Warhammer Fantasy RPG

Karawana, z którą podróżowaliście, zakończyła swoją podróż w stolicy Imperium - Altdorfie. Wjechaliście do miasta tuż po otwarciu bram. By odpocząć trochę po trudach podróży i się nieco odświeżyć, skierowano was do jednej z altdorfskich karczm – Marzenia Ściętej Głowy. Karczma ta znajduje się w dzielnicy, którą określić można jako dzielnicę poszukiwaczy przygód. Można tam znaleźć wszystko, co w takiej profesji jest potrzebne. Nocleg na każdą kieszeń, broń od najzwyklejszej po wybitnie rzadkie magiczne okazy, magiczne składniki, mikstury, pancerze, kowali, płatnerzy, rzemieślników. Tanie spelunki i burdele, oraz domy rozrywki na wysokim poziomie (chociaż nie ekskluzywne - te znajdują się w zupełnie innej dzielnicy). Dzielnica roi się też od łotrów wszelkiej maści - począwszy od drobnych kieszonkowców, poprzez paserów, aż do wysokiej klasy fałszerzy. Można też znaleźć tu pomoc medyczną. Generalnie wszystko, co jest potrzebne awanturnikom i ‑ jak na stolicę przystało - w najszerszym wyborze.

W karczmie panuje gwar. Wokół krążą pijacy, starający się wyłudzić pieniądze. Szulerzy grają w kości, karty itp. Znaduje się tu też kilku kupców, oraz cała masa awanturników. Każda rasa ma tutaj swoich przedstawicieli. Wokół kłębi się od krasnoludów, niziołków i elfów. Pomimo rannej godziny jest już ciasno. Nie dzieje się niestety nic ciekawego, do czasu, gdy wojskowy w barwach miasta przybija na słupie przy szynkwasie kartkę z wiadomością, po czym stukając obcasami butów wychodzi. W pobliże słupu ściągają przede wszystkim awanturnicy. Powstaje tam tłok.

Należy tak poprowadzić akcję, by w końcu wybuchła bijatyka, a bohaterowie nie byli w stanie odczytać informacji - w szale walki zostanie ona postrzępiona. Jeśli bohater próbuje uniknąć walki, to albo zostanie powstrzymany przez walczących, albo za wejściem zatrzyma go halfling BIDRI HIDERO. Gdyby szukali innych przybitych wiadomości, to muszą się bardzo postarać. Większość jest zrywana przez innych poszukiwaczy lub przez Bidriego. Jeśli nie dadzą się namówić Bidriemu, to należy przejść do epizodu w lochach zamku: zostaną zamknięci tam za bijatykę. Gdyby szli tropem burmistrza, to zostaną tam odprawieni z niczym, gdyż skryba jest bardzo uparty. Zbytne naleganie może skońćzyć się lochami. Bidri zwraca się do spotkanych:

- Śmiali poszukiwacze przygód, pozwólcie za mną. Jeszcze się nie znamy, ale to nie szkodzi. Tu nie jest bezpiecznie zostać, gdyż niedługo pojawią się strażnicy, a oni lubią wsadzać do lochów. Zaprowadzę was w bezpieczne miejsce, bo mam do was interes.

- Nazywam się Bidri Hidero.

Hobbit ubrany jest elegancko, w zdobiony płaszcz, szal szamerowany srebrem. Na głowie nosi niewielki karmazynowy kapelusz z piórkiem, a na pierwszi nieduży złoty medalion. Na palcu pierścień. Nogi nieobute, ale starannie zadbane. Porusza się godnie, majestatycznie, a równocześnie z wrodzonym niziołkom sprytem.

Bidri prowadzi was małymi uliczkami, często leżą na nich śmieci, po bokach znajdują się warsztaty i małe sklepy, najczęściej bez szyldów lub z zupełnie zamazanymi.

- Pozwólcie, że wyjaśnię wszystko od początku. W ubiegłym roku z dalekiej Toscanii przyjechał do Altdorfu książe di Trocca. Jego matka to siostra hrabiego Rubindera, bardzo szanowanej postaci u nas w mieście. Teoretycznie opiekę nad młodym książątkiem sprawuje właśnie hrabia, ale... - zawiesił głos. - Książe osiadł w zamku poza miastem, będącym wianem jego matki. Otoczył się szemranymi postaciami i co i rusz wywołuje skandale. Hrabia rwie sobie włosy z głowy, najmuje ludzi do szpiegowania i pilnowania młodego. Ten z kolei robi mu wszystko na złość, a kilkoro ludzi hrabiego zginęło bez śladu. Książę w ten czy inny sposób przeciągnął na swoją stronę wiele osób w mieście, w tym strażników czy biurokratów miejskich. Tych, co mu się sprzeciwią, potrafi wyciągnąć z lochu miejskiego po to tylko, by nikt ich więcej nie widział. Nie wiem ile w tym prawdy, ale ponoć nawet burmistrz mu ulega. Wczorajszej nocy przelał jednak czarę goryczy. Książę tak przyzwyczaił się do dostawania tego, co zechce... widzicie, zapałał niekontrolowanym afektem do jednej z kapłanek Vereny. Ta oczywiści ani słyszeć o tym nie chciała i di Trocca wpadł w szał. Zeszłej nocy włamał się na tereny świątynne i ją porwał. Ludzie hrabiego natychmiast wkroczyli do akcji i uniemożliwili mu wywiezienie jej z miasta od razu. Wiemy gdzie jest przetrzymywana i wiemy, że jeszcze dziś ma być przetransportowana na zamek księcia. Z polecenia hrabiego ma być odbita z łapsk porywaczy, zanim trafi na zamek. Moim zadaniem jest znaleźć grupę śmiałków, którzy odważą się podjąć ryzyko sprzeciwienia się księciu i dokonają tego czynu. Sądzę - spojrzał na was - że możecie być takimi osobami. Oczywiście, hrabia wyasygnuje odpowiednią kwotę, która pokryje wydatki i kłpoty powstałe wyniku podjęcia się tego zadania.

Bohaterowie zapewn spytają się o cenę. Hobbit oferuje 600zk dla wszystkich i chce dać nawet 100zk zaliczki. Jest jednak skłonny do ustępstw. Cała suma może się nawet podwoić do 1200zk, ale tylko w skrajnych przypadkach. Zaliczka nie powinna wynieść więcej, niż 125zk. Hidero może postawić im bardzo wystawny obiad. Gdy podejmą się zadania, przedstawi im ciąg dalszy:

- Odbicia kapłanki należy dokonać dziś przed wieczorem, kiedy będzie ona przewożona do zamku księcia. Jeżeli uda mu się ją dostać na zamek, to wszystko będzie stracone. Nasi ludzie przeanalizowali sytuację. Na tej mapie - wręcza wam ją - zaznaczone są najważniejsze szczegóły. Najlepszym miejscem na dokonanie napadu jest most przerzucony nad rozpadliną. Jest on dość wąski i nie pozwala eskorcie jechać przy powozie. Cały orszak zwalnia na tym moście. W eskorcie powinno jechać około czterech wojowników, gdyż książe nie będzie chciał przyciągać zbytniej uwagi do tego konwoju. Jeszcze raz powtórzę - zadanie musi być wykonane dzisiaj, a kapłanka dostarczona do świątyni Vereny. Tam będę was oczekiwał. Jeśli się nie pojawicie, następnego dnia już mnie nie spotkacie. Jeżeli weźmiecie pieniądze i nie podejmiecie się zadania to wiedzćcie, że może i hrabia jest bardziej miły niż książę, ale zajmując takie stanowisko jak on, wynajmuje specjalistów od, nazwijmy to, windykacji.

Bohaterowie mogą zapytać, dlaczego hrabia nie wyśle swoich ludzi, do czego są mu potrzebni oni. Bidri wyjaśnia.

- Wspominałem wam już, że książę ma długie ręce w Altdorfie. Gdyby nie daj Sigmarze złapano któregoś z jego ludzi, to po pierwsze, książe zemściłby się na rodzinie biedaka. Po drugie, wiedziałby, że stoi za tym hrabia. A ich relacje już teraz są łagodnie to ujmując - nie najlepsze. Nie oszukuję was - jesteście tu obcy, nikt was z hrabią nie powiąże. Jeżeli wam się nie uda, to będzie wasz problem. Stąd takie a nie inne warunki płacy. Hrabia wie, z jakim ryzykiem wiąże się ta praca, więc płaci solidnie. Jeżeli zbytnio się boicie - po prostu powiedzcie. Wrócę i poszukam innej grupy, dziś przybyło ich do miasta już kilka.