Niemalże o wschodzie słońca wyjechałyśmy z Lublina, by wsiąść do samolotu i po 5 godzinach i 40 minutach wylądować na Fuertaventurze. Przywitało nas cudowne słońce, palmy i górzysty krajobraz.
Od razu pierwszego dnia wybrałyśmy się na spacer po okolicy, gdyż dla każdej z nas wakacje to przede wszystkim poznawanie nowych miejsc. Za naszymi plecami góry, a przed nami rajskie palmy i ocean.
Kolejny dzień zaczęłyśmy od opalnia i pływania w basenie, a później poszłyśmy na kolejny długi spacer odkrywając uroki wyspy.
Zatrzymałysmy się w hotelu Lemon & Soul Cactus Garden w miejscowości Morro Jable, znajdującej się w południowej części wyspy. Słynie m.in. z przepięknej piaszczystej plaży i cudownej lazurowej wody.
Spacer po plaży i szum fal to coś, co sprawia mi ogromną przyjemność.
Podreptałyśmy też w głąb miasteczka i pozaglądałyśmy w jego zakamarki.
Trzeci dzień na wyspie sprawił, że nawet nogi łapią opaleniznę ;-)
Spacer wieczorową porą.
W niedzielę wybrałyśmy się na sesję zdjęciową.
Ostatni dzień przed wylotem przeznaczyłyśmy na Gran Tour Fuerteventura. Wycieczkę rozpoczęłyśmy od wizyty w uroczej wiosce rybackiej Ajuy, gdzie przespacerowałyśmy się po wulkanicznej plaży oraz zobaczyłyśmy czarną jaskinię.
Przekonałyśmy się też na własnej skórze, że Fuerteventura to prawdziwie "kozia" wyspa - podczas wizyty na koziej farmie spróbowałyśmy wybornych serów domowej produkcji, a także skosztowałyśmy kanaryjskiego rumu miodowego, dżemu z kaktusa oraz tradycyjnego sosu mojo rojo.
Następnie pojechałyśmy do Betancurii - pierwszej stolicy Fuerteventury, zatrzymując się po drodze na malowniczym punkcie widokowym. Betancuria to najpiękniejsza osada na wyspie, słynąca z najstarszego kościoła w całym kanaryjskim archipelagu.
Po spotkaniu ze słynnymi rzeźbami Guanczów udałyśmy się na obiad, aby posmakować typowej kuchni kanaryjskiej.
Zatrzymałyśmy się także na plantacji aloesu i zobaczłyśmy, jak powstają w 100% naturalne kosmetyki, z których słynie archipelag.
Aloe Vera to jedyna jadalna odmiana aloesu. Żółte kwiaty można jeść bezpośrednio zerwane.
Liście aloesu odcina się od dołu. Pierwsze liście można ścinać, gdy roślina ma ich vo najmniej dziesięć.
Nasz pełen wrażeń dzień zwieńczyła wizyta na wydmach las Dunas de Corralejo, czyli „małej Saharze” Fuerteventury.
Ostatni spacer i takie piękne światło.
Wyjazd uważam za bardzo udany!