Ryszard Dziewulski
Źródło:
Tadeusz Kotarbiński, Abecadło praktyczności, Wiedza Powszechna, Warszawa, 1972.
Cytaty z tego dzieła markowane są kursywą w kolorze niebieskim z oznaczeniem [str. nr].
**
Bogactwo polskiej literatury z zakresu prakseologii zawdzięczamy inspiracjom filozoficznym Tadeusza Kotarbińskiego. Jego Abecadło praktyczności, stanowiąc swoiste kompendium, wydaje się być cennym źródłem wskazówek elementarnych dotyczących teorii działań.
Analizując strukturę czynów wyłania Kotarbiński pojęcie czynu złożonego, którego członami są czyny proste (jeden sprawca, jeden impuls), układające się w pasma, akordy lub sploty, natomiast w rozdziale poświęconym realizacji akcji złożonych zauważa, iż nie jest rzeczą obojętną, w jakim porządku wykona się czynności składowe [str. 55].
Omawiając najogólniejsze wskazania praktyczności, na samym wstępie Kotarbiński wymienia dyrektywy przygotowania akcji [str. 40], a więc plan, a pośród cech dobrego planu znajdują swoje miejsce m. in. celowość i racjonalność. Celowość planu sprowadza się do tego, by wskazywał on czynności, które prowadzą do celu, a nie czynności jałowe lub przeciwskuteczne [str. 41], jego racjonalność zaś jest stopniem przystosowania do wiedzy osiągalnej [str. 42]. Warto zauważyć, że celowość działania usytuowana została w miejscu szczególnie uprzywilejowanym, a więc ponad planem działania - jako jego przyczyna, jak również wewnątrz każdej z czynności składowych. Aby wykazać to dobitniej, odwołać się trzeba do tej postaci oceny, którą Kotarbiński nazywał użytkową lub utylitarną a która dotyczy skuteczności i ekonomiczności działań: Któreż to działania są skuteczne? Takie które prowadzą do obranego celu. A kiedy działanie jest ekonomiczne? O, tego są dwa różne przejawy: wydajność i oszczędność. [str. 39].
Uwagi ogólne dotyczące kryteriów:
- Stopień uracjonalnienia działania musi ułatwiać realizację celu. (Np. pomysł używania wagi analitycznej przy sprzedaży ziemniaków będzie dyrektywą osiągalną ale przeciwskuteczną, gdyż obniży efektywność działań). Racjonalność podporządkowana jest więc celowości działania, a to oznacza, że "osiągalność wiedzy" należy rozpatrywać w kontekście jej adekwatności do specyfiki zadania. Mówiąc o szczegółowości planu działania Kotarbiński zauważa: Ta cecha jest bardzo zmienna, zależnie od różnych względów, między innymi od tego, w jakim stopniu szczegółowość jest osiągalna lub w jakim stopniu jest ona potrzebna [str. 43].
- Wydajność i oszczędność rozumiał Kotarbiński jako stosunek stopnia zużytych zasobów do miary zamierzonych osiągnięć [str. 39].
- Istotną wydaje się dyrektywa dostosowywania skali zamiaru do szansy jego realizacji (słońce a motyka).
Kryteria, jakim winny podlegać elementy struktury działań - wyglądałyby więc następująco:
Zatrzymać by się warto nad trybem pracy prakseologa.
Kotarbiński postępuje od ogółu do szczegółu; kategorię poziomu wyższego różnicuje pod względem posiadania danej cechy istotnej (dzieli na dwie podkategorie: cecha / brak cechy). Następnie, odrzuciwszy podkategorię braku, kontynuuje różnicowanie pod kątem kolejnej z cech. Ostatecznie otrzymujemy ciąg cech uszczegóławiających:
- czynności
- czynności skuteczne
- czynności skuteczne wykonalne
- czynności skuteczne wykonalne wydajne
- czynności skuteczne wykonalne wydajne oszczędne
SPRAWNYM - możemy nazwać działanie "wyrzeźbione" przez całe to "sito uszczegółowień", tj. spełniające wszystkie brane pod uwagę kryteria.
Podsumowując: teoria działań uwzględnia:
- Celowość (kryterium nadrzędne; wyznacza strukturę).
- Strukturę (metodę) działania (jej schematem jest plan).
- Kryteria (cząstkowe) jakie musi spełniać każdy z elementów struktury (każde z poddziałań).
**
Zdefiniowawszy wstępnie prakseologię jako naukę o sprawnym działaniu, samo działanie zaś - jako czynność świadomą i celową, rozmyślania swoje rozpoczyna Kotarbiński pytaniem o istotę aktu: Jakie znamiona odróżniają wszelkie zachowanie się czynne od zdarzeń nie będących czynami? [str. 29]. Obok takich typów sprawstwa, które - w celu osiągnięcia zamierzonego skutku -wymagają wywarcia mechanicznego nacisku na tworzywo (np. strząsanie gruszek z drzewa lub przywołanie windy naciśnięciem na guzik), stawia te o nacisku bezmechanicznym (skutek bez zmiany w otoczeniu, np. dozór opiekunki lub powstrzymywanie się od odpowiedzi podczas indagacji), zwracając uwagę, iż w obydwu przypadkach oprócz okoliczności sprzyjających osiągnięciu celu (np. sprawny mechanizm dźwigu windy), całość układu winna podlegać pewnej zasadzie wyższej, którą precyzuje jako prawo następstwa zdarzeń. Ostatecznie, starając się uchwycić pojęciowo to, co istotne w zachowaniu się czynnym jako takim, formułuje Kotarbiński taką oto analityczną definicję sprawstwa:
Osobnik S jest sprawcą zdarzenia Z w chwili Tk zawsze i tylko, jeżeli osobnik S we wcześniejszej chwili T0 wywarł na coś nacisk dowolny, będący składnikiem niezbędnym - ze względu na przyczynowe prawo następstwa zdarzeń - warunku wystarczającego zdarzenia Z, który to warunek wystarczający składa się wyłącznie z okoliczności współczesnych z wywartym naciskiem dowolnym z tym naciskiem włącznie. [str. 31]
Na koniec, aby formułą definicyjną objąć również sprawstwo zachodzące bez zmiany w otoczeniu, słowo "nacisk" proponuje Kotarbiński zastąpić sformułowaniem "impuls", czyli pojęciem łączącym oba rodzaje presji: zewnętrzną i wewnętrzną. Zamiast więc mówić: sprawca wywiera nacisk dowolny, powiemy: sprawca jest przyczyną impulsu dowolnego.
Ewidencję elementów sprawstwa (sprawstwo ≡ działanie ≡ zachowanie umyślne) rozpoczyna charakterystyka sprawcy: Sprawcą jest zawsze, stwierdzamy to z naciskiem, jakiś ktoś, osobnik, który się umyślnie wysila [str. 33]. Nietrudno zauważyć, że założenie to rysuje wyraźną granicę pomiędzy epizodem samorzutnym a czynem. Zdarzenie, którego skutkiem będzie oderwanie się gruszki od drzewa i jej upadek na ziemię - będzie dla Kotarbińskiego działaniem tylko wtedy, jeśli jego przyczynę stanowił impuls dowolny mający swe źródło w osobniku obdarzonym wolą. Oznaczałoby to, że czynami winniśmy określać jedynie wolitywne przypadki procesów dynamicznych.
Na pierwszy rzut oka kryterium to wydaje się być przejrzystym, po namyśle jednak stwierdzimy, iż trzeba by je doprecyzować, w przeciwnym bowiem wypadku na miano działania zasługiwałoby też sprawstwo niezamierzone. Kotarbiński rozwiązuje ten problem wskazując na pojęcie celowości: Sprawca jako taki zawsze chce czegoś i po to się wysila, by coś przybrało taką a nie inną postać. Mówimy wtedy, że jego celem jest, aby się tak stało, w poszczególnym przypadku, żeby było nadal tak, jak jest. [str. 33]. Tak więc akt woli, leżący u podłoża procesu dynamicznego - ukierunkowuje proces działania, nadając mu cel.
Jak jednak przebiega sam proces? Owo coś, co sprawca chce urobić w określonym kierunku, nosi nazwę tworzywa. Z kolei tworzywo, dzięki działaniu na nie, staje się wytworem [str. 33]. Uzupełniając terminy tworzywa i wytworu łączącą je relacją skutku, otrzymujemy poglądowy schemat działania, który ujmuje Kotarbiński w następujący sposób: skutkiem jest spowodowana przez działanie zmiana tworzywa (w poszczególnym przypadku, np. w przypadkach pilnowania lub powściągu, ta zmiana przybiera postać zerową). [str. 34] i który daje się przedstawić w następującej postaci graficznej:
Środowisko..............ogół rzeczy otaczających
Sytuacja..................ogół stanów tych rzeczy lub ich zmian w czasie odbywania się działania
Tworzywo................coś, co sprawca chce urobić w określonym kierunku
Wytwór...................zmiana tworzywa uzyskana dzięki działaniu (skutek działania)
Działanie.................efekt zaistnienia impulsu dowolnego w określonej sytuacj
Odrębnym zagadnieniem wydaje się problematyka przedmiotów pomocniczych uczestniczących w działaniu. Kwestia ta, będąc elementem niezbędnym wszelkiego działania, pozostaje jednak poza istotą sprawstwa.
Rozpatrując zagadnienie istoty sprawności, Kotarbiński dochodzi do wniosku, że ocena sprawnościowa sprowadza się do pytań o skuteczność i ekonomiczność działania. Skuteczność określamy jako większą lub mniejszą - zależnie od tego, w jakim stopniu efekty działania zgodne są z wcześniej obranym celem. Ekonomiczność, natomiast, sprowadza się do ocen oszczędności i wydajności, więc stosunku stopnia zużycia zasobów do miary zamierzonych osiągnięć. Ideał sprawności osiągnie, kto będzie dość energiczny, a zarazem dość gospodarny, dość dbały o swoje zasoby, kto ich zatem zużyje aż tyle, ile potrzeba i tylko tyle, ile potrzeba, aby powstało to, co postanowił spowodować. [str. 39]
Chcąc usystematyzować najogólniejsze wskazania praktyczności, podzielić by je trzeba na wskazówki dotyczące planu działania, wytyczne jego realizacji oraz instrukcje weryfikacji skutków działania (kontrola, ulepszanie i użytkowanie rezultatów działań).
Plan, jak zauważa Kotarbiński, bywa lepszy lub gorszy, istnieje więc wiele cech, od których zależy jego ocena. Dobry plan powinien być: niesprzeczny (zgodność wewnętrzna), wykonalny (na miarę rozporządzanych sił), celowy (winien wskazywać wyłącznie czynności prowadzące do celu), racjonalny (przystosowanie do wiedzy osiągalnej w istniejących okolicznościach), zupełny (uwzględnianie wszystkich czynników, od jakich zależy powodzenie działania), dokładny (zależnie od stopnia, w jakim szczegółowość jest osiągalna i potrzebna), plastyczny (dopasowywanie do zmieniających się warunków sytuacyjnych) i operatywny (dostępny, czytelny, zrozumiały i łatwy do wykonania).
Zalecenia dotyczące samej realizacji działania rozpoczyna Kotarbiński analizą pojęcia skuteczności, posługując się metaforą artysty malującego portret. Miarę skuteczności stanowi podobieństwo pomiędzy modelem wymarzonym uprzednio w wyobraźni artysty [str. 45] a końcowym efektem jego starań. Powyższe spojrzenie opierać się musi na następującym schemacie relacji:
Skuteczność danego działania weryfikujemy odczytując stan rzeczy jaki jest skutkiem działania, i porównując tak otrzymaną ideę z ideą przyczyny celowej (relacja ta oznaczona jest na schemacie symbolem "?"). Skuteczność działania byłaby więc wprost proporcjonalna do zgodności pomiędzy ideą zamiaru a ideą odczytu skutków działania. (Powyższa siatka relacji wydaje się być budowana w oparciu o klasyczną teorię prawdy).
Tak więc warunkiem koniecznym do zakwalifikowania dowolnego epizodu jako działanie, jest istnienie świadomego podmiotu, którego określona intencja zostaje obrana za cel. W wyobraźni podmiotu powstaje więc nie tylko model pożądanego świata rzeczy (cel), ale też idea przemiany świata rzeczy istniejącego w świat rzeczy pożądany - a więc model metody sprawczej, za pomocą której przemiana będzie możliwa (plan działania). Mające dopiero nastąpić sprawstwo nazwać trzeba zamiarem, natomiast "próbę" przeniesienia celu ze świata intencji na świat rzeczy (urzeczywistnienie idei) - działaniem. Porównanie modelu dokonanej przemiany świata rzeczy z modelem pożądanym - byłoby miarą skuteczności działania. Jeżeli cel, a więc intencję podmiotu - ideę będącą pożądanym modelem świata rzeczy - potraktujemy jako przyczynę celową działania, sprawność będzie wartością weryfikującą jakość sposobu urzeczywistniania przyczyny celowej w jej własnym skutku.
Dopiero na powyższym tle wyraźnie zarysowuje się różnica pomiędzy sprawnością a skutecznością działania: Podczas gdy sprawność jest miarą urzeczywistniAnia idei, skuteczność - jest miarą jej urzeczywistniEnia.
W dalszej części "Abecadła", Kotarbiński zwraca uwagę na szereg cech, prawideł i zależności charakteryzujących sprawność działania, z których jednakże nie wszystkie zdają się posiadać porównywalną doniosłość. Spostrzeżeniami o mniejszym znaczeniu wydają się być: a) klasyfikacja działań ze względu na stosunek ich skutku do punktu wyjścia (konstrukcyjne, destrukcyjne, zachowawcze i zapobiegawcze), wskazówki dotyczące doskonalenia działań przez instrumentalizację i specjalizację, zalecenia dotyczące porządku działań akcji złożonej, uwagi na temat weryfikacji skutków działania (funkcje poznawczo-negatywna i projektowo-pozytywna) oraz refleksje nad istotą organizacji i rozmaitością form działania w zespole. Pozostałe spostrzeżenia - jako te, które nie wykazują charakteru intuicyjnego - wydają się być ciekawym przedmiotem analizy:
Zdaniem Kotarbińskiego na miano "zależności doniosłej" zasługuje konkluzja, do jakiej skłania nas analiza powiązań pomiędzy skutkami czynności składowych dowolnego z działań. Otóż optimum zespołu skutków nie otrzymujemy poprzez maksymalną optymalizację poszczególnych skutków składowych. Kotarbiński zwraca naszą uwagę na to, iż na przykład przesadna lub niedostateczna szybkość czynności składowych może obniżyć sprawność działania złożonego jako całości. Tak więc wszelkie znane z teorii dyrektywy odnoszące się do oszczędności zasobów czasu, terenu, materii i energii, stosowane podczas wykonywania działań składowych, posiadają ponad sobą dyrektywę nadrzędną, której istotą jest wzajemne miarkowanie cech - tak, by zminimalizować wydatek sumaryczny (zmaksymalizować sumaryczną efektywność).
Kolejnym ze znaczących elementów sprawności (a konkretniej: wydajności) działania jest praktyczność formy zachowania osobnika czynnego, a więc pozycja, w której dochodzi do skutku działanie. Pozycję tę określa się jako dodatnią lub ujemną, zależnie od tego, czy przemawia ona na korzyść działającego, czy też wymaga od niego uruchomienia dodatkowych zasobów energii (osiągnięcie zamierzonego skutku uwarunkowane jest koniecznością dodatkowej ingerencji ze strony działającego). W pozycji dodatniej działa się wtedy, kiedy jest tak, iż samorzutny tok zdarzeń doprowadzi do naszego celu. [str. 54] Mamy tu więc do czynienia z pewnego rodzaju automatyzmem rzeczywistości zastanej, ewentualnie rzeczywistości zbudowanej przez działającego, chcącego zapewnić sobie przewagę pozycji. (Automatyzmy budowane są podstawowym elementem technologicznej ekspansji istot świadomych.)
Kończąc rozważania na temat sprawności działań, zastanawia się Kotarbiński nad etiologią zarówno rozkwitów, jak i uwstecznień, pośród których toczyła się historia kunsztu. Stawia po jednej stronie motywy pozytywne, takie jak potrzeba, przypadek i przymus (człowiek pozostawiony bez przymusu łatwo popada w marazm [str. 73]), po drugiej zaś - zdolność naśladowania, która, choć z reguły zapewnia ulepszeniom trwały byt wprowadzając je w obieg kulturowy, łatwo jednak płodzi rutynę. Tak więc, ostatecznie, w dziejowym teatrze postępu rolę czarnego charakteru powierza Kotarbiński automatyzmowi naśladowczemu, prowadzącemu zwykle do zastoju czy wręcz wstecznictwa, za bohatera zaś obiera nowatorstwo - efekt zdolności do dokonywania spostrzeżeń, a więc umiejętność twórczą ludzkiego umysłu.
**
Istotnym problemem wydaje się możność wydania miarodajnego osądu wartościującego nie tylko Abecadło praktyczności, ale i dowolną inną publikację traktującą o jakości działań; osąd taki zdaje się być nie tyle niemożliwy, co raczej pozbawiony logicznych prerogatyw - głównie ze względu na pozycję, jaką w naszym świecie zajmuje działanie.
Kraina pojęć, zamierzeń i wartości - a więc ta, z głębi której stawiamy działaniom cele i ferujemy im oceny - jest krainą niewspółistną ze światem rzeczy, w którym nasze cele i zamiary ulegają - w sposób mniej lub bardziej sprawny - realizacjom. Przy pomocy jakiej skali mielibyśmy więc weryfikować teorię sprawności, skoro o niej samej pisze Kotarbiński: sprawność, jako taka, nie ma powagi etycznej, gdyż jej sekrety mogą być śmiało użyte do celów jak najniegodziwszych. [str. 69-70]? Istnieje więc ogromne prawdopodobieństwo, że rzeczywista miara sprawności dowolnego z działań leży po stronie świata rzeczy, nie zaś w krainie osądów. Oznaczałoby to, że każda z teoretycznych recenzji, jakie jesteśmy w stanie wygłosić pod adresem teorii sprawnego działania - będzie zbyt teoretyczna, zbyt niepraktyczna. Nieprzystawalność ta wynika z faktu, iż osąd dotyczący teorii - sam jest teorią teorii, a więc nie przekracza granic świata idei. Tymczasem zgodnie z konkluzją wynikłą z analizy pojęcia skuteczności, jej miarą nie jest osamotniona ocena idei wzorcowej - a przecież tym właśnie byłaby recenzja wystawiona teorii sprawności (!) - ale relacja tejże oceny w stosunku do oceny skutków działania.
Zasadnym wydaje się założenie, iż przed zarzutami niespójności każda filozofia winna obronić się sama, żadna szanująca się reguła nie bywa bowiem wyjątkiem od głoszonych przez siebie prawideł. Prakseologia podlega powyższym rygorom w stopniu nie mniejszym niż pozostałe dziedziny nauki. Wydaje się więc, że jedyna rzetelna ocena, jaką daje się wystawić teorii sprawności - leży w próbie jej urzeczywistnienia; tego typu zabieg przerzuca diagnostykę na właściwą stronę barykady.
Oceny skuteczności postulatów zawartych w Abecadle praktyczności - nie daje się wygłosić. Można je jedynie zrealizować - poprzez działanie, będące próbą zastosowania owych zaleceń w praktyce.
*********************************************
Przemyśl, 3 stycznia 2009 /Ryszard Dziewulski/