Relacja z wycieczki klubowej do Rybnika

Data publikacji: Aug 25, 2012 7:22:52 PM

Fotorelacje z wycieczki autorstwa:

- Limita

- Pawła Palki

Mapka z wyjazdu

Pomimo kapryśnej aury niezważająca na to co jest za oknem 6 rowerzystów pod przewodnictwem naszego klubu w składzie Limit, Paweł, Adrian,

Prezes, Wiesław i Dominik udała się 25 sierpnia na ostatnią wycieczkę z cyklu wakacje z Cyklozą. Dzisiaj dla naszych członków oraz sympatyków

przygotowaliśmy Rybnik.

Z biegiem dnia jednak pogoda szła nam na rękę i z godziny na godzinę gęste deszczowe chmury usuwały się na poczet promieni słonecznych.

Ok. 7:30 wystartowaliśmy na liczącą ponad 100 km pętlę z punktem zwrotnym na Rynku w Rybniku. Przebieg trasy oraz przewodnictwo podobnie

jak na wycieczkę do Lublińca przygotował kol. Limit.

Nim dotarliśmy do celu naszej wycieczki po drodze mieliśmy chwile postoju w miejscach wartych zobaczenia. Jak na złość dużo z nich było

pozamykanych albo odbywały się w nich nabożeństwa szczególnie w kościółkach. Więc pozostało pozwiedzać obiekty tylko z zewnątrz, a było

ich trochę: Bazylika w Panewnikach, zabytkowe kościółki w Paniowach, Wilczej i w drodze powrotnej w Palowicach znajdujące się na szlaku

architektury drewnianej oraz Ruiny Zamku w Chudowie.

Przejeżdżając przez lasy, pola i różne miejscowości docieramy na 13:00 do Rybnika. Objeżdżając zalew rybnicki zatrzymujemy się na molo.

Pogoda nie zachęca do kąpieli, ale można było spotkać spacerowiczów oraz licznych rybaków próbujących się z rybami kto kogo na wędkę

złapie.

Po wspólnej fotografii udajemy się do Rynku na obiad. Zatrzymujemy się w jednej z restauracji i nabijamy kalorie tym co nam podali.

Udało nam się załapać na odbywający się tutaj Międzynarodowy Festiwal Folklorystyczny, który umilał nam czas.

Posileni strawą udaliśmy się w drogę powrotną. Faktem krótszą ale atrakcyjniejszą w liczne podjazdy.

Na szczytach wzniesień mieliśmy chwilowe przerwy w celu złapania oddechu oraz zebrania się w grupę. Przebijając się

przez Łaziska i Orzesze docieramy na rynek w Mikołowie, gdzie wrzucamy kolejne porcje kalorii po krótkich ale intensywnych

podjazdach.

Mając na względzie chęć powrotu o normalnej porze - przed zmierzchem ruszamy dalej. Nim się oglądamy już jesteśmy w Katowicach.

Aby ominąć Centrum przez lasy obok stawu Janina docieramy do Giszowca i Nikiszowca, przemykając przez tą zabytkową dzielnicę

stolicy Górnego Śląska jedziemy do Mysłowic i dalej na Dęblińską do Sosnowca pod fontannę.

Tegoroczne wakacje dobiegają już końca, dni już coraz krótsze i temperatury też nie za wysokie ale my się nie poddajemy i zapraszamy

już dziś na kolejną wycieczkę już we wrześniu do Pszczyny.