Kardynał i pies

Robert Browning, Kardynał i pies (The cardinal and the dog)


Crescenzio, legat przy soborze, który odbywał się w Trydencie

W roku tysięcznym i pięćsetnym dwudziestym drugim, przed zaśnięciem

W marca dwudziesty piąty wieczór do Rzymu pisał list zawzięcie;

Znużony wstał by tchu zaczepnąć i wtedy ujrzał coś strasznego,

Cytuję źródło co do joty i nie odmieniam w nim niczego.


Ogromny czarny groźny brytan, któremu wzrok płomieniem pałał,

Runął przez okno do komnaty prosto w kierunku kardynała,

Uszami zamiatając ziemię, skoczył i przywarł do podłogi

Pod stołem, gdzie pisano listy, legat zaś, cały drżąc od trwogi,

Zawezwał zaraz grono straży, każąc, by pokój przeszukali,

Znaleźli psa i przepędzili, lecz nic nie było w tamtej sali.


Kardynał zaraz po tym zajściu zapadł na zdrowiu ze zgryzoty

I zmarł w Weronie; a gdy konał bez przerwy wrzeszczał tylko o tym,

By zabrać psa, co mu przy łożu ponoć warował wciąż ponuro.

Niech Niebo chroni nas od złego, a zresztą na psa zrzućmy urok.

(Tłum. Wiktor J. Darasz, 1999)