Różne dane część 8.

Wyższa cywilizacja światłości, to cywilizacja znana nam Królestwa Bożego z religii na płaszczyźnie wiary...

UFO jedna z największych zagadek ludzkości, wciąż czeka na całościowe wyjaśnienie...

Fikcje, fakty, hipotezy, teorie, analizy, rozważania...

Darłowo i UFO

Wydarzenie z dnia 6 czerwca 1983 roku z nad lotniska w Darłowie. Obecnie 44 Baza Lotnictwa Morskiego. Wydarzenie rozpoczęło się o godzinie 11.26. W Darłowie wtedy były radary wojskowe, które przeczesywały morze. Radiolokatory różnie są nazywane, niektórzy na nie mówią radary. Radary mają za zadanie wykryć obiekty na powierzchni morza i nad morzem. Mają rozdzielczość dużą bo mogą wykryć małą deskę na wodzie lub lecącego ptaka dużego nawet. Gorzej jest jak pojawia się mgła wtedy rozdzielczość maleje takiego radaru. Jeżeli dany obiekt jest nie znany, to wysyła się łódź patrolową lu samoloty w celu rozpoznania obiektu. Jest tam po prostu system wojskowy ochrony granicy państwa Polskiego. Żołnierz Stanisław Z. obsługujący radar wojskowy w Słupsku zobaczył nad lotniskiem w Darłowie obiekt nieznany, którego tam nie powinno być. Obiekt ten w dziwny sposób manewrował i od razu odróżniał się na monitorze radaru, że jest nietypowy. Nagle zatrzymywał się i tak nieruchomo utrzymywał się na niebie przez dłuższy czas. Radar wojskowy w Darłowie skierowany w morze nie widział terenu za sobą, ale radar w Słupsku obejmował ten teren z tym lotniskiem w Darłowie. Żołnierz zaalarmował oficera dyżurnego na stanowisku dowodzenia. Wysłano do rozpoznania tego obiektu samoloty wojskowe myśliwskie uzbrojone typu Iskra z pobliskiego Słupska - Redzikowo i Zegrza Pomorskiego. Z Zegrza Pomorskiego dwaj piloci Iskry, pilot kapitan Zbigniew Praszczałek oraz pilot podporucznik Marek Jacewicz zobaczyli obiekt w kształcie cygara. Kolor tego obiektu był jakby ciemny, metaliczny. Obiekt nie miał żadnych swoich oznaczeń. Co, to jest? Co robić? Obiekt zaczął się obracać wokoło swojej osi. Pilot podczas szkolenia o różnych obiektach powietrznych był szkolony ale o takim nie. Ani, to ani tamto więc co, to jest? Zameldował więc co widzi na stanowisko dowodzenia pilot samolotu Iskry, kapitan Zbigniew Praszczałek. Opis tego obiektu przekazał przez radiostację. Stanowisko dowodzenie zameldowało o tym obiekcie nieznanym do stanowiska dowodzenia Sztabu Wojsk Lotniczych, Wojska Polskiego PRL. Oficer dyżurny stanowiska dowodzenia tam wykonywał kilka połączeń i telefonów sprawdzających w procedurze. Komunikował się prawdopodobnie z oficerem dyżurnym dowodzenia Grupy Wojsk Lotniczych Radzieckich w Polsce. Wszystko trwało około 20 minut. W końcu Sztab Dowodzenia Wojsk Lotniczych Wojska Polskiego pozwolił na zestrzelenie tego obiektu. Obiekt ten latający nie jest obiektem wojskowego bloku wschodniego, jeżeli nic o nim nie wiadomo, to może być, to obiekt wroga. Procedura wojsk radzieckich i całego bloku wschodniego jest jednoznaczna w takiej sytuacji pada rozkaz, zestrzelić ten obiekt. Padł więc rozkaz zestrzelić ten wrogi obiekt. Poprzez stanowiska dowodzenia w układzie hierarchicznym, dochodzi do uszu pilota kapitana Zbigniewa Praszczałka rozkaz, zestrzelić. Obiekt więc ma być jednak zestrzelony. Pilot wyżej wymieniony bierze cel na karabin maszynowy ale musi bliżej podlecieć. Udało mu się, to ale kiedy chciał już nacisnąć na przyciski do odstrzału maszynowego pocisków, to ten obiekt znikł jak by na ułamek sekundy po prostu zawirował czyli zrobił skręt jak bumerang. Czegoś takiego pilot kapitan Zbigniew Praszczałek w życiu jeszcze nigdy nie widział, to przeczy prawom fizyki. Trochę czasu minęło aby pilot ponownie nakierował na obiekt ten swój samolot i tak z wielkim wysiłkiem uczynił. Znów ma go już na celu. Przymierza się do naciśnięcia przycisku a tu obiekt ten znikł mu na dobre. Szukał go z innymi pilotami ale już go nie znaleźli nigdzie. Kończy się paliwo pora wracać. Rozkaz zestrzelenia nie został wykonany. Piloci na lotnisku wojskowym Słupsk - Redzikowo lądują bo trzeba zdać raport przełożonym. Obiekt nie został zestrzelony i pojawił się prokurator wojskowy. Prokurator i tak by się pojawił oraz przesłuchiwał by szczegółowo i szeroko wielu, bo tym wydarzeniem się interesowała strona sowiecka. Strona ZSRR naciskała tak bardzo, że przesłuchania w tej sprawie były bardzo drobiazgowe i szczegółowe. Przesłuchania dotyczyły nie tylko wielu osób wojskowych ale i cywilnych. Wiadomo, że nawet w latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku ludzie Kremla w Moskwie i do tej pory bardzo interesują się UFO. Prezydent Federacji Rosyjskiej ma teczkę drugą, w którą są wrzucane dane na bieżąco o UFO z monitoringu rosyjskiego, który obejmuje cały świat w tym monitoring satelitarny. Pierwsza teczka czarna służy do uruchomienia arsenału broni nuklearnej masowej zagłady. Wywiady wschodnie i zachodnie przekonały się już podczas zimnej wojny, że UFO, to nie jest ich produkt i nie jest, to wytwór ludzi. Więc kogo? Krowa na łące widzi zbliżająca się panią gospodynię ale do końca nie wie kim, ta osoba jest. Nawet gospodyni nie wie do końca o sobie wszystkiego. Wie natomiast, że żyje i my żyjemy i żyje, też UFO. Dalej następują hipotezy kto od kogo pochodzi i kto nad kim panuje...

W raporcie pilot samolotu Iskra kp.Zbigniew Praszczałek napisał: "Pełniąc dyżur bojowy nad Bałtykiem, otrzymaliśmy z stanowiska dowodzenia sygnał na przechwycenie celu powietrznego. Lecieliśmy na wysokości 100 metrów, w okolicach Darłowa. Pomimo intensywnych manewrów nie udało mi się zauważyć celu. Dopiero po wejściu na wysokość 4 tysiące metrów, mój obserwator zameldował, że widzi cel. Był, to dziwny obiekt o wymiarach 15x2 metra, połyskujący ciemną barwą metalu. Nie zauważyłem żadnych silników, ani żadnych śladów dymu. Obiekt manewrował z zadziwiającą prędkością. W pewnym momencie musiałem wykonać gwałtowny skręt w kierunku północno - wschodnim, ponieważ obiekt znajdował się w takiej odległości, że mogło dojść do zderzenia. Prosiłem stanowisko dowodzenia o użycie broni. W tym czasie obiekt próbował dostać się w tylną półstrefę samolotu. Gwałtownie zniżyłem wysokość do 300 metrów nad poziom morza. W tym czasie przyszła zgoda na użycie broni. Niestety za późno. Obiekt zniknął. nadmieniam, że w trakcie manewrów zbliżyłem się do niego na odległość nie większą niż 90 metrów. Widziałem go bardzo wyraźnie".

Powrót do początku strony: Różne dane 8

Przejście do strony: Różne dane 9

Przejście do strony: Różne dane 7

Przejście do strony: Różne dane 6

Przejście do strony: Różne dane 5

Przejście do strony: Różne dane 4

Przejście do strony: Różne dane 3

Przejście do strony: Różne dane 2

Przejście do strony: Różne dane 1