STRUKTURA RZECZYWISTOŚCI

Rzeczywistość podzielił Brzozowski na ludzką oraz pozaludzką; ta pozaludzka jest materią naszego obowiązku i staje się ludzka dopiero gdy przetworzymy ją na swój określony sposób. Rzeczywistością ludzką jest ludzka działalność.

WARTOŚĆ, IDEA, PRAWDA

Wartości nie są wytwarzane, ale w wytwarzaniu się realizują (podczas wytwarzania zmian w świecie pozaludzkim), istnieją tylko w człowieku, ale mają charakter ponadindywidualny, gatunkowy. Idea ma władzę jedynie poprzez rękę człowieka. Sama przez się światem nie rządzi. Są to myśli stare jak świat, proste jak tabliczka mnożenia, ale mnie się wydają jedyną możliwą podstawą filozofii. /S. Brzozowski Listy, Kraków 1970, t. I, str. 206/

Jedyną stroną aktywną w świecie jest człowiek, cała zaś pozostała rzeczywistość to czysta pasywność. Odpowiedzi na pytanie o kształt przyrody należy szukać wewnątrz człowieka, a nie poza nim.

Filozofia nie ma mówić o tym co jest, ale o tym co ma być – i w związku z tym nie może się ona posługiwać formułą prawdy w tradycyjnym znaczeniu. To co ma być jeszcze nie istnieje, nie jest więc faktem możliwym do opisania. To, co wyznacza kierunek działania to nie tradycyjnie rozumiana prawda, która odnosi się do przeszłości, ale ideał moralny, który mówi jak ma być. W związku z powyższym wartość – przypisuje Brzozowski jedynie tym ideom, które prowadzą do urzeczywistnień. Według niego prosty akt przetwórczy więcej zmienia w świecie niż tysiące definicji. Tylko w czynie i myśli człowiek spotyka się z wartościami /S. Brzozowski, Kultura i życie, Warszawa 1973, str. 252/. Mowa tu jednak wyłącznie o takiej myśli, która wpływa na czyn, na sam proces tworzenia, gdyż myśl oderwana od rzeczywistości – wartości nie posiada. Wartość jest więc w pewnym sensie niezależna od idei; należy do (czy też: „zależy od”) dziedziny urzeczywistnień: Myśl ludzka ma jakiekolwiek znaczenie tylko o tyle, o ile wpływa na wydajność pracy. /S. Brzozowski, Idee, Lwów 1910, str. 11/.

Praca, będąca sprawdzianem ideałów, dla Brzozowskiego stanowi też kryterium prawdy. Prawdą o przyrodzie jest wiedza o tym, co chcemy z tej przyrody uczynić, to nasze trwałe usiłowanie tworzenia świata /S. Brzozowski, Kultura i życie, Warszawa 1973, str. 441/. Prawdą jest więc wartość moralna stwarzana w czynie pracy.

T W Ó R C Z O Ś Ć

(T. ARTYSTYCZNA PODSTAWĄ KONCEPCJI)

Opisując twórczość, wychodzi Brzozowski od tradycyjnego jej rozumienia, a więc od kreacji artystycznej, bez której – od lat gimnazjalnych – nie wyobrażał sobie życia. Jest to bardzo ważny moment (!), nad którym warto się zatrzymać, oznacza to bowiem, że samo pojęcie pracy, do którego ostatecznie zmutuje idea twórczości – wyprowadzone zostało przez Brzozowskiego właśnie z dziedziny artyzmu. Pierwowzorem pracy jest akt twórczy w sztuce, który rozumiany jest jako totalna manifestacja osobowości twórcy, mająca swój efekt w rzeczywistości zewnętrznej (rezultat materialny).

Artysta wypowiadając się, jednocześnie tworzy coś nowego, niepowtarzalnego, nową wartość, w której objawia się jego stosunek do całej rzeczywistości. Artysta tworzący jest w sytuacji bycia z samym sobą, dzięki czemu jest wolny (!), gdyż nie określają go żadne zewnętrzne determinanty: ani logiczne, ani językowe, ani przyrodnicze, ani społeczne. Niczym nie skrępowany realizuje w dziele sztuki swoje najwyższe umiejętności. Sztuka jest dla Brzozowskiego najwyższym ucieleśnieniem idei wolności, czyli możności tworzenia według własnej woli.

Inna definicja ujmuje twórczość jako aktywność duchową i materialną, kolejna zaś próba scharakteryzowania twórczości odsłania takie oto stanowisko: twórczością jest każda działalność wnosząca coś do rzeczywistości.

Definicja ostateczna podkreśla, że twórczość jest wolnym, świadomym i celowym aktem czynnym, wprowadzającym zmianę w świecie zewnętrznym i będącym materialnym uzewnętrznieniem wartości moralnej i intelektualnej (idei). Podstawowym warunkiem umożliwiającym pełną realizację postulatu twórczości jest to, aby człowiek był i czuł się wolnym. (Motyw wolności jest nieodłącznym towarzyszem wszelkich rozważań Brzozowskiego).

Prócz wolności akt twórczy powinien realizować bezinteresowność, odpowiedzialność, totalizację i samowiedzę. Ważne dla Brzozowskiego jest to, że ów akt powinien wnosić do rzeczywistości nową wartość, a nie powielać stare wzory czy wartości i schematy działania (W tego typu ujęciu wciąż wyraźny jest artyzm – pojmowany jako kreacja – z którego Brzozowski nie zrezygnuje do samego końca.). Twórczość to ulepszanie świata przyrodniczego i społecznego. Ci, którzy nie działają twórczo, ograniczają swoje działanie do chwili, najbliższego otoczenia. W akcie twórczym winniśmy uchwycić relacje własnej działalności z historią, z życiem kraju, narodu, istnieniem przyrody a nawet kosmosu. Ważna jest też filozoficzna samowiedza aktu twórczego, gdyż z jej perspektywy winniśmy określać cele.

Twórczość jest więc dla Brzozowskiego najwyższym aktualnie dostępnym pułapem samoświadomości; jest zdolnością kreowania nowego bytu: Bycie człowieka jest równoznaczne z tym, co on tworzy, jest samą twórczością. /S. Brzozowski, Kultura i życie, Warszawa 1973, str. 49/

P R A C A

(ANALOGICZNIE PRZENIESIENIE STRUKTURY TWÓRCZEJ NA TEORIĘ CZYNU)

Centralną zasadą całego światopoglądu /S. Brzozowski Listy, Kraków 1970, t. I, str. 167/ nazwał Brzozowski tezy, które sformułował w roku 1906, po lekturze „Świętej rodziny”; to właśnie na nich zbudował swoją filozofię pracy:

1. Przyroda nie reaguje na impulsy woli człowieka; siła fizyczna jest jedyną formą realizowania wszelkich ideałów, które – jeżeli są konstruktami wyłącznie myślowymi – nie przedstawiają żadnej wartości. Zatem:

2. Podstawą postępu i wzrostu kultury jest technika, a więc poczynania, dzięki którym rozszerzamy naszą władzę nad przyrodą

3. Im kultura wyższa, tym łatwiej przeciwstawi się naturalnym kataklizmom; każda zasada moralna ma wartość o tyle, o ile wyraża i rozwija władzę człowieka nad zjawiskami przyrody (Odtąd, tzn. od sformułowania tych tez w 1906 r., filozofia pracy jest motywem przewodnim niemal wszystkich szkiców i prac Brzozowskiego.).

Jeśli za podstawę wartościowania uznamy stopień opanowania sił przyrody, etyka Brzozowskiego musiałaby być nauką o skuteczności działania (tworzenia). Człowiek bowiem stwarza świat, a nie go zastaje; nie żyje w zgodzie z przyrodą, ale wbrew niej: świat człowieka to przeciwstawienie się prawom przyrody. Właśnie dlatego swoją wartość powinien człowiek mierzyć nie rezultatami spekulacji myślowych, ale rezultatami własnego działania. Tylko rzeczywistość empirycznie doświadczona jest właściwą miarą rzeczy, czynu człowieka /S. Brzozowski, Kultura i życie, Warszawa 1973, str. 178/

Tego typu stanowisko musiało zostać przez Brzozowskiego oparte na solidnym fundamencie, który odnalazł w koncepcji wolności, nazywanej przez niego najświętszym prawem. Posiada to swoje uzasadnienie: skoro bowiem każda idea sprawdza się tylko w działaniu * – działanie owo musi być manifestacją całkowitej wolności i odrębności „moralnego wnętrza” człowieka.

* Wydaje się, że to zdanie mocno obciąża filozofię Brzozowskiego – filozofię wiary w klasę robotniczą i jej zamiłowania do bezinteresownego tworzenia kultury oraz wyrzeczenia się walki klas; dzięki niemu – możemy nazwać Brzozowskiego utopistą.

Dla Brzozowskiego myśl kształtująca byt jest granicą określającą sens i możliwość ludzkiego istnienia, poza które już wykroczyć nie można. Aby wyjaśnić, w jaki sposób owo kształtowanie zachodzi, uwzględnić trzeba strukturę bytu. Skoro bowiem świat istnieje dwojako: jako od nas niezależny (tzw. I forma istnienia) oraz świat przez nas ukształtowany (II forma istnienia) – myśl ludzka zlokalizowana być musi pomiędzy nimi. Jeśli jest ona bezwartościową spekulacją – I forma pozostaje nienaruszona. Zmienić ją może w formę II dopiero myśl twórcza, kształtująca za pomocą impulsu biologiczno-energetycznego, czyli pewnego sposobu zachowania się naszego ciała (fizyczny kontakt z bierną i oporną rzeczą).

Wewnętrzny impuls organizmu (gest wewnętrzny) wyzwala czynne napięcie organizmu (gest fizyczny, akt irracjonalny a l f a ).

Impuls wewnętrzny nie jest jakąś obiektywizacją myśli czy woli, jest zaś czystą twórczą spontanicznością. Brzozowski wyróżnia gest twórczy i gest czynny. Nasze ja to repertuar naszych uzdolnień czynnych, będących w stanie ciągłego parcia na otaczającą człowieka zewnętrzność (ja jest stanem permanentnie nieokreślonego natężenia, do którego dołącza się gest twórczy)

Dla Brzozowskiego praca posiada walor kategorii uniwersalnej. Widzi w niej nie tylko źródło i podstawę wszelkich wartości, ale i istotę gatunkową człowieka. Określa ona całość ludzkich zachowań: artystycznych, wytwórczych oraz… poznawczych.

PRACA JAKO KATEGORIA POZNAWCZA

Transcendentalizm poznawczy traktował Brzozowski jako ograniczenie możliwości poznawczych podmiotu. Uważał, że myśl Kanta nie ma władzy nad rzeczywistością; jest ona jedynie teorią powstawania wiedzy, a nie teorią tworzenia świata. Tymczasem praca – rozumiana jako działanie twórcze – wyznacza nie tylko granice ludzkiej wiedzy, ale także granice wszelkiej istniejącej dla nas rzeczywistości i jej form. Świat obiektywny poznajemy bowiem jedynie w takich granicach, w jakich poziom techniczny społeczeństwa pozwala oddziaływać na przyrodę. Poza tym rozpościera się pustka: świat tajemnic, złudzeń i fantazji. Dlatego narzędzia techniczne są miarą naszych możliwości poznawczych.

Praca jest źródłem wszelkiej wiedzy, bo myśl pojawia się jako wtórny element poznania – w stosunku do pierwotnego, aktywnego impulsu organizmu. Przez to poznanie nie jest sprowadzone do przedmiotu, ale do podmiotu. Poznanie jest wyrazem naszych najróżnorodniejszych postaw, a więc jest takie, jacy jesteśmy sami (np. opis sporządzony przez historyka więcej mówi o nim, niż o zdarzeniach, które rzekomo opisał). Pełniejszą wiedzę o świecie posiada ten, kto więcej czyni, realizując postulat wolności poznawczej.

Prawdziwą wolność poznawczą zapewnił człowiekowi dopiero Marks. Wolność ta polega na możliwości poznawania świata poprzez jego tworzenie w procesie indywidualnego i zbiorowego technicznego doświadczenia.

D Z I E J O W O Ś Ć Ś W I A T A

(ANALOGICZNE PRZENIESIENIE STRUKTURY CZYNU NA PODMIOT ZBIOROWY)

Filozofia czynu była stanowiskiem nacechowanym indywidualizmem, gdzie Brzozowski traktował osobowość ludzką jako wolną monadę, konstytuującą obraz świata własnym wewnętrznym ja. W filozofii pracy natomiast nośnikiem woli nie jest już jednostka, ale podmiot zbiorowy (cogito zbiorowe), czyli człowiek gatunkowy.

Podstawowym obowiązkiem człowieka jest praca. Materią czynu jest przyroda, której człowiek narzuca formę. Praca wyznacza bieg i kierunek rozwoju dziejów, jest rzeczywistością logicznie pierwotniejszą niż przyroda. /S. Brzozowski, Kultura i życie, Warszawa 1973, str. 358/ Tezę tę przypisuje Brzozowski Marksowi i twierdzi, że zawsze istnieje związek, jawny lub ukryty, pomiędzy wartościami intelektualnymi, estetycznymi i moralnymi a przyrodą. (Jeśli ktoś myśli inaczej – staje w rzędzie alchemików i astrologów.)

Człowiek spotyka się z tworami przyrody i wytworami minionych pokoleń. Brzozowski podkreśla rolę każdego żyjącego pokolenia, gdyż każde z nich jest spadkobiercą dziejów, jednak sukcesja owa jest tym, czym dane pokolenie samo ją uczyni. Rozumieć historię – oznacza: rozumieć samego siebie. Historia jest wizerunkiem naszym, a nie wizerunkiem przeszłości, gdyż to my sami odkrywamy ją i pozwalamy jej żyć w nas. Jako że człowiek nigdy nie wykracza poza sferę praktycznej działalności, historia ludzkości jest właśnie historią ludzkiej praktyki: pojęcia człowieka o świecie i o nim samym nie są mu dane, ale wypływają z jego technicznej władzy nad światem. Technika to właściwe, jak mówił Brzozowski, zastosowanie Kantowskich kategorii w życiu społecznym.

U T O P I A

BRZOZOWSKIEGO

Koncepcja, o której mowa – wyprowadzona została z zadań, jakie Brzozowski wyznaczał filozofii. Jako towarzysząca wszystkim aktom ludzkich doświadczeń, filozofia winna być ich inspiratorką i reżyserem. Ma się ona przejawiać w działaniu i sama być działaniem, winna też spełniać wymagania ponadklasowe: ma być wyrazem aktywności człowieka w świecie przyrody, narzędziem kształtowania kultury i organizowania idei, ale (!) bez wchodzenia w kontakt z innymi formami społecznej działalności, szczególnie z ekonomią i polityką.

Zdaniem Brzozowskiego słowa Marksa, iż ludzie są jednocześnie autorami i aktorami swojego dramatu, są najgłębszą myślą jego filozofii, a więc podłoże marksizmu stanowi wolność. Brzozowski rozumie ją z jednej strony jako wyzwolenie spod presji i ciążenia jakichkolwiek konieczności (przyroda, Bóg, ekonomia), z drugiej zaś – jako władza nad światem.

Powstaje pytanie: któż miałby zrealizować misję stojącą przed filozofią? I tu Brzozowski odpowiada: Filozofia marksizmu winna być ideologią klasy tworzącej właściwy poziom kultury, nie zaś filozofią uzasadniającą konieczność walki klasowej. Klasą, która potrafi zrealizować heglowskie marzenie o idei wolności, bezinteresownie tworzącą wartość kultury jest… proletariat. Jako klasa odalienowana, proletariat zamieni się w rzeczywistego twórcę kultury wolności, gdyż będzie miał tylko jednego przeciwnika – świat przyrody.

Słowem: jako cogito zbiorowe, proletariat porzuci myśl o walce klasowej, będąc – w swej dojrzałości dziejowej – zbyt zajętym bezinteresownym tworzeniem kultury.

Asymilacją owej fikcji na grunt narodowy była wizja przejęcia ideałów moralnych polskiego romantyzmu przez (jak podaje Mackiewicz) klasę robotniczą. Według Brzozowskiego romantyzm uniemożliwił faktyczne działanie, należałoby więc go „naprawić”: przejąć od niego prometejski heroizm woli i połączyć z marksowskim stanowiskiem pracy ufundowanym na filozofii Kanta. (Marks, jak twierdził Brzozowski, sformułował podstawy pod przyszłe wielkie odrodzenie filozofii /S. Brzozowski, Kultura i życie, Warszawa 1973, str. 350/ polegające na wyzwoleniu jej w czynie.)

Ostatecznie więc mamy tu do czynienia z założeniem, iż świadomość cogito zbiorowego wzniesie się ponad transcendentalizm Immanuela Kanta, uzbrajając go w marksowski pierwiastek twórczy. Wyzwolona w ten sposób filozofia przybrałaby formę czynu, byłaby więc… aktem zjednoczonej kreacji świata.

FILOZOFIA KULTURY

Podstawowa teza filozoficzna Brzozowskiego mówiąca o tym, że zasadniczym obiektem i miernikiem aktywności człowieka jest świat przyrody, doprowadziła go do konkluzji, iż to właśnie praca i jej urzeczywistnienia dokonujące się poza światem myśli – są właściwym tworzywem walki o kulturę.

Brzozowski poparł myśl Feuerbacha i Marksa, że człowiek zubaża swój świat i swoją wartość indywidualną – poprzez traktowanie własnych wytworów jako bytu od niego niezależnego. Spojrzenie dziejowe miało więc niejako „udomowić” przyrodę, wzbudzając w człowieku świadomość, iż każdy jego akt twórczy nie jest aktem odizolowanym, ale czymś w rodzaju wieńczenia aktów wcześniejszych, a więc jakby kolejną cegiełką tworu kulturowego.

Tak więc… po przyjrzeniu się z dystansu całej koncepcji Brzozowskiego okazuje się, że ów wydawałoby się zasadniczy dla Brzozowskiego problem – problem pracy – służył mu jedynie do analizy tzw. świadomości kulturalnej. Filozofia kultury jest rozwinięciem tez zawartych w filozofii pracy, sama zaś kultura – celem autotelicznym.

Najpilniejszą z potrzeb kulturalnych jest wyzwolenie człowieka spod władzy dogmatyzmu, za którego przejaw uważał Brzozowski mniemanie o panowaniu świata pozaludzkiego nad ludzkim. Człowiek tworzy kulturę nie wówczas, gdy zdaje się na wegetację, tj. gdy przystosowuje się do przyrody, ale kiedy jej nie akceptuje, gdy wytwarza swoją odrębność gatunkową względem przyrody. Jest to zdolność przeciwstawiania się naporowi świata – to tylko jest gwarancją trwania ludzkości i zachowania wszystkich jej wartości.

Jako że według Brzozowskiego nie myśl decyduje o wartości, ale zmaterializowane rezultaty jej aktywnego i twórczego wysiłku, konfrontacja z przyrodą nie tylko umożliwia istnienie kultury, ale jest jedyną autentyczną formą jej tworzenia. Tak więc… wszystko wskazywałoby na to, że – według Brzozowskiego – podstawą kultury może być jedynie praca.

Tymczasem… (!!):

POWRÓT DO S I E B I E

(Odnoszę wrażenie, iż gdybym zakończył niniejsze opracowanie na poprzednim akapicie udowodniłbym, iż tak naprawdę nie pojąłem filozofii Brzozowskiego. Skalę takiego błędu można oszacować po lekturze już samej „Przedmowy” IDEI. A poza wszystkim: traktując Brzozowskiego tak, jak zwykle traktują jego książki recenzenci – dopuściłbym się właśnie tego, z czym walczył (a co precyzuje w „Zakończeniu” IDEI), mianowicie – z brakiem samoistności myślowej, przejawiającej się w uleganiu wzorcom narzucanym przez wyalienowany dogmat kulturowy; powielanie mniemań, czy choćby trybu pracy innych recenzentów – jest egzemplifikacją owego dogmatu. Wypada więc mocno się zastanowić, czy – śledząc meandry, którymi wiodła ścieżka ideowa danego filozofa – w ostatecznej konkluzji udało nam się ująć też to, do czego owa ścieżka go rzeczywiście przywiodła.)

Przypomnijmy pokrótce: wyszedł od artyzmu, od twórczości, która stała się dla niego pierwowzorem struktury czynu. Koncepcję czynu jednostkowego zrzutował na cogito zbiorowe, tworząc teorię pracy. Następnie na pracę ową spojrzał przez pryzmat dziejowości, co doprowadziło do sformułowania tez filozofii kultury, która – wydawałoby się – jest celem wszelkich działań, a więc kulminacją i zwieńczeniem wędrówki Brzozowskiego. On jednak zadał sobie jeszcze jedno pytanie: pytanie o sens, pytanie o prawdę bezwzględną. I prawdę taką dał mu Stanisław Przybyszewski, gdyż jego słowa:

Mam tylko siebie, lecz to wystarcza

uznał Brzozowski za swoje filozoficzne credo.

Opisując drogę swojej wędrówki ideowej w Przedmowie IDEI, Brzozowski wyraźnie formułuje koncepcję swobodnej samowiedzy własnej, która, ze swej natury, stanowić musi biegun przeciwległy do marksizmu, gdyż po pierwsze: nie włada ani okruchem rzeczywistości! - i po drugie nie jest też jej podporządkowana: w granicach mego własnego przeświadczenia, mej własnej duszy ja zakładam własne prawodawstwo. /S. Brzozowski, Idee, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1990, str. 73/

Tutaj więc dopiero – w głębi ja, a nie w świecie zewnętrznych urzeczywistnień – odnajdujemy ostateczną płaszczyznę, na jakiej rozgrywa się konflikt duchowy filozofii Brzozowskiego: z jednej strony Marks (Wszedłem w marksizm od razu ze strony jego krytycznych zwolenników i i ortodoksalnym marksistą nie byłem nigdy. /S. Brzozowski, Idee, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1990, str. 75/), z drugiej Przybyszewski (Przybyszewski dał mi tę rzecz najcenniejszą: bezwzględne rozumienie prawdy. /S. Brzozowski, Idee, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1990, str.74/) – i to właśnie ten ostatni z konfliktu tego wyszedł zwycięsko (!) gdyż, jak pisze Brzozowski, uzmysłowił mu, że można żyć na stanowiskach duchowych nakazanych nam przez poczucie wewnętrzne prawdy. /S. Brzozowski, Idee, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1990, str. 72/

Marksizm okazał się więc dla Brzozowskiego jedynie wiedzą teoretyczną; zakładał, że świat może być myślany jako działanie, działanie to jednak posiadało naturę, której Brzozowski do końca nie zaakceptował nigdy, gdyż tworzenie rzeczywistości materialnej nie było bliskim mu trybem urzeczywistniania (…moje ja pozostawało poza obrębem mojego marksizmu, ponieważ czuło się wytwórcą teoretycznej myśli, ale nie własnej swej rzeczywistości. /S. Brzozowski, Idee, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1990, str.76/). Jego rzemiosłem była kreacja artystyczna, kreacja literacka, ideowa, na którą w działaniu marksowskim po prostu nie było miejsca. Co prawda usiłował Brzozowski pogodzić owe dwa bieguny (czego efektem choćby wspomniany na początku niniejszego opracowania cytat, dowodzący, że poszukiwał w sobie kogoś, w kim praca polska poczuła się jako myśl), ale ostatecznie przyznał, że przez cały czas jedynie przeczuwał, w jakim kierunku jest ocalenie: wiedziałem, że polega ono na zrozumieniu czynnego charakteru myśli /S. Brzozowski, Idee, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1990, str. 74/

Do chwili analizy postawy Przybyszewskiego, efekt poszukiwań Brzozowskiego był marny (…teoretyczna wiedza o możliwości czynu szła wraz z postulatami, które rozbijały w nicość wszelką próbę uznania za taki czyn mojej chociażby myślowej pracy. /S. Brzozowski, Idee, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1990, str.75/), i to właśnie ukształtowało w Brzozowskim ostateczną postawę dystansu wobec marksizmu i pracy rozumianej jako siła fizyczna: Pisząc o przyświadczeniu, którego udziela ja, konkluduje: To przyświadczenie może być niczym jako siła, ale nie idzie nam o siłę /S. Brzozowski, Idee, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1990, str.73/

Aby – czarno na białym – wyeksponować ostateczne stanowisko Brzozowskiego, w całości przytoczę ten oto, ostatni już cytat:

Zrozumiałem, że zadanie myśliciela polega nie na poszukiwaniu, w jaki sposób świat go zbawi, lecz na tworzeniu myśli zdolnych żyć według jego poczucia, zrozumiałem, że myśl moja to jest także narodowa rzeczywistość i że nie o to idzie, czy z punktu widzenia marksizmu dadzą się myśleć jako ziszczalne postulaty romantyków, ale o to, aby tę drobniutką cząsteczkę życia narodowego, która przez moją myśl przepływa, przekształcić tak, by sama w sobie zdolna była ona do życia. Kto chce innych reprezentować, musi zależeć od tego, co o nim myślą, ale ja nie reprezentuję niczego: – moja rzeczywistość jest tu we mnie i żaden sąd o mnie nie odbierze zdolności do życia mojej myśli i woli, jeżeli ja je im nadać zdołam. /S. Brzozowski, Idee, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1990, str.77-78/

**

Kończąc niniejszą pracę wypada zwrócić uwagę na fakt, że myśl Brzozowskiego, zatoczywszy koło, powróciła ostatecznie do swego punktu wyjścia, do twórczości, do kreacji artystycznej, która w ostatecznym rezultacie poszukiwań okazała się nie tylko narzędziem budowania kultury, ale – w co najmniej równym stopniu – jej atomem, jej cząstką, a więc… nią samą. W moim rozumieniu – to właśnie byłaby odpowiedź na pytanie zasadnicze: czego tak naprawdę szukał Brzozowski i z jakim efektem.

Efekt ów – będący konkluzją płynącą z jego filozofii – daje mi nieograniczone prawo do własnej oceny jego osoby, według Brzozowskiego zasadą i źródłem kultury jest bowiem swobodna samowiedza twórcy, owo moje tu i teraz, moja wolna, niczym nie krępowana interpretacja, gdyż właśnie przez nią i tylko przez nią – włączam się w rzeczywisty nurt kultury tego kraju.

Jakaż więc ona jest? Otóż sądzę, że Brzozowski był twórcą, przedmiotem jego twórczości nie była jednak rzeźba, grafika, czy nawet… słowo; była nią swoista aranżacja przestrzeni logicznej, którą wiecznie przebudowując – szukał prawdy o świecie. Tworzył konstrukcje idei, bawił się nimi, modelował je, splatał i kształtował, jednym z nich dając się ponieść, o innych zaś zapominając. Czasem powracał do tych wcześniej zgubionych, i nie dbając o krytykę, czerpał z nich pełnymi garściami, tworząc kolejne struktury i próbując wymodelować z nich taką prawdę, którą w końcu dałoby się nazwać bezwzględną.

Tak… Sądzę, że Brzozowski może być rozumiany tylko w związku ze sztuką.

Kto go rozumie inaczej, rozumie go źle.

*************************************************

Przemyśl, 4 października 2009 /Ryszard Dziewulski/

Bibliografia:

Andrzej Walicki, Filozofia dojrzałości dziejowej, Wstęp do S. Brzozowski, Idee, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1990

Witold Mackiewicz, Brzozowski, seria „Myśli i Ludzie”, Wydawnictwo Wiedza Powszechna, Warszawa 1979

S. Brzozowski, Idee, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1990

S. Brzozowski, Kultura i życie, PIW, Warszawa 1973

S. Brzozowski, Listy, Kraków 1970, t. I