Pregenerowane snotlingi

Mysichuch

Profesja: szczurołap.

Historia

Dawno temu miał skończyć jako kolacja dla bandy orków i goblinów. Pobity i wrzucony do jaskini, gdzie miał czekać na poszlachtowanie, nieoczekiwanie odzyskał świadomość. Pomimo braku wielkiego intelektu, szybko dodał dwa do dwóch i postanowił wymknąć się. Odnalazł norę i próbował czmychnąć. Niestety ledwie wczołgał się do środka, stanął oko w oko z olbrzymim szczurem. Zanim zdążył się zastanowić, co zrobić, szczur rzucił się do ataku. Mysichuch był nieuzbrojony, ale wola przetrwania nie pozwoliła mu się poddać. Bił na oślep, gryzł, kopał… niewiele pamięta z przebiegu walki. Chyba w którymś momencie chwycił ostry kamień, którym wybił szczurowi dziurę w czaszce. Wyczołgał się spod zwłok, cały w posoce (sporo z niej własnej). Hałas, który towarzyszył walce, przywabił gotujące gobliny. Położyły się na podłodze i przyglądały się walce. Zanim jednak Mysichuch zdążył dojść do siebie, usłyszał syk i w ostatniej chwili zauważył drugiego szczura, który rzucił mu się do gardła. Dzięki adrenalinie, która jeszcze buzowała mu w żyłach oraz swojej wyjątkowej zręczności, uchwycił szczura w locie. Okręcił się, rzucił szczurem o ziemię i dusił go tak długo, aż był pewien, że nie żyje. Nie zdawał sobie sprawy z okrzyków goblinów, które robiły zakłady. Stracił przytomność, wkrótce potem.

Odzyskał ją, leżąc związany. Szarpnął się, próbując uwolnić. Zwrócił tym na siebie uwagę goblinów - nadal znajdował się w kuchni.

Goblin, który przegrał zakład, postanowił się odkuć. Mysichuch był wystawiany do walk przeciw szczurom, a Grzybul (goblin) organizował zakłady. Układ ten z czasem okazał się korzystny dla nich obu. Grzybul bogacił się, Mysichuch doskonalił się w walce i nabierał sił. Żywił się tym, co podrzucał mu Grzybul i tym, co sam upolował lub wyniósł z walk. 

Trwało to tylko jakiś czas. Pewnej nocy ktoś zazdrosny poderżnął gardło Grzybulowi, a Mysichuch (takie imię nadał mu Grzybul) musiał się dostosować. Pozostał w kuchni, gdzie był już znany i zdobył sobie pozycję kfatermajstra - był odpowiedzialny za dostarczanie szczurów i innego mięsa na potrzeby kuchni. Życie toczyło się dobrze, miał spokój, jedzenie i mnóstwo tuneli, w których potrafił zniknąć. Zadawał sobie jednak pytanie, jak długo potrwa, zanim jakiś goblin lub ork zdecyduje, że czas zakończyć jego wesołą egzystancję? Gdy nadarzyła się więc okazja, aby prysnąć razem z pobratymcami i zacząć gdzieś życie z dala od gobasów, nie wahał się zbyt długo.

Umiejętności: 

Wyposażenie (105/200 WO):

Pająk jadowity

Rozumie podstawowe komendy. Po udanym ataku ofiara musi wykonać udany test Wytrzymałości, albo zostaje sparaliżowana na 3K4 rund. 

Zasady specjalne: 

Umiejętności:

Wszobuj

Profesja: uczeń medyka.

Historia

F rzyciu tszeba mjeć szczenście. A jeśli jesteś snotlingiem, potszebujeż tego sczenścia wiencej. Wszobuj miał go sporo. Nie został zjedzon, ani nie ciepniento nim we wroga. Kazano mó tylko ubijać wszy na zatkach orkuf i goblinuf. Czasami było gożej. Jak komu tsza było przypalić rane, coby nie krfafiła, to morzna było w łep zebrać. Ale oberfać można było zafsze, a przynajmniej szamać było co. Wszobuj został pomagierem takjego jednego goblina, co to leczyć umiał. Na zielska i gżybach siem tesz znał, a nafet miał ksionszke, z tajemnymi znakami, co one sekrety tszymały. Mały snotling czensto za podpurkę do inej ksionszki służył, gdy goblin rytutały tajemne pszy niej óczyniał. I jakoś tak siem to stało, rze w głowie Wszobuja dziwne żeczy dziać siem zaczeły i znaki do niego pszemuwiły. A jak jusz raz zaczęły gadać, to potem nie chciały pszestać. I Wszobuj stał siem wielki!

Nauczył siem leczyć, chociasz tylko na innych snotlingach próbował. Bo wiadomo, mimo fszystko wienkszosc jego pacjentuw i tak umierała. Ale gdy snotling umrze, nikt go nie porzałuje. Gdyby prubował gobliny czy nawet orki leczyć, to jeszcze by go za jego starania zeżreć mogli!

Dlatego tesz całkiem spodobał mu się pomysł, by zostawić te dóże głupie niewcienczne bszydale i wyrószyć z samymi snotlingami.

Umiejętności:

Wyposażenie (71/100 WO)

Kamulec

Profesja: gladiator.

Historia

Bić by żyć, to proste. Goblin Grzybul mówi idź na arenę i bij. Idziesz i bijesz. Ty zabijesz albo ciebie zabiją. Nie myślisz. Jak myślisz, to nie żyjesz. Grzybul zabity. Wtedy Pędrak mówić bić. I Kamulec znowu bić. Kamulec silny, silny jak goblin. Zawsze wygrywa. Potem król snotling zabić Pędraka i kazać iść. Kamulec iść. Król kazać wejść w dziura. Kamulec iść.

Umiejętności:

Wyposażenie (142/200 WO):

Szmalc

Profesja: wędrowny kramarz.

Historia

Cienżko jest być inteligentnym snotlingiem i żyć wśród swoich przygłupich pobratymców. Nawet gobliny czy orki na ogół były głupsze od Szmælca. Mimo, że potrafił walczyć jak żaden z jego pobratymców to los obdarzył go również mózgiem. I wiedział, że życie wojownika nie trwa zbyt długo. Kluczem do przetrwania było znalezienie siem w takiej pozycji, aby każdemu był potrzebny. Szmælc nauczył siem, że dostarczajonc trudnodostempne dobra jest przydatny. I nie starał siem wybijać zbytnio ponad innych, żeby nie przykuwać uwagi. Gdy duża grupa snotlingów opuściła swych wienkszych pobratymców, ruszył razem z nimi, dostrzegajonc w tym szansem na dłuższe i bezpieczniejsze życie. Zdziwił siem jednak w momencie, gdy ich przywódca wytypował go do zwiadu. To nie było zajencie dla niego. Obok Króla dwa inne snoty handlujonce dobrem wszelakim stały i coś tam szeptały. Byli to Mydło i Powidło, jego konkurenci. Całkiem możliwe, że to za ich podszeptem Król wysłał go na badanie jaskiń. Chcieli siem go może pozbyć? Ale nic to, on ich przechytrzy! Jak oni tu zostanom i założom królestwo, to on, Szmælc pierwszy znajdzie sobie dobre miejsce, cobym własnom jaskiniem założyć. W tej jaskini będzie sprzedawał dobra i zła wszelakie. Nawet każe sobie nad wejściem do jaskini swojom podobiznem wyryć, coby wszyscy wiedzieli, że tu Szmælc mieszka i sprzedaje. I znajdzie sobie takie miejsce, że nikt do Mydła i Powidła chodzić nie bendzie, o!

Umiejętności

Wyposażenie (250/200 WO)

Jaszczurka transportowa

Może nosić do 600 WO. Może wspinać się po ścianach bez potrzeby wykonywania testów. Rozumie podstawowe komendy. Nie służy do walki (nie wykonana żadnych ataków), ale zaatakowana może się bronić. Można na niej jeździć, ale brak umiejętności jeździectwo będzie wymagał testów ryzyka. Waga jeźdźca równa się jego (Wt+S.)*100

Umiejętności:

Żaba wierzchowna

Może nosić do 500 WO. Może wspinać się po ścianach bez potrzeby wykonywania testów. Rozumie podstawowe komendy. Może atakować językiem używając go jako lasso. Można na niej jeździć, ale brak umiejętności jeździectwo będzie wymagał testów ryzyka. Waga jeźdźca równa się jego (Wt+S.)*100

Umiejętności:

Pchalk

Profesja: banita

Historia

Pchlak, jak sama nazwa wskazuje pchły ma, choduje  i podjada. Zdecydował siem na życie poza marginesem społeczeństwa (znaczy się poza snotlingami), aby ratować się przed pożarciem. Nie chciał wrócić i żyć w strachu z dnia na dzień. Atakował osłabione samotne gobosy do czasu, gdy nastało panowanie króla Krowulca, który umożliwiło mu powrót na łono macierzy!

Umiejętności

 Wyposażenie (195/200 WO)

Lochotłuk

Profesja: czeladnik (rzeźnik).

Historia

Lochotłuk na co dzień zajmował siem ubijaniem dziczyzny, stond jego imiem. Osiongnoł dzienki temu dużom wprawem w machaniu tasakiem, którym potrafi trafić w czułe miejsce. Stał siem tak dobry, że niektóre snoty, jak Krwawa Kiszka, poczuły siem zaniepokojone. To ona zapewne podszepnęła kórlowi Krowulcowi, żeby go wysłał na zwiad. Ale to nie szkodzi, bo on uwielbia robić jatkem. Żeby tylko znalazło siem co do poćwiartowania po drodze!

Umiejętności

Wyposażenie (45/200 WO)

Śliniak

Profesja: Uczeń alchemika

Historia

Kiedy Śliniak nie nasywał siem jesce Śliniak sostał wsienty do pomocy u gobliniego alchemika, który to był testował na snotach różne wywary. Szaden s nich jesce-nie-śliniaka nie ubił, a jeno ostatni wyszarł mu gembem tak, sze teras nieco niescelonym była. I ślina mu kapała przes dsiurem, dlatego go Śliniakiem zaceli nasywać. Zdonszył siem jednak sporo naucyć nim eksodus snotów siem saczoł i tera głównym alchemikiem króla był. Nic wienc dsiwnego, sze wśród najlepsych wybranych specjalistów do eksploracji lochów wybrał i jego.

Opcjonalne uwagi do odgrywania Śliniaka: zamiast „z” wymawia „s”, zamiast „sz” i „cz” odpowiednio „s” i „c”, zamiast „ż” - „sz” itd..

Umiejętności

Wyposażenie ( 10/200 WO)

Dajo

Profesja: uczeń czarodzieja.

Historia

Dajo jest jednym z tych nielicznych snotów, które zostały obdarzone umiejentnościami magicznymi. Potrafił to docenić nawet gobliński szaman, który wzioł go na ucznia. Szczególnie, że nie musiał zbytnio siem obawiać, że uczeń kiedyś mu zagrozi.

Dajo dzięki swym zdolnościom potrafił sobie wyczarować jedzenie w postaci jakiegoś zwierzaka, wienc nie przymierał głodem. Marzył o tym, że kiedyś zostanie wielkim szamanem władajoncym mocami ognia.

Nie do końca był przekonany o tym, czy powinien uciec wraz z królem Krowulcem, ale z drugiej strony miał szansem zostać nadwornym magiem!

2 punkty magii

Umiejętności

Wyposażenie (37/100 WO)

Znane czary

Trupek

Profesja: hiena cmentarna

Historia

Mówiom na mnie Trupek. Bo ja chodzem i zbieram co siem w łapy nawinie na trupowiskach. Nawet jak co trochem gnije, to nie szkodzi. Dużo snotów siem chetnie wymienia. Lochotłuk, albo Mydło i inni. A i inne rzeczy biorom, którem znajdem. Szmelc noże ode mnie ostatnio kupił. A Przykurcz wszystkie kamyki bierze. Dobrom mam robotem, a co!

Trupek pewnie byłby bardzo bogatym snotem, tyle skarbów gromadząc na cmentarzyskach. Niestety, jego niski intelekt powoduje, że głównie bogacą się inne snoty wykorzystując fakt, że Trupek nie potrafi zliczyć nawet do dwóch.

Umiejętności

Wyposażenie (191/200 WO)

Epigobleusz

Profesja: inżynier

Historia

„Epigobleusz wielkim stforem był!” – Epigobleusz

Inż. Epigobleusz

Od maleńkiego snotlinga obdarzony talentem inżynieryjnym, Epigobleusz zawsze tworzył rzeczy doniosłe! Posiadane przez snotlinga wiedza i umiejentności nie som wynikiem nauki czy obserwacji, a jego zupełnie indywidualnymi predyspozycjami. Zupełnie jakby od urodzenia znał podstawowe zasady fizyki i inżynierii. Każda nowa rzecz wychodzonca spod jego młotka powstaje instynktownie, Epigobleusz niekiedy sam nie wie co tworzy, a jedynie wie, że bendzie to przydatne.

Odkrył swoje powołanie przez przypadek już za dzieciaka, kiedy to ork próbował pożreć jego rodziców. Epigobleusz nie myślonc wtedy wiele wyimprowizował ze złomu ogromnom pułapkem na szczury, w którom ork dał się podstempem złapać. Co prawda, chwilem później ork otrzonsnoł siem, podniósł bez wienkszego problemu pułapkem i rodziców zjadł, docenił natomiast talent małego snotlinga schwytał go i uwienził. Ork Groktark wykorzystywał wynalazki Epigobleusza do awansowania swojej pozycji: raz ukryto-ostrzem mordujonc rywala, a innym razem sprzedajonc drewniany most zwodzony za przysługem. Każdego dnia samozwańczy inżynier leciał z wywieszonym jenzykiem, byleby coś podsunonć orkowi i samemu nie trafić na talerz. Pomysłami zaskakiwał samego siebie. Czas leciał, a Epigobleusz stawał siem coraz lepszym majstrem. Prowadził nawet własny notesik, w którym spisywał podpatrzone konstrukcje i własne pomysły. Chciał bowiem w przyszłości założyć swój mały warsztacik. 

Skrycie marzył o krainie tylko dla snotlingów, dlatego gdy po raz pierwszy usłyszał o planach Krowulca postanowił mu pomóc. Pokłada w nim ogromne nadzieje, głemboko wierzy, że ucieczka z nim to Jego jedyna szansa na szczenście. Dlatego też od tamtego czasu, w tajemnicy przed orkiem, produkował narzendzia i broń dla reszty buntowników, tak by przygotować ich na planowanom ucieczkem. Z czasem udało im się zgromadzić niezły arsenał. W ramach podzienkowań dostał nawet fajkem od Krowulca. 

Fajka ta stała się Jego nieodłon cznym atrybutem, tak jak szkiełko, które zawsze przy sobie nosił. Owe szkiełko zawsze było owiane dozom tajemniczości, nikt nie wiedział właściwie do czego mu ono było. Jedni mówili, że dzienki niemu rozpalał ognisko w samotne zimne dni, inni natomiast, że nosił je na oku by zwyczajnie wyglądać kul.

Tylko Jego najbliżsi wiedzom, że panicznie boi się mrówek. Na sam ich widok skrenca go w środku i ma ochotem uciec w podskokach. Od czasu, gdy dostał fajkem popala. Uspokaja go to. Nie wyleczyło to jednak Jego fobii. 

Prywatnie Epigobleusz nie jest zbyt towarzyski, w głembi serca czuje siem lepszy od innych mondrych inaczej snotlingów. Lubi, gdy sprawy przybierajom przez niego wcześniej ustalony obrót. Gdy tak się nie dzieje potrafi obrazić siem i pójść sobie w pizdu.

Umiejętności

Wyposażenie (191 WO)