Mieczysław Wróblewski

źródło: Marian Kosicki

Mieczysław Wróblewski

(1916-2009)

Karierę oficera zawodowego rozpoczął jako szesnastolatek od wstąpienia do Korpusu Kadetów w Chełmie w 1932 r., po czym wstąpił do Szkoły Podchorążych Marynarki Wojennej w Toruniu.

Rok 1938 to promocja na podporucznika marynarki, przyjęcie u Prezydenta RP, zdjęcie w galowym mundurze, które zamieszczane jest w wielu publikacjach i przydział na ORP „Rybitwa”. Okręt w Grupie Obrony Wybrzeża wchodził w skład Morskiej Obrony Wybrzeża. We wrześniu 1939r. podczas wykonywania operacji „Rurka” – stawianie zagrody minowej w Zatoce Gdańskiej – ppor. mar. Mieczysław Wróblewski był ZDO, tj. zastępcą dowódcy okrętu. W czasie nalotu niemieckiego lotnictwa został kontuzjowany. Najgorsze miało dopiero przyjść.

2 października Hel kapitulował, a młody podporucznik trafił do niewoli i przebywał w kilku obozach jenieckich, a na końcu w Oflagu IIC Woldenberg (obecnie Dobiegniew).

Po wyzwoleniu podjął ponownie służbę w Marynarce Wojennej. W szybkim czasie w służbie pod biało czerwoną banderą przychodzą nowe sukcesy. Zostaje oficerem flagowym dowódcy Marynarki Wojennej, dowódcą ORP „Żuraw” (bliźniak „Rybitwy”). Wreszcie Kmdr ppor. Wróblewski trafia do Wrocławia, gdzie otrzymuje zatrudnienie w Lidze Morskiej pełni obowiązki inspektora nadzoru ds. jednostek pływających z własnym napędem mechanicznym. Uzyskuje pierwsze lokum na zamieszkanie przy ulicy Na Grobli.

Podejmuje pracę w Dyrekcji Okręgowej Dróg Wodnych jako inspektor nadzoru nad żeglugą, by następnie objąć kierownictwo w powstałym w 1961 roku Inspektoracie Żeglugi Śródlądowej. Przeprowadzając inspekcje statków i szlaku żeglownego nie rozstaje się z aparatem fotograficznym. Wywołuje filmy i robi odbitki w łazience swego mieszkania. Tak powstaje jedyny w swoim rodzaju dokument o statkach jakie pływały na Odrze i ludziach, którzy na nich pływali. Przy płynącym zestawie holowniczym, czy następnie zestawie pchanym mimo woli powstaje dokument stanu drogi wodnej i ubezpieczeń brzegowych. Najpiękniejszym efektem jego pracy jest cykl siedmiu zdjęcie z wieży kościoła w Lubiążu, umownie nazywany „przejęcie dużego holendra”. Przynajmniej jedno z tych zdjęć jest przywoływane w różnego rodzaju publikacjach. Bo czyż może być piękniejszy widok, niż pióropusz dymu wydobywający się z komina potężnego parowca? Dokumentował istnienie i przemijanie epoki parowców z systemem holowanym wraz holownikami o pędnikach kołowych oraz narodziny systemu pchania, który w pełni wykorzystywał napęd spalinowy.

Jednocześnie rozpoczął w Technikum Zeglugi Sródlądowej we Wrocławiu wykłady przedmiotów nazywanych zawodowymi, takich jak manewrowanie statkiem, wiedza okrętowa, meteorologia żeglarska i in. Powstał skrypt „Teoria prowadzenia statku”, napisany pięknym językiem, z olbrzymią ilością rysunków i wykresów jest niepowtarzalnym podręcznikiem z tej dziedziny. Wychował wielką rzeszę marynarzy. Jako kierownik Inspektoratu i przewodniczący komisji egzaminacyjnej „przemaglował” i mianował wielu znanych, wspaniałych kapitanów. Dowodem uznania jego zdolności pedagogicznych są listy i telefony od dawnych uczniów którzy są obecnie kapitanami, inżynierami, magistrami i doktorami.

Stanowisko głównego nawigatora w Zjednoczeniu Żeglugi i Stoczni Rzecznych jakby oddaliło go od załóg pływających. Spotkać można go było przy okazji wodowań i odbiorach statków, zawsze z aparatem fotograficznym.

Z ramienia ONZ przebywał w Afryce, gdzie wprowadzał po raz pierwszy przepisy żeglugowe dla tamtejszych dróg wodnych. Był w zespole, który zorganizował się jako Bractwo Mokrego Pokładu. Na zasadzie starszeństwa (w nomenklaturze wojskowej) i na podstawie doświadczeń oraz ogólnej sympatii kmdr por. Mieczysław Wróblewski został wybrany I komodorem Bractwa Mokrego Pokładu.

W 2008 roku wspierał przygotowanie wystawy Rzeka-Miasto-Ludzie udzielając informacji na temat ciekawostek związanych z żeglugą śródlądową oraz udostępniając fotografie ze swojego archiwum.

Zmarł w czerwcu 2009 roku. Jego grób znajduje się na cmentarzu św. Wawrzyńca we Wrocławiu.