Do Kielc pojechałam na szkolenie, ale nie byłabym sobą, gdybym nie znalazła czasu na poznanie miasta.
Spacery były krótkie i niemalże biegane, jednak udało mi się wypić kawę w lokalnej kawiarni, zobaczyć co nieco i uchwycić na kilku zdjęciach.
Może kiedyś wrócę, bo nie zdążyłam zwiedzić największego w Polce Muzeum Zabawy i Zabawek.
Po ciepłym i słonecznym pierwszym dniu, rankiem powitała nas tęcza zwiastując deszczową pogodę.