Oda do zaginionego czapraka

O czapraku, coś już nieraz

pod łóżkiem pani Danki umierał!

Ileż bólu, ileż łez

ja przez ciebie muszę znieść!

Wiersz za wierszem piszę wciąż.

Wejrzyj na niedolę mą!

Już gubienia się zaprzestań

i na miejscu swym pozostań.

Cóż tam złego jest w siodlarni?

Czy cię dręczą ludzie marni?

Czy rzucają ciebie w kąt,

gdzie niemiły gryzie swąd?

Czy z siodełkiem na przyczepkę

wciąż prowadzisz jakąś sprzeczkę?

Lub też mądrym będzie osąd,

że naprzeciw woli losu,

wbrew twym prawom i morałom,

ciągle dbam o cię za mało?

Ja przyrzekam wobec świadków,

kładąc dłoń na Karym zadku

i oświadczam uroczyście,

że już zawsze będziesz błyszczeć.

I nie zgubię cię w natłoku

spraw pędzących w dni mych toku.