Tofik - a właściwie...

Nazywam się Amberek,

słodki jestem jak cukierek,

a kropek na mym ciele – wiele.

Gdy od pana Pudlisa przyjechałem,

na „dzień dobry”, panią Dankę, pokąsałem.

Na jej ręce widniał siniak wspaniały,

a mnie do wieczora zęby bolały.

Na lonży chodzę jak pokorne „cielę”,

czasem tylko dokazuję zbyt wiele.

Gdy nie jestem „wychodzony”,

w boksie nosi mnie na wszystkie strony

i choć pani Marzena stara się mnie wypucować,

nie uda jej się mnie skołować,

zawsze przycisnę ją do ściany,

chociaż potem zostaję przywiązany,

wnerwiony jestem zatem

i chyba jej wleję batem.

Pewnego razu przy mojej pomocy

Kary i Siwy, wybiegły z padoku, jak z procy.

Pani Marzena wraz z Andrzejem je goniła

i strasznie się wtedy na mnie wkurzyła.

Ale ogólnie dobry ze mnie konik,

chociaż gruby jak balonik,

do czyszczenia daję nogi

i nie jestem wcale srogi.

Kosztowało mnie to: pracy, nerwów,

czasem też użycia zębów.

A czy Pączka godnie zastąpię?

W to raczej ........ nie wątpię!