Nasza stajnia
Stajnia naszej pani Danki
Sąsiaduje z końmi Hanki.
Z boku mamy pana Zbyszka,
W stajni długiej niczym kiszka,
Przez którą musisz się przeprawić,
By w siodlarni sprzęt zostawić.
Kiedy ogony już posprawdzane
A wodze z szyi pozdejmowane,
„Boksy szeroko”- hasło słyszymy
I za Karuskiem wychodzimy.
Wnet na konie wskakujemy,
Żwawo zastęp formujemy.
Jeśli któryś z koni zwleka,
Pani Danka wnet się wścieka,
Na jeźdźca groźnie pokrzykuje,
Dyrekcją w koło wymachuje,
I rzuca czasami
Swymi ulubionymi przezwiskami:
Pani Danka: „TY SIEROTO!”
A sierota - gleba w błoto.
Pani Danka do Siwego
(w zastępie ostatniego) :
„Rusz te swoje siwe zwłoki”-
- Siwy już wyciąga kroki!
Po zakończeniu jazdy w nagrodę
Wsadzasz łapy pod zimną wodę,
Wędzidełko w niej szorujesz,
Z śliny, brudu obskrobujesz.
Patrzysz – a tu niespodzianka –
- do krwi zdarte masz kolanka!
Po leczeniu tydzień cały
Wróci tutaj, kto wytrwały.